Licznik zbliża się do dość konkretnej liczby, czas chyba na podsumowanie.
Blogowanie jest dla mnie dość ważnym etapem w życiu ale czuję, że ten etap się kończy. Całkiem możliwe, że wynika to z mojego zaangażowania. Za bardzo się starałam. Za gorliwie. Odpisać na każdy komentarz, przeczytać z uwagą każdy list, odwiedzić blog, zostawić kilka słów.
Po drodze chyba wszyscy zapomnieliśmy ( o proszę, już staram się rozkładać odpowiedzialność na wszystkich, heh) o czymś ważnym. O życiu.
Jestem zwyczajną kobietą i sytuacja dawno mnie przerosła. Nie chcę być dłużej narzędziem do wyciągania kasztanów z ognia. Nie mam odporności ani przygotowania, by unieść te wszystkie sprawy, tajemnice, historie prawdziwe czy zmyślone. Nie mam również narzędzi. Dziennikarz ma legitymację, wsparcie gazety lub portalu. Ja jestem sama.
Nie potrafię wybierać - które ze spraw są zmyślone a które ważne, komu odpisać a czyj list wrzucić do kosza. Zaniedbałam tych, na których mi zależy. Milczą być może czując żal, a ja po prostu tego nie ogarnęłam. Bo jak odpisać na kilkanaście maili. Wiem jak, oczywiście z zaangażowaniem i uwagą. Nie myląc się. Tylko jak zapamiętać to wszystko.
Jetem zwyczajną kobietą, nie poradzę sobie ze wszystkim. Uciekło mi pięć lat nie wiadomo kiedy. Dlatego wybaczcie, ale już nie będę się tak mocno angażować w blogowanie. Muszę pomyśleć o sobie.
Wybaczamy, rozumiemy ...
OdpowiedzUsuńpowinno brzmieć hasło rodem z ubiegłej epoki)))
...coś się kończy, coś się zaczyna choć żal że rozczarowania
Teatralna
Nie musisz myslec, wiesz co trzeba zrobic... Hm, dlaczego ciagle w naszym zyciu trzeba wybierac...?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Witam, może po prostu nie angażuj się tak w odpisywanie przez jakiś czas i odpocznij. proszę tylko nie przestawaj pisać, może nie codziennie, ale wklejaj tu nadal te swoje opowiastki, bardzo ciekawie się je czyta :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
czytelniczka, która tylko czyta, nie ma czasu na komentowanie ...
Rozumiem...... smutno będzie i czegoś żal....:(((
OdpowiedzUsuńmoc uścisków:*
dzięki Tobie przeżyłam niezapomniane chwile wzruszeń i za to dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKlarko, chyba każdy z nas przeżywa takie zmęczenie materiału- to normalne.
OdpowiedzUsuńW pewnej chwili trzeba przyhamować, ustawić sobie tak blogowanie by nie zajmowało nam zbyt wiele prywatnego czasu. Trzeba po prostu podejść do tego bardziej egoistycznie- to nam ma dawać frajdę, a nie stać się kolejnym obowiązkiem. To samo jest z mailami - ta forma kontaktu też nie może nas przytłaczać. Nie prowadzisz wszak poczty "pomocowej" typu telefon zaufania - nie na każdy mail musisz odpowiadać.
Odpocznij nieco i pomału wróć do blogowania.
Miłego, ;)
O TO TO!
UsuńRewelacyjne słowa - blogowanie ma być FRAJDĄ, a nie przykrym obowiązkiem. Przecież o to w tym wszystkim chodzi! :)
A jak wiadomo, najpierw praca, potem przyjemności. Czyli blog może poczekać :)
Pisanie ma się we krwi Czarrr:) Nie uciekniesz od tego:) Odpoczywaj i wracaj:)
OdpowiedzUsuńWizytując Twój blog przyjmujemy Twoją konwencję. Rób jak chcesz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie zrezygnujesz z blogowania zupełnie, ja i tak będę tu zaglądała po parenaście razy dziennie sprawdzając czy jest coś nowego czy nie ma :) Pozdrawiam, po tylu latach każdemu należy się urlop.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale rozumiem...mimo wszystko będę tu zaglądać...będzie mi miło jak czasem dodasz jakąś notkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magda
Klarko, nie porównuję Twojego bloga do mojego - to tak przedwstępem
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno doszłam do podobnych wniosków. A otworzyła mi oczy pewna komentatorka, którą podziwiam.
