Zawsze, ale to zawsze pozwalałam sobie na fantazję i pisałam długą, bardzo długą listę, przeważnie całkowicie nierealną, gdzieś tam na końcu upychałam prośbę o książkę albo o skarpetki. A w tym roku nic. W tym roku na początku przyjęłam postawę niektórych starszych ludzi - nic mi nie kupujcie, nie wydawajcie na mnie pieniędzy. Ale przypomniałam sobie co czułam słysząc wielokrotnie takie właśnie słowa. To oczywiście zależy kto je mówił i jakim tonem. Ale i tak zawsze było mi przykro i smutno.
Nic od ciebie nie chcę, twoje starania są niepotrzebne. Albo
jesteś rozrzutna. Albo
boję się że nie pożyję już długo więc wszystko co mam spokojnie mi wystarczy. Tak rozumiałam te słowa "nic nie chcę".
Czułam się taka bezradna! Bo to nie chodzi o to, czy ktoś coś już ma albo czegoś nie potrzebuje. Chodzi o radość z dawania. Tak! Ostatnio dałam koleżance słoik domowego majonezu i miała w oczach tyle uśmiechu jakby dostała słoik kawioru.
Niedawno dostałam czapkę i nosiłam ją po domu taka uradowana.
|
nauczyłam się robić selfie |
A przecież ja nigdy przenigdy nie noszę czapki! Czas to zmienić. Uważam, że ta jest po prostu zrobiona idealnie dla mnie.
Napiszcie proszę w komentarzach o swoich prezentach - co dostaliście (kiedykolwiek) najfajniejszego, a może co było najgorszym prezentem.
Jestem pewna, że będzie z tego ciekawa i zabawna dyskusja.
mikołajki w liceum.Dostałam sznur plastikowych oczojebnych zielonych koraliczków.;(.Musialam być w niezłym szoku bo nawet nauczycielka mnie pocieszała (kiedyśdostałam krokodyla dmuchanego i byłam bardzo tym ucieszona;)).
OdpowiedzUsuńA najlepszy ? Nie wiem.Ale było tego trochę;)))
na te szkolne mikołajki wszyscy przeważnie narzekają i to od tylu lat, a ja nie pamiętam co dostawałam w szkole z tej okazji
Usuńpierwsza wigilia u moich niedoszłych teściów. od "narzeczonego " dostałam myszkę do laptopa / nigdy nie korzystałam z myszki i do tej pory nie korzystam". mina bezcenna bo teściowa chciała mi oddać swój prezent - dostala szal
OdpowiedzUsuńa ja odwrotnie, nic nie zrobię bez myszki
UsuńW tamtym roku dostałam od Marcina cały zestaw książek o Ani z Zielonego Wzgórza i był to chyba najpiękniejszy prezent świąteczny jaki mogłam dostać. Chociaż chyba nic nie przebije grawerowanej bransoletki z motylkiem,(też właśnie od Marcina),którą dostałam pocztą zanim jeszcze się spotkaliśmy pierwszy raz i był to prezent tak niespodziewany i tak cudowny, że od 3 lat mam łzy w oczach ilekroć przypomnę sobie ten dzień, gdy odebrałam przesyłkę z poczty... Maleńka koperta z najpiękniejszym drobiazgiem świata!
OdpowiedzUsuńzapowiedź motylków w brzuchu ;))
UsuńDokładnie! I te motylki już tak 3 lata fruwają. Czasem przysiądą na chwilkę żeby złapać oddech,ale potem fruwają na podwójnej energii. Niesamowita sprawa...
UsuńW dzieciństwie, jako kilkulatka, dostałam piękna, czerwoną gumową piłkę. Jako dociekliwe dziecię, strasznie chciałam zobaczyć powietrze, które jest w środku. No i za pomocą jakiegoś ostrego narzędzia „zobaczyłam”. A w ostatnich latach wymarzone prezenty to mp3, aparat fotograficzny i czytnik książek. Dodam, że to prezenty składkowe, a czasami musiałam Mikołajowi trochę dopłacić. Wcześniejsza wiedza o tym, co znajdę pod choinką, wcale nie umniejszała mojej radości.
OdpowiedzUsuńdzieci "prują" misie i lalki ale żeby piłkę :D
UsuńA ja miałam cudowną drewnianą bransoletę.
