Wczoraj zadzwoniła pani z pracowni rezonansu, że odwołuje moje badanie choć jest pilne. A dziś zadzwoniła ponownie z wiadomością, że jednak zrobią je ale nie w niedzielę tylko w poniedziałek.
W poniedziałek mam dniówkę ale oczywiście potwierdziłam. Przez chwilę zastanawiałam się, jak załatwić wolne na ten dzień i zrobiłam to w sposób najprostszy - poprosiłam o zamianę koleżankę.
Zastanawialiście się co zrobicie kiedy już będzie można wychodzić z domu?
Jakie to dziwne - gdy można robić wszystko (mam tu na myśli przeważnie legalne rzeczy) to się tego nie robi, a teraz chciałoby się to nie można.
Pochodzę po sklepach i kupię sobie nowy stół i krzesła albo same krzesła, bo te stare mają strasznie wytartą tapicerkę i wyglądają jak brudne. I dywanik do korytarza, żeby było przyjemnie stanąć jak się zmienia buty. Na Dzień Matki pojadę do mamy. W zeszłym roku nie byłam bo praca praca praca.
Namówię siostry na spotkanie u mamy. Bo to żałosne, że spotykamy się tylko na pogrzebach. Ja jednak wolę śmiech niż łzy.
Mam nadzieję, że hasło "obywatelu, czas do urny" rozśmieszy Was tak samo jak mnie.
Napiszcie o swych planach, gdy powrócą zwykłe dni.
Pójdę do pracy.
OdpowiedzUsuńA hasło śmieszy ;-)
Polecę do Portugalii
OdpowiedzUsuńZważywszy, że ostatnio chodzę po domu i głoszę hasło "idę umyć włosy/wydepilować się, bo głupio tak do szpitala" na zmianę że"wszyscy umrzemy" to hasło bardzo wpisuje się w mój humor 😉🤪
OdpowiedzUsuńja w pracy "zarażam" podobnymi hasłami :D czas umierać, po co to te klucze dezynfekować, i tak wszyscy umrzemy itd.
UsuńJa bardzo bałam się, że mnie sparaliżuje od kręgosłupa (wg lekarza), a teraz paraliżuje mnie strach, że nie dożyję paraliżu. I weź tu dogódź człowiekowi... . A co zrobię? Pojadę na turnus rehabilitacyjny, ot, co!
UsuńA co zrobię? Zawiozę dzieci do szkoły i przedszkola i pójdę do kosmetyczki
OdpowiedzUsuńPojadę na ślub córki. 9 maja. Jeśli granice będą otwarte
OdpowiedzUsuńWroce do pracy i usciskam meza, z ktorym mam tylko kontakt internetowy!
OdpowiedzUsuńHasło super, bardzo na czasie🤣, jeśli będę mogła to pojadę na 90 urodziny mamy mojego męża, minęły, ale impreza przełożona na potem. I jeszcze wyjadę na wymarzony urlop.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie zorganizuję moim autorom spotkania autorskie - wszystkie miały być w kwietniu i nie będą. Kończę przygotowywać do druku sześć książek. Pracuję całkiem normalnie. Ale - wkładam w wydawanie własne pieniądze, i tak mi się to nie zwraca, a teraz nie zwróci się jeszcze bardziej, bo kto będzie myślał o kupowaniu poezji?
OdpowiedzUsuńNa razie wiem tylko, że otworzymy z córką tego szampana, co stoi w szafce. Jeszcze się nie mrozi, bo za daleko :)
OdpowiedzUsuńPojadę do syna, do Poznania, przepadły nam wspólne uroczystości kwietniowe...
OdpowiedzUsuńJa troche nie na temat, bo chcialam tylko udzielic informacji z pierwszej reki od znajomych w USA, ktorzy WLASNIE SA CHORZY. Rodzice i dwudziestoletni syn, ktory zachorowal pierwszy, dwa dni pozniej jego mama, a kolejne dwa - ojciec, wszyscy mieli na poczatku wysoka goraczke przez 3-4 dni, lekkie dusznosci, ogolnie zle samopoczucie i bole calego ciala, syn dodatkowo wymioty i biegunke, a ojciec suchy meczacy kaszel, ale tylko w dzien, w nocy jest w stanie w miare dobrze spac. Wszyscy nadal czuja sie zle, ale najgorsze jakby ustapilo. Wedlug slow znajomej, jest to jakby grypa z dosc ciezkim przebiegiem, a najlzej przechodzi chorobe wlasnie ona. Co ciekawe, nie zachorowala mama znajomej, mieszkajaca w tym samym domu, ale majaca pokoj z lazienka, z osobnym wejsciem. Oczywiscie wszystkie srodki ostroznosci sa zachowywane, nikt nie wychodzi z domu, a mama nie kontaktuje sie z reszta rodziny. Poniewaz mama nie ma ma wlasnej kuchni, corka przynosi jej posilki gotowane i zostawia na korytarzu. Zakupy robia znajomi i tez zostawiaja pod drzwiami. Lekarz w ogole ich nie przyjal, udzielono im tylko porad telefonicznie i kazano zglosic sie do szpitala w razie powaznie zlych objawow. Nie dostali antybiotykow, kazano leczyc sie Tylenolem, ktory zawiera acetaminofen=paracetamol i ogolnie lagodzic objawy srodkami stosowanymi przy przeziebieniach i grypie.