Poświęcam swój czas na napisanie notki, później zaglądam na inne blogi. Ostatnio bardzo często twierdziłam, że nie mam czasu na naukę, czytanie książek, bo pracuję. Każdy ma tyle samo czasu i przeznacza go dobrowolnie. Szczerze, świat blogowy mnie rozczarował i upust swojego rozczarowania napisałam u Miśki.
Swiat blogowy zawsze będzie światem wirtualnym. Czasami jest on ucieczką przed rzeczywistością, przed strachem jak stawić czoła prawdziwemu życiu....
Lubię pisać, nawet bardzo ale na razie układam swoje "prawdziwe życie"
Trzymaj się
Klarko, rób to co Ci serce podpowiada! :D
OdpowiedzUsuńJa codziennie Cię odwiedzałam, czytałam o kotach i twoim dzieciństwie.. bosssssko było uciec z pracy przy biurku w ten lasek i poczuć zapach łaki z Twojego dzieciństwa. Dużo mi dałaś z siebie.
dziękuje!
Monika
P.S.
I licze na więcej ;)
Zycie ma sie jedno! Zyc wirtualnych moze byc wiele ale...
OdpowiedzUsuńRob tak aby 'wilk byl syty i owca cala' :)
Wirtualnie tylko - echo pozdrawia
Zaglądam na różne blogi i niektóre czytam lub oglądam z zainteresowaniem. Do takich należy Twój Klarko. Ale też dziwię się skąd znajdujecie czas na napisanie kolejnych notek, uprzejmych odpowiedzi do każdego komentarza i jeszcze zaglądacie do nas. Staram się brać z Was wzór, ale czasu nie starcza na wszystko. Jest jeszcze dom, rodzina, przyjaciele, praca...
OdpowiedzUsuńUważam, że to bardzo rozsądne zamienić kolejność i blogowanie przesunąć nieco dalej, to jest to co nie umknie nam, a codzienne życie można przegapić i nie da się wrócić do utraconych chwil.
Pozdrawiam Cię Klarko bardzo serdecznie. nadal będę podczytywała Twoje opowiadania:)
Klarko:)
OdpowiedzUsuńmasz swiete prawo zwolnic albo zupelnie sie wylaczyc.W koncu to ty sama znasz siebie najlepiej.Jesli czujesz ze to jest wlasnie ten moment to rob jak uwazasz:)Zajmij sie soba! to dobry pomysl:)
milego dnia Malgosia
no proszę,dopiero co cię znalazłam a już...;)
OdpowiedzUsuńkażdy miewa takie zachwiania.Twój blog,Twój wybór.
Serdeczności;)
Nie rezygnuj całkiem, zwolnij tylko bo jak odpoczniesz będzie Ci tego brakować...
OdpowiedzUsuńCo parę lat przychodzi czas na zmiany, tak w sobie, jak w otoczeniu :)
OdpowiedzUsuńTobie trudniej, bo od dawna byłaś na świeczniku i z większą ilością ludzkiej zarówno agresji, jak i sympatii (a ta czasem też bywa kłopotliwa) musiałaś się zmierzyć, to nic dziwnego, że w końcu coś pęka. Najtrudniej się żegnać z kimś, kto wcale nie chce naszego odejścia, prawda? :)
Ale wiesz co, nawet jak zamkniesz blogi w pieruny, nazbierałaś przez te lata blogowania również coś ważnego - ludzi, tych których poznałaś, tych którzy stali się ważni, z którymi Ty możesz się podzielić tym, czego nie chcesz wylewać przed najbliższymi, tymi ukochanymi. Bo nawet ksiądz w konfesjonale potrzebuje sam spowiedzi :D
I zrobiłaś po drodze wiele dobrego - realnego dobrego, a nie wirtualnego.
Uściski!
Ano właśnie,to wcale nie jest wirtualny świat, to jak najbardziej real. Z wirtualnych bytów, to są jedynie boty, które trzeba grzecznie wywalać do kosza - reszta, moje drogie panie, to realni ludzie za klawiaturami.
UsuńRealni ludzie za klawiaturami, żyjący w wirtualnym świecie. Poświęcając swój czas na bloga, czytywanie innych, odpowiadanie wydzieramy sobie czas na rzeczywiste życie. Sam prowadzisz bloga więc wiesz jak bardzo jest to pracochłonne :-)
UsuńNie Graszko, jesteśmy wszyscy jak najbardziej realni, piszący dla realnych ludzi. Czytając bloga, pisząc, komentując, prowadzimny prawdziwe rozmowy, o prawdziwych problemach i realnych sprawach. Nie ma czegoś takiego jak życie wirtualne - jest przestrzeń wirtualna, to coś innego - to tylko nośnik, środowisko do przekazywania naszych wypowiedzi. Rozmawiając przez telefon robimy dokładnie to samo, ale nie mówimy że to świat wirtualny.
UsuńNieprawda, że sam prowadzę bloga, nigdy sam czegoś takiego nie prowadziłem - zawsze wspólnie z co najmniej kilkoma osobami. Nazywamy to blogiem, bo nic innego nie pasowało i tak jest do tej pory. Dobrze wiesz Graszko, że u nas jest nieco inaczej.
Oczywiście, że to też realne życie. Po prostu należy zachować właściwe proporcje:-).
UsuńNo proszę, i Ciebie dopadł kryzys... Rozumiem Cię i popieram. Wiem jak trudne jest ogarnięcie tego wszystkiego i branie odpowiedzialności za "doradztwo". Ja tego z założenia nie robię i już. Nie zgadzam się tylko z jednym, że blogowanie zabrało Ci coś z życia, myślę, że jednak też dało, rozwinęło, nauczyło...
OdpowiedzUsuńDla mnie zawsze będziesz bliską i ważną koleżanką z blogowiska, osobą niezwykle życzliwą. Mam nadzieję, że jednak będziesz nadal, rzadziej, ale będziesz.
Pozdrawiam
Ze wszystkimi powyżej się zgadzam. Będę czekała i sprawdzała czy się odzywasz. Dziękuję za to co już otrzymałam.
OdpowiedzUsuńSmutno ale dobrze to rozumiem, mam podobne przemyślenia, ale też są takie momenty, że nie mam gdzie uciec od rzeczywistości, o której nie piszę i uciekam w blogowy świat ...
OdpowiedzUsuńMasz dar do pisania i nie uciekniesz, tak jak i Graszka nie ucieknie. Wierzę, że kiedyś wrócisz a wielu na pewno będzie czekało i się ucieszy.
Serdeczności!
Nie, nie znikaj calkiem! Wez dlugi urlop od bloga, ogranicz drastycznie pisanie, zaniechaj komentarzy wlasnych ale nie mozesz pozbawic rzesz sympatyczek i sympatykow codziennej (prawie) dawki emocji, nauki, humoru i ciepla. Niech bedzie np. comiesieczna, dobrze? Spokojnego urlopu, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńtez Monika
Pisz tylko wtedy gdy bedzie ci to sprawialo przyjemnosc i przerywaj gdy tylko pojawia sie poczucie obowiazku czy wewnetrznego przymusu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do wkrotce :)
Nika
Klarko, bo zapominasz o sobie.Pisz blog dla siebie. I nie mysl, ze zbawisz swiat.Wszystkim nie pomozesz chocbys nawet chciala i mogla. A sa takze ludzie, ktorym pomagac wprost nie wolno.Dopoki nie sprawdzisz sytuacji, nie wiesz co jest prawda-- napisac wszystko mozna. A Ty nie jestes organizacja charytatywna i nie masz calego sztabu ludzi do pomocy i dzialania. Mysl wiec wiecej o sobie ,bo to tylko Ty decydujesz o tym komu pomozesz, komu odpiszesz i kiedy .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOczywiście, Klarko, niezdrowo jest popadać w skrajności ale blogowania też nie należy zaniedbywać, bo to w jakiś sposób wzbogaca: osobowość, apetyt itp... U mnie, na blogu, jest na razie beztrosko i humorystycznie, toteż wpadnij się odprężyć.
OdpowiedzUsuńPrigłaszaju, wilkommen, invite you... A ponadto:
ściskam niezmiennie
Doskonale Cie rozumiem, wiem, ze cokolwiek zrobisz to mnie nie pozostaje nic innego jak uszanowac Twoja decyzje... a jednak egoistycznie chce wiecej;)
OdpowiedzUsuńKlarko, zrob co Ci serce i rozum nakazuje, zrob co DLA CIEBIE jest wazne, konieczne i potrzebne.
Coz jakos sobie z tym egoizmem bede musiala poradzic;)
A moze nie bedzie tak zle.... moze znajdziesz cudowny srodek... cudowne wyjscie...
buziam:***
Żyj światem realnym, a hobby uprawiaj wirtualnie, bo bardzo przyjemnie się Ciebie czyta Klarko. I pisz realnie następną książkę, bo za-wzięcie, za-żarcie jak przeczytałam poprzednią, tak będę czytała następną. Uściski dla Ciebie i wiele serdeczność na co dzień.
OdpowiedzUsuńA kobietą jesteś nadzwyczajną. Pamiętaj!
(po 50)
Zgadzam się z powyższymi wypowiedziami - jak masz ochotę to pisuj czasem dla siebie, my jesteśmy tu przy okazji :) a jak nie masz ochoty to trudno, nikt się przecież nie pogniewa. I jak zawsze - trollami się nie przejmuj (jakby co to ja tu bywam, ale jak mi wypadała zmiana na 13 to nie miałam czasu na kompa)
OdpowiedzUsuńjeanette
Klarko nie odchodź :-(
OdpowiedzUsuńz blogowaniem - jak z wszystkim innym - nie można przesadzić. dobrze znaleźć złoty środek, swój rytm, który pozwoli zachować równowagę. tego Ci życzę :-) i nam - czytaczom :-)
OdpowiedzUsuńRozumiemy, ale chyba nie opuszczasz nas tak zupełnie i na zawsze?
OdpowiedzUsuńLubimy być u Ciebie w Twoim blogowym życiu, moze tylko potrzebujesz odpoczynku....
Będziemy tęsknić.
Myśłe, ze nawet trolle bedą tesknić;P
Ja tak myślę, że gdyby nie blogowanie nie poznałabyś nas wszystkich w realu :) A fajnie było, nie?
OdpowiedzUsuńWe wszystkim, co w życiu robimy możemy się zatracić. Najważniejsze to ocknąć się i zrobić to, co dla nas samych jest dobre. Dlatego trzymam mocno kciuki za Ciebie Klarko. I mam nadzieję, że Twoi blogowi Towarzysze też to zrozumieją. Dla mnie największą frajdą zawsze było czytać Twoje teksty...a komentarze, maile, listy..to sprawa drugoplanowa. Fakt- czasami ktoś szuka powiernika i wtedy oczekuje od drugiej osoby zaangażowania. Jeśli jest to na małą skalę to ok. ALE jeśli liczymy w dziesiątkach to już przesada, bo próbując być dla wszystkich często nie ma nas dla nikogo. A przecież najważniejsze jest nasze realne życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia :*
Pozwolisz Olimpio, że się bardzo nie zgodzę z takim lekceważącym traktowaniem komentarzy i komentatorów. Sam bardziej uważam się za komentatora niż autora i większość społeczności Kneziowiska to komentatorzy bardziej niż autorzy. Owszem, z czasem te granice się u nas zacierają, role się zmieniają, ale u nas to działa w obie strony - trudno ocenić co bywa ważniejsze - komentarze czy wpisy blogowe? Często to w komentarzach są perełki literackie, czy treści przewyższajace ważkością główną notkę. Czasami krótki dwuwiersz z komentarza wart jest całej reszty. Tak więc teza o nieważności komentarzy w tym momencie, zapewniam Cię, uraziła nie tylko mnie. Natomiast komentowanie w stylu słodko-obowiązkowym oczywiście żadnych treści ze sobą nie niesie, poza pustymi aczkolwiek sympatycznymi deklaracjami, ale i tak można. One też są w jakiś sposób ważne, aczkolwiek niekoniecznie trzeba zaraz na nie odpowiadać i gnać na blog piszącego w celu potraktowania go tak samo, czyli zdawkowym bzdetem pisanym na zasadzie wzajemnosci. Jednak czasami i takie wyrazy wsparcia, czy bodaj pokazania, że ktoś przeczytał i zrozumiał, są potrzebne.
UsuńOczywiście każdy ma prawo do własnego zdania i ja to szanuję. Ale Pan też powinien szanować moje stanowisko w tej sprawie. Uważam, że samolubnym jest oczekiwać od drugiej osoby, że zaniedba swoje życie prywatne tylko po to aby zaspokoić potrzeby innych ludzi- czy to w "realu" czy to w internecie.
