środa, 18 września 2013

Nie czuję się "blogowo"

Nie będzie o kotach bo musiałabym się przyznać, że niewiele brakowało, a jeden z drugim dostałby szmatą  bo ludzkie pojęcie przechodzi, co wyczyniają. We łbach się im przewraca, biją się aż kłaki fruwają. Zbójca znienacka skacze na Kiciulka z szafki na buty, zawału można dostać. Nie mają o co, dla rozrywki się tak tłuką. Nie lubią się od pierwszego wejrzenia, nie i koniec.

Kiedyś pisałam o zjawisku zwanym "kanapka". Chodzi o średnie pokolenie, żyjące między starzejącymi się rodzicami a dorosłymi dziećmi. Wielu wśród nas tak ma  więc nie tłumaczę więcej. Martwimy się i o jednych, i o drugich. 
Ten tydzień taki mam właśnie. Mój tata jest ciężko chory,  nie ma dobrych wieści. I nie będzie. 

Mojego syna pocięły osy, a jest alergikiem i w jednej chwili przypomniały mi się te ciężkie momenty, gdy dziecko się dusi a matka jest bezradna. Nieważne, że jest dorosły, dziecko zawsze dla matki jest dzieckiem.  

Telefon o  piątej rano to nic dobrego.  Dzwoniła mama męża, że źle się czuje i trzeba z nią jechać  do szpitala. Tu akurat tym razem skończyło się na podaniu leków i odwiezieniu do domu. 

Dlatego nie czuję się "blogowo".  
W weekend na pewno napiszę weselej. 



49 komentarzy:

  1. trzymaj się cieplutko,oby to co złe szybko minęło

    OdpowiedzUsuń
  2. zdrówka dla wszystkich, a dla Ciebie spokoju

    OdpowiedzUsuń
  3. Przytulam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspieram ciepłymi myślami:);)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to ci się wszystko do kupy tak nieszczęśliwie złożyło... Trzymaj się ciepło, co się ma ułożyć to się ułoży, a co nie, to... lepiej nie mówić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest środa a ja codziennie w tym tygodniu odwiedzam lekarzy..

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozdrawiam ciepło i życzę wszystkiego dobrego Twoim bliskim i Tobie!

    Kiciusie muszą sobie czasami pofolgować:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Klarko, co tam blogi wobec takich problemów! Trzymaj się, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przytulam wirtualnie , bo po to przecież także mamy blogowych przyjaciół Klarko. Na dobre i na złe. A koty, moje także rozrabiają. Szczególnie Tygrysek. Pazurami targa tapety ze ściany. Dlatego teraz wszystkie muszą siedzieć w dolnej części domu. Zresztą tam jest kotłownia i mają luksus, bo i ciepło, i możliwość wychodzenia i wchodzenia kiedy tylko chcą przez otwarte okratowane okno.Zdrowia życzę tobie i twoim bliskim-;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, martwimy się o bliskich, tych starszych, i tych młodszych, trzeba przez to przejść i nikt za nas tego nie zrobi; zdrowia życzę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. przez całe życie, klarko martwimy się o bliskich.ja czasem na zapas..
    trzymam kciuki, choć pewnie to nic nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dużo spokoju życzę.Wiem dobrze co czujesz.Żyję w trzypokoleniowym domu,w porywach jest i czwarte.Tato z Alzheimerem,mama schorowana,ze starszym synem nie raz lądowałam na pogotowiu.A my do tego z gospodarstwem w którym co chwilę katastrofa. Przytulam.Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. 3maj się - na naszej ulicy też zaświeci słońce !!

    OdpowiedzUsuń
  14. Klarko, samo życie, a w życiu to jak nie epidemia to przemarsz wojsk.Czy zauważyłaś, że gdy sobie tylko przysiądziesz i pomyślisz, że masz chwilę spokoju to natychmiast coś się zaczyna walić i komplikować? Wiem, że Twój Tata bardzo ciężko chory i nadziei mało, ale moja znajoma, której 11 lat temu wyliczono wszystkiego 6 miesięcy życia, do dziś żyje, choć ciężko wyliczyć u niej miejsca nie zaatakowane rakiem.I żyje pomiędzy jednym a drugim pogorszeniem (wtedy idzie chemia) lub operacją- już 2 razy usuwany był guz na kręgosłupie a inne przerzuty są nieoperacyjne. Lekarze tylko oczyska szeroko otwierają ze zdziwienia i kręcą głowami. Ważne, by Tata jak najmniej cierpiał, czego serdecznie życzę.
    Trzymaj się "wkładko kanapki",;))

    OdpowiedzUsuń
  15. ciepłe myśli wysyłam :****

    OdpowiedzUsuń
  16. Rodzinie zdrowia, Tobie pogody ducha a Kiciulkowi szybkich nòg ;) Anna

    OdpowiedzUsuń
  17. Nawet nie wiesz jak bardzo Cie rozumiem:***

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozumiem i przytulam na odległość. Nie pisze o swoich sprawach, ale naprawdę jestem - zwłaszcza dziś - blisko, z ciepłą myślą...
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  19. Sądząc z opisu to masz niezłą praktykę z udzielania pomocy medycznej. Taki SOR w osobie Klarki.