UsuńKiedyś w autobusie oglądałam ją sobie z upodobaniem i stwierdziłam, że jeśli nacisnę tu i tu to powinna pęknąć tu... miałam rację :(
A u nas to ja jestem mistrzynią w dawaniu prezentów. Mnie jakoś nikt nie docenia. Mężah czasami ma przeblyski ale to bez okazji bo na okazję zawsze nawala.
OdpowiedzUsuńMoim najfajniejszy wspomnieniem jest to z dawania. Kiedy moja mama otworzyła piękne pudełeczko a tam był pilot od TV. Taka minę zrobiła że wszyscy się śmieli jeszcze długo. I dotychczas jest to powodem do corocznych zartow pid choinka. Dodam iż telewizor po cichaczu Mężah zainstalował rano w wigilię jak mama była u nas a on niby pojechał coś kupić. No i uwielbiam patrzeć jak dzieci rozpakowuja swoje prezenty 😀
teraz to masz najlepszy prezent widząc, że małżonek wygrzebał się z choroby, myślami byłam z Tobą wiedząc, że to musiał być dla Ciebie ciężki czas
UsuńKlarko, przypomniałas mi o tym "mnie nic nie trzeba, mam wszytsko"...bo juz zapomnialam, jak to było , slysząc takie słowa...ale gdy tak samo powiedzialam córce i zobaczylam ,, ze małzy w oczach ( ha, pomyślała, ze matka już się w zaświaty szykuje, czy co???) I przyrzekłam sobie nigdy już tak nikomu nie mówić, choćbym miała już wszystkie dobra tego świata i jeszcze jeden więcej:). A kiedyś wypatrzyła w szafie schowany dla mnie parasol. Wyjęłam, rozłożyłam i...nie umiałam złożyć:( Boże, ile nerwów mnie kosztowało, zanim sobie z tym mechanizmem poradziłam! Oduczyło mnie to grzebania w szafach w poszukiwaniu prezentów:)
OdpowiedzUsuń:))) Wyobraziłam sobie Ciebie z parasolem w panice :)
UsuńElla-5
Wymarzony prezent, łyżwy do jazdy figurowej. Długo na nie czekałam, jeżdżąc na takich, przypinanych do bucików. Były drogie i rodziców nie było na nie stać. Aż wreszcie je dostałam, miałam wtedy siedemnaście lat. Pamiętam jak wyciagałam je spod choinki, rozpakowywałam drżącymi palcami. Ileż one dały mi radości! Szybko je opanowałam, piruety, jaskółki, półksiężyce, przeplatanki do tyłu, nawet pojedyncze skoki nauczyłam się na nich wykonywać. Jeszcze nie tak dawno jeździłam na nich z moim dorosłym już dzieckiem. Dzisiaj olewane łzami leżą schowane w pawlaczu, nigdy ich już nie założę...cóż.
OdpowiedzUsuńMarytka
P.S. Fajnie Ci w tej czapeczce:-) Też nie lubię czapek, ale już się z nimi przeprosiłam, bo w czerep zimno i uszy marzną:-))
a na rolkach jeździsz?
UsuńOj, Klarko:-) bardzo bym chciała! I jeżeli mi odbije i zamarzy mi się reoperacja, to łyżwy albo rolki, a w konsekwencji upadek i gotowe:-)) Ale i bez tego czeka mnie kolejna operacja, a nie za bardzo jej pragnę, więc raczej łyżwy i rolki już sobie podaruję:-)))
UsuńMarytka
Ja jestem cala szczesliwa, ze od wielu lat nic na glowie nosic nie musze (bo w kazdym nakryciu glowy wygladam okropnie).A prezenty... tak duzo wspanialych dostalam.Np.w ubieglym roku dostalam crosstrainer--maszyne do cwiczen.I cwicze na niej co dzien.I dzieki niej zapomnialam o bolach kregoslupa i stawow.
OdpowiedzUsuńczytałam też o Twoich kąpielach w gorącej solance, zazdroszczę, zwłaszcza teraz gdy u nas smog i zimno nie pozwala na aktywność na powietrzu
UsuńA najgorsze prezenty? Byly i sa takie co najmniej dziwne ale czy najgorsze? Nie , bo ktos po prostu ma dziwny gust , a ze o mnie pomyslel, to jest mile.Najdziwniejszy prezent to dostala moja corka .To byl slubny prezent od znajomych , zaproszonych na slub i wesele.Ogromny obraz w zlotej ramie przedstawiajacy leb konia wyklejony czarnym aksamitem.Wygladalo to strasznie .Pare lat stalo za jakims meblem az w koncu zostalo wyrzucone.Ale coz?Niektorzy maja taki gust.
