W
takim razie chcialybysmy zaproponować Pani 2 dni okresu probnego. Proszę dac
znac kiedy Pani może. Włacze Panią w kolegium i zobaczymy jak nam idzieJ
Oczywiście za te dwa dni czyli 4 teksty zostanie uiszczona Pani opłata. 25
zł/tekst.
Jeżeli
Pani się zgadza proszę o sygnał.
Cytuję tu fragment maila,
który dostałam na początku lipca. Starałam się o pracę i gdy znalazłam
odpowiadające mi ogłoszenie, napisałam kilka słów o sobie zaznaczając, że nie
jestem dziennikarzem. Wkrótce otrzymałam taką właśnie odpowiedź a także kilka
wskazówek dotyczących organizacji pracy.
Zajęcie miało być zdalne, piszę
z domu, wykorzystuję mój prywatny komputer i mój telefon, korzystam z
internetu, za który sama płacę rachunki. Jestem dyspozycyjna od dziewiątej rano
do siedemnastej. Czyli pełny etat. Padło też pytanie o moje oczekiwania
finansowe. Zawsze mnie to zastanawia – po co pracodawcy pytają, ile człowiek
chce zarabiać jak potem i tak płacą najniższą stawkę.
Miałam zaproponować tematy,
na które chcę pisać a potem wysłać gotowe teksty, codziennie dwa. Trochę mnie
to przeraziło bo nie wyobrażam sobie aż takiej kreatywności. Przejrzałam „macierzysty”
portal. Pobieżnie. Na pierwszej stronie był dobry tekst napisany przez
psychologa. Trochę mnie zastanowił prawie całkowity brak dyskusji pod artykułami.
Pomyślałam – pewnie mają moderację.
Po dwóch dniach pisania już
wiedziałam – nie nadaję się. Nie czułam portalu, nie umiem powielać z internetu
cudzych myśli, cudzych wskazówek dotyczących każdej dziedziny. Jak żyć, jak
budować relacje z dziećmi i partnerem, jak dekorować mieszkanie, generalnie - czym
się kierować w życiowych wyborach aby nie być nieudacznikiem. Najlepiej w
punktach, zaznaczając na różowo śródtytuły. Nie nadaję się!
A jeśli ktoś celowo
chciał wprowadzić ludzi w błąd i zmieścił brednie a ja to wezmę za prawdę
objawioną i powtórzę? Spotkałam się nieraz z przepisami kulinarnymi, które na
pewno nie są dobre, na przykład złe proporcje ciast. Na tym się akurat znam ale
czytelniczki tego portalu nie gotują i nie sprzątają, nikt tego nie będzie czytał.
Chciałam pisać na tematy mi
bliskie i ważne. O ludziach niepełnosprawnych
– jak ciężko im się poruszać w przestrzeni miejskiej, czym można im zaszkodzić
proponując pomoc, jak trzeba rozmawiać z osobą niedosłyszącą i ile upokorzeń
musi znieść niedowidzący. Albo o utonięciach. O tym, że ludzie topią się w
ciszy. Przecież nie można jednocześnie krzyczeć i oddychać.
Te tematy były za ciężkie.
To prawda. Portal przeznaczony jest dla młodych, dynamicznych kobiet, żyjących
na najwyższych obrotach, mocno skierowanych na swoje potrzeby. Nigdy nie stracą
pracy, nie zostaną bez pieniędzy, nie dotknie ich choroba ani bezdomność.
Innych tak, ich nie. Ludzie starsi,
bezdomni, bezrobotni i niepełnosprawni są przeważnie niewidzialni.
Nie zostałam zatrudniona,
wybrano osobę piszącą lepiej. To nie pierwsza porażka, nie jesteśmy dziećmi,
próbowałam, nie wyszło, bywa i tak.
Myślałam, że machnę ręką i
zapomnę. Dostanę pieniądze za te dwa dni i tyle. Nikt nie musi wiedzieć, jak
się skończyła moja przygoda. Nie będę udawać, że nie poczułam się z tym źle bo
tak nie było. Przestałam pisać na blogach, komentować u znajomych, na laptop
patrzyłam jak na złodzieja czasu. W tym samym czasie dotknęło mnie kilka bardzo
przykrych zdarzeń. Miałam dni, gdy wstawałam prosząc – Boże, daj mi choć jedną miłą
chwilę. Co jest ze mną nie tak, że czego się dotknę, to jest gorzej. Po co ja
tyle lat zmarnowałam na to pisanie. W czerwcu usiłowałam uzyskać wynagrodzenie za pracę sprzed trzech miesięcy
i dostałam przelew dopiero po wysłaniu pisma przedsądowego. A przecież rachunki
nie poczekają trzy miesiące. Potem Cyganie (nie poprawiać) sprawili, że wróciło
do mnie poczucie zagrożenia, bałam się zostawać sama w domu ale bałam się też
zostawić dom sam. Spokój i bezpieczeństwo budowane z trudem zniszczyli w jednej
chwili.
Po kilku tygodniach
sprawdzania konta w banku stwierdziłam, że sto złotych piechotą nie chodzi i
czas zapytać, co z moim wynagrodzeniem za okres próbny. Otrzymałam odpowiedź,
że mogę dostać tylko 25 zł bo tylko jeden tekst został opublikowany.
w
branży dziennikarskiej płaci się za teksty przyjęte, zaakceptowane i
opublikowane. wszędzie. I to jest
oczywiste. Niedoprecyzowanie w mailu nie oznacza, że za jakiekolwiek teksty.
I to by było na tyle.
To się złodziejstwo nazywa. Podaj nazwę portalu. Chcą wojny, to będą ją mieli.
OdpowiedzUsuńwojna nie jest potrzebna nikomu, dobrze natomiast byłoby, aby blogerzy wiedzieli, na co mogą liczyć gdy ktoś zaprasza ich do współpracy.
UsuńPortal nazywa się Ohme.
Zdecydowanie słabo to wygląda. Portal Ohme będę omijać szerokim łukiem. Oczywiście tego nie zauważą, jeden klik mniej - ale dobrze, że podała Pani, Klarko nazwę. To przykre, że pani Ohme firmuje swoją twarzą i nazwiskiem taką nierzetelność.
UsuńMasz rację, wojny nie będzie. Ale dzięki za nazwę, teraz wiemy na kogo uważać.
UsuńKlarko, doskonale piszesz, więc szkoda Twojego talentu, możliwości i umiejętności dla takiego byle jakiego portalu. Wiem, że to mogłoby być źródło dochodu dla Ciebie, ale oni na Ciebie nie zasługują.
UsuńI tak "całkiem przypadkiem" już żaden Twój tekst pewnie nie pojawi się na Onecie w "polecanych".
Usuńw branży prawnej to co na papierze to nazywa się umowa i za to się płaci... brak dokładnych sformułowań niestety ma wymiar finansowy... nie ma nic o publikacji, poza tym czy samo przyjęcie tekstu i nie odesłanie go poprawki już nie jest akceptacją?
OdpowiedzUsuńproblem w tym, że w branży dziennikarskiej umowę dostjesz (albo i nie) po publikacji (z datą wsteczną)
UsuńRzuciłem okiem na ten portalik - szkoda czasu - ani jednego tekstu Twojej klasy!!! Znaczy się jest podobno JEDEN!?
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc to jest wkurzające, że dobrze piszący ludzie przegrywają z tandetą i dziadostwem.Cóż ja mogę powiedzieć o tym jak piszesz? No, dobrze piszesz! Lepiej niż większość dziennikarzy i blogerów. To na Tobie się ludzie wzorują, Ciebie naśladują i łkają z wrażenia, gdy zechcesz ich zauważyć w sieci.
Szkoda na ten portal wysiłku i nerwów!
