W hotelu nocują spore grupy wycieczkowe. Często są to
przyjazdy zorganizowane dla różnych stowarzyszeń i fundacji na rzecz wsi, koła seniorów i wyjazdy parafialne. Tacy goście
przebywają w hotelu przeważnie pierwszy raz i naszym zadaniem jest nie tylko
utrzymanie czystości i porządku, często też informujemy o z pozoru oczywistych
rzeczach, kierujemy do recepcji czy do jadalni. Staramy się stworzyć przyjazną,
luźną atmosferę choć słowa trzeba ważyć.
Dziś gościmy dużą grupę seniorów z drugiego końca kraju. Z
grupami jest tak, że wszyscy przeważnie trzymają się programu i o jednej porze
schodzą na śniadanie (niektórzy za nic w świecie nie wsiądą do windy, wtedy
mówię, że podziwiam ich kondycję bo to jednak kilka pięter) a po śniadaniu szybciutko do autokaru i w zależności
od programu – Łagiewniki i Wadowice albo Wieliczka. Kolejny dzień to Zakopane
albo Oświęcim, no i wiadomo, Kraków. Zapominam, że przecież Kraków też można zwiedzać.
Starsi ludzie zawsze mnie trochę wzruszają. Są
podekscytowani a jednocześnie niepewni. Boją się, że za drobne usługi, na
przykład za dodatkową poduszkę albo ręcznik trzeba płacić.
- Spytaj się czy będą nam wchodzić do pokoju – prosi nieśmiała
pani najodważniejszą w grupie.
- Będziemy wchodzić bo codziennie sprzątamy, ale jeśli na
klamce wywiesi gość czerwoną kartkę „nie przeszkadzać” to nie wchodzimy –
uspokajam. Wracają, wywieszają kartki. Panie mówią, że nie potrzebują
sprzątania a po cichu wymieniają się uwagami – a bo ja nie chcę żeby mi ktoś
grzebał w rzeczach. Oczywiście udaję, że nie słyszę skupiona na porządkowaniu
wózka. Mój Boże, żebym to ja miała czas i chęć grzebania w rzeczach. Czasem,
bardzo rzadko, odwracam okładkę książki leżącej na nocnej szafce, czasem będąc zażartą
i zawziętą wielbicielką perfum staram się wyczuć zapach jakiegoś nieznanego niezwykłego
flakonika.
Czy jeszcze czegoś państwo potrzebują – może papier
toaletowy, szampon, mydełka, może trzeba zabrać śmieci? – pytam, i pada
odpowiedź – teraz nie ale może przyjść pani wieczorem. Panu wydaje się, że jest
zabawny i śmieje się, mnie do śmiechu nie jest ale takie propozycje słyszymy
dość często, dlatego mówię – pracujemy do piętnastej ale recepcja czynna jest
całą dobę. Pan niezrażony oschłą odpowiedzią kontynuuje – ale ja bym panią
wolał. Spierdalaj dziadu – mówię w myślach, odwracam się, wchodzę do kantorka i
zamykam drzwi. Czekam, aż towarzystwo zjedzie na dół i zabieram się do
ścielenia.
Pokoje ze zmianą pościeli są pełne niespodzianek. Pod
poduszkami można znaleźć święte obrazki,
różańce, pornograficzne czasopisma i erotyczne zabawki. Ale najczęściej są tam
piżamy w rybki i kotki albo słuchawki. Ale i tak w dalszym ciągu legendą numer
jeden hotelu jest pani, która w koszu na
śmieci kisiła ogórki.
Znów nie napisałam o panu, do którego miała przyjechać żona
z Bydgoszczy. Do następnego razu!
Kiedyś przyjechali do Krakowa znajomi i poprosili nas, żeby im coś pokazać, a my naprawdę nie wiedzieliśmy co, bo dla nas to takie normalne, że jest Wawel i rynek...
OdpowiedzUsuńCóra była na wycieczce ostatnio z całej szkoły i jak wróciła to od razu pytałam, czy zdjęli pościel z łóżek.
Twoja córka jeszcze chyba za mała na zdejmowanie pościeli, liceum ściąga
UsuńMiesiąc temu wróciłam z sanatorium. Panie kuracjuszki zakisiły ogórki wodą zdrojową, która nazywa się Słone i jest nie tylko słona, ale także mocno "doprawiona" między innymi żelazem. Nie czekały długo na efekty, smród ze słoika był nie do zniesienia, a ogórki wylądowały na śmietniku.
OdpowiedzUsuńmoja koleżanka z Kołobrzegu przywoziła rewelacyjne małosolne robione na tamtejszej słonej wodzie
Usuńale że panie z sanatorium nie mogły wytrzymać przez trzy tygodnie bez małosolnych..
UsuńTy jeszcze pamiętasz te ogórki? Wow!
Usuńowszem
UsuńW warunkach urlopowo-sanatoryjnych ogórki małosolne kisi się na sucho, bez wody :) Polecam :)
UsuńPoraża mnie brak obycia. Zarówno w przestrzeni publicznej jak i w stosunkach międzyludzkich. Pan cham ( celowo małą literą) nawet nie zdaje sobie sprawy ze swojego duchowego ubóstwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ewa
do koleżanek mówię, że mnie takie teksty nie dotykają, a to przecież nieprawda skoro pamiętam i opisuję
UsuńKurczę, a ja myślałam, że ten mężczyzna chciał, abyś posprzątała dopiero wieczorem, bo jeszcze nie nabrudził... a on takie końskie zaloty miał....
UsuńEla Kos
Od kilku lat nocuję w różnych hotelach kilka razy w tygodniu. W Polsce i za granicą. W każdym hotelu różnie to wygląda ze sprzątaniem hoteli. Szczególnie ta sytuacja się zmieniła od czasu wybuchu pandemii. Co nie zmienia faktu, że nigdy, zaznaczam NIGDY, nic mi nie zginęło, ani nawet nie zostało przestawione w pokoju, czy łazience. Łóżko jest zasłane, łazienka umyta, ręczniki wymienione, śmieci zabrane. Mam taki zwyczaj, że zawsze zostawiam coś na stoliku dla Pań sprzątających. Żeby coś sobie zabrały piszę kartkę, że to dla nich. Mimo to często się zdarza, że tego nie zabierają. Pewnie im głupio albo mają zakaz.
OdpowiedzUsuńPowiem, że to szczyt chamstwa puszczać takie teksty do pracowników hotelu.
Klepstdro czytalam Cie zawsze z wypiekami na twarzy. ALE KIEDY TO BYLO? 10 moze wiecej lat temu . Pozdrawiam.
UsuńJestem na FB. Nie pisze już tak często, ale się zdarza 😁. Zapraszam
UsuńTo byłam ja, Klepsydra 😁
UsuńMiło wiedzieć, że jesteś :). Pozdrawiam, też czytałam i czekałam na każdy wpis
Usuńte karteczki "robią" mi uśmiech na cały dzień,
Usuńi ja też czekałam na każdy wpis Klepsydry
Ale Wy kochane jesteście, wiecie? :)
Usuńwiemy wiemy :P
UsuńKiszone ogórki - padłam i nie wiem, czy powstanę... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw kubełku od kosza łazienkowego!
UsuńNie dziwmy się brakiem obycia, a ilu z nas może pozwolić sobie na hotelowe noclegi, drogie restauracje itp.?
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno zaczęłam "bywać', stać mnie było jedynie na najtańszą kwaterę, a obiad kupowaliśmy tylko dla syna...
jotka
dawno temu w pewnym hotelu nie wiedziałam, że trzeba kartę umieścić w czytniku żeby był prąd i dzwoniłam do recepcji że nie ma prądu :))
UsuńLudzie to potrafia:) Ubawilam sie legenda Waszego hotelu/ hostelu:))) I co? Udalo sie jej ukisic? :)
OdpowiedzUsuńmałosolne wyszły ;))
UsuńNa pewno się kisiły? Może po prostu pani je wyrzuciła? Bo jakoś trudno mi uwierzyć, że ktoś może nie wiedzieć, do czego służy kosz na śmieci - nawet jeśli ten ktoś rzuca pety na chodnik.
OdpowiedzUsuńna pewno się kisiły, foliowy worek był wyrzucony, ogóreczki ładnie poukładane i koper na wierzchu :) nawet mamy zdjęcie!
UsuńNie do wiary! to ja proszę zdjęcie!
OdpowiedzUsuńDorota L.