UsuńNależę do osób, które potrafią rozgraniczyć pewne rzeczy, dlatego nawet do głowy mi nie przyszło, że moje słowa mogą kogoś urazić- jeśli to Pana usatysfakcjonuje to przepraszam. Niemniej jednak nie wycofuję się z nich, ponieważ tak jak napisałam powyżej: blogi od tego są aby wyrażać swoje subiektywne odczucia. Natomiast moje słowa kierowane było do Klarki i konkretnego przypadku, a nie ogółu blogerów.
Poza tym nie rozumiem jednego: skoro uważa Pan, że każdy komentarz jest sprawą priorytetową dlaczego w takim razie neguje Pan mój? przecież on też coś wnosi, czyż nie? I mam prawo wygłaszać swoje zdanie, tak?
Troszki niepoważne jest obrażanie się na inną osobę za jej subiektywny komentarz do Autora bloga, równocześnie twierdząc, że każdy komentarz jest ważny (bo w końcu o tym jest cała ta wymiana zdań)..
Pozdrawiam cieplutko
a ja mysle ze blogowanie to frajda a nie jakas misja, przy ktorej masz sie spinac...
OdpowiedzUsuńpisz kiedy masz ochote, to na co masz ochote
Gdy już Starsza wspomniała Spotkanie, to ja napomknę o naszych rozmowach, bo co prawda mało obrabialiśmy tyłki blogerom (i blogerkom), oczywiście poza tym dosłownym klepaniem, bo wszak było Święto Klepania Blogerów po Tyłku, ale oczywiście rozmowy o blogowaniu były. Siedzę od dwóch dni nad długaśnym tekstem, gdzie niektóre elementy tych rozmów chciałbym przybliżyć i poprosić o uzupełnienie i rozwinięcie wątków. Notka będzie długaśna i zapewne nudziarska nieco, ale jeżeli już kogoś temat może zainteresować, bądź zachęcić do działania, to może przebrnie. Dzielić na części raczej nie będę, a na razie doszedłem do połowy :D
OdpowiedzUsuńNa pewno formuła samotnego prowadzenia bloga, szczególnie popularnego i na dobrym poziomie, pochłania olbrzymią ilość czasu, a i tak w końcu ogrom pracy przerośnie fizyczne możliwości. Myślę że czas na zmiany, rozmowy i rozejrzenie się za nowymi formułami blogowania.
Oczywiście nawet nie pomyślałem o tym, że zaprzestaniesz prowadzenia bloga, a jedynie masz na myśli zmianę podejścia do sposobu jego prowadzenia. Ze swojej strony mogłem się dużo nauczyć o blogach i blogerach śledząc to co robiłaś do tej pory i mając okazję do wymiany poglądów z Tobą i innymi blogerami, bezpośrednio. Mam nadzieję jeszcze niejednego się nauczyć.
Klarko, podobne dylematy i mnie już nawiedziły choć bloguję dopiero od lutego tego roku...
OdpowiedzUsuńdlatego rozumiem...
A jak już nabierzesz dystansu i odpoczniesz - zatęsknisz za nami i za blogowaniem i przypędzisz z powrotem. Z tą nadzieją wytrwale będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńKlarko kochana witam w klubie :) A w ogóle zatęsknisz za pisaniem, gwarantuję :) Jednak zgadzam się absolutnie z Tobą - pisanie codziennie jest nie do przyjęcia dla piszącego. Już dawno z tego zrezygnowałam. Stali czytelnicy piszą o przyjemności kawek pitych w czasie czytania porannego postu - ok. Tylko jakim kosztem? Rodzina ważniejsza niż samopoczucie nawet najfajniejszych czytelników.
OdpowiedzUsuńwiem z doświadczenia, ze blog jest jak narkotyk. byłam na odwyku kilka miesięcy i co? znowu mnie podkusiło.
OdpowiedzUsuńwprawdzie zmieniłam tematykę i udało mi się odzwyczaić od pisania "bo już czas na nową notkę", ale od czasu do czasu...
a poza tym bardzo lubię czytać o wszystkim o czym piszesz.
pozdrawiam serdecznie
Ty sama wiesz, co dla Ciebie najlepsze... a ja i tak będę tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuń:):):)
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalny w tym co powiem - i tak będę tu zaglądał w nadziei, że znajdę nowy tekst. I powiem Ci, że najlepsze były te Twojowspomnieniowe, napisane ot tak... Te misyjne i serialowe (Waldemar z Blondyną i Emerytką czy Krysia i Rysio) - choć oczywiście wciągające i wywołujące radości i refleksje - nie mogą ciągnąć się bez końca.
