widokowa działka ;) |
Nie wiem skąd mi się to wzięło, pewnie ze strasznych
opowieści z dzieciństwa. I doskonale wiem, że to głupie, irracjonalne i
niepoważne bo skoro nie wierzę w życie po życiu to dlaczego?
Dlaczego boję się duchów i cmentarzy? I to bardziej niż diabła a porwania przez
diabła też się boję. I nie jakiegoś symbolicznego, tylko takiego piekielnego z
rogami i z kopytami. Czasem kiedy śni mi się takie porwanie to nie mogę
oddychać i jak się budzę to mi przez głowę momentalnie przelatuje cały
modlitewnik pierwszokomunijny jak śmierć koło dupy to do pokuty.
Wszystko to oczywiście sprawka wychowania moja siostra
już wybiera mój numer i będzie mnie delikatnie napominać i przypominać, że jak
mam problemy z psychiką to do psychiatry a nie na blog ale ja wolę na blog bo
to raczej refleksja niż problem.
W dzieciństwie słuchałam opowieści o duchach i we wszystko
wierzyłam! Ja nie wiem dokładnie kto mnie straszył ale w pamięci mam historię o
człowieku, który szedł nocą przez cmentarz i śpiewał „wstańcie umarli będziecie
żarli” i groby się pootwierały i trupy dopadły wesołka i go oczywiście obgryzły
do kości! Aaaaaaaaaa!
Albo historia o dziecku, które umarło i szło bawić się na
słoneczną łąkę do innych dzieci ale nie mogło dojść bo niosło w wiaderkach łzy
swojej matki i te łzy mu tak ciążyły bo matka cały czas płakała. To było
okrutne a ja często nosząc wodę ze studni w lesie bałam się, że mama umarła
dlatego ta woda taka ciężka. Tak, będąc dzieckiem nosiłam wodę na ramionach na
nosidłach, i moje siostry również. Takie czasy. Ale miało być o duchach a nie o
laniu wody.
W ostatniej pracy tak się nieszczęśliwie złożyło, że zmarła
pani, którą zastępowałam. To była bardzo lubiana osoba. Piętro było pełne jej
rzeczy. Spakowałam je i włożyłam do szafy, ale wszystkich nie mogłam. I tak – w
myślach prosiłam, by mi pomogła gdy czegoś nie wiedziałam, i żeby się nie
gniewała, że pochowałam jej rzeczy do szafy i wreszcie prosiłam, by już nie
przychodziła do pracy tylko odpoczywała.
I odetchnęłam z ulgą, gdy wreszcie rodzina zabrała wszystko co do tej
pani należało.
Straszyłam też koleżankę bo mi na piętrze bez przerwy gasły żarówki, psuła się spłuczka, zatrzaskiwały się okna i mówiłam, że to ta
pani przychodzi do pracy i gasi światło. I nikt nie wiedział czy ja żartuję czy
nie bo sama tego nie wiedziałam.
Ale na pewno niczego nie przyniosłabym do domu z cmentarza.
O, po to to już na pewno zmarły by przyszedł. Nie wiem, absolutnie nie wiem
dlaczego dobry człowiek miałby się stać niedobrym duchem, to absurd. I co z
tego, ja to wszystko wiem ale i tak unikam cmentarzy, boję się duchów i można mnie nastraszyć tak samo teraz
jak i wtedy, gdy byłam sześcioletnią dziewczynką.
kiedyś było sporo opowieści: o duchach, o wołgach itp....
OdpowiedzUsuńa swiadomość była niestety mniejsza i nie było wyszukiwarki googole nietety...
A moja mama zawsze mi powtarzala, jak twierdzilam ze sie boje duchow: Dziecko, przeciez duch Ci nic nie zrobi, duchy sa dobre, to ludzi sie trzeba bac bo ludzie to dobiero potrafia byc zli...
OdpowiedzUsuńI miala racje.