OdpowiedzUsuńA u mnie w pracy, mimo ze od dwoch tygodni fabryka jest oplakatowana posterami z zaleceniem "Jesli jestes chory, ZOSTAN W DOMU", ktos superinteligentny (kierownictwo nie ujawnilo plci, chyba w obawie przed przyszlym linczem), przyszedl na druga zmiane z wszelkimi objawami choroby!!! Noz k...a wszystko opada... Zamknieto nasz dzial do poniedzialku w celu dezynfekcji, reszta pracuje, bo przedsiewzieto srodki ostroznosci juz wczesniej i ludzie naprawde sie do tego stosuja, oprocz tej jednej debilnej osoby. Miejmy nadzieje, ze wszystko dobrze sie skonczy.
dee
Edit: Ja sama wrocilam przed chwila z niezbednych zakupow celem uzupelnienia koniecznych zapasow w razie W i wszystkie opakowania przed schowaniem do szafek i lodowki przetarlam oszczednie wydzielonym listkiem recznika papierowego, spryskanego roztworem chloru, jako ze spirytus reglamentowany jest wylacznie do dezynfekcji rak, klamek, kluczykow i kierownicy samochodu, portfela i karty platniczej. Zakupy oczywiscie w jednorazowych rekawiczkach, ale bez maseczki, bo ich zwyczjnie nie mam, a kupic nie mozna. Wieczorem obowiazkowo bedzie odkazanie wewnetrzne 1-2 kieliszkami czystej tequili, bo w domu jest tego niepotrzebny zapas, ktory od dawna nalezalo zuzyc. Prosze sie nie smiac, ale wierze w zbawcza moc umiarkowanych ilosci alkoholu na wiele schorzen, a na przyklad te moje kolezanki, ktore uzywaja go rzadko, ciagle lapia jakies swinstwa, a juz zwlaszcza tzw. jelitowki...
Usuńdee
dziękuję. rzetelna informacja na wagę złota. Pozdrawiam i uśmiech posyłam
UsuńPojadę na kilka dni do Poznania i będę łazić po sklepach, po knajpach, spotykać się z koleżankami i chodzić z wnuczkami na plac zabaw:) A potem pojade jeszcze dalej!
OdpowiedzUsuńpojadę w Bieszczady...
OdpowiedzUsuńPójdę na masaż. Pojadę do Gdańska i pójdę na długi spacer nad Bałtyk. Pójdę na piwo z kumplem. Pójdę na koncert. I na sesję muzyki irlandzkiej. Pójdę na dłuuuugą przejażdżkę rowerową :)
OdpowiedzUsuńW planach był festiwal w Porto, 2 tygodnie u koleżanki we Włoszech i tydzień w Komiże. Jak się uda to może się spełnią za rok albo dwa.
OdpowiedzUsuńStary stół do nowych krzeseł? Nie pasuje! Co zrobię? Ja się upiję z radości.
OdpowiedzUsuńOdwiedzę Anabell i oprzemy sprawę o bufet:)
OdpowiedzUsuńCzekam na to- bufet wyposażony, dodatkowo upiekę coś odchudzającego.
UsuńZjem wszystko :)
Usuńspotkania rodzinne... czy trafiłaś na informację o dużym spotkaniu rodzinnym w Ameryce? 10 dni temu duża włosko amerykańska rodzina spotkała się u babci na obiedzie, słuchałam wybiórczo, ale bardzo ostrzegała, bo pojechała do domu rodzinnego chorych najbliższych żegnać. Przejmujące było. Dzisiejsze wiadomości (albo inna stacja ok 20)
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma takich ograniczen jak w Eu.Zyje normalnie,jak zawsze.Planuje odwiedziny w Polsce ale dopiero we wrzesniu.Do tego czasu to sie na pewno skonczy i polece do kraju.
OdpowiedzUsuńPójdę do psychiatry..
OdpowiedzUsuńJa mam takie obawy, że daleko nam do powrotu normalności. Jestem zamknięta w mieszkaniu z czwórką dzieci w tym jedno raczkujące więc u mnie dezynfekcja podłogi roztworem alkoholu oraz mopem parowym z olejkiem herbacianym ( ma właściwości odkażające) to obecnie codzienność, czasem nie mam sił a to dopiero tydzień. Jednak gdy pomyślę o osobach, które przez całą tą sytuację straciły środki do życia, lub np. kobiety które mają lada dzień rodzić to kopię siebie w kostkę bo wobec takich rzeczy naprawdę nie mam co narzekać. Otaczam wsparciem finansowym i modlitewnym służby zdrowia tak mi bliskie,a gdy to wszystko się skończy szukam działki i buduję dom. Takie sytuacje jak ta pokazują, że własny kawałek ziemi i powrót do natury to jedyne wyjście w czasach kryzysu. Wybory to ostatnia rzecz jakiej myślę i przykre jest to,że rząd tak " dba" o swoich obywateli.
OdpowiedzUsuńPlany? Mnie to by się przydało w końcu jakieś wolne, żeby móc ogarnąć ogród ;)
OdpowiedzUsuń