Kiedy ktoś jest pierwszy raz w Krakowie, koniecznie chce zobaczyć smoka. I zawsze, ale to zawsze jest rozczarowany, a już najbardziej rozczarowane są dzieci. Dlatego mówię, proszę i tłumaczę - warto powiedzieć dziecku prawdę - że to niepozorna rzeźba, że zionie ogniem ale tylko za pieniądze (wiadomo, Kraków), że w jamie też nie ma żywego smoka a tym bardziej martwego. Ale i tak będzie złość i pretensje, bo smok ma błyszczeć złotem, mieć co najmniej kilka głów, uśmiechać się i mruczeć a wokół niego mają fruwać małe smoczki.
Pod linkiem znajdziesz parę krakowskich zdjęć sprzed paru lat, warto oglądać z podpisami.
Taki spacer (klik) Kliknięcie na pierwsze zdjęcie w galerii otwiera podpisy.
jeju, czasu ni mom
OdpowiedzUsuńa do smoka wawelskiego mam sentyment wielgi:)
Nie ukrywam - mimo zaawansowanego wieku, kiedy pierwszy raz zobaczyłam smoka wawelskiego, też byłam nieco rozczarowana :))
OdpowiedzUsuńTeż jestem rozczarowana smokiem :-)))
OdpowiedzUsuńW bajkach jest ładniejszy...
No bo z tym smokiem to sobie Krakow wyraznie robi jaja :)))
OdpowiedzUsuńDzieki za spacer Klarko jak jeszcze kiedys przyjdzie Ci do glowy gdzies polazic to tez chetnie z Toba poleze:))
I ja tam bylam i z Klarka wino pilam:)
OdpowiedzUsuńA to zdjęcie smoka to zrobione z przodu czy z tyłu smoka?Jakieś takie dziwne skojarzenia mam, jakby miał trzecią nogę w miejscu gdzie zdecydowanie mieć jej nie powinien ;-)). On stoi na dwóch łapach i ogonie, czy cóś? Ojoj...wygląda jak wielki stalaktyt, no jakbyś nie podpisała, że to smok wawelski, to bym się długo zastanawiała co to, to to...się dzieciom nie dziwię...strasznie dziś wydziwiam, wiem... :-))
OdpowiedzUsuńMarytka
Fakt, ja też się spodziewałam czegoś na podobieństwo Tabalugi... Ale załapałam się na cudzego SMSa i widziałam ogień, więc sukces jest, chociaż jakby połowiczny ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mogliby włodarze miasta pomyśleć o zmianie smoka na bardziej atrakcyjnego.....
OdpowiedzUsuńSmok może rozczarowuje, ale jaskinia zrobiła na mnie duze wrażenie....
OdpowiedzUsuńTaki smok ,jakie czasy-pozostawia duzo do zyczenia:)
OdpowiedzUsuńMnie nie rozczarował,bardzo charakterystyczny styl Bronisława Chromego,ktory jest autorem tego dzieła:)
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo stary smok, pamietam go....oj, z 1982 roku :)
OdpowiedzUsuńAle jaja :)
Mnie sie podoba i nie rozczarowuje. Niewazne.
Co znaczy, ze zieje ogniem za pieniadze?
Ma tak jakas: wrzuc monete?
kilka lat temu wysyłało się sms premium, ale to już chyba nieaktualne
UsuńA ja nie byłam rozczarowana, o! Ale mam takie doświadczenie nieco podobne: naprzeciwko domu stoi coś, co reklamowane jest we wszelkich przewodnikach jako ,,ruiny zamku krzyżackiego''. Jeśli ktoś z turystów spodziewa się miniatury Malborka?... NO, nie raz i nie dwa tłumaczyliśmy z Małżem, że nie zamek, tylko skromna warownia, poza tym stan obecny niewiele ma wspólnego z pierwowzorem.
OdpowiedzUsuńJednym słowem Kraków robi nas smokiem w konia :)
OdpowiedzUsuńracja smok nie robi wrażenia i warto ciągnąc dzieciaków do smoka.
OdpowiedzUsuńKlarko droga!
OdpowiedzUsuńI ja, dawno temu, byłam rozczarowana tym smokiem.
Ale Kraków ma wiele innych swoim walorów i atrakcji- bez wstydu:)
Pozdrawiam mile:)
Klarko,jesteś cuuudowna!
OdpowiedzUsuńdzięki za piękną wycieczkę po Krakowie.Z przyjemnością przypomniałam sobie mój pobyt dwa lata temu.Kraków jest piękny i od czasu do czasu go odwiedzam.Pozdrawiam z nad morza
OdpowiedzUsuńKochana Klarko! (czyli KK)Zdjecia super ale te podpisy - PO WA LA JA CE!!! Dzieki temu w krakowie nie zgine;)
OdpowiedzUsuńtezMonika