niedziela, 13 grudnia 2020

jak nie ma soli..

 Któregoś dnia zauważyłam na podjeździe  kawałki czegoś różowo- pomarańczowego. Najpierw myślałam, że to nasz dziki kot postanowił polować i przyniósł nam na święta łososia, ale nie czarujmy się, kot pijący wódkę i noszący łososie był tylko jeden. 

Wkrótce okazało się, że to coś pomarańczowe to kawałki soli himalajskiej. Tak. Dla rozpuszczenia lodu na kostce brukowej. Kto zabroni bogatemu. 

Zwykłej soli kuchennej nie było na liście zakupowej od bardzo dawna bo jakoś ciągle zapominałam. Była w domu gruba sól kamienna do kiszonek, była ta nieszczęsna himalajska w bloku a zwykłej nie było. 

Dlatego Krzysiek jedząc pierogi spytał - a co one takie jałowe? Jałowe to znaczy mało przyprawione, o to się zawsze kłócimy bo dla mnie jałowe to bez tłuszczu a dla niego mało przyprawione. 

Zrób sobie test na covida jak smaku nie czujesz - zaatakowałam znienacka bo co mi tu będzie wybrzydzał, wolne mam, rękę niedawno wyleczyłam i już ją nadwyrężam wałkowaniem a ten mi takie zarzuty! 

A prawda była taka, że w domu nie było soli nawet w solniczce, tylko lampka solna ale przecież lampki do wody na pierogi nie wrzucę. 


 

22 komentarze:

  1. Dla mnie też jałowe to niedoprawione. ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj z tym smakiem w Covidzie przesada, mój apetyt ma się aż za dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. A u nas dzisiaj szklanka na drodze jak sie patrzy....

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla nie coś jest dobre, dla córki przesolone, mąż dosypuje soli! Każdy ma inne smaki!
    Pozdrawiam serdecznie!
    Dorota L.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko, uwielbiam Cię :))
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja najczęściej po sól kuchenną wybieram się na osobne zakupy. Przy cotygodniowych na mur zapomnę. A ostatnio wychytrzylam się i kupuję kłodawską przez internet, od razu 10 kg, starczy na rok.

    OdpowiedzUsuń
  7. W Rumunii to mają dobrze, tam w jednej z krain płynie słony potok, wystarczy wyjść z chałupy i zaczerpnąć:-) nawet ogórki kiszą na tej gotowej solance.
    Z kolei na Pogórzu jak wiercą studnie, to czasami dowiercą się do pokładów solankowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Kołobrzegu też taka płynie. I też ogórki kisimy!

      Usuń
    2. Znam :). Ogóry wychodzą superowe.

      Usuń
  8. Używam himalajskiej, mam solniczkę, która ją automatycznie mieli. Również pieprz wolę w ziarnkach, świeżo mielony.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kilka lat temu w Holandii była ciężka zima, a oni niezwyczajni do mrozu i szybko się zapasy soli wyczerpały. To sól do kąpieli używali na ulicach🙈

    OdpowiedzUsuń
  10. Mogłaś lampkę solą poskrobać;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak kupowałam lampę solną, dostałam w prezencie woreczek soli różowej w grubych grudkach. Ani tym solić, ani do solnego młynka wsypać, za duże kawałki. I tak leży biedna na dnie szuflady, chyba potłukę jakimś młotkiem:) i posypię chodnik, jak przymrozi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jałowe to bez tłuszczu, niedoprawione to niedoprawione

    OdpowiedzUsuń
  13. Padł zwyczaj pożyczania soli od sąsiadki?

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak to mówią...chcesz znajdziesz sposób...nie chcesz znajdziesz powód �� trzeba było dać tą lampkę na stół...i proszę doprawić wg. uznania...tzn...polizać lampkę �� ile tam komu potrzeba i po temacie...a uderz w stół to nożyce na pewno się odezwą �� Pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzeba bylo oskrobac sol z lampki ;)
    Jeanette

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz