niedziela, 23 stycznia 2022

pasztet z zająca

 Tytuł musi być chwytliwy ;). 

 Wnusia Hanusia ma w naszym domu szuflady z pluszakami i klockami,  półki z książkami i przyborami do rysowania. Bez szału, nie ma całego pokoju dla siebie ale kiedy od czasu do czasu zostaje u nas, ma się czym zająć. 

Tu dodam, że zostaje niezwykle rzadko i bardzo mi tego brak ale nie mamy wyjścia bo ciągle jeszcze musimy pracować i to dużo. Te siwe babcie i dziadkowie w okularach to są chyba tylko na starych rysunkach bo współczesne babcie są energiczne, mają swoje życie i wnukami zajmują się wyłącznie okazjonalnie. Inna sprawa że ja bym nie mogła codziennie opiekować się małym dzieckiem bo nie mam ani sił ani pomysłów. Dziecko ma się rozwijać w grupie rówieśniczej, tak mówiła moja siostra i ja też tak uważam. 

Ale nie o to chodzi tylko o jakość czasu razem spędzanego. Dziadek to wiadomo, budują z klocków albo rysują. Raz dziadek pojechał po Hanię do przedszkola i wszystko było super do chwili gdy nauczycielka zorientowała się, że w szatni zostały Hani rzeczy. A było to tak - dziewczynka była na dodatkowych zajęciach w innej części budynku i dziadek miał  ją od razu stamtąd odebrać, dlatego dostał od rodziców drugi komplet - kurtkę, czapkę i buciki. 

Pani prowadząca zajęcia dodatkowe oddała dzieciaka a nauczycielka przedszkola o szesnastej trzydzieści o mało nie dostała zawału bo odzież jest a dziecka nie ma! Ale wszystko dobrze się skończyło. Jak ja dziś motam, do brzegu daleko!

Pewnego dnia syn musiał załatwić coś niesłychanie ważnego i dziewczynka została u nas na cały wieczór. Uwielbiam to wieczorne kokoszenie, walkę dinozaurów na ścianie, opowieści z cyklu "opowiedz mi babciu o tym jak tata był mały", wygłupianie się bo kto nam zabroni, i wreszcie czytanie. 

Hanusia wiele książek zna na pamięć ale też wielu nie zna wcale, choć na półkach pełno. To tak samo jak u dorosłych. Ja też nie znam wszystkich książek które zgromadziliśmy. Tym razem dziewczynka wybrała duży, gruby i kolorowy tom. Zaczęłam czytać i nagle zorientowałam się, że przed snem to się takich rzeczy dziecku nie czyta, o czym powiedziałam niepewnym głosem. 

Treść opowiadania była mniej więcej taka - mama zajęczyca miała czworo dzieci i te dzieci zawsze bawiły się w okolicy a mama przed wyjściem z domu przestrzegała je, aby nie wchodziły do ogrodu ogrodnika bo ogrodnik zrobi z nich to samo co z tatą! A z taty zrobił pasztet! 

No i ja mówię - Hania, ja nie wiem czy mogę Ci czytać takie historie. 

A Hania na to - babciu, możesz, przecież pasztet robi się z kurczaka! 

17 komentarzy:

  1. :))))) to jest swietne!!! ♥︎

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiadomo, a poza tym dzieci uwielbiają straszne opowieści, przynajmniej moi czytelnicy:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie chyba sama bym "dostała zawału" kiedy rzeczy byłyby w szatni, a dziecka ani widu, ani słychu. W sumie pasztet z kurczaka też chyba może być... Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham całą waszą rodzinę!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że pasztet robi się z kurczaka, a co do czasu spędzanego z babcią czy dziadkiem... hmmm, myślę że babcia czy dziadek nie muszą stawać na głowie, wystarczy, że ten czas z dzieckiem jest faktycznie dla dziecka. Moja ukochana babcia nie żyje od niemal 22lat, to była taka babcia właśnie z tych starych rysunków, stareńka, przygarbiona, w chustce na głowie, posiwiała trochę (ale nie za bardzo, pamiętam bo to na jej włosach uczyłam się warkocze pleść). Ale najlepsze wspomnienia z dzieciństwa to te u babci, jak smażyła racuchy i pozwalała sobie pomagać, jak robiła (i uczyła mnie robić) na drutach czy szydełku i snuła opowieści, jak zabierała ze sobą do lasu na grzyby, lepiła pierogi, pozwalała nieporadnie szyć, myć okna czy czytała, opowiadała. Nie ważne co to było, ważne, że kiedy babcia była blisko to czułam, że to ja jestem ważna dla niej. I myślę, ze za te 30, 40 i więcej lat Hania tak samo będzie myślała o Was.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne! Dzieci wszystko wiedzą ;)
    Najmłodszych mam blisko, ale niecodziennie. I tak samo ważne jest krótkie 10-15 minutowe spotkanie, bo odbieram albo podwożę, jak to kilkugodzinne czy z nocowaniem. Obecność w ich życiu to obopólna radość,jak i nauka- bo uczymy się od siebie nawzajem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno tak się nie uśmiałam.Wiadomo,że pasztet robi się z kurczaka:))))) Cudną masz wnusię
    Ela D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Do pasztetu z zająca podobno dodaje się trochę wołowiny. Tak mniej więcej pół na pół: jeden zając, jeden wół.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brawa dla Hani za refleks i rezon! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. U Babci zawsze najlepiej ;D
    Haneczka mądra ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż, dziecko świadome, z czego robi się pasztet, bo nie jadło jeszcze z zająca, to skarb! :)
    Najważniejsze, że spędzacie trochę czasu ze sobą.
    Też jakoś nie widzę siebie jako babci na stały etat, przecież ja jeszcze wiele lat będę pracować!

    OdpowiedzUsuń
  12. mądre te dzieci teraz, chowane w grupie rówiesniczej szczególnie. Nasz 4i poł latek uczy się odwzorowywać litery swojego imienia (!), żeby w przedszkolu mógł sam podpisywać swoje prace.... Sama nie wiem cieszyć się czy smucic z tego powodu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ( AU) dzieci w wieku 4 i pol ida do klasy wstepnej w szkole i nikt sie nie dziwi, ze znaja literki.

      Usuń
  13. No i prosze jaka rezolutna Hania.
    Mnie meczyla tymi bajeczkami dla dzieci tesciowa, ze Marie nie takie jak trzeba bajki oglada ( ogladala Barbie), ale przyznam w TV czasami niezle badziewie sie dla dzieci znajduje. W kazdym razie tesciowa na starosc zrobila sie wrazliwa i ogladala tylko filmy milosne, zadnych filmow akcji. Kiedy znowu zaczela mnie sztorcowc TV dla dzieci i nie wtrzymalam i zaczelam jej udawadniac, ze jej bajki kiedy dzieckiem byla, byly bardzo krwawe. Czerwony kapturek- w bajeczce wilkowi rozcina sie brzuch. Jas i Malgosia- w ktorej rodzice bez rozterek wyprowadzaja dzieci w las i zostawiaja tam na pastwe losu ( wersja wspolczesna mowi o zaginieciu dzieci w lesie, ale ta stara o tym, ze rodzice dzieci tam wyprowadzili)- coz za okrucienstwo, Krolewna Sniezka tez przed swoimi ludzmi musi uciekac z zamku bo czyhaja na jej zycie, Dziewczynka z zapalkami zamarza bo chce dorobic na sprzedazy zapalek... okrucienstwa moc:)
    Dlatego - no wlasnie. Czytac dzieciom tego typu bajeczki, czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Rezolutna dziewczynka z tej Hani. Gratuluję fajnej wnusi.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz