Upłynęło już tyle lat, że spokojnie mogę o tym pisać. Kto zna ten blog ten wie, że chodziłam niezwykłej szkoły dla rolników wraz z pięćdziesiątką ludzi, którym była na gwałt potrzebna matura. Niezwykłość tej szkoły polegała na tym, że wykładowcy zaprzyjaźniali się z uczniami i już po roku zdarzało się nam pić z nauczycielami wódkę a na zajęciach często rozmawialiśmy o tym, co się dzieje u nas na polu a nie o tym, co w podręczniku.
Tak było z roślinami wskaźnikowymi. Do dziś pamiętam, że jak kwitnie mlecz (mniszek lekarski) to można sadzić ziemniaki bo gleba na głębokości kilkunastu centymetrów ma około 10 stopni.
Chwasty wskazują też, czego brakuje glebie. Ale nie zamierzam robić tu wykładów bo blogów z pouczaniami na każdy temat jest w sieci dostatek.
Uczyłam się też o biopreparatach, na przykład o krowieńcu, który zakopuje się w krowim rogu do ziemi i powstaje z tego znakomity nawóz i środek ochrony roślin.
Pani profesor zajmująca się ekologią była już wiekową osobą i czasem mówiła rzeczy, od których cierpła mi skóra. Na przykład opowiadała, że zawstydzała swojego małego synka, ściągając mu z tyłka spodnie tak, że musiał jakiś czas świecić gołą pupą. Albo że niezbyt mocne uderzenie w głowę powoduje leciutkie wstrząśnienie mózgu i dziecko zapamiętuje do końca życia, że czegoś nie wolno robić.
Byłam przerażona i przerywałam takie wywody mówiąc - chłopaki, pamiętajcie, że pani profesor żartuje i jeśli nie chcecie wylądować w więzieniu to nie słuchajcie tego!
Ale do dziś się boję, czy któryś nie wziął sobie słów pani profesor do serca i nie zapamiętał tego tak, jak ja o tym mleczu wskazującym czas sadzenia ziemniaków.
Lecę do lekarki, miłego dnia!
jak znam siebie, to o tych mleczach zapamiętam do końca życia i co roku będę szukała, gdzie by tu kartofelka zasadzić :p
OdpowiedzUsuńa jak pękają pąki na agreście to można siać buraki, z tych buraków najczęściej mam ubaw bo Krzysiek jest wielkim miłośnikiem agrestu i porzeczek i kiedy spaceruje po ogrodzie dokuczam mu - możesz już siać buraki? a on nie wie o co chodzi
Usuńdobrze, że nie mam agrestu ani porzeczek ;ppp
Usuńchoć kocham je jeść
byle nie czarne
To u mnie można było sadzić cały rok, bo te cholery nawet w zimie wyłaziły.
OdpowiedzUsuńja nie wiem jak się to ma do strefy klimatycznej ale w Szkocji sezon na grzebanie w ziemi zaczyna się już w lutym
UsuńWychowanie to trudna sprawa. Bić czy nie bić?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
i kto to mówi?
UsuńBić po głowie mleczem! Co prawda mlecz może dostać od tego wstrząśnienia, ale dziecko na pewno poczuje respekt do takiej eko-matki ;)
UsuńPrzy niektórych młodych (i starych) ludziach naprawdę się czasem zastanawiam, czy ktoś kiedyś nie powinien był im wklepać wiedzy o pewnych sprawach do tyłka, bo przez głowę nie weszło. :)
OdpowiedzUsuńobawiam się, że niektórym nawet to nie pomoże
Usuńwłaśnie nasłuchałam się o metodach wychowawczych pokolenia urodzonego sto lat temu i włos się jeży,z drugiej strony,metody skuteczne były
UsuńTo z "mądrości ludu"- jak chłop kocha żonę to ją bije- jakby nie bił, znak , że nie kocha. No i to głębokie przekonanie, że jak chłop baby nie bije to jej wątroba gnije. Taaa, bicie po głowie świetnie robi dzieciom - już nawet nie trzeba wtedy dawać do ssania szmatki ze słodką wódką lub samej wypić setkę przed ostatnim karmieniem by
OdpowiedzUsuńnocą się dziecko nie darło. A potem zdziwienie, że w szkole ma dzieciak kiepskie wyniki. A zawstydzanie dzieci nie jest metoda wychowawczą.
Miłego, ;)
myślę, że byłam wtedy zbyt zasadnicza a oni robili sobie ze mnie takie żarty ale i tak mi to zapadło w pamięć
UsuńOby to były żarty!:)
UsuńZapewniam Ce, o nie były żarty- to samo życie. Miałam okazję przyjrzeć się temu z bliska.
UsuńNo i teraz myślę czy już mlecz kwitnie
OdpowiedzUsuńI w komentarzach o burakach doczytałam :-D
zdjęcie robiłam u siebie w ogrodzie dziś rano to czas najwyższy wyjść z motyką ;)
Usuńale jestem głupia pipa, zmarnowałam rudbekie :(
No wiesz? Tak się składa, że też zmarnowałam rudbekię (min!) ale tak o sobie nie myślę. No ale też twojej wiedzy nie mam, ha. A wykłady uprawowe mogłabyś robić w między czasie, byliby zadowoleni co poniektórzy :)
Usuńniedawno się skutecznie wymiksowałam z porad kocich bo nieładnie tak ludziom pisać "szmatą przez futro i na pole" obawiam się, że najczęściej proponowałabym karczowanie i palenie albo ugorowanie
UsuńHmm... patrzę, w ogródku mlecze, zastanowię się nad posadzeniem ziemniaków :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie:)
Usuńto ja, choć do takiej mądrej szkoły nie chodziłam, dodam tylko, że jak kwitną forsycje to trzeba opryskać drzewka na grzyba ( choroby grzybowe ;-))
OdpowiedzUsuńczyli to jest dokładnie ta pora
Usuńpryskać!!!
UsuńO! Zapamietam to o Mniszku! :)
OdpowiedzUsuńTo o trzepaniu po glowie tez, chociaz w praktyce sprawdzac nie mam zamiaru! :D
haha gości tak delikatnie dla zapamiętania, że trzy miesiące się u nikogo nie siedzi
UsuńU nas ziemniaki zawsze sadziło się 1 maja, chyba na przekór pochodom i paradom.
OdpowiedzUsuńlud pracujący i uczący się miał wolne więc wespół zespół wszędzie w rzędzie sadzono ziemniaki w tym dniu
UsuńZiemniak, jak powiadała moja śp. Babcia, odgrażał się: Sadźcie mnie kiedy chcecie a ja i tak będę rósł w lecie'.
UsuńJaka gwarancja, że nam ktoś w swoim czasie takiego leciutkiego wstrząsu mózgu nie zafundował? Bo po objawach niemałej koleżeństwa części, ze mną na czele, wcale bym zdziwiony nie był...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
i jesteśmy tacy poukładani i grzeczni bo nas w dzieciństwie tłukli po głowie? eee ja wiem..
UsuńProsimy o więcej rad dot. roślin. Tyle lat grzebię w ziemi, a tego nie wiedziałam. Ziemniaki zdarzyło mi się sadzić i w marcu, i w kwietniu, potem należy przykryć folią. Dziewiętnastowieczne poglądy ma nie tylko rzeczona prof., ale i niektórzy posłowie, europosłowie, a dziś czytam o siostrze zakonnej i jej metodach wychowawczych.
OdpowiedzUsuńmasz gospodarstwo?
UsuńA kiedy siać pomidory? Bo ja sobie zebrałam fajne nasiona, takie nietypowe. I zdaje się że jakoś poważnie się spóźniłam :-(
OdpowiedzUsuńna wysiew jest za późno bo one potrzebują chyba miesiąca na skiełkowanie a potem jeszcze miesiąc rośnie rozsada a wysadza się do gruntu w połowie maja ale nie jestem pewna, zawsze kupowałam gotową rozsadę aż złapały zarazę ziemniaczaną i przestałam je uprawiać
UsuńPanie, taka ziemia, że nic nie rośnie, nic, kompletnie nic nie rośnie..........
OdpowiedzUsuńA gdyby posiać ?.
.........no gdyby posiać to może by i rosło !.
Pozdrawiam rolnicza brać.
ale się nie opłaca
UsuńChyba że miastowemu!!! :D :D :D
UsuńMatura maturze nierówna. Podobnie jak studia(dzisiejsze)studiom.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ustnej nie zdawałam to nie wiem a pisemna była łatwa
UsuńKlarko uważaj na siebie :-)). Mnie tłukli pasem po gołej doopie, wiec byłam też wstrząśnięta, czyli taka metoda mieszana chyba. Czy jestem od tego poukładana to raczej wątpliwe, bo im bardziej "lekarstwo" było aplikowane, tym bardziej ja "porozrzucana" He he. Coś jest w tym co napisałaś o tej pani "profesor", bowiem dawno temu moje małe dziecko doprowadzało mnie do szału, to zdzieliłam go ścierką. Widząc to moja babcia stwierdziła, że dziecka niczego w ten sposób nie nauczę, bo należy wziąć cienką witkę, zmoczyć, sieknąć raz a porządnie aż się zesika (dziecko nie witka), to wtedy dziecko "naukę" zapamięta raz na zawsze.W kwestii roślin to jak roślina się nie uprze żeby przeżyć, to marnejejsznase. Zdechła mi prymulka na parapecie, zdycha cudne coś z fioletowymi kwiatkami, natomiast dziarsko trzyma się beniamin i hedera, co jest zdumiewające:-))). O roślinach w glebie wolę nie myśleć, co by z nimi było, gdybym się za uprawę wzięła:-))))
OdpowiedzUsuńaż mi się beczeć chce i nigdy tego nie pojmę, skąd się w ludziach brało takie okrucieństwo, ech :(
UsuńI wyjdzie, że się czepiam, ale myślę, że ktoś, kto skończył "taką szkołę", doskonale o tym wie, tylko z jakiegoś powodu o tym nie wspomina.
OdpowiedzUsuńMlecz i mniszek to przecież dwie, zupełnie inne rośliny...
U mnie jeszcze nawet przebisniegow nie widac..;-) A na mlecza tez pewnie troche poczekam..Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAmeli
Mam mlecza :)
OdpowiedzUsuńU mnie "na działce" ni śladu mlecza. Za to stokrotki si pojawiły i nie wiadomo skąd żonkil:)
OdpowiedzUsuńmnie niestety takich ciekawych rzeczy w szkole rolniczej nie uczono:(
OdpowiedzUsuńdlatego usilnie cię proszę,wtrąć od czasu do czasu te mądrości w posty:)
Jako wieloletni belfer różnego stopnia kształcenia, przyznaję się bez bicia, iż zdarzały mi się podobne pogaduszki z uczniami, szczególnie ze studentami. Z reguły, inspiratorami ich byli słuchacze. Pozwalało mi to lepiej poznać ich osobowości. Ciekawostka, sprawami damsko-męskimi bardziej zainteresowane były dziewczyny:)
OdpowiedzUsuń