Taką zimę lubię, dziś koło Krakowa czyli w moim ogródku jest tak.
chciałabym Was trochę uspokoić - najgorsze dla roślin jest przedwiośnie, gdy zacznie się już wegetacja, nie ma pokrywy śnieżnej a są ujemne temperatury i wiatr, wtedy wysmolone rośliny nie mają szans. W naszej strefie klimatycznej wiele roślin radzi sobie doskonale, ponieważ ich wzrost i rozwój nie jest uzależniony od ciepła w styczniu lecz od długości dnia. Od wielu lat widzę pędy roślin cebulowych w zimie, nic im nie będzie. Jeśli chodzi o rozwój patogenów - one nie są takie łatwe do wytępienia i nie wymrożą się tak łatwo. Zauważcie - dlaczego maskotki trzeba trzymać co najmniej dobę w zamrażarce, aby wytępić roztocza kurzu? Cwaniaki - robaki potrafią się przyczaić w gruncie nawet przez kilkanaście lat i czekać na sprzyjające warunki, więc nie ma co liczyć na mróz. Ale plaży też nie mają a wrogów naturalnych mnóstwo, żywot zaś krótki, więc nie martwcie się, nie zjedzą nas.
Owszem ładnie,lecz aż się boje myśleć co będzie gdy przyjdzie kilkustopniowy mróz bez śniegu.
OdpowiedzUsuńja się tym nie martwię dlatego, że absolutnie nie mam wpływu na pogodę, co na to poradzę?
Usuńa ja jednak martwię się,jestem ze wsi,mocno czuję się związana z naturą,jestem zależna od wybryków pogody....z drugiej strony lubię ciepło.okropnie marznę w mróz
UsuńU mnie nawet bratki jeszcze przetrwały! :)
OdpowiedzUsuńteż lubię taką zimę :)
OdpowiedzUsuńlubię,ale nie lubię póxniejszego braku owoców,warzyw,wymarzniętych kwiatów,drzew...Czekam na śnieg,którego nienawidzę wprost;)
OdpowiedzUsuńKomary nas zeżrą i meszki latem ... Ale jest faktycznie jakaś anomalia w pogodzie. W Szwecji też krzewy i inne drobiazgi puszczają listki i kwiatki. Żonkile na moim balkonie zaczęły wychodzić ... Aniutka81
OdpowiedzUsuńtaka zima to coś nowego, ale tęsknię już za śniegiem :)
OdpowiedzUsuńja zaś jestem przerażona, bo, że mrozy przyjdą jestem pewena! i wtedy szlag trafi owoce i kfiatki....
OdpowiedzUsuńprzyjemnego KRÓLEWSKIEGO świętowania
U mnie jeszcze kwitną róże! Cieszmy się tym ciepłem jak najdłużej. Liczę po cichu, że może w tym roku starczy mi opału:)))
OdpowiedzUsuńChciałam dodać, że na muchy, komary i takie tam znam skuteczny preparat, wypróbowałam go w tamtym roku. Po spryskaniu jest miesiąc spokoju w ogrodzie i w domu, bo w pomieszczeniach też można go stosować. Rewelacja. Dla zainteresowanych mogę podać nazwę na maila. Pozdrawiam:)))
Usuńja, ja chcę!!
UsuńHaniu, też się uśmiecham ;)))
Usuńja też, ja też bardzo prosze!!!
UsuńHaniu i do mnie ,i do mnie;)
Usuńlubię taką zimę :)
OdpowiedzUsuńI tylko martwiłam się, że z braku mrozu komary, muszki, meszki itd nie wymarzną ;/
A skoro piszesz, że to takie cwane paskudy i mróz im niestraszny to niech będzie tak nadal:)))
Twoje roślinki Swój Mrozek już mają, więc chyba im starczy, czytając powyższe doszedłem do wniosku, że tak między siekierą w plecach, a kotami powinny tu być jeszcze porady ogrodnicze "Mrozek w ogrodzie " z takim nazwiskiem to nie chce być inaczej, pomyśl przeanalizuj, pisz :)
OdpowiedzUsuńdarmowe porady okołoblogowe by Rafął vel lipton_ER :)
Trochę mnie uspokoiłaś. Na działce kwitną stokrotki, mahonia ma cały czas kwiaty, róże rododendrony opatulone nie wiadomo czy to wszystko ściągać czy zostawić? +10 i więcej w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej martwi woda, wszędzie stoją kałuże w domku na działce w piwnicy woda, gdy mróz chwyci zamarzną korzenie a potem byle pierwszy lepszy mocniejszy wiatr i drzewo się wali na drogę. Wolę te zimy jakie były kiedyś od Listopada i do końca Lutego i do widzenia na koniec roku. Marzec trochę śnieżny ale w miarę ciepły Kwiecień tylko przeplatał. :) Ale masz rację nie mogę nic zrobić by to zmienić, czy moja niezgoda coś da, coś zmieni? Ale informuję - się nie zgadzam na takie anomalie. :)
W 1990 roku także zimy nie było. 24 lutego mój starszy syn sie żenił a moja córeczka latała na dworze w sandałkach i letniej sukience. W styczniu kwitły gdzie niegdzie forsycje..
OdpowiedzUsuńmoze jeszcze przyjdzie mróz?
OdpowiedzUsuńSzafirki już u ciebie wylazły? U mnie co prawda wierzba cała w pąkach, ale kfiotkuf tojeszcze nie widzę. Ale polukam, może się gdzie ukrywają :-)
OdpowiedzUsuńmoja głupota, kupiłam wiosną w doniczce a potem jak przekwitły to zamiast do piwnicy to od razu do gruntu
UsuńOsobiście bardzo lubię gdy zima ogranicza się do pełzania w okolicach +5 do -1.Od weta słyszałam,że kleszcze zimują ok.12 cm pod powierzchnią gruntu, więc żeby "dziadostwo" wyzdychało musi być naprawdę długa i bardzo mrożna zima, a takie są już rzadkością.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ale Wam, dziewczyny, zazdroszczę. U mnie niczego takiego nie ma. Jest tylko ładna pogoda, świeci słoneczko, trawka się zieleni. Wprawdzie to też jest nie byle co. Oby tak dalej, nie narzekam. To jakiś mit z tym musowym "wymarznięciem". Jakoś do tej pory nie zauważyłam przyczynowego związku.
OdpowiedzUsuńzielona pietruszka z gruntu i mięta również:)
UsuńDzisiaj +10 stopni, czyste niebo i słońce. Narcyzy na 5 cm w górze. Mnie nie przeszkadza brak zimy. Cieszę się brakiem mrozu i śniegu.
OdpowiedzUsuńw zeszłym roku się bałam o przebiśniegi, w tym roku już o nic nie 'dygam', a nadal kwitnące nagietki cieszą oko :) i kapusta - naprawdę liczę, że zdąży główki zrobić przed śniegiem, czyli wielkanocą, heh.
OdpowiedzUsuńBiedronki szkoda :( taka ładna...
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj fotografowałam bazie na wierzbie ,kiełki przebiśniegów i chyba tulipanów ,albo narcyzów i pierwsze wyłażące z pod ziemi ranniki już prawie rozkwitnięte .Jak staliśmy czekając na orszak Trzech Króli ,to słoneczko tak przygrzewało ,że żałowałam ,że nie podniosłam tych baziek które ktoś zerwał i porzucił ,bo mniałam takie wrażenie że czekamy na Jezusa wjezdzającego do Jerozolimy, więc bażka do machania byłaby w sam raz. ;)
OdpowiedzUsuńu mnie aż takiej kwitnacej wiosny nie ma, ale tulipany wchodzą...
OdpowiedzUsuńkurczę, nie będzie ich na wiosnę jak wymarzną.
Ale biedronka na pewno jest chińska, odporna nawet na siarczyste mrozy
OdpowiedzUsuńNiedawno byłem na działce u przyjaciela i poczułem się jak pod koniec marca. Obrazki były mniej więcej takie same...
OdpowiedzUsuńZapraszam na igraszki z językiem angielskim.
uściski, Klarko
Tak odnośnie tych roztoczy, to mi mama nigdy nie wymrażała maskotek w zamrażarce. No, chyba że nie widziałam, ale skoro sama wirowałam swoje miśki w pralce, przyglądając się im, to i to mrożenie małe wrażenie by na mnie robiło.
OdpowiedzUsuńA tak co do wirusów i grzybów. Wiecie, dlaczego genealodzy przeglądają księgi parafialne i inne archiwalia w specjalnych rękawiczkach, a jak bez rękawiczek, to bezwzględnie ZABRONIONE jest lizanie palców przy przewracaniu stronic?
Ze względów estetycznych to kwestia pierwsza, a druga jest taka, że w papierach sprzed kilkuset lat siedzą pałeczki dżumy, cholery, febry i innego dziadostwa, które dziesiątkowało wsie i miasta.
Przy tych zarazach te komary, muchy i drobnoustroje wywołujące przeziębienie to pikuś. Pan Pikuś :) :) :)
ooo, ciekawostka:) dobrze wiedzieć:)
Usuńże wyprała misia i jeszcze włączyła dodatkowe wirowanie?;)
UsuńAllle wiosna prawdziwa u Ciebie :-)))
OdpowiedzUsuńRozprawa o robokach
OdpowiedzUsuńO, Klarko, też bardzo lubię taką zimę! :)
OdpowiedzUsuńJak Twój nastrój, jak zdrowie?
Pozdrawiam:)