Wkurzyłam się bo ktoś mi wypija w pracy mleko. Lodówka jest publiczna (jedna na całe piętro) więc nie powinnam się żalić ale ja jestem nowa więc nie umiem zrozumieć prostych rzeczy, na przykład takich właśnie, że niby mam podpisywać swój kartonik. To jak to - ja mam podpisywać i wtedy nikt mi mleka nie tknie? Może podpiszę - "uwaga trucizna".
Jestem od dziecka nauczona aby cudzego nie ruszać, nie kupiłam to nie biorę, dla mnie to logiczne.
Krzysiek mi doradził, aby do kartonika z mlekiem dosypać roztwór soli a do słoiczka z kawą ostrej papryki. Może tak kiedyś zrobię.
Na razie. Mam nadzieję, że dziś albo jutro uda mi się napisać coś więcej. Miłego dnia!
My mamy mleko wspólne ale na cztery baby. Która skończyła ta przeważnie kupuje. A w twoim przypadku wzięłabym marker i napisała KM. Może pomyślą że to komenda miejska albo klub morderców i nie ruszą :-D
OdpowiedzUsuńŻR dolał kiedyś do resztki swojego mleka odrobinę octu, ale to w ogóle nie pomogło... do dzis nie wie kto wypija jego mleko... :)
OdpowiedzUsuńto chyba jakaś ogólna praktyka :)))
Ja będąc kiedyś na stażu też miałam taką sytuację. W końcu dosypałyśmy soli i była afera. Pani przyszła z pretensjami że tak nie wolno. Po naszym pytaniu czy można brać cudze? odwróciła się i poszła obrażona A mleko przestało znikać. Pozdrawiam :) stała czytelniczka
OdpowiedzUsuńPodobno można jeszcze kupić w aptece chininę? Jedna tableteczka powinna sprawę załatwić! :D :D :D
OdpowiedzUsuńU mnie w pracy podbieranie też jest na porządku dziennym... Przynosząc coś trzeba się liczyć, że będzie góra dwa dni.
OdpowiedzUsuńO czym wy do mnie mowicie?! Jak to: ktos wypija MOJE mleko?! Na dodatek jest to jakis nagminny proceder?! Mamy XXI wiek, ktos , kto pracuje, nawet na tej glodowej pensji, to jednak stac go na kupienie mleka. I jak mozna ruszyc CUDZE?! Jednak sa rzeczy o ktorych sie nie snilo filozofom!
OdpowiedzUsuńP.S. Jak to dobrze, ze moj organizm nie trawi laktozy i nie pije mleka! hi,hi,hi,hi,hi,....
Ja tego nie pojmnę, nie ogarnem więc się nie wypowiem.
OdpowiedzUsuńMiuego dnia.
Tam, gdzie pracowałam kilka lat temu, to jak komuś czegoś było trzeba to przychodził do właściciela i pytał. Np. dasz mleka? W dziale było 15-17 osób. A i tak się z czasem wkurzałam, bo to niewiele zmieniało w stosunku do Twojej sytuacji: mleka starczało na krótko, bo tych "dasz mleka" było sporo.
OdpowiedzUsuńUważam, że bez dowcipnego kawału nie masz szans nauczyć normalnych zachowań wykształconych przecież ludzi pracujących w urzędach.
OdpowiedzUsuńKlarko, u mnie w pracy podobnie. Ale zawsze ktoś przyniesie i rzadko bywa, że nie ma w ogóle...
OdpowiedzUsuńWspólną lodówkę, to tylko w szpitalu i również bez podpisu. Stała na korytarzu, więc każdy mógł, ale się nie zdarzyło...
OdpowiedzUsuńKtoś u Ciebie w pracy myśli, że jak niepodpisane to niczyje, czyli wszystkich- coś Ci to przypomina?
Po podpisaniu kartonu może zmienić się jedynie to, że jego podkradacze przestaną być anonimowi i po "pożyczeniu" przyjdą podziękować... Znam z autopsji :)
OdpowiedzUsuńDodaj środka na rozwolnienie, to i dowiesz się, kto Ci podkrada :)
OdpowiedzUsuńDodaj środka na rozwolnienie, to i dowiesz się, kto Ci podkrada :)
OdpowiedzUsuńU nas kupujemy mleko na zmianę. Nie ma sensu, żeby w lodówce stały 4 mleka.
OdpowiedzUsuńJejku... Znam to;( I jeszcze podkradanie kubka...
OdpowiedzUsuńJejku... Znam to;( I jeszcze podkradanie kubka...
OdpowiedzUsuńU mnie działa wstawienie produktu w reklamówce 😃
OdpowiedzUsuńU mnie działa wstawienie produktu w reklamówce 😃
OdpowiedzUsuńHeh, to samo było u nas!Ktoś podkradał mleko naszego działu z lodówki w pokoju socjalnym, byliśmy na 100% przekonani że to robota tych z działu IT (z nimi ciągle była walka np. o niespłukiwanie toalety albo o wkładanie brudnych naczyń do zmywarki gdy akurat były tam niewyciągnięte czyste itp.). Kolega przyniósł coś na przeczyszczenie i wsypaliśmy do mleka (nie pamiętam dokładnie co to było). I kto biegał do kibelka?Prezes i jego syn! :D
OdpowiedzUsuńKatarzynka
podpisz - mleko z mojej piersi:p
OdpowiedzUsuńA jak się nazywa to na biegunkę, co się dosypuje i jest potem sraka. znaczy draka?
OdpowiedzUsuńNapluć - Klaruś - napluć i rozgłosić !!.
OdpowiedzUsuńi wielki napis na mleku, czarnym flamastrem: "JO TU NAPLUŁA. KLARKA" ;)
Usuń(było w jednym dowcipie, a gwarą brzmi wdzięczniej) :D
A jak ten co podbiera dopisze: "Ja też"?
Usuńto wypije ten mniej "obrzydliwy"
Usuńu mnie nikt nie pije w pracy mleka:) a kawa i herbata są firmowe,dostępne dla wszystkich,nikt się na nie nie rzuca:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiać
Anka
Podkradaczu codzego mleka wstydź się! Następnym razem dosypię środka na przeczyszczenie- tak bym napisała. Choć niestety podkradanie mleka jest jak widać wszędzie spotykane :/
OdpowiedzUsuńDo mleka w lodowce dosypac srodka na przeczyszczenie. chili, soli, pieprzu i co Ci tam jeszcze przyjdzie do glowy. A potem do pracy brac tylko porcje potrzebna na 1 dzien, w buteleczce czy sloiczku. Powodzenia, Bogna.
OdpowiedzUsuńU nas są dwie lodówki i pełno ludzi. Jedzenia nikt nie podpisuje bo każdy wie co ma, ale mleko to już każdy mazakiem mazia. A i tak niekiedy podbierają :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że piję bez mleka.Przynajmniej w pracy.
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńKlarko, poświęć kartonik i po użyciu wrzuć do niego malutką kuleczkę rtęci. Efekt murowany! Natychmiast!
Tylko sama przez pomyłkę nie popij później z tego kartonika! ;-)))
Takie są przyjemności wspólnej lodówki, w naszej firmie - co w lodówce i w kuchennej szafce - to wspólne, czym nie chcesz się dzielić, trzymaj w biurku. Ale cukier, mleko, cytrynki do kawki i herbatki funduje Szefowa
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę takiego podbierania, ale jeśli jest więcej ludzi, to niestety często się zdarza, że znajdzie się taki typ podbieracza (czyt. złodzieja).
OdpowiedzUsuńPodpisać, że to eksperymentalna hodowla bakterii i głowę daję, że nikt nie ruszy...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Czyli wszędzie tak samo :( Mnie kiedyś z lodówki wyszła sobie w nieznane zapieczętowana paczka kabanosów ...
OdpowiedzUsuńJa akurat wiem kto się od czasu do czasu częstuje moim mlekiem albo cukrem ale jakoś przechodzę nas tym do porządku dziennego. Jedynie podkradnie kawy mnie wkurzało, bo bylo czasem tak ze miałam dwie łyżeczki na rano i jak przychodziłam na 9 to juz kawy nie było, na szczęście ta osoba juz nie pracuje z nami.
OdpowiedzUsuńU nas w pracy każdy miał mleko innej firmy (choć zdarzało się , że ubywało) a kawę w swoim biurku. Za to był problem z naczyniami - ciągle ktoś zostawiał w zlewie nieumyte kubki ...
OdpowiedzUsuńmarucia
U mnie podpisywanie było obowiązkowe z tego względu, że jeżeli coś zaczynało gnić w lodówce to było wiadomo czyje to jest, wołało się tą osobę i albo to zjadała albo wyrzucała. Rekord to był ser w plasterkach (taki każdy pakowany osobno). Nie był podpisany, ale nie gnił, więc nikt go nie tykał. Pewnego dnia z ciekawości sprawdziłem datę ważności i się okazało, że była 3 lata po terminie:).
OdpowiedzUsuńu mnie na szczęście większego problemu z tym nie ma. Sporadycznie zdarza się podbieranie cudzego mleka czy kawy. Z reguły jest tak: o kawa Ci się skończyła, to dosyp mojej żebyś dobrej kawy się napił :). Poza tym w sekretariacie stoi ekspres i mleko, a przełożony nie robi problemów gdy zwykli pracownicy z tego korzystają, więc jak co jakiś czas mam ochotę na kawę z mlekiem, to na legalu podbieram (i nie tylko ja) z dyrektorskiej puli ;)
OdpowiedzUsuńA to brzydka lodówka, tak bezkrytycznie każdemu udostępniać wszystko co ma w sobie? Może dlatego że publiczna...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
Nigdy nie poczęstowałabym się bez pytania. Wiadomo, nie rób drugiemu co tobie nie miłe. Mimo to postawiłabym na żart, np. przykleiłabym naklejkę na lodówce "obiekt monitorowany";-)
OdpowiedzUsuń