Któregoś dnia zauważyłam na podjeździe kawałki czegoś różowo- pomarańczowego. Najpierw myślałam, że to nasz dziki kot postanowił polować i przyniósł nam na święta łososia, ale nie czarujmy się, kot pijący wódkę i noszący łososie był tylko jeden.
Wkrótce okazało się, że to coś pomarańczowe to kawałki soli himalajskiej. Tak. Dla rozpuszczenia lodu na kostce brukowej. Kto zabroni bogatemu.
Zwykłej soli kuchennej nie było na liście zakupowej od bardzo dawna bo jakoś ciągle zapominałam. Była w domu gruba sól kamienna do kiszonek, była ta nieszczęsna himalajska w bloku a zwykłej nie było.
Dlatego Krzysiek jedząc pierogi spytał - a co one takie jałowe? Jałowe to znaczy mało przyprawione, o to się zawsze kłócimy bo dla mnie jałowe to bez tłuszczu a dla niego mało przyprawione.
Zrób sobie test na covida jak smaku nie czujesz - zaatakowałam znienacka bo co mi tu będzie wybrzydzał, wolne mam, rękę niedawno wyleczyłam i już ją nadwyrężam wałkowaniem a ten mi takie zarzuty!
A prawda była taka, że w domu nie było soli nawet w solniczce, tylko lampka solna ale przecież lampki do wody na pierogi nie wrzucę.
Dla mnie też jałowe to niedoprawione. ;))))
OdpowiedzUsuńDla mnie też :)
UsuńNiedoprawione to "przaśne", jedna starsza pani mnie pouczała:)
UsuńOj z tym smakiem w Covidzie przesada, mój apetyt ma się aż za dobrze!
OdpowiedzUsuńCudne
OdpowiedzUsuńA u nas dzisiaj szklanka na drodze jak sie patrzy....
OdpowiedzUsuńDla nie coś jest dobre, dla córki przesolone, mąż dosypuje soli! Każdy ma inne smaki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dorota L.
Klarko, uwielbiam Cię :))
OdpowiedzUsuńElla-5
Ja najczęściej po sól kuchenną wybieram się na osobne zakupy. Przy cotygodniowych na mur zapomnę. A ostatnio wychytrzylam się i kupuję kłodawską przez internet, od razu 10 kg, starczy na rok.
OdpowiedzUsuńW Rumunii to mają dobrze, tam w jednej z krain płynie słony potok, wystarczy wyjść z chałupy i zaczerpnąć:-) nawet ogórki kiszą na tej gotowej solance.
OdpowiedzUsuńZ kolei na Pogórzu jak wiercą studnie, to czasami dowiercą się do pokładów solankowych.
W Kołobrzegu też taka płynie. I też ogórki kisimy!
UsuńZnam :). Ogóry wychodzą superowe.
UsuńUżywam himalajskiej, mam solniczkę, która ją automatycznie mieli. Również pieprz wolę w ziarnkach, świeżo mielony.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu w Holandii była ciężka zima, a oni niezwyczajni do mrozu i szybko się zapasy soli wyczerpały. To sól do kąpieli używali na ulicach🙈
OdpowiedzUsuńMogłaś lampkę solą poskrobać;)
OdpowiedzUsuńJak kupowałam lampę solną, dostałam w prezencie woreczek soli różowej w grubych grudkach. Ani tym solić, ani do solnego młynka wsypać, za duże kawałki. I tak leży biedna na dnie szuflady, chyba potłukę jakimś młotkiem:) i posypię chodnik, jak przymrozi.
OdpowiedzUsuńmozna wymieszać z mydłem w płynie i mieć piling
UsuńJałowe to bez tłuszczu, niedoprawione to niedoprawione
OdpowiedzUsuńPadł zwyczaj pożyczania soli od sąsiadki?
OdpowiedzUsuńpadł
UsuńJak to mówią...chcesz znajdziesz sposób...nie chcesz znajdziesz powód �� trzeba było dać tą lampkę na stół...i proszę doprawić wg. uznania...tzn...polizać lampkę �� ile tam komu potrzeba i po temacie...a uderz w stół to nożyce na pewno się odezwą �� Pozdrawiam ��
OdpowiedzUsuńTrzeba bylo oskrobac sol z lampki ;)
OdpowiedzUsuńJeanette