Ja nie pisałam artykułów, ale opowiadania tzw. z życia wzięte. Początkowo zachwyty i płacili. Z czasem zaczęły się targi typu: proszę poprawić to i to i jeszcze to. Jak pani nie chce, to my poprawimy, a pani dostanie połowę stawki. Oczywiście kilkakrotne poprawki nie zostały przyjęte. Olałam, poprosiłam o połowę stawki i dostałam. 2 miesiące później mój tekst, w pierwowzorze ukazał się w gazecie. Jak łatwo się domyślić nie wysłałam już żadnego opowiadania.
OdpowiedzUsuńTeraz piszę teksty reklamowe, nisko płatne tak w ogóle, ale ja dostaję przyzwoitą stawkę (jak na ten rodzaj tekstów) i co miesiąc umowę o dzieło. Mój fart polega na tym, że firma, dla której pracuję, jest w pobliskim miasteczku i oszustwo miałoby krótkie nogi.
W branży tekstów na zlecenie jest zdecydowanie więcej oszustw i ściemy niż w wielu innych. Więc się nie zrażaj, Klarko. Po prostu źle trafiłaś, jak wiele innych osób. W końcu trafisz na uczciwego zleceniodawcę.
No to "załatwiłaś" portal Ohme.
OdpowiedzUsuńNie stresuj się, w każdej branży trafiają się nierzetelni ludzie.
Mam pensjonacik nad morzem i książkę mogłabym o tym napisać. Tego lata też jestem "w plecy" finansowo, bo Goście nie raczyli mnie powiadomić, że zmienili plany.
Uszy do góry i szukaj dalej, trzymam kciuki:)
Czy mogłabyś do mnie napisać? Mam parę pytań.:)
Usuń44margra@wp.pl
Mnie też zdenerwował ten Ohme. Twoje doświadczenie jest cenne dla nas wszystkich i za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Klarko, wielokrotnie tu pisaliśmy wszyscy, że masz lekkie pióro,że fajnie, super i tak dalej. Jest to prawda, przecież Cię nie znamy, polubiliśmy Cię po tekstach. Chociaż naszym lubieniem oczywiście rachunków nie zapłacisz. Pisać komercyjnie a pisać dobrze to widocznie nie jest to samo :-(
OdpowiedzUsuńsmutne.
OdpowiedzUsuńJa nie piszę .Szyję i też jak ktoś mi rzuci ach wie pani,no kto coś takiego kupi,przecież to okropne,pokazując na ślicznego(wg mnie i kilku innych klientów) np.aniołka,odechciewa mi się maszyny;/.
Pomyślałam przez chwilę,stwórz własny portal i pisz i pisz i pisz.Może to nie takie nierealne?;)
Klarko, piszesz świetnie! Uwielbiam Twoje wpisy. Poza tym jesteś bardzo fajną, wartościową osobą, nie znam drugiej takiej (i nie tylko dlatego, że każdy ponoć jest niepowtarzalny ;)). A może Matylda ma rację? Może to dobry pomysł? Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJakis aniol nad Toba czuwal, ze sie tam nie zadomowilas i nie musisz pisac np o najlepszym seksie po trzydziestce!!! No bo jak to czytac bez krzywego usmiechu?
OdpowiedzUsuńRozumiem, jakie to przykre. Ja po przejściach zrezygnowałam ze starań o pracę. Po prostu mam dosyć szarpaniny.
OdpowiedzUsuńTy piszesz świetnie i jesteś wspaniałą Osobą.:) A niestety pełno jest takich, co chcą się dorobić czyimś kosztem i na byle czym, odrzucając to, co wartościowe. A przez internet jest im łatwiej.
Mam nadzieję, że trafisz na uczciwych ludzi, którzy docenią Twój talent.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Najłatwiej dostać prace tam gdzie wykorzystują ludzka prace za nią ńie płacąc. Choć przypadki inne tez sie zdarzają. Klarko kochana pecha masz. To nie dla mnie strona, na nią nie wejdę...
OdpowiedzUsuńKurczę blade, 100we miesięczne odprowadzam na.... chorych.Tak kiepsko płacą za PRAWDE? to ile blef kosztuje? 25? a "piękne" tzn ujmujące istotę ujęcia fotografii?
OdpowiedzUsuńPS Marzę o wydawnictwie prospołeczno-kontynentalnym, ujmujący problemy rasizmu, kłamstw, oszczerstw, podkopywania dobrego imienia. Dziennikarzem nie jestem . Jestem człowiekiem, który sięgnąłby po taką Gazetę z przyjemnoscią. Na razie nie mam po co. IZA
Eee,cienkie te teksty na tym Ohme.Coś jakby na poziomie kolorowych pisemek z poczekalni u marnego fryzjera.Nie sądzę,aby młode,wykształcone czytały tak banalne teksty.
OdpowiedzUsuńA dlaczego szukasz pracy jako dziennikarka??
Masz wykształcenie uniwersyteckie ? ukończone studia dziennikarskie ? Jeśli tak,to szukaj w redakcjach,u wydawców gazet,czasopism i raczej w realu.
Ania
"Młode wykształcone" czytają właśnie takie banały. Teraz wykształcenie na psy niestety zeszło...
UsuńNie obrażając piesków, jasna rzecz:)
UsuńKlarko, errata ma słuszną rację, i wykształcenie niektótych, i dziennikarstwo schodzi na psy! Czasami jest żenujące, więc szkoda byłoby Ciebie i Twojej pracy dla Ohme!!!
UsuńAnia ma rację, niech każdy szuka pracy zgodnie z wykształceniem albo naturalnymi zdolnościami, bo czasami bez wykształcenia i znajomości historii malarstwa można być doskonałym malarzem...ale niekoniecznie artystą malarzem ;-)
UsuńKlarko chcesz pisać, to pisz i wysyłaj teksty do przeróżnych gazet, magazynów lokalnych, ogólnopolskich...znanych i mniej znanych ale pamiętaj, że wszędzie one są ukierunkowane i tylko najlepsi mogą sobie pozwolić na pisanie o tym, co im w duszy gra...colubią, co im nie odpowiada...TYLKO uznani najlepsi, pozostali dziennikarze to zwykli wyrobnicy zatrudniani na określonych warunkach.
Nie dramatyzuj,nie popadaj w depresję. Blog to zupełnie inna sprawa, ludzie lubią czytać Twoje historie)))))
a w gazetach ma być nius, ma być kontrowersja, albo dupersznity...
Przede wszystkim - ani wykształcenie, ani studia dziennikarskie nie dają żadnych uprawnień do pisania gdziekolwiek - to nie jest jakikolwiek warunek!!! Żeby być dziennikarzem, czy ogólnie osobą pisząca teksty do mediów, trzeba je po prostu pisać! Autorem tekstów może być każdy, dobrym autorem bywają tylko niektórzy i nic tu wykształcenie, nawet dziennikarskie nie zmieni. To co jest potrzebne, to przede wszystkim odrobina talentu i iskry bożej. Jeżeli tego brakuje to żadne dyplomy niczego nie zmienią.
UsuńCzego życzę Klarce? Żeby trafiła na miejsce, gdzie decyduje ktoś znający się na rzeczy - dostanie wtedy wolną rękę i swobodę pisania - dała sobie radę na samodzielnym blogu, ściągając tłumy fanów, to i na portal Ohme by te tłumy za sobą przywiodła. Że tego tam nie zauważyli, to ich strata.
A, Klarko, gdyby jednak zmienili zdanie i się odezwali, to podnieś cenę za opublikowany post na co najmniej 50 zł od sztuki! I płatne natychmiast po publikacji, bo kolejnego inaczej nie będzie!!! :D :D :D
UsuńZ każdym twoim słowem się zgadzam, Zenonie! Dziennikarskie wykształcenie nie oznacza automatycznie dobrego pisania.
