Jeszcze jestem trochę nakręcona, potrzebuję dużo czasu aby opadły emocje bo przeżycia były ogromne.
W czwartek (przed ślubem syna) jechałam coś załatwić, gdy zadzwonił mój telefon i dowiedziałam się, że u mamy było pogotowie i obydwoje z tatą wylądowali w szpitalu, mama na sorze a tata tam gdzie zawsze (tata jest chory onkologicznie). Strach ścisnął mnie za gardło i nie puszczał aż do soboty, gdy zadzwonił tata i oznajmił, że on już jest w domu a mama została na kardiologii.
Uzgodniłam z Krzyśkiem, że absolutnie nic nie powiemy dzieciom, możecie mnie potępiać ale taka była nasza decyzja.
W piątek wieczorem przyjechali pierwsi goście na nocleg, bardzo sympatyczni i mili, posiedzieliśmy do północy, pogadaliśmy o innych weselach, pośmialiśmy się i dzięki temu udało mi się zdrzemnąć na godzinę czy dwie. Rano w sobotę wiadomo - telefon od taty, który przepraszał, że nie mogą przyjechać. No, taki jest. I powiedział, że w godzinie ślubu pomodli się o dobre życie dla Młodych.
Potem wkurzyła mnie fryzjerka bo mieli w salonie półgodzinny poślizg, dla mnie te pół godziny było ważne a poza tym byłam kłębkiem nerwów.
Potem, gdy już byliśmy gotowi, okazało się, że Krzyśkowi nie pasuje pasek do nowych spodni od garnituru. Wiadomo, wystarczyła maleńka iskierka i o mało nie doszło do mega-kłótni. Włożył stary, zniszczony, spękany pasek i pojechaliśmy.
I od tej chwili wszystko już było dobrze. Wzruszające błogosławieństwo, no bo wiecie, jak zobaczyłam bladego z emocji Ukasza, jak Asia weszła do salonu taka uroczysta i wzruszająco piękną to łzy jak groch!
W kościele siedziałam w pierwszej ławce, przywilej matki pana młodego. Te ławki są strasznie niewygodne i stare, zryte różnymi napisami, ale obawiam się, że takie już zostaną. Tak samo jak posadzka w przedsionku. Ktoś mruknął, że jest potwornie zniszczona ale ona ma kilkaset lat to jednak szkoda wymieniać na nową betonową ;).
Dotrwaliśmy do końca mszy bez komplikacji, potem to co wszędzie, ryż, pieniążki, płatki kwiatów, życzenia i jazda do domu weselnego. A tam wiadomo - jedzenie, picie, sto lat, pierwszy taniec, drugi, dwudziesty i zrobiła się piąta rano.
Dziękuję Wam za życzenia dla Młodej Pary. Kto ma za sobą ślub dziecka to wie - stres jest spory, radość ogromna, ilość pozostałego jedzenia przerażająca.
To teraz odpoczywajcie - i wy, i Młodzi, i niech się im jak najlepiej to nowe życie układa.
OdpowiedzUsuńI rodzicom zdrowia!
Moja droga już nie będziesz mogła powiedzieć do Ukasza "Ty konkubencie, Ty" :D
OdpowiedzUsuńMłodym szczęścia, rodzicom zdrowia, a Wam spokoju :)
Dobrze, że żyjesz hehehe !.
OdpowiedzUsuńJa dopiero przed swoim ślubem. Przerażająca jest ilośc rzeczy do załatwienia,pomimo tego,że nie mamy wesela tylko przyjęcie.Ale Do księdza trzeba kilka razy iść,potem z kopertą do organisty,do kościelnego,do pań od sprząrania,do ministrantów....
OdpowiedzUsuńAle Duma bije z tego postu :)
Wszystkiego dobrego!
........i zmień zdjęcie profilowe. Teściowe tak nie wyglądają !
OdpowiedzUsuńale jak powinna wyglądać teściowa?
UsuńTaka typowa z kawałów: powinna mieć wałki na głowie przykryte siatką, wałek w ręce i obowiązkowo podomkę :D
UsuńHyy, nie wiedziałam a jestem półtorej teściowej. Nie mam siatki, wałka i podomki. Cholera.
UsuńMoja z tych rzeczy to pewnie ma wałek (ja też - ha!) i kompletnie nie jest jak ta stereotypowa :)
UsuńA był napis przed kościołem? :) Az mi się łezka zakręcila, jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie o to samo miałam zapytać: gdzie zdjęcie dekoracji przedkościelnej;)
Usuńee, nie, dekoracja była bardzo piękna, zrobiona przez profesjonalistki
UsuńA jakas brame ktos zrobil?
Usuńnie było bramy :(
UsuńKlarko, niech tym Młodym nigdy nie brakuje miłości, szczęścia, cierliwości.
OdpowiedzUsuńA Ty niech bądź najlepszą teściową na świecie:)
ależ bym chciała to przeżyć
potrzykroć
Jeszcze mam trochę czasu na takie nerwy !!! Cieszę się z Wami, że wszystko się udało... Wspaniałego wspólnego życie (już nie na kocią łapę;-))) dla Państwa Młodych, Starszym Państwu dużo zdrówka, a Wam wypoczynku po przeżytych emocjach !!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Młodym! Niech się wiedzie! :)
OdpowiedzUsuń100 LAT Młodej Parze !!!
OdpowiedzUsuńGRatulacje. Dla Mlodych mlodych i dla Mlodych inaczej :)
OdpowiedzUsuńa ja znowu odwołam kolejne imprezy :) jakoś straciłam serce dla tego typu spotkań...Iza
OdpowiedzUsuńPS potrzebuję sakramentów, a nie pierwszych ławek. tu mam aksamity, kamienie w witrażach i ...skupienie. zabawna ironia- coś czego sie nie doszukałam na prowincjach
Szczęśliwego świata dla Młodych. Ewa życzy.
OdpowiedzUsuńStarszym dużo zdrowia, młodym dużo miłości, a Tobie i Mężowi kolejnych wzruszeń na rodzinnych uroczystościach... może za jakiś czas na przykład na chrzcinach :-)życzy
OdpowiedzUsuńM.
Najlepszego dla Młodych, spokoju dla Was i zdrowia dla Rodziców.
OdpowiedzUsuńDziś też Cię Kocham! Za wszystko, a ten wpis przede wszystkim! Masz piękną Asieńkę!
OdpowiedzUsuńBuziaczki i Gratulacje!
Teraz czas na dowcipy o teściowej!!! :D :D :D
OdpowiedzUsuńNie będę pisała dowcipów o Teściowej, bo są brzydkie!:)
UsuńE tam, nie znasz się! :P :) :) :)
UsuńSerdeczne życzenia i gratulacje dla Młodych i Starych :) I pozdrowienia dla Twoich Rodziców!
OdpowiedzUsuńJa na wesele jeszcze długo poczekam. Wciąż nie jestem pewna, czy Dziewczyna to ta ostatnia i najważniejsza. I co gorsza - syn też nie wie...
No to teraz juz tylko na wnuki bedziesz czekac.Dlugich lat razem w szczesciu i zdrowiu dla nowozencow!
OdpowiedzUsuńAle piguła weselna :)))tak to wszystko elegancko sprasowałaś jednocześnie pozostawiając wszystko- mega zarąbiaszczo się Ciebie czyta- no ale Ty to wiesz :***
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Twoich rodziców a młodzi to już Pani widzą czego im życzyłem więc niech się spełni podwójnie☺r
OdpowiedzUsuńOczywiście dla Młodych wszystkiego najlepszego! Dla Rodziców zdrowia, a dla Ciebie i Krzyśka trochę spokoju;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Naj Młodej Parze niech im się darzy,dużo zdrówka dla Rodziców ,TY KLarko przytul męża i koty i wspominajcie cudowne chwile
OdpowiedzUsuńSzczesliwych dni, miesiecy, lat dla Mlodych, Mlodszych i Najmlodszych!
OdpowiedzUsuńtez Monika
PS. Ale zdjecie jakies jedniutkie bedzie?
na drugim blogu jest, bardzo obcięte ale jest
UsuńNie potępiam, zrobiłabym to samo, tez bym nie powiedziała. W niczym by nie pomogło, a po co młodym dodatkowy stres?
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Młodych :-)
niech im się wiedzie i niech się kochają i uściski )))
OdpowiedzUsuńDołączam się do Życzeń, jasna rzecz.:))
OdpowiedzUsuńAbsolutnie dobrze zrobiliście, postąpiłabym tak samo. Wpis wyciskający łzy z oczu, miszczem jesteś i basta :-) Ja dwa śluby mam za sobą (synów) więc wiem o czym piszesz. Pasek pestka ale człowiek ma nerwy na wierzchu i cały czas musi sobie przypominać co jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńZa rodziców wszyscy trzymamy kciuki, dzieciom szczęścia i dobrego życia. A tobie pogody ducha na dalsze lata :-*
wiem, potwierdzam, zagadzam sie....
OdpowiedzUsuńogrom....
powodzenia wszystkim....
Tez bym nie powiedziala dzieciom, bo taka wiadomosc nic nie zmienia w stanie zdrowotnym Twoich rodzicow, a im mogla zepsuc nastroj na caly dzien. Salon fryzjerski za pol godzinny poslizg w takim dniu chyba bym zabila. Nie wyobrazam sobie zeby narazac na taki stres klientke, ktora jest jednym z najwazniejszych gosci weselnych. To powinno byc karalne i wcale nie zartuje.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego i najpiekniejszego dla Mlodych.
Wszystkiego najlepszego dla Młodych.:)
OdpowiedzUsuńA dla Was teraz odpoczynku.:)
Gratulacje ! Fajnie sie zyje ze swiadomoscia,ze dziecko ma "poukladane"życie:)
OdpowiedzUsuńAnia
Twoje dziecko zmieniło stan cywilny, a Ty swoje zdjęcie na profilu(jestem zaskoczona po pierwsze, że masz tak dorosłego syna, by mógł się ożenić. Po drugie tym, że jesteś dojrzalsza niż Cię oceniałam). Młodym SZCZĘŚĆ BOŻE, a Tobie radosnego oczekiwania na wnuki życzę. Pisałaś wcześniej o kłopotach z doborem kreacji weselnej. Jestem ciekawa, efektu końcowego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co najlepsze dla Młodej Pary życzę! :)
OdpowiedzUsuńI Szczęśliwej Drogi!
No to powinszować i niechaj im (i Teściowej:) życie płynie jak w bajce...:))
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)