    OdpowiedzUsuń
  20. "Blogowo", czyli beztrosko, radośnie, dowcipnie i z humorem? A życie niestety serwuje też smutek, ból, dramat i płacz. W takich chwilach milkniemy, chowamy się do swoich skorup, żeby nie psuć tego błogiego blogo-nastroju. Myślę, że to błąd, bo czasem nie trzeba nam więcej niż tylko wygadać się, wyrzucić to z siebie. Usłyszeć od innych, że będzie dobrze, że przytulają, że rozumieją. A potem otrzepać się, poprawić włosy i mierzyć się z tym wszystkim jakoś. Trzymaj się Klarko!

    OdpowiedzUsuń
  21. Oby wszystko ulozylo sie jak najlepiej. Pozdrawiam cie serdecznie.
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  22. W życie nasze wpisane są radości i smutki. Pomimo smutnych chwil, które przeżywasz obecnie życzę Ci radości, a Twoim bliskim sił i powrotu do zdrowia. *

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z taką pewną nieśmiałością chciałam napisać, że jakby mnie nazwali "Zbójca", a dajmy na to Knezia "Kiciulek" takoż bym mu spuściła manto. Imię do czegoś zobowiązuje ;-)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cos jest chyba w powietrzu, bo mnie syn "odlegly"postawil o 4am na nogi z pytaniem o objawy ataku serca.
    Ani wsiadac w samolot do NYC ani dzwonic pod 911.
    Dorosle dzieci...
    Trzym sie:)
    Bedzie tak, jak ma byc, czyli dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  25. Uch biedny Ukasz, sama alergikiem na te paskudztwa uczulonym jestem.Drugiej części "kanapki" życzę dobrych chwil, skoro zdrowia już zaczyna brakować.A kocie paskudy próbują odwracać Twoją uwagę od kłopotów :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrze, że choć koty są i zajmują myśli. Tobie zdrowia i siły życzę!

    OdpowiedzUsuń
  27. Przytulam:* i życzę zdrowia Twoim najbliższym...
    znam ten ból, strata Kogoś bliskiego i choroba Mamy.... smutno, jak trudno się z tym pogodzić:(

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana Klarko!
    Na pewne rzeczy nie mamy wplywu, chociaz bysmy chcieli jak najnajlepiej.
    Zycze zdrowia i sily dla calej Rodziny
    tez Monika

    OdpowiedzUsuń
  29. Dużo siły i pozytywnego myślenia, mimo wszystko. W okresie kiedy mój Szwagier chorował każdy telefon to był ogromny stres. Wiem jak to jest.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie zazdroszczę problemów i rozumiem Twoje "nieczucie".
    Dzieci mam również alergiczne. Troje dorosłych, jedno w 5 klasie. Są uczulone na zimno. Potrafiłam mieć 2 razy w tygodniu pogotowie reanimacyjne w domu.
    Życzę wytrwałości i wszystkim powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  31. Moja "kanapka" jest już czterowarstwowa.
    A teraz dochodzi jeszcze lęk o kotę, która zapuszcza się na łowy na coraz odleglejsze podwórka. Jak polezie do gołębnika sąsiada, to może już nie wrócić , buuuu

    OdpowiedzUsuń
  32. To Ci dopieprzyło po kokardkę.... Trzymaj się! Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  33. Klarko Kochana, a Ukasz się odczula? Bo ja od prawie trzech lat jeżdżę do Wrocławia. Co prawda na pszczółki, ale osób uczulonych na osy jest 4 razy tyle. I mówią, że z każdym użądleniem coraz gorzej. Uważajcie na siebie i dużo sił!

    OdpowiedzUsuń
  34. Mam nadzieję, że dzisiaj masz lepszy dzień,
    bo u mnie ciągle i tylko Internecie...

    OdpowiedzUsuń
  35. Klarko, ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  36. Serdecznie pozdrawim, Klarko. Przesyłam Ci moc życzliwości.

    OdpowiedzUsuń
  37. Współczuję Ci bardzo.
    Emilia

    OdpowiedzUsuń
  38. Trzymaj sie Klarciu..Serdecznosci posylam!

    OdpowiedzUsuń
  39. Moja kanapka też w coraz większym stresie...

    OdpowiedzUsuń
  40. No i nic dziwnego. Mam nadzieję, że tam, gdzie to możliwe, jest lepiej.
    Wygląda na to, że ja też jestem taką kanapką... trochę samotną, ale szczęśliwą, że u jednej i drugich póki co jakoś jest nieźle.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz