dzień dobry, jest kot? |
Nie lubię czwartków. I to od dawna. Nie wiem dlaczego wszystko co złe musi się dziać w czwartek ale ja tak właśnie mam.
Źle śpię, budzę się co pół godziny. O piątej mogłabym w zasadzie wstać bo zaraz przyjdzie kot aby go wypuścić, ale leżę słuchając radia. Zasypiam jeszcze na chwilę i potem już wstaję. Mam dopiero na ósmą więc sami widzicie, jakie są uroki mieszkania na wsi - wszędzie daleko.
Grzebię się zbyt długo w łazience i zostaje mi za mało czasu na prasowanie. Wychodzę na ganek i okazuje się, że jest ciepło, nie trzeba kurtki, hura hura i jeszcze raz szczęście niepojęte. Rzucam kurtkę, wkładam marynarkę i zostaje mi trzy minuty do odjazdu autobusu.
Zdążyłam. Jadę prawie od pętli do pętli, przesiadam się na rondzie, gdzie muszę przebrnąć przez kilka przejść ze światłami. Czekam cierpliwie na zielone i kiedy wchodzę na pasy, o mało nie zabija mnie beemka skręcająca w prawo. Tam zawsze tak jest, ludzie w samochodach niecierpliwią się bo tych świateł jest dużo a piesi nie patrzą na stojące auta tylko dalej w głąb ulicy czy zdążą na konkretny autobus.
Znów prawie od pętli do pętli. Czterdzieści minut i wysiadam, przechodzę przez tory tramwajowe i czekam na tramwaj, to niby jeden przystanek ale długi, rano liczy się każda minuta.
Spóźniam się, jest pięć po ósmej. Chce mi się pić.
Na przerwie kupuję sobie sok i piję prosto z butelki. Zalewam przód bluzki, nowej, jedwabnej. Wyglądam jak menelica, na białej bluzce na wysokości biustu pomarańczowa plama niczym wymioty. Usiłuję to zaprać, siedzę w mokrej bluzce.
Pilnuję aby się nie wymądrzać. Napisałam sobie na zeszycie hasło "Klarka siedź cicho bo wiesz jaka jesteś". Nie zawsze mi się udaje. Ale staram się. Przeszkadza mi hałas, przesiadam się pod okno. Jedna z koleżanek przypatruje mi się z uwagą bo teraz siedzę na wprost i pyta - skąd ja cię znam, tak wyglądasz jakbyś jakaś znana była tylko nie wiem gdzie cię widuję.
Zaprzeczam, bo niby skąd, może mam gębę podobną do kogoś, już mi parę osób to mówiło ale ja na wsi mieszkam, nigdzie nie bywam, dawniej stałam na placu ale to było jeszcze jak byłam młoda i ładna, a tak to nie wiem skąd by mnie miał kto znać.
Jakoś wybrnęłam. Zobaczymy jak długo.
Koniec zajęć. Trzecia. Lecę jak opętana do tramwaju myśląc jednocześnie - czemu ja jestem taka głupia, przecież nic się nie stanie, jeśli pojadę następnym autobusem, dzieci w domu nie płaczą. Ale lecę. Tramwaje nie jadą. Wracam i szukam innego połączenia. Haha jest, 24 przystanki jedną linią. Czyli zwiedzamy Kraków.
Z jednej strony ronda bar sieciówki i z drugiej strony to samo, mdli mnie od zapachu frytek.
Jest mój autobus. Jak zawsze zatłoczony. Łapię się poręczy i widzę dwie dziewczynki z Modlniczki (tak tak!) wstające i zapraszające mnie na siedzenie dla inwalidy. Aaaaaa! Zapytałam, czy na pewno nie są zmęczone bo ja nie bardzo, kazały mi siadać więc podziękowałam i usiadłam. Mam nadzieję, że to zbieg okoliczności a nie że wyczytały co wczoraj wypisywałam. Blada jestem, oczy mam podkrążone i nie wyglądam najlepiej, ciągle mi się słabo robi to nawet dobrze że mi ustąpiły tego miejsca, dobre dzieci.
