Staram się nie nakręcać ale to jest trudne. Przygotowania do ślubu i wesela niewiele mnie dotyczą bo wszystkim zajmują się narzeczeni. Poza tym mieliśmy niedawno taką samą uroczystość w bliskim sąsiedztwie więc to był rodzaj próby generalnej, przynajmniej w związku ze ślubem, bo ksiądz i kościół ten sam.
Organista już nie, bo nasz jest na urlopie a że organy zabytkowe, może na nich grać tylko ktoś z polecenia, co generuje koszty. Z weselem jest podobnie jak z budową albo remontem domu - nie ma szans zamknięcia planowanego budżetu, zawsze coś wypadnie a do tego na hasło "wesele" ceny od razu skaczą jak oszalałe.
Niepotrzebnie byłam absolutnie szczerą i otwartą podczas kolędowego wywiadu. Zawsze mówiłam, że syn mieszka w sąsiedniej parafii i teraz chłopak musi jeździć i załatwiać dwa razy więcej, do tego doszedł źle wpisany do księgi parafialnej akt chrztu, trzeba to było prostować w kurii. Nie opłacało się również opowiadać ani opisywać, że narzeczeni mieszkają razem ale tu akurat ksiądz proboszcz wykazał się zrozumieniem i poczuciem humoru. Matka - blogerka nie ułatwia życia w lokalnym środowisku, oj, nie.
Synowa perfekcjonistka zajęta załatwianiem miliona spraw schudła bez diet (z kości na ości) i trzeba poprawiać sukienkę, Krzysiek nie wiedzieć czemu przyszedł z wesela w dziurawej marynarce, trzeba więc kupić nowy garnitur.
Postanowiłam nie przejmować się moim "płaczem na wierzchu". Przecież to jedna z najważniejszych uroczystości w życiu, wzruszająca, piękna, z udziałem najbliższych osób to można się rozczulić i zapłakać ze szczęścia a potem obetrzeć łzy i nie przejmować się makijażem. Tusz sobie kupię wodoodporny i już. Fotografa ani kamerzysty nie będzie to i zapłakanej mamuśki z czerwonym nosem nie uwieczni.
Przerobiłam już na poprzedniej imprezie sprawę fryzury. W lokalnym salonie (bo najbliżej) dziewczyna uczesała mnie za 35 zł na całą noc, bez szału i bez cudów, szybko, sprawnie, prosto. Od razu zapisałam się na teraz. Te sąsiedzkie fryzjerki i kosmetyczki są w takim przypadku ważne bo nie traci się czasu na dojazd.
Przeszedł mi lęk. Miałam powód - tata był niedawno w szpitalu i nie wyglądało to dobrze. Ale wyszedł, ma się lepiej.
Zachowuję się jak histeryczka, codziennie mówiąc rodzinie - uważajcie na siebie, bądźcie ostrożni. A oni jakby nigdy nic jeżdżą po górach na rowerach i uważają, aby nie spaść ze skarpy.
Sama też uważam - na przykład kroję nożem brzoskwinie aby nie połamać sobie zębów na pestce. Nie mówcie, że to się nie zdarza bo mi się zdarzyło dwa lata temu przed ważnym spotkaniem.
Czytam wszystkie dobre rady co wcale nie znaczy, że się nimi będę kierować.
I to nie koniec imprez bo jeszcze w te wakacje chrzciny i wesele w jednym u bardzo bliskich mi ludzi.
Psss... "przyszedl z wesela w dziurawej marynarce" i wyobraznia zaczyna dzialac! :D
OdpowiedzUsuńJa jak z chudosci schudlam a potem polknelam przez przypadek pestke od sliwki, to sasiadka stwierdzila, ze pewnie jestem w ciazy... :O, lepiej zeby powiedziala, ze jestem szczerbata przez te pestke! Ale grunt to sie nie przejmowac. Umaluj sie po kosciele dopiero: ksiadz Cie pochwali za skromnosc i zaoszczedzisz na kosmetykach. A pokazesz Ty w koncu kreacje weselna do tej nowej marynarki meza? Tutaj wyobraznia nic nie pomoze, wymaga wsparcia chocby opisowego. :)
Bawcie sie mimo wszystko dobrze i ... Szczesc Boze mlodej parze! (Czy jakos tak)
Jestem chyba najbardziej niezależną parafianką, nigdy nie zależało mi na proboszczowych pochwałach i za to się wzajemnie szanujemy.
UsuńPo śliwkach można mieć brzuch jak balon, jest nawet takie powiedzenie usprawiedliwiające okoliczność - "od Zielny (15.O8.) człowiek chodzi jak cielny"
dziękuję za życzenia! przyda się każde dobre słowo
u brata była nerwówka bo on w Wawie ,parafia jego no u mnie a ślub w górach...co się nagadał z kimś z parafialnego biura to jego.A w koncu i tak latałąm i załatwiałam odpis aktu chrztu i na tempo wysyłałam bo....organista (nie wiem czemu ale to on załatwia takei srpawy) zapomnial wysłać...
OdpowiedzUsuńmoże to organista pełni jednocześnie funkcję sekretarki
UsuńSama tez kroje brzoskwinie juz od lat. I nie widze w tym nic zdroznego :)
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie. Bedzie pieknie!
Cokolwiek to znaczy :)
dbam:)
UsuńKażda mama musi przeżywać podobne wydarzenie. Szczególnie, gdy jedynak... Takie życie. Ale gdy dojdzie co do czego, będziesz się po prostu fantastycznie bawić i wzruszać co chwilę...
OdpowiedzUsuńno jedynak, jedynak
UsuńBędę trzymać kciuki. Ciesz się tym dniem. Jak trzeba, to płacz, jak możesz, to się usmiechaj i przeżywaj całą sobą. Masz prawo do tego. Miłego świętowania!
OdpowiedzUsuńdzięki!
Usuńjak to nie będzie?
OdpowiedzUsuńFotografa??
I kamerzysty??
mają zaporowe ceny
Usuńa moze w takim razie kamerdyner by wystarczyl ? :)chyba ze tez zaporowy::)
Usuńale jakis wujek ze sprzętem choc?
Usuńbędzie sesja ślubna za jakiś czas, nie musi być reportażu
Usuńrozumię i uczę się na przyszłość
UsuńWiem, że to koszt (brałam ślub rok temu), ale pamiątka niezapomniana. Brzmi banalnie, ale początkowo też mieliśmy nie wynajmować kamerzysty, zmieniliśmy zdanie i to była jedna z najlepszych decyzji, jeśli chodzi o planowanie wesela. Warto się zastanowić i pamiętać, że cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości (tańszy kamerzysta zrobił lepszy film niż droższy fotograf zdjęcia...) Tak czy inaczej - szczęścia Młodej Parze!
UsuńOch, ja to miałam dobrze! przyjechaliśmy "na gotowe", mój jedyny wkład to było nie mruganie gdy mi dziecko rzęsy tuszowało, choć broniłam się przed tym.Drugim moim wysiłkiem związanym ze ślubem to było nie zemdleć z gorąca, bo było +38 w cieniu, a przed ślubem i zaraz po nim staliśmy wszyscy w pełnym słońcu.
OdpowiedzUsuńKolejnym problemem było przetańczenie z zięciem rock end rolla.I poszło super. Za to miałam genialny pomysł i na wesele przebrałam się w wygodniejszą kreację, czyli w zwykłą bawełnianą, cieniutką sukienkę typu szmizjerka.
Zauważyłam,że polski kościół piętrzy trudności - tamtemu kościołowi, luterańskiemu, zupełnie nie przeszkadzało, że panna młoda jest ateistką, choć wg naszej ewidencji kościelnej jest katoliczką, bo ochrzczona.Widocznie Bóg protestantów ma inne poglądy niż Bóg katolików.;)
Podobało mi się na tym ślubie, że pastor wpadł na pomysł, by goście z Polski otrzymali teksty psalmów przetłumaczone na język polski i dzięki temu część psalmów była odśpiewana po polsku, część w języku autochtonów. To był taki bardzo miły gest.A w ogóle kościółek był staruteńki, jeszcze ze średniowiecza, więc wystrój był skromny, nieco surowy, nie kapało złotem z ołtarza i ram obrazów.
Miłego;)
byłam na kilku ślubach "jednostronnych" w kościele katolickim, jak najbardziej ateista może wziąć ślub z katolikiem
Usuńanabell - nasz kościół jest idealnym miejscem na ślub, szesnastowieczny, maleńki, drewniany, położony na wzgórzu wśród lip, wszystko w nim jest piękne począwszy od posadzki po wyposażenie i wyjątkowe polichromie. Należy bardzo uważać z dekoracjami aby nie uszkodzić tych rzeczy i dlatego zajmują się tym fachowcy, to wielka odpowiedzialność. Czy jesteśmy katolikami czy nie, musimy przyjąć do wiadomości, że budynki sakralne są ważnym elementem dziedzictwa kulturowego a dokumenty parafialne często jedynymi zachowanymi świadectwami.
UsuńCzy jesteśmy katolikami czy nie, musimy przyjąć do wiadomości, że budynki sakralne są ważnym elementem dziedzictwa kulturowego a dokumenty parafialne często jedynymi zachowanymi świadectwami.
UsuńBrawo Klarka-;)
Ja zawsze na ślubach placzę, bo sobie swój przypominam, gdzie o dziwo zamiast płakać to się nie mogłam od śmiechu powstrzymać ;) Oby się wszystko udało tak jak Młodzi zapalnowali, a Ty baw się dobrze, smiej jak będziesz szczęsliwa i placz kiedy się wzruszysz. Makijaż to drugorzędna sprawa, grunt to emocje :)
OdpowiedzUsuńPrzechodziłam to sześć lat temu...łączenie z Tatą, czyli Dziadkiem Tuśki, który wcześniej miał wypadek...
OdpowiedzUsuńA płakać zaczęłam jeszcze przed błogosławieństwem, jak Młodych zobaczyłam, a wszyscy piali z zachwytu jak pięknie wyglądają...Ze szczęścia, że jestem tego świadkiem, i tak sobie popłakiwałam,co jakiś czas...
A co do budżetu...podobno niektórym się udaje zamknąć w sumie przeznaczonej, ale uważam, że to jakieś mistrzostwo świata ;)
Dla Młodych dużo szczęścia, pomyślności i miłości!:)
UsuńPięknej zabawy weselnej!
Wszystko ogarniesz, spokojnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i kibicuję
Powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńNa moim ostatnim weselu ojciec pana młodego stracił podeszwy butów, jeszcze przed ślubem ;-)
Baw się dobrze i płacz ze wzruszenia. Niech będzie pięknie.
Wzruszeń, łez szczęścia, zdrowia i tańców do białego rana, wspomnień, które zostaną na zawsze, samych życzliwych osób dookoła - życzy Wam i tradycyjnie pozdrawia M.
OdpowiedzUsuńNie zamartwiaj się i nie denerwuj, ślub Dzieci to piękna uroczystość rodzinna, wszystkim zależy,żeby było jak najlepiej. Baw się dobrze. Dla Młodych życzenia -brylantowych godów w miłości, zdrowiu i zgodzie :)
OdpowiedzUsuńU naszych Dzieci też było pięknie, tylko nie zauważyłyśmy z mamą Synowej kiedy była wymiana obrączek.
Tak jakoś mignęło ;)
Tego fotografa na reportaz troche szkoda. Znam pasjonata co chetnie za symboliczna kwote zrobilby bardzo ladne zdjecia. Jest z Twoich calkiem nieodleglych okolic...szkoda...
OdpowiedzUsuńMonika
mogłabyś napisać do mnie o tym na maila (w profilu jest adres)
Usuń