OdpowiedzUsuńKlarko, napisz jeszcze kiedyś coś, proszę:-)
Powodzenia i serdeczności,
Bogusław
PS. pozdrów Ryśka;-)
He, he. Teraz Klarko wiesz jak to jest byc osobą publiczna i na dodatek popularną. Masz rację - odpocznij i nabierz trochę dystansu. Jan
OdpowiedzUsuńA toś z grubej rury wypaliła. Jak żyć bez Twoich opowieści?
OdpowiedzUsuńA na poważnie, Klarko, oczywista oczywistość, że pusto będzie jakoś bez Twoich notek, ale życie w realu jest najważniejsze i nie może go przesłonić to blogowe. Trzeba słuchać tego, co nam serce podpowiada. Masz teraz ochotę zając się czymś innym to się tym zajmuj. Wierzę jednak, że całkiem nie znikasz:)) Buziaczki
Myslę, że wielu blogerów tak ma przynajmniej od czasu do czasu. Przysiądź z boczku, zrób sobie dobrej kawy.......... . Całkiem zgadzam sie Kneziem, że tylko przestrzeń jest wirtualna a my nie....... pamietasz Watrowisko ?. Chyba nie powiesz że nie masz przyjaciół.
OdpowiedzUsuńOdpocznij, przysiądź z boczku, zrób sobie............
My z Ali Babą dalej Cię lubimy.
Rozumiem Klarko. Moj blog nie jest nawet w 1/100 rownie popularny, a widze, ze napisanie posta, odpowiedzenie na te kilka komentarzy u siebie, przeczytanie nowych postow, skomentowanie ich... Zajmuje to naprawde mnostwo czasu. Kiedy w pracy mam luz to nadazam. Kiedy dzieja sie cyrki, to komentuje raz na tydzien i omija mnie polowa nowych postow. :)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, ze bede tesknic, ale mam nadzieje, ze od czasu do czasu tu zajrzysz... :)
:))) otóż to... życie realne ucieka, też doszłam do tego wniosku i coraz mniej mnie w wirtualnym świecie :)))
OdpowiedzUsuńAle czytam Cię z przyjemnością, ponieważ często poprawiasz mi humor :))) dlatego wpadaj tu jednak czasem i pisz - proszę :)))
Rozumiem Cię doskonale... Na tyle, na ile można się wczuć w Twoją sytuację, oczywiście. Tylko, że teraz... Wiesz o czym myślę?
OdpowiedzUsuńBrawo!!! lubię Cie czytać, ale chcę też czuć, że jesteś szcześliwa, a to, jak wiemy nie blogowanie sprawia ( moze czasem pomaga) tylko ludzie z którymi żyjemy i oni są najważniejsi!!! ważne jest myślenie o innych, ale nie można zapominać o sobie i ludziach nam najblizszych. całuski♥
OdpowiedzUsuńNie pisać maili do Klarki, no! :(
OdpowiedzUsuńKlarko,jestem tu dopiero parę miesięcy,to pierwszy i najulubieńszy blog w którym się rozgościłam.Będę zaglądać i czekać.Wierzę,że mniej ale będziesz dla nas pisać,do nas pisać.Dziś trudny dzień dla mnie,po twoim poście i po tym co się wyrabia u Miśki.Życzę ci dużo zdrowia,twoim siostrom i Mamie a nade wszystko Tacie.Basia
OdpowiedzUsuńJa również Cię rozumiem, bo wiem co czujesz. Mam dość krótką linkownię, a Ty jesteś trzecią już autorką, która zaniechała pisania. Pora i na mnie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zapowiedziane ograniczenie aktywności, to jednak nie całkowite zaniechanie. Popatrz na wypowiedzi czytelników.
Ja będę tu zaglądał.
Tymczasem odpoczywaj i ...wracaj gdy zatęsknisz.