Psy sąsiada mnie witają wściekle szczekając, o mało im ogony nie odlecą z radości. Wynoszę im żarcie. Wiem, to psy sąsiada ale wiecznie głodne to co mam robić. Niedawno się darłam na Krzyśka że im kupuje jedzenie więc on kłamie, że dostaje je za darmo od zaprzyjaźnionej ekspedientki. Tylko ja w tych siatkach znajduję paragony. Obydwoje jesteśmy siebie warci.
Karmię więc psy i wracam do domu. Nie chce mi się gotować, sprawdzam pocztę i wchodzę na blog. Pranie, sprzątanie i gotowanie czekają a ja piszę.
Taki czwartek.
Lepiej pisac niz sprzatac , gotowac , prasowac ,prawda?
OdpowiedzUsuńZjadlam polowe sloika twoich ogorkow kiszonych...
A co ja za to moge ,ze one sa dobre na wszysko?...:::))
Usciski dla Dyni i Kiciula
Dla Krzyska tez oczywiscie:)
następnym razem zawieszę kartkę na lodówce ze spisem zawartości, bo tam był gliniany garnek z kiszonymi ogórkami a nikt po nie nie sięgał
UsuńNastepnym razem nie bede juz tak dobrze wychowana oj nie!
UsuńLodowka bedzie ziala pusta :)
druga!
OdpowiedzUsuńLECĘ CZYTAĆ
dobrze, że wchodzisz!
Usuńbo się bałam, że pisze sobie te komentarze sobie a muzom
i to cudzym!
wszystkie czytam z uwagą ale czasem nie wiem co odpisać a częściej nie mam sił do odpisywania i bardzo zazdroszczę blogerom, u którym dyskusja nawiązuje się między czytelnikami
Usuńbo są blogerzy, co maja na zbyciu środki czasowe i prowokują
Usuńale tez chętnie zapraszają
aaa, ja się wstydze na cudzych blogach z innymi dyskutować, a nawet się boję...
masz rację, niektórzy to są tak bezczelni, że piją spirytus a potem śpiewają na cudzych blogach wiadomo co! I to jest dopiero chamstwo.
Usuńto jest takie jakieś border bihejwing:p
UsuńNa trudne czwartki mam niezawodną pieśń mojego zamęża o starej k..wie, której zakazali ściągać majty w biały dzień. Oraz inne podobne, nieodmiennie mnie bawią. Stara i głupia, wiem.
Usuńnatentychmiast zapodaj cały tekst tej pieśni!
UsuńKtoś mówił o spirytusie?! :D :D :D
UsuńCo do rozmów, to ja już się zdążyłem nieco zniechęcić wypisywaniem bzdur, na które nikt nie zwraca uwagi, bo 3/4 komentatorów chyba nawet własnych komentarzy nie czyta, nie mówiąc o innych. Poza tym część blogerów (i blogerek)traktuje niechętnie takich, co to ich dostojeństwo śmią naruszyć i odzywają się nie dość że nieproszeni, to jeszcze do kogoś innego!!! No co za typy!!!
Co prawda po odpowiedniej porcji strofowania mało kto poza tymi nieczytającymi zostaje, ale za to jaki spokój!!!! Każdy wygłasza coś do autora, ten czasami odpowie po kilku dniach i ma z głowy!
Przykładowa dyskusja:
[ctrl+C, ctrl+V]- Ale to pięknie napisałeś(aś)! Wpadnij do mnie! www.słitasny.blog.pl
[ctrl+C, ctrl+V]
- Miło ze mnie odwiedziłeś(aś), również pozdrawiam i postaram się zajrzeć na Twój interesujący, słitasny....
[ctrl+C, ctrl+V]
Zgadam się w zupełności, trudno byłoby celniej to sformułować, pozdrawiam, całuski, uściski i te, no... buziaczki! :)
[ctrl+C, ctrl+V]
Bardzo dziękuję za merytoryczny komentarz, zapraszam częściej, pozdrawiam i całuję! Ślurp! :P :D :D
Pozdrawiam, całuję i te tam, buziole, czy cóś!!! ;)
prawdziwe damy piją wyłącznie spirytus, a potem śpiewają "wszystkie rybki"
Usuńo Matulu!!
Usuńchyba się nie ustosunkuje :pp
Macie diabła za skórą!!! :D :D :D
Usuń...maja łuski, ciuralalalala, a ciekawe jak u ruuuuskich, ciuralaciurallaaaa!!!! :) :P :D
Usuńco my mamy za skóą, to ho ho ho ho ho, żaden bard nie wymysli :p
Usuń:)
Usuńdruga zwrotka :D
Usuńteraz to będę śpiewać pod nosem cały dzień
Dlatego też i zamieściłem! :D :D :D
UsuńRybeńka już nie kliknęła! :P
Ktoś mnie kiedyś indagował skąd wiem że ludzie nie klikają linków?! :D :D :D
nie kliknęłam szalenie celowo
UsuńOraz niniejszym indaguję!
A to ja idę ewoluować! :D :D :D
UsuńRezultat indagacji :)
Usuńw pokoiku z balkonem Dreptak bada swą żonę :D
UsuńKurczę, to jednak nie jestem damą, bo ja sobie ze spirytusem nie radzę...:(
UsuńI śpiewać nie umiem...:( No dno!
Oj, Grażynko! Od czegoś trzeba zacząć, niekoniecznie zaraz od spirytusu! Można od śliwowicy! :D :D :D
UsuńW ostateczności można od jogurtu Wachmistrza. :)
Pisz! Najlepsze lekarstwo na beznadziejne czwartki. Ja próbuję coś namalować jak mam doła...Albo czytam co inni napiszą....i póżniej mam jeszcze większego doła, że inni są kreatywni inteligentnie, a ja taka....(artystka niby?)....
OdpowiedzUsuńOj, bo cos tej nocy było w powietrzu, o ile założyć, że nad W-wą jest powietrze. Też zle spałam, ale za to miałam super przedpołudnie- randka z dwiema blogerkami.
OdpowiedzUsuńA sąsiad to udaje głupa? Nie wie, że mu psy dokarmiasz???
kiedyś Ci o tym napiszę ale raczej nie tutaj
UsuńGdyby nie obojętność Maryli, nie mielibyśmy wieszcza... Może to i dobrze, że czasem czwartek w d. ci daje? ;-))
OdpowiedzUsuńmoże dałoby się żyć bez tego wieszcza?
Usuń"Życie jest diabła warte
Usuńpoza Szopenem, Mozartem;
poza Słowackim i Mickiewiczem
jest w ogóle niczem.
W. Broniewski
bez Broniewskiego może te z da się żyć?
UsuńPróbuj, Rybeńko! Experimentum est mater studiorum! ;)
Usuńale jak ów eksperymen przeprowadzić?
Usuńkonkretnie prosze, nie literacko
ja wszak prosty inzynier jestem
prawdziwe damy piją wyłącznie spirytus, a potem śpiewają "wszystkie rybki" - cholera, trzymam za słowo i jestem ciekaw Twojego głosu !!!
OdpowiedzUsuńNo nie?! :D :D :D
UsuńMyślę, że poćwiczymy z Klarką hymn Wisły :
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=yWtqBOQMzHE
A teraz już piątek, o!
OdpowiedzUsuń:)
A ja lubię czwartki najbardziej z całego tygodnia. Tak mi zostało chyba od czasów ,,Kobry''...
OdpowiedzUsuńOj, Klarko, poczekaj az dorosniesz do moich lat.Pokochasz wtedy wszystkie dni tygodnia i kazdym bedziesz sie cieszyc.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj, wyjelas mi to z moich starych ust, Ula. Tez tak twierdze, bo przychodź taki czas... Co będę pisac, wiadomo:)
Usuńa ja lubię czwartki, bo po czwartkach zawsze jest piątek o! ale akurat ten wczorajszy był mega ciężki w pracy.
OdpowiedzUsuńJa też jakoś nie przepadam za czwartkami. Lubię soboty, bo nie muszę nastawiać budzika.:)))
OdpowiedzUsuńŁo matko i córko, ja to jestem gotowa nawet sprzątać i prać, byle tylko od pisania się wymigać:))
OdpowiedzUsuńCzy na tę czwartkową feralność wpłynął fakt ustąpienia Ci miejsca przez dziewczęta? Bo ja się ostatnimi czasy łapię na czymś podobnym.