UsuńKlarko, cwiczenia w cieplej solance byly super ale musialam je przerwac, niestety.Dostalam uczulenia od czegos, co do tej wody dodawali.Czerwona swedzaca wysypka,z nog nie schodzila przez 2 miesiace.Wiecej juz tam nie pojde.Ale teraz ta maszyna + mini rowerek wystarczaja, chociaz cwicze tylko okolo 15 - 20 minut dziennie .Ze wzgledu na slonce , aktywnosc na powietrzu odpada kompletnie( zagrozenie raka skory).
UsuńA ja zawsze mam trochę wyrzutów sumienia, że śmiem liczyć na prezent ;) i dalej się cieszę jak dziecko - najbardziej z płyt ulubionych zespołów (zwłaszcza muzyki celtyckiej), książek i biżuterii (kolczyki!), o czym na szczęście wie mąż :)
OdpowiedzUsuńCzapka super :)
radość z prezentu - bezcenna, Ty pewnie masz oprócz tego co napisałaś stertę laurek i "rękoczynów" ze szkoły i przedszkola?
UsuńDo rękoczynów nie doszło, pewnie będą na święta ;) Ale miałam dużo radości widząc usmiechy na twarzach dzieci - Mikołaj utrafił z prezentami ;)
UsuńZgadzam się, że najważniejsza jest radość dawania. Radość obdarowanego jest jednak tylko wtedy, gdy ma on świadomość, że prezent jest zrobiony własnoręcznie i nie naruszył skromnego domowego budżetu. Ja często do bliskich mówiłam:"nic mi nie kupujcie", bo kiedy ma się w głowie wiedzę, że ktoś nie ma na opłaty, buty czy jedzenie, a kupuje mi prezent, bo "tak trzeba, czy wypada", to jaka z tego radość? Dla mnie żadna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńtak, to prawda, trudno się pozbyć potrzeby rewanżu czy poczucia obowiązku, ale jeśli to się uda to życie jest o wiele łatwiejsze
UsuńPamiętam gdy miałam 12 lat, obudziłam się i szukałam prezentu od Mikołaja. Prezent był - ale w paczce był szampon :( i coś tam jeszcze, jakieś drobiazgi. Moje rozczarowanie ogromne! Fakt - ten szampon był drogi i pachnący pięknie, a czasy takie, że nie łatwo było dostać ekskluzywne kosmetyki. Ale ja chciałam zabawkę/książkę, bo czułam się jeszcze dzieckiem. A najlepszy prezent? Muszę pomyśleć
OdpowiedzUsuńElla-5
współczesne 12 latki znają się na kosmetykach doskonale, widywałam w pracy dziewczynki z farbą na włosach i z hybrydą na paznokciach
UsuńJako dziecko mialam narysowac to co chcialabym dostac. Jaka byla moja radosc kiedy w Wigilie rozpakowalam to cudo - serwis dla lalek!!! Niebieski!!!
OdpowiedzUsuńtezMonika
niebieski najładniejszy - wiadomo! miałam misia niebieskiego to wiem ;))
UsuńA ja najlepiej pamiętam nie prezent, a list od mikołaja! Poprosiłam o wrotki, ale wiadomo, w tamtych czasach to na półkach cały rok takie cuda nie stały i w zimie nie było mowy o wrotkach. I mikołaj mi napisał, że teraz nie ma wrotek i muszę poczekać do lata. I w lecie te wrotki dostałam!
OdpowiedzUsuńNajgorszy? Nie pamiętam niczego takiego, ale Osobisty często dostaje od mamusi swej skarpety... takie bardziej podkolanówki i one do dziś leżą w szafie.
podkolanówki męskie chętnie odkupię!
UsuńJakie odkupię! tylko rozmiar jaki, bo mamy na 42, chętnie się z szafy pozbędę
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńCzytnik kindle, a potem nowszy model, podświetlany i dotykowy. Wszędzie go zabieram i zasypiam przy nim. Biorąc kryteria przydatności i użytkowania, to najlepszy prezent wszechczasów.
OdpowiedzUsuńo tak! ludzie pytają mnie po co mi czytnik jak można czytać na telefonie albo na laptopie, nie wiedzą co mówią!
UsuńJa zawsze dostawalam badziewie, aby bylo. Radosc obdarowania, rzeczywiscie... takie cos istnieje, ale do czasu. A nie, ze Ty kupujesz komus zlote spinki do mankietow, a otrzymujesz walek do ciasta. Z drewna!
OdpowiedzUsuńOd dzieci nie oczekuje nic wielkiego, ale od partnera to juz tak.
Ja dalam zloty lancuszek a dostalam nylonowa nocna koszule z rozcieciami na piersiach dla karmiacej matki zawinieta w szary papier jak kielbasa za komuny.Z wrzaskiem go pogonilam razem z tym prezentem. ps nigdy nie bylam w ciazy.
Usuńdziewczyny ale ..to od narzeczonych/mężów dostałyście takie cudowności?
UsuńNo nie, to taki przyklad tylko :-) Rzeczywiscei kupilam zlote spinki do mankietow, no marzyl o takich, a ja dostalam ceramiczny domek na ciastka. Ciastek nie lubie ani nie kupuje, a domek nie pasowal do niczego. Chyba w wyprzedazy byl, dlatego go kupil.
UsuńAle to stare dzieje. Nowy Chlop mnie nieustannie zadziwia ;-)
fajna czapeczka:)
OdpowiedzUsuńja się wszystkim cieszę mnie bardzo łatwo obdarować
a prezentem życia była lalka, duża , plastikowa, nie wiem jak zdobyta moja radość była taka, że mama beczała za każdym razem jak to opwiadała...
to ja tak miałam z misiem, tylko moja mama nie pamiętała, że kilka lat później uznała, że jestem już za duża na misia i dała go jakiemuś dziecku bo chciało.
Usuń:((((((
Usuńja nie pamiętam co się stało z moja Moniką..
Kiedyś w podstawówce na Mikołajki dostałam brązowy, plastykowy portfel ze zdjęciem Maryli Rodowicz. I to był najgorszy z najgorszych. Zawsze starałam się kupić wylosowanej osobie coś fajnego, w zamian dostawałam badziewie, dlatego nie lubię Mikołajek.
OdpowiedzUsuńNatomiast na imieniny od dyrektorki szkoły, w której pracuję, dostałam obieraczkę do marchwi. I do tej pory nie wiem, czy był to nietakt, czy raczej powinnam pracować w kuchni, a nie przy tablicy.
Ja bym zapytała :D
UsuńNajgorszy prezent w młodości: niciane rajtuzki, a najciekawszy: duże pudło, a w nim drugie, wszystkich było pięć, a w ostatnim mały łańcuszek na rękę.
OdpowiedzUsuńwnuki masz już takie duże, na pewno robią Ci przemiłe niespodzianki i myślę sobie, że masz gdzieś w szafie teczkę pełną rysunków i laurek
UsuńMnie cieszą drobiazgi nawet, ale dawane z serca. Bardzo lubię obdarowywać prezentami i widziec uśmiech obdarowanych.
OdpowiedzUsuńNiezapomniane obrazki z przeszlosci-kiedy moje dzieci rozrywaly wręcz papier z prezentów, zeby jak najszybciej zobaczyć, co w środku:)
Moj niezapomniany prezent-dostalysmy z siostra identyczne, śliczne sukienki (do dzis pamiętam fason i kolor), a najśmieszniejsze bylo to, ze szyla je znajoma krawcowa i chodzilysmy do przymiarki. Mama nam powiedziała, ze krawcowa chce zrobić niespodzianke swoim wnuczkom. Jakiez bylo nasze zdziwienie, kiedy okazalo sie, ze te piękne sukienki byly dla nas:)
Najgorszych prezentów nie pamiętam, ale dzis mi przykro, ze jako dzieci kupowalam mamie garnki czy talerze lub cos innego do kuchni, a przeciez to sluzylo wszystkim, nie tylko jej.No ale myślałam, ze jest ok. Zawsze sie cieszyla, nigdy nie narzekała. Ojciec nie doradzil, ale on byl zawsze niezadowolony z prezentu:(
Dodam, ze bardzo fajna czapka! Do twarzy Ci w niej, Klarko:)
Usuńnasza mama ma imieniny w lutym i wtedy nie ma nic zielonego więc aby zrobić bukiet, pewnej zimy poszłam do lasu i ucięłam jałowiec :(
UsuńDzień dobry,straż leśna,inspektor Wilk..Poproszę o dokumenty..
UsuńKlarka Mrozek? No tak..no dobrze..Nakładamy na Panią mandat w wysokości 500 zł za niszczenie drzewostanu i w ogóle przyrody naszej polskiej! Przyjmuje Pani mandat,czy kierujemy sprawę do sądu?
A w pakiecie z czapką dostałaś majty z długimi nogawkami? :-)
OdpowiedzUsuńnie, coś dużo fajniejszego, nie mogę się pochwalić
UsuńMajty bez nogawek? :-))))
UsuńZ czapką darczyńca faktycznie trafił w 10-tkę! Ładnie Ci w niej.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię słyszeć, że nic nie potrzebuję. Ale dla niektórych naprawdę trudno jest kupić coś rozsądnego i sensownego, nie pamiętam złych prezentów. Zawsze doceniałam dobrą energię włożoną w ich wyszukanie i kupienie, nie będę więc narzekać. Nawet kiedy najbardziej potrzebne, najdroższe i najlepsze w sensie jakościowym prezenty robię sobie sama, to uwielbiam też dostawać ładne, nawet drobne rzeczy i niech tak zostanie. :)
dla tak aktywnych ludzi jak Ty jest łatwiej wybrać prezent, tak myślę
UsuńJa ciągle dostaję prezenty a dzisiaj dostałam niespodziewanie 7 zł :-) I było fajnie :-)))
OdpowiedzUsuńFajna czapka i pewnie ciepła , a ja lubię ciepłe rzeczy , bo nie lubię zimy ...
ale jak to? przy kasie Ci brakło?
UsuńKrysiu,nie nerwujsia..W przyszłym roku dostaniesz za 14!
UsuńMoja mała wnusia pokazuje na paluszkach za ile dni przyjdzie Mikołaj oraz wylicza jednym tchem,co jej przyniesie.Za każdym razem lekko modyfikuje listę prezentów:))I jak tu nie kochać Mikołaja?:)))
OdpowiedzUsuńi to jest radość, to czekanie, nadzieja, niepewność :)))
UsuńZa pierwszym razem dostałam w prezencie od Mikołaja prawo jazdy (zdany egzamin). Za drugim - rozwód. To moje najfajniejsze Mikołaje!
OdpowiedzUsuńa mogłaś go po prostu przejechać ;)
UsuńOj tam,oj tam,Klarko..Wtopił by się w asfalt i trudno takiego potem wydłubać..
UsuńMikołaja czy męża?
Usuńmęża! albo w sumie nie bo jak już miałaś prawo jazdy to szkoda byłoby stracić
UsuńOstatnio dostałam bity do wkrętarki.
OdpowiedzUsuńA z nietrafionych: sweterki wszelkiego rodzaju. Nienawidzę swetrów.
to jak przeżywasz zimę bez swetrów :o
UsuńBardzo ladnie Ci w tej czapce :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam dostawac drobiazgi,takie od serca.
W tym roku od kolezanek dostalam na urodziny ksiazke,ktora chcialam i do tego male zawiniatko.Odpakowalam...a tam zrobiona zakladka ze zdjeciami kolezanek. Cos cudownego.Wzruszylam sie baaardzo.Dla mnie taki prezent jest cenniejszy od zlota...
A dawac -uwielbiam :)
Bardzo pomysłowy prezent, pamiątka na wiele lat.
UsuńNajgorszy prezent dostałam kiedyś od Teściowej - wyjątkowej ohydy wściekle pomarańczowy golf z dzianiny, która mnie gryzła! Pomarańczowy toleruję jedynie jako kolor kwiatów...
OdpowiedzUsuńNiestety, mam wrażenie, że z prezentów ode mnie też coraz mniej się cieszą członkowie rodziny. Szczególnie ci o pokolenie młodsi...
ja chyba będę dawać pieniądze (jeśli będę mieć)
UsuńKlarko,będziesz mieć pieniądze!
UsuńPodaję nr najbliższego totolotka:999.666.16..to mój nr Pesel.. Powodzenia!
Ostatnio dałam prezent urodzinowy.
OdpowiedzUsuńPłytę Kaleo. Ciche 4 dni bolały bardzo, były tylko komentarze"jak ja nie lubię płyt i mnie się nic nie kupuje. Jak coś będę chciał to sobie sam kupię."
Takie komentarze to juz po prostu zwykly brak kultury.Ja tez mam kogos, kto zawsze daje mi w prezencie delikatnie mowiac "dziwne " rzeczy,ktore tylko jemu sie podobaja ale nigdy nie powiedzialabym nic takiego do tej osoby, moge powiedziec to komus innemu, zaufanemu,kto nie powtorzy.A plyta to przeciez mily prezent.
Usuńi już tej osobie nigdy nic nie kupuj!
UsuńPrzypomniałam sobie najlepszy prezent mikołajowy. Mój tato zawiózł moje auto do naprawy, pokrył koszt i powiedział że nie muszę mu zwracać, że to prezent na Mikołaja. Cudowne to było. To, że zapłacił, ale głównie że się zatroszczył, zawiózł, dopilnował, przywiózł.
OdpowiedzUsuńA w sprawie skarpetek :) Zdarzało się że moja mama dawała tacie pod choinkę skarpetki, które mu wyciągała z jego szafki jeszcze nie rozpakowane z metkami. Być może dostał je w poprzednim roku, albo 2 lata wcześniej również na Święta... Tato się nie zorientował i się cieszył :)
Ella-5
raz mój mały syn widząc, że nic nie dostałam zapakował dla mnie swoją nadgryzioną czekoladę (już się wzruszam na samo wspomnienie)
UsuńPewnego razu dostałam biżuterię zapakowana w pudełeczko, które niesamowicie błyszczało. Dał mi go z tekstem, że nic innego nie mógł znaleźć i ta bransoletka taka nieładna i do tego wcisnęli mu to badziewiaste pudełko. A mi naprawdę prezent się podobał, a pudełeczko wg mnie było śliczne bo tak ładnie się mieniło jakby obsypane brokatem. Było mi po pierwsze głupio się przyznać, że mi się podoba,a po drugie przykro, że dał mi coś co wg niego jest nic nie warte.Także dawać też trzeba umieć.
OdpowiedzUsuńa może to rodzaj kokieterii, domagał się zaprzeczenia jak niektóre panie domu przy powitaniu mówią "przepraszam za bałagan" choć dom lśni
Usuńczapka idealna, selfi udane.....
OdpowiedzUsuńostatnio dostałam mała żółtą karteczkę z napisem: lubię ciocię ale.... i serce narysowane. Byłam zdumiona i miałam łzy w oczach....
słodkie:)
UsuńBardziej pamiętam te, które sama dawałam - wybierane z namysłem, sercem, nieraz duuuużo wcześniej, bo coś wpadło mi w oko np na wakacjach.
OdpowiedzUsuńMikołajki klasowe - z dużym pudłem, np z grą planszową i pozornie nic więcej, bo resztę upychałam w tym pudle, żeby obdarowany miał niespodziankę.
Z tych, które dostałam sama pamiętam chyba tylko raz, że dostałam to, o czym myślałam i nawet starałam się naprowadzić "mikołaja": książkę i kostium kąpielowy.
Pozdrawiam, bardzo grzeczna dzisiaj
MBI
o, to musiał mieć oko Mikołaj, żeby kostium kupić
UsuńŚwietna czapeczka!
OdpowiedzUsuńOdmładzająca!
MBI
Najgorszy prezent? Chyba na Mikołajki w szkole, nie wiem która to była klasa ale dostałam taką zabawkę do piaskownicy, taki jakiś lejek z kołem, na które ten piasek się przesypywał, po pierwsze za duża już byłam na zabawki do piaskownicy, a po drugie takie zabawki serio w grudniu? Pamiętam jak byłam straszliwie rozczarowana. Najlepszy? Chyba w ubiegłym roku A. zaskoczył mnie na święta, umawialiśmy się, że nic sobie nie kupujemy, dziewczynki znalazły prezenty pod choinką, a starsza mówi: Mamo a to dla kogo? To była niesamowita niespodzianka.
OdpowiedzUsuńJa za to bardzo lubię dawać prezenty, nic wielkiego drobiazgi, ot na przykład takie kartki świąteczne, lubię sobie wyobrażać, jak ktoś otwiera tę niespodziewaną przesyłkę i się uśmiecha. I wiem, że mu miło i że ciepło pomyśli.
A majonez... mmmm kawior można kupić gdziebądź, ale takiego rarytasu jak Twój majonez nie wszyscy mogą spróbować. Została mi ostatnia łyżka, na rano do sałatki będzie...
najwyższy czas, on bez konserwantów to długo nie postoi
UsuńDzisiaj Mikołajki Klarko:-) Pomyśl jaki prezent chciałabyś dostać, niech się spełni!:-)
OdpowiedzUsuńDużo uśmiechów i miłego dnia Ci życzę i nie tylko dzisiaj:-))
Marytka
rano znalazłam na stole coś czego sama bym sobie nie kupiła bo za drogie
Usuńi jestem cała uśmiechnięta
Najgorszego nie pamietam więc albo musiał być tak straszny, że to traumatyczne wydarzenie wyrzuciałm z pamięci albo po prostu takiego nie było, pewnie wiele nietrafionych ale żeby taki najgorszy to nie wiem. Najlepszy? Hmm bardzo chciałam depilator i go dostałam, ale to cholerstwo tak boli, że prawie nowy leży w szafce ;) Generalnie jest tak, że ja mówię co chcę, nie ma niespodzianki ale jest pewność, ze nie dostanę kryształowego wazonu czy obrazu z widokiem na myśliwego strzelajacego do jelenia.
OdpowiedzUsuńja swój wyrzuciłam bez żalu
UsuńDo tej czapeczki dodaję słoneczny uśmiech , ktory niech zagości na Twojej twarzy na zawsze.W.
OdpowiedzUsuńNajgorsze były dwa: miałam może z 10 lat i od sąsiadki dostałam Pana Tadeusza, zamiast wymarzonej Tajemnicy Zielonej Pieczęci. Bosz, jak płakałam. Sąsiadka, przekochana osoba, nigdy więcej nie podarowała mi nic bez konsultacji, najlepiej trzykrotnej. A drugi w zeszłym roku, mój narzeczony podarował mi komplet sztućców Solingena. Na 12 osób. Ciężkich jak piorun. Byłam bardzo, bardzo smutna, bo wydał fortunę, a ja bym wolała poduszkę z reniferem czy wegańskie czekoladki. Ale dla mnie, a nie „do domu”.
OdpowiedzUsuńMój najpiękniejszy prezent to popowa płyta z moim ulubionym kawałkiem od totalnie zakręconego ciężkiego metalowca :) że też nie wstydził się taką płytę kupić :)
OdpowiedzUsuńPytana o to co chce od Mikołaja 3 letnia córka moich znajomych powiedziała
OdpowiedzUsuń- Ja wiem? Może kiszonego ogórka.
Pozdrawiam
Koleżanka do syna:
UsuńDziś jest Dzień Dziecka, to takie święto gdy dzieci dostają prezenty, co chciałbyś dostać?
PO chwili namysłu: kanapkę.
Witaj Klarko! Mój blog jest na Bloggerze. Na razie problemów nie mam. To co Onet chce uczynić, może pozbawić Cię tego co dotychczas napisałaś. A szkoda by było. Wcześniej usunęli m.in. Dziennikarstwo Obywatelskie. Nieładnie z ich strony. Swego czasu Onet proponował mi przeniesienie swojego bloga, właśnie do nich. Dobrze, że nie skorzystałem. Skopiowanie Twojego całego dorobku blogowego, chyba jest niemożliwe. Współczuję! Może chociaż część już przenieść do nowego bloga a na tym podawać nowy adres? Cmokam w rączuchny!
OdpowiedzUsuńMnie również proponowali przeniesienie tego bloga do nich! Najbardziej mi szkoda adresu bo treść można skopiować ale adres przepadnie
UsuńWeź przykład z Wyspy: adres taki sam, tylko onet wycięty ;-)
Usuńa jak się ta zmiana adresu będzie miała do pozycjonowania?
Usuńoraz obawiam się, że prawdopodobnie będę musiała prosić Cię o pomoc w tej przeprowadzce bo sama sobie nie poradzę, na razie mamy czas
najlepsze prezenty:
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam, poprosiłam i dostałam na urodziny zydelek ze schodkiem, taki stołek z ikea.
Sprawił mi dużą radość i często go używam.
Kolczyki z makami po 3 tygodniach znajomości :-)
Lubię też lampkę nocną, którą kiedyś w dzień moja Mama pomyliła z rolką ręcznika papierowego ;-)
Słoik cukierków śliwkowych był fajny, ale dziś pewnie by mnie tak nie ucieszył.
A piękne wspomnienie z prezentów z dzieciństwa, to też lampka. Taka na biurko, znaleziona pod poduszką 6 grudnia.
Selfie niewazne - brak pomponika !.
OdpowiedzUsuń