Do niektórych dzieci w szkole mówię też "Słoneczko" albo "Skarbie". Jest ich tak dużo, że nie jestem w stanie zapamiętać ich imion. Wiem natomiast, że jeśli takie słoneczka i skarby polubią mnie teraz to być może w przyszłym roku będę mieć lżej. Już teraz kilkoro z nich stara mi się pomagać i jest to po prostu fajne, tak samo jak porozumienie ze starszymi - bardzo to cenię.
*
Uśmiecham się, spotkałam się wczoraj z dawno niewidzianą bliską koleżanką, obydwie jesteśmy zajęte ale wystarczy na siebie spojrzeć i już gada się tak samo jak przed laty, śmiejemy się z tego samego, martwi nas to samo, i wiecie co, obydwie jesteśmy pewniejsze siebie ha, to zauważyłam. Jeszcze się nie damy!
Trzymajcie się, spokój, spokój, nie ma się co nakręcać, do Świąt daleko, czarującego dnia!
Lubiłam zawsze, jak ktoś mnie tak nazywał. No, a jak robi to nauczycielka, to od razu chce się więcej uczyć i szkoła wydaje się całkiem fajna. Nie ma to, jak dobry nauczyciel. :) Post bardzo radosny, niech ta radość na długo z Tobą zostanie. Cieplutko pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńpracuję w szkole ale nei jestem nauczycielką
UsuńPozdrawiam Cię kochana usłoneczniona Klarko🧚♂️
OdpowiedzUsuńTa Smoczyca super brzmi, nie spotkałam się z tym, a nie jest ani pobłażliwe, ani lekceważące, lubiła bym gdyby ktoś się tak do mnie zwracał😀
OdpowiedzUsuńMasz rację Kotku !!.
OdpowiedzUsuńZawsze żywię nadzieję, że karma wraca, ta dobra też.
Dalej Cie kochamy.
Czasem jak małżeństwo sobie za bardzo kotkuje i pieskuje, to znaczy, że ma kłopoty :-) Ale lubimy czułe słowka, wszyscy. Ja w bibliotece też nie pamiętam często imion, mówię więc: kobietko albo młody mężczyzno :-) Żebyś widziała miny dzieciaków :-) Zwłaszcza tych najmłodszych.
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej o czułe słówka, przynajmniej w stosunku do niektórych...
OdpowiedzUsuńOch Joteczka sarkazm
UsuńCzy też drwina😆😅😄
Do męża - Kotku, a do kota - Chłopie! (chociaż on taki młodzieniec jeszcze)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dorota L.
Smoczyca bardzo mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńNiech ci tych sloneczek i kotkow przybywa , Klarko :)
Ja bylam wiewiórką, choć nie miałam rudych włosów... Moc serdecznych uścisków moja Kochana. Spokojnego dnia.
OdpowiedzUsuńP.S.Anulka
Pani od historii mówiła na nas misiaczki, cudowne wspomnienie, dziękuję, że je wywołałaś z mroków pamięci
OdpowiedzUsuńNie tak wiele potrzeba do szczęścia
OdpowiedzUsuńNaprawdę niewiele
Dobre słowo
I cień szacunku
Nie tak wiele potrzeba do szczęścia
OdpowiedzUsuńNaprawdę niewiele
Dobre słowo
I cień szacunku
))) no toz to moja metoda jest Klarko ))
OdpowiedzUsuńDzieci czują się szczęśliwsze, a to jest bardzo ważne :)
OdpowiedzUsuńa mój wójek mówił na nas Parasolki :)
OdpowiedzUsuń