Moja mama też tak odganiała moje strachy, a cmentarzy boję się nie ze względu na duchy, ale ze względu na ludzi. Nie tych, którzy przychodzą odwiedzić swoich zmarłych, ale tych, którzy przychodzą tam w innych celach. A z cmentarza też niczego do domu nie przyniosę, poza łopatką, grabkami i szczotką. A i tak spoglądam na nie podejrzliwie jak zaglądam do narzędziownika:-)
UsuńMarytka
coś jest na rzeczy.Z kopytami i rogami to niekoniecznie;)))) Ale jakieś licha,skrzaty i inne wipery to całkiem,całkiem.
OdpowiedzUsuńNo i kocie życia.
Ja bałam się "ręki" o rany!!!!!!!!!!! a czasem z duchem byłam za pan brat.Żeglował sobie taki jeden wokół stojącej lampy. W noc ciemną ale księżycową.Prymitywna łódeczka,ktosiek w kapelutku trojkątnym (takie jak z gazety się robiło ) i wiosełko miał.Jedno.I czekałam przez lata na niego...W każdą taką noc a potem znikł ...O, i ten co pukal mi do okna.Ileż to razy rodzice sprawdzali NIC tam nie było.A on pukal jak wychodzili....
No i duch dziadka.jak się wprowadziliśmy do domu na dół,do ich mieszkania.Latami przychodził,doglądał,sprawdzał co się zmieniło.I czułam go po dymie papierosowym.Bardo lubił palić i palił dużo....I nie,firanki moje,zasłony moje i w domu się nie paliło,jak zaglądali goście to też niepalący.....
Opowieści o duchach pamiętam głównie z kolonii letnich,obozów harcerskich,których byłam stałą uczestniczką.Straszyłyśmy się wzajemnie tuz przed snem,opowiesci dziwnej treści zdawały się nie mieć końca;)Ale nawet ja - racjonalistka "do bólu" wierzę,że "coś jest poza tym"..
OdpowiedzUsuńMam podobnie - rozsadek swoje a samopoczucie swoje.
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie ze wiem co zainspirowalo Cie do notki o tym temacie - za nic w swiecie nie tknelabym sie grzybow nazbieranych na cmentarzu - nie obawialabym sie "duchow" ale mikrobow na ktorych wyrosly. Tylko pisze o tym a juz mi sie w zoladku przewraca......
rano pisałyśmy na fb z siostrą o grobach rodzinnych, dość makabrycznie ;)
UsuńA na czym rosna grzyby w lesie? tak z cieekawosci zapytam, bo najczesciej na ludzkich odchodachh. I skad ja mam wiedziec czy ktos kto tam posadzil kupe nie byl chory, na co chory, a moze alkoholik...
UsuńO matko, jak ja teraz zatrzymam karuzele wyobrazni:))))
Oj Star, uśmiałam się!
UsuńStar - dokladnie tak mysle o tych lesnych grzybach, chociaz ludzkie odchody nie sa w nich nagminne - I dlatego uzywam takich z hodowli.
UsuńOczywiscie, ze te odchody nie sa nagminne, w tutejszych lasach sa ubikacje i odchody ludzkie sa za pewne rzadkoscia.
UsuńPodobno pieczarki hoduje sie na konskim gnoju
UsuńEva, to było dawno temu, wówczas pieczarki pachniały- wystarczyło 30 dkg do zupy i w całej kamienicy wszyscy czuli, że ktoś pieczarkową gotuje
UsuńTeraz chyba na jakimś sztucznym włóknie je hodują i smaku w nich niewiele :(
Hmm... " Życie to forma istnienia białka, tylko w kominie czasem coś załka"...?
OdpowiedzUsuńKiedyś przyśniła(?) mi się świeżo zmarła ciotka. Pytam "-Czemu do mnie przyszłaś?" A ona: "Bo mi się tu nudzi! Przecież nikogo tu nie znam...!
Pozdrawiam, Klarko! - Joanna J.
Ja też boję się duchów, ale tylko tych złych - bo to nieznana materia. Wierzę w "duchów obcowanie". Nie zabieram nic z cmentarza, bo to świętokradztwo. Nie wiem, jak niektórzy mogą to robić ???
OdpowiedzUsuńJa się boję duchów, a bo to wiadomo, lepiej dorze z nimi żyć ;-)))
OdpowiedzUsuńNa cmantarzu się wychowałam, ale nie chodzę po nocy , co to to nie :-)
Ja bylam niezwykle zżyta z moją już ś.p Mamą,wierze w życie pozagrobowe,wierze,ze kiedy nadejdzie pora moja kochana Mama przyjdzie mnie przywitać....w lepszym świecie...
OdpowiedzUsuńA i z cmentarza w zyciu nic nigdy bym nie przyniosła....
zastanawiam sie co mozna przyniesc z cmentarza??...
OdpowiedzUsuńTez nie wiem, ale chyba to zalezy co sie wykopie:))
Usuńmożna na przykład skompletować sobie szklaneczki ze zniczy (haha Greg) albo zaszczepki roślin do ogrodu
UsuńMalgosiu a po prostu gówno moze się przykleić do butów...
Usuń😂
Owocku :)mam na mysli tych co swiadomie zabieraja cos z cmentarza::))
UsuńKlarka te szklaneczki ( czerwone , zielone i zolte ) dobily mnie kompletnie::))
Jesli chodzi o roslinki to jak najbardziej, przeciez wiadomo , ze kradzieone lepiej rosnie::)))
Jak odnieść te grzyby!!???
OdpowiedzUsuńKiedy już zjedzone??!!
Jest tylko jedna możliwość ale to może być źle odebrane: /
Jak bys sie uparla to bys odniosla:) obojetnie w jakiej formie:)) juz napisalam u Ciebie, ze ludzie maja za duzo wyobrazni i za malo roboty.
UsuńA to takie piękne miejsce ten cmentarz. Otoczony lasem. Rosną na nim piękne stare drzewa.
Usuńwszystko w przyrodzie krąży to samo się odniesie
Usuńa ja np wiem, że moja ukochana babcia do nas przychodzi. Mój kot ją widzi, a ja kiedyś czułam jak siadała koło mnie na kanapie :) Nic się nie bałam, jak mam się bać babuni ? Teraz i tata już do nas przychodzi. Też to wiem, czasem mi mignie taki cień. A mój kot go widzi ... ja wierzę w duchy :)
OdpowiedzUsuńTo było dawno temu,opowiadała mi to moja śp.Mama,że miała koleżankę jeszcze z czasów przedwojennych i ona (ta koleżanka)zmarła w roku 1975 lub 6 (dokładnie nie pamiętam)Jak zaczęła chorować to moja Mama często Ją w szpitalu odwiedzała i sobie rozmawiały na różne tematy.Pewnego razu przyśniła się mojej Mamie,a Mama w tym śnie się Jej pyta "no powiedz jak tam..jest" a Ziuta (tak miała na imię) mówi "podobne życie do ziemskiego,tylko trochę inne".Zawsze się zastanawiałyśmy z Mamą,co znaczy to "trochę".Ale jak dotąd nie mam odpowiedzi,chociaż cały czas to pamiętam.
OdpowiedzUsuńPozdr.Marta
Ja bardzo lubię spacerować po cmentarzu,panuje tam taka wspaniała cisza ,spokój i zaduma.Lubie tę atmosferę,duchów się nie boję ,raczej złych ludzi.Nie lubię natomiast filmów z przemocą,potem mi sie to wszystko śni. miki
OdpowiedzUsuńKlarko, otaczaj się DOBRYMI duchami.uporają się z tymi strasznymi z dzieciństwa. Duch mojej kochanej Babci zawsze mnie budzi o tej godzinie, o którą proszę. W sesji letniej bardzo często przygotowywałam się do egzaminów właśnie na cmentarzu i muszę powiedzieć , że te zdawałam z tzw. marszu. W.