UsuńPowiem krótko: jesteś stanowczo za dobra na to, by zostać "pismakiem". Rób to, co robisz, ponieważ robisz to po prostu dobrze. Człowiek powinien się szanować i nie nie pospolitować swojego talentu chałturząc. Kropka. Sama tego się trzymam i niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńCzasem życie zmusza do "chałturzenia", bywa,że przez pewien czas.Być może jednak są tacy szczęsliwcy,którzy mogą się tak szanować,że nic nie muszą..
UsuńAnia
Ania
pewnie się nie spodziewałaś... ale tekst mi bardzo bliski.....
OdpowiedzUsuńnie dosłownie, ale powiązań sporo
usmiechy zostawiam....
ja się nic tylko zrzymam na obecne "dziennikarstwo"
OdpowiedzUsuńto zaszcyt dla mediów gdyby Cię zaakceptowały i umialy wykorzystać
no
ech
Samo życie współczesne ....
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, Klarko! Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem! Zabraniam Ci myśleć źle o sobie! Wierzę, że znajdziesz coś dla siebie. Może gazeta gminna? Może firmowa? A może przegladaj pracuj.pl? Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńWiesz Klarko kiedyś u mnie w Ostrowi do portalu internetowego szukali dziennikarzy. Poszlam na rozmowe, pokazalam co pisalam-spodobalo sie. Ze wzgledu na moj wiek zdecydowalismy, ze najlepsze bedzie dla mnie dziennikarstwo interwencyjne-wybralam temat z mojej ulicy, tj balaganu jaki panowal podczas remontu ulicy. Zabralam sie za pisanie, wykonalam pare telefonow z informacja dlaczego i dla kogo pisze,podczas ktorych lecialy urwy ze strony urzednikow, po dwoch dniach na ulicy zapanowal porzadek. Wyslalam tekst ze zdjeciami-otrzymalam odpowiedz, ze tekst dobry tylko oni potrzebuja czegos lagodniejszego. I dziekuja, ale nie chca ze mna wspolpracowac. Po czym za jakis miesiac zobaczylam wlasny tekst przerobiony na budyn. Zdjecia, rozmowy- wszystko zostalo przerobione na pochwale urzedu miasta jak to troszcza sie o mieszkancow. Takie portale nie chca trudnych tematow-chca budyniu z soczkiem.
OdpowiedzUsuńpisać każdy może..:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia ci życzę,aczkolwiek praca dziennikarza to ciężki kawałek chleba:)
Ulka
Kochana Klarko! Nie sluchaj zlych doradcow, pisz dalej dla NAS. Rzadko komentuje ale czytam, mysle, sie wzruszam lub usmiecham (nie mam wasa). Martwi mnie, ze nie czujesz sie bezpiecznie, ja tez szukam sposobu na wariujacy swiat. Moze Kiciula wytresowac?
OdpowiedzUsuńtezMonika
A myślałam,że już nic mnie nie zdziwi. Pisz tak jak do tej pory, o sprawach codziennych, tych "wykluczonych i przezroczystych" z różnych powodów. Czytam Twoje teksty od dawna i z przyjemnością. Dolicz sobie do polubień drugie tyle takich jak ja - nie ma mnie i nie będzie na "fejsie". Ogródka zazdroszczę, choć wiem ile pracy wymaga a sił coraz mniej. Muszę się zadowolić moim balkonowym: kwiatowo-warzywno-ziołowym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Ewa
A ja mam pomysl racjonalizatprski dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńZamiast sie udzielac na teh ohme czy jak jej tam, zaloz swoja platforme. Biznes plan, moze jakas dotacja (nie znam realiow czytam o tym jedynie), Twoje tematy, Twoj styl, masz wejscia, mozesz miec korespondentow ect.
Moze warto?
To chyba nawet lepiej. Dobrze, że znamy nazwę portalu, warto ostrzegać innych przed badziewiem
OdpowiedzUsuń