Od pani z biura pielęgnowania patologii społecznej (urząd pracy) dostałam propozycję pracy w pewnym barze i dziś rano gnałam jak opętana autobusami i tramwajami na rozmowę. Wiedziałam od samego początku, że się do tej roboty nie bardzo nadaję ale pomyślałam sobie tak - dobrze ci tak kretynko cholerna bo kiedyś miałaś taką świetną propozycję to się bałaś że sobie nie poradzisz i się będziesz ciągle spóźniać to teraz idź do kuchni szorować gary gdzie twoje miejsce!
Nie trafiłam pod wskazany adres od razu ale mam usprawiedliwienie - nie znam okolic Ronda Mogilskiego i najpierw pognałam wzdłuż Ogrodu Botanicznego a potem się musiałam kawał wracać. Na dodatek się rozpadało, nie miałam parasola bo po co - i tak nie ogarniam jednocześnie parasola, torby, telefonu, mapki (tak niestety, chodzę niczym turystka z mapą miasta bo nie mam w telefonie internetu) i okularów zamokniętych na amen.
Zdążyłam. Nie żebym się żaliła ale od nas jedzie się tam półtorej godziny. Ja mam wszędzie daleko, ja chcę mieszkać na Sienkiewicza!
Rozmowa przybrała zupełnie nieoczekiwany obrót. Etat to nie jest ale jednak coś z tego będzie. Bardzo się cieszę, potrzebuję i zajęcia, i pieniędzy.
Najlepsze na koniec.
Relacjonowałam przebieg rozmowy siostrze a ona podsumowała - ciebie do żadnej knajpy nie przyjmą bo im wszystko zeżresz!
Najlepsze na koniec.
Relacjonowałam przebieg rozmowy siostrze a ona podsumowała - ciebie do żadnej knajpy nie przyjmą bo im wszystko zeżresz!
To co będziesz robić? Pierogi lepić, czy przyjmować wnioski?
OdpowiedzUsuńreklamować bar!
Usuńnic nie rozumiem, ale siostra uśmiała mnie do łez :DD
OdpowiedzUsuńzrobiłam edycję aby cokolwiek rozjaśnić ale jak to w pamiętniku, bardzo osobiste rzeczy
UsuńKlarka, ja tak lubię czytać JAK piszesz, że w sumie CO ma mniejsze znaczenie:))
Usuńteraz to ja się i tak wstrzymuję ale jak zaglądam na trzeci blog to czasem się zastanawiam, co ja wtedy piłam i żarłam bo to jest niemożliwe żeby człowiek prawie całkiem poczytalny tak pisał
Usuń:DDD
Usuńja sie boje patrzeć na swoje stare wpisy!
nie robie tego, chyba że czasem sprawdzam, czy przypadkiem nie piszę jakiejś historii 15 raz:pp
a byłaś w archiwum u repo? to dopiero jazda
Usuńbojam się, że to primaaprilisowa podpucha :Pp
Usuńno co ?
Usuńsamą prawdę opisuję :p
a że za duzo spię to insza inszość
UsuńJa pomogę zjadać, jakby co :))
OdpowiedzUsuńCiesze sie :)
OdpowiedzUsuńAle jaki to bar????
Prosze powiedz , ze nie bedziesz musiala paradowac przebrana za pierog, kurczaczka albo kufel piwa?::))
za prosiaka :D
Usuńnie no, trzeba zredagować ogłoszenia, ulotki itd
UsuńNajwazniejsze jest obuwie czyli raciczki ::))
UsuńHi, hi... Toś Ty taki żarłok????
OdpowiedzUsuńKlarko, GDZIE jest ten trzeci blog?
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji Aprilisa! :)
tu http://krysiarysiu.blogspot.com/
UsuńKlarka !!!!!!
UsuńDopiero teraz mi o Waldemarze mówisz ????
takim zboczeńcem miałam się chwalić?
UsuńBoski jest !
UsuńDzięki, fajną miałam lekturę przed snem :)
UsuńMasz więcej takich niespodzianek?
w necie nie mam
Usuńmoże kiedyś wklepię to, co na kartkach, może, nie wiem
zadanie n przyszłość
OdpowiedzUsuńszukać refrenu
dla Klarki:P
A co, masz głodny wyraz twarzy?:))))
OdpowiedzUsuńGrunt to się gdzieś "zaczepić" a wtedy można rozglądać się za czymś innym.
Czegoś nie ogarniam- telefonu nie musisz nosić w ręce a przed wyjściem z domu przekalkuj sobie ten fragment miasta gdzie masz trafić, albo zrób sobie rozpiskę słowną.A wtedy parasolkę i torbe nosisz na jednej ręce i masz nie zapaćkane deszczem okulary.
U mnie dziś rano lało tak jakby miał być potop a ja właśnie popruwałam do dentysty.
Miłego, ;)
No nie wytrzymam... teraz ja poplułam ekran;-))) Anabell, nie wiedziałam, że można mieć "głodny wyraz twarzy"... Dzięki za chwilę relaksu!!!
UsuńCo do okularów i niespodziewanego deszczu ja mam patent noszenia w torebce czapki z daszkiem :D (taka najprostsza, sportowa,w neutralnym beżowym kolorze).
OdpowiedzUsuńZajmuje mało miejsca, lekka jest, co prawda nie zawsze pasuje do aktualnej kreacji, ale przynajmniej coś widzę,jak mi deszcz szkieł nie zalewa :)
:0
OdpowiedzUsuńreklamować... to z zaskoczeniem przeczytałam, faktycznie, nie kojarzy się
:)))))))
Jak zaczęłam czytać, to mnie zmroziło, że fizyczna praca w barze, ale po komentarzach to już bardzo zazdroszczę. I kciuki trzymam!
OdpowiedzUsuńA może tych barów, restauracji się namnoży, Ty bedziesz w domu przed kompem reklamy i ulotki pisać. To by było fajne, nie uważasz?
z moim kręgosłupem i stawami to ja mogę pracować w barze godzinę lub dwie, potem się nie ruszę z miejsca bez procha przeciwbólowego, wolę nie zaczynać
UsuńNo to dokładnie jak ja. Jeszcze kilka lat temu przymierzałam sie do takiej pracy (inna sprawa, że jak mnie właściciel zobaczył, to od razu kazał spadać). Ale teraz nawet bym nie spróbowała. Po 4 godzinach dziennie z wnuczką wracam do domu i popłakuję z bólu, a rano 20-25 minut ćwiczę w łóżku, zanim dam radę wstać. Do dupy jest takie życie.
UsuńPowodzenia, Klaruś :*
OdpowiedzUsuńPowodzenia Klarko :) Jeśli to jest Bar Barcelona, to u mnie już jest rozreklamowany. Jedyny, który znam w okolicy Ronda Mogilskiego, na Topolowej zresztą.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam, to Barceloną nazywano Bar Uniwersytecki przy Plantach, ale to było bardzo dawno. :)
UsuńKto przeżył w dobrej formie Watrowisko, temu praca w żadnym barze niestraszna, więc nie ma obaw!!! W razie czego, obaj z Piotrem możemy pomóc!!! Aaaa, fartuszki odpowiednio twarzowe już mamy!!! :D :D :D
to jest sieć barów, mają domowe posiłki, catering i szkolne stołówki, całkiem przyzwoite jedzenie, za 13 zł można zjeść dobry dwudaniowy obiad, bez cudów, na wszelki wypadek idę dziś coś u nich zjeść żeby jednak wiedzieć co reklamuję i polecam
UsuńA my 13tego w piątek majowy jedziemy do Krakowa na Noc Muzeów, więc może gdzieś ten Twój bar znajdę :)))
Usuń:-) Trzymam kciuki Klarko i powodzenia. :-)
OdpowiedzUsuńA mnie narobiłaś apetytu na kolejne wpisy o pracy w barze.:)
OdpowiedzUsuńtak się nie da, jak podejmuję pracę to mam poczucie lojalności i staram się o niej pisać bardzo mało albo wcale
Usuńbo nie sadzę, by pracodawcy czuli się komfortowo wiedząc, że mogę opisywać to, co się dzieje w pracy
I jak tu żyć bez pamiętniczka? Przypomina co rusz o przeszłości i wiąże z teraźniejszością za pomocą słów i zdarzeń.
OdpowiedzUsuńGratuluję, marketing to ciekawe zajęcie, choć czasochłonne.
Gdybyś podała w notce namiary na bar, to już byłyby rozreklamowany w całej Polsce i poza nią ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
podam podam ale to już będzie artykuł sponsorowany
UsuńPowodzenia! M.
OdpowiedzUsuńReklama pod tytułem "Tu pracuje Klarka" jest warta zapewne więcej niż sam bar.!!!
OdpowiedzUsuńa nawet rzuciłam taki pomysł na reklamę - przyjdź a Klarka Ci coś ugotuje a przy okazji poopowiada o rzeczach prawdziwych i zmyślonych
Usuń