OdpowiedzUsuńPewna pani, już niemłoda ale jeszcze nie starsza, wysiadła z pociągu później niż zazwyczaj - było już po zmroku. Obok stacji był cmentarz - dużo obchodzenia, dom był akurat po przeciwnej stronie. Pełna obaw, skierowała się jednak w stronę alejki przecinającej cmentarz; tym łatwiej iż inny podróżny zdecydowanie ruszył w tym kierunku.
OdpowiedzUsuń- Przepraszam, czy mogę pójść razem z panem? Bo wie pan, ja trochę boję się duchów...
- Ależ proszę bardzo...
Szli razem w milczeniu, mijając wy nurzające się z mgły i mroku pomniki. Gdy już widać było końcową furtkę, zdobyła się na odwagę i zagadała:
- A pan to się tak nie boi, po nocy chodzić po cmentarzu?
- No cóż, za życia to się bałem...
Klarko,dlaczego tak się boisz duchów? Niepotrzebnie!
OdpowiedzUsuńJa też duchem Ci jest i we wsoim duchowieństwie uważam,że Ty jesteś uduchowioną,uroczą kobietką i patrzę..i podziwiam.."Uwierz w ducha!"..CDN..
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja babcia w dzieciństwie zawsze powtarzała mi, żebym nie patrzyła zbyt długo w lustro, bo diabła zobaczę :)
OdpowiedzUsuńTaki „niewinny” sposób na douczenie próżności, z powodu którego do dziś boje się patrzyć w lustro, a w ciemnym pokoju zwłaszcza...
Ale sobie uduchowiony temat wybraliście... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z westchnieniem...
MBI
w sumie wierzę w duchy, a nawet miałam 2 bliskie spotkania trzeciego stopnia i wcale się nie bałam
OdpowiedzUsuńmimo tego, jednak na cmentarz w nocy bym nie poszła
jak to?!
UsuńDo mnie przyszła prababcia ale to było tak przerażające że nawet nie chcę tego wspominać...
UsuńMiałam koleżanki ,dwie siostry, straszne żywioły i niejadki. I sposobem na usadzenie ich w miejscu i nakarmienie były opowieści snute przez ich Mamę.Zresztą w porze karmienia zjawiała się duża część dzieciarni z osiedla ,żeby posłuchać.W rozdziawionych z zasłuchania i strachu buźkach lądowały łychy z ziemniakami i siadłym mlekiem /barszczem / burakową zupą ,albo z solonymi zacierkami na mleku...I było o krzyżach na rozstajnych drogach, i ognikach wabiących na bagna i o duchach , które urządzały bal w ruinach zamku a nad ranem wytaczał się stamtąd wóz pełen grzechoczących kości, ciągnięty przez czarnego woła i toczył się w stronę cmentarza... Pozdrawiam zaduszkowo! matka karmiąca
OdpowiedzUsuńKlarko!
OdpowiedzUsuńJa nie mam takich myśli.
A, gdy śnią mi się zmarli, po prostu więcej się za nich modlę. Z resztą nigdy mnie w snach nie straszą, śnią mi się dobrze, młodzi, uśmiechnięci.
Pozdrawiam refleksyjnie
Nie boję się duchów, tylko żywych ludzi, którzy mogą zrobić krzywdę. Przez cmentarz chodzę i nie widzę problemu. Wieczorem radzę nie chodzić dlatego, że napadają mężczyźni, którym brakuje na alkohol, więc zabierają torebki. To całe strachy. Żadnych dzieci, a w szczególności wrażliwych, nie powinno się straszyć. Mam nadzieję, że Wnusi nie będziesz mówiła o kościotrupach.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam