Długo nie umiałam przełamać w sobie bariery z dzieciństwa związanej z proszeniem lub domaganiem się czegoś. Byłyśmy skromne i nauczone, że nie wolno się "napierać" bo to nieładnie i niegrzecznie. Nawet jeśli czegoś bardzo pragnęłam to rzadko o to prosiłam.
Samej brać niczego nie należało, dopiero gdy ktoś częstował, wręczał lub dawał.
I do tej pory zawsze pytam - na pewno chcesz mi to dać? Bo jak to tak bez okazji i za darmo.
Nie znaczy to, że prezentów nie lubię. Przeciwnie - uwielbiam te chwile, gdy czuję się jak dziecko na Mikołaja. To jest taka czysta radość, uśmiech i chęć natychmiastowego powiedzenia komukolwiek - ach, jaka mnie spotkała przyjemna niespodzianka!
Niedawno na portalu społecznościowym zobaczyłam wpis z zapytaniem, czy ktoś chce płytę Piasecznego. Bez zastanowienia napisałam, że chcę bo lubię. Czyli klasycznie się "napierałam".
I co? Dziś już się powoli szykuję do szpitala (śmiejcie się śmiejcie, dla jednych banalny pęcherzyk a dla mnie robienie dziur w brzuchu człowiekowi, który śpi a więc nie może się wyrwać i uciec choćby nie wiem jak chciał!) a to szykowanie polega na zastanawianiu się nad napisem na brzuchu (właśnie - jak myślicie, napisać sobie "kocham cię doktorku" czy coś innego?) dostałam paczkę. Trochę się przy bramie zastanowiłam bo płyta to się zmieści do koperty a ja dostałam pokaźną przesyłkę. Nie-Matko dziękuję za popołudnie pełne radości.
no to jednak pożyjesz :)
OdpowiedzUsuńArtek a może taki napis "uwaga, blogerka!" co?
UsuńDobre, dobre... :-D
Usuńz tym napisem o blogerce to nie wiem czy nie uznali by Cię za samobójczynię;-)
Usuńto ja napisze jako pierwszy od wieków że mam Ci sznse jedną na miliaard zobaczyć czy
OdpowiedzUsuńAndrzej śpiewać potrafi :)
Rafał
idziesz na koncert Piaska?
Usuńjak mnie ktoś weźmie podwiezie do miejsca gdzie soę Piasek rozsypie to i owszem :)
UsuńRaf
Ja bym napisała adres bloga :)
OdpowiedzUsuńReklama droga jest,a co :)
OdpowiedzUsuńPoproś o odessanie tłuszczyku z brzucha i założenie kolczyka w pępku.Ja żałuję że tego nie zrobiłam , bo potem lekarze mówili,że mogłam
tak tak, i z pośladków też :D
UsuńOj, dobrze znam tą niezdrową skromność...
OdpowiedzUsuńniespodziankę miałaś ekstra :)
Moja babcia miala takie powiedzenie "siedz w kacie - znajda cie" a ja uwazam, ze jednak reklama jest dzwignia handlu:)))
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubilam katow;)
Mama z kolei mowila "latwiej sie zmiescic z wielka dupa niz wielka geba" a ja znow cale zycie tyle mam ile wypyszczylam:)))
Czyli psom buty szyc z takich madrosci ludowych jak mawial Zagloba.
Coś ten pasek po prawej kłamie, nie pokazuje skąd naprawdę pochodzi czytacz bloga.
OdpowiedzUsuńPokazuje skąd ciągnie internet. Mnie zawsze wyświetla jako Szczecin, a geograficznie bliżej mi raczej do Słupska ;)
UsuńMarchev ka toż my sąsiadki w takim razie!
UsuńŻeby się nie okazało, że może jeszcze przez ścianę :D
UsuńBoże broń, bo byś biedaczko miała w domu chroniczny deficyt kawki :) przez taką sąsiadkę jak ja.
UsuńNawet jeśli, to nie przyznawaj się bo się zmrowię :P
Strach się bać :P
UsuńHahahaha. Nie no, AŻ TAKICH zbiegów okoliczności to jednak nie ma ;))
Nastraszyć Cię chciałam aż by się natka zatrzęsła :)
UsuńAle widac te dzisiejsze Marchev ki niezbyt płoche :)
tez lubię to w blogowaniu. tyle radości daje........
OdpowiedzUsuń:)
Niech Ci ten Piasek w szpitalu umila co niemiłe...
OdpowiedzUsuńKlarko, napisz: "Pamietaj, ze o lekarzach na blogu tez pisze! "
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Zdecydowanie ten napis :)
UsuńOj, też tak miałam/mam, nie umiem się dopominać, bo "to nieładnie".
OdpowiedzUsuńFajna taka paczuszka :-)
A na brzuchu może zwykłe "a kuku" ;-)
Fajna niespodzianka :) A pomysł z "Kocham Cię doktorku" - przedni :) Może napisz koham cie - wprawi go to w lepszy humor może ;)
OdpowiedzUsuńTo żadne napraszanie - zapytano (kto chce?) to grzecznie odpowiedziałaś - ja! I po kłopocie.
OdpowiedzUsuńTo masz miły prezent z tą dziurą w brzuchu:))
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, ten ktoś, kto będzie Ci ją wiercił jest z pewnością baaaardzo namolny.
Pozdrowienia:))
Klarko ja wspieram i przytulam.Wcale się nie śmieję.Wracaj zdrowsza i spokojniejsza.
OdpowiedzUsuńwracaj zdrowsza.A na brzuchu napisz - to mój kochany brzuchol.NIE zrób mu krzywdy i pięknie zaceruj!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio się pytałam wśród znajomych, czy ma ktoś do sprzedania całą sagę Gry o tron (nawet niekoniecznie całą, mogą być poszczególne tomy) i jedna osoba postanowiła mi przesłać dwa tomy trzeciej części zupełnie bez zobowiązań, bo jej nie są już potrzebne :-)
OdpowiedzUsuńA napis na brzuchu jakikolwiek by nie był - i tak jest fajnym pomysłem na rozładowanie napięcia przed zabiegiem ;)
Pozdrawiam,
Ewa