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChciałam napisać coś wspierającego ale czytając powyższe komentarze stwierdzam, że wszystko co mądre zostało już napisane :-)
OdpowiedzUsuńJa po prostu i tak będę tutaj zaglądać i czekać na nowe wiadomości, nawet jeśli miałyby się pojawiać raz w miesiącu!
Za brak komentarzy nikt się jak widzisz po poprzednich wpisach nie obrazi, ja też szanuję Twoją decyzję , ale nie ukrywam, że żal by mi było, gdyby cię już w tej sympatycznej, wirtualnej sferze zabrakło. To naprawdę wyjątkowy blog: z zapachem wspomnień, z rodzinnym ciepłem, humorem i wyobraźnią, bez wyzwisk, obrażania, polityki, za to z szansą na ciekawą lekturę i życzliwą wymianę zdań pod wpisem, nawet jeśli te zdania się różnią.
OdpowiedzUsuńChcę przez to powiedzieć, że miło będzie coś jeszcze tu przeczytać -choćbyś nie odpisywała już w komentarzach /chyba, że będziesz chciała, ale nie tak z poczucia obowiązku/.
Ale przede wszystkim - bądź szczęśliwa.I zdrowa.
I zajrzyj niebawem do Tuchowa na odpust :-)
Pozdrawiam serdecznie - przede wszystkim Ciebie, ale i wszystkich ci życzliwych - a jak widzisz, jest ich niemało. M.
Poleciały łezki...
OdpowiedzUsuńMy też Cię kochamy...
OdpowiedzUsuńCodziennie sprawdzam czy są nowe wpisy u Ciebie i często zaskakiwałaś mnie pozytywnie tym, że nowy wpis jest :) Mało który bloger, którego podczytuję pisze tak regularnie. Gdy przeczytałam dziś, że luzujesz to pomyślałam: szkoda. Ale też pomyślałam, że masz rację i życzę Ci dużo radości, zdrowia, miłości i zadowolenia z tego co dzieje się dookoła Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPS. Jeżeli ogarniesz te wpisy i jakbyś miała chwilkę dla mnie to podpowiedz mi gdzie mogę (i czy mogę jeszcze?) zakupić popełniona przez Ciebie książkę?
Trzymaj się wesoło:)
W drodze do pracy, zanim metro wjedzie do tunelu, zawsze sprawdzam czy sa nowe wpisy na Twoim blogu. Otwieram pospiesznie wszystkie blogi i kiedy juz nie mam zasiegu czytam...Wiesz Klarko mysle, ze bedzie nam ciezko ale masz racje, musisz myslec o sobie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKlarciu... rozumiem i popieram w całej rozciągłości. Daj sobie luz, przystopuj i zajmij się sobą.:)
OdpowiedzUsuńJa tez apeluje, zeby nie zawracac Klarce głowy, mailami i komentarzami! Kurde, dajcie dziewczynie żyć!
OdpowiedzUsuńProsimy o same wpisy, może byc rzadziej.
Protestuję przeciwko zaniechaniu blogowania!!
Oj Klarkoooooo :(
OdpowiedzUsuńAle tak ciach i już?!
A może przestań z nami dyskutować, to wymaga czasu
i wytężonej uwagi. Ty tylko pisz jak zawsze.
Po liczniku wejść,zorientujesz się że czytamy:)
Twoje teksty są mądre, skłaniają do refleksji.
To jasne że potrzebujesz trochę luzu,
jestem przekonana że to nie blog Cię męczy
tylko my. Przemyślisz to jeszcze?? :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
Halina Kowalska
Ileż to razy sam miałem takie chwile!!!
OdpowiedzUsuńTylko, że ja miałem lepiej - mam Piotra, który na skypie pisze: "Leszek, ja nie mam na razie pomysły. Skrobnij coś. Ludzie czekają!"
Klarko, ludzie czekają! Niechcący wdepnęłaś w życie wielu z nich. Na pewno ci wybaczą zwolnienie tempa. Ale nadal kilku na pewno będzie czekać!
Klarko, nie pisz tylko o szczęściu. W każdym razie nie zawsze, ale - jeśli tylko możesz - to pisz.
OdpowiedzUsuńJa tam nie komentuję, nie czekam na odpowiedź, ale Twoje posty są takie wzmacniające, takie prawdziwe. "Budują" pozytywnych bohaterów tej trochę nieciekawej rzeczywistości(to eufemizm o naszej rzeczywistosci). Gdybym miała 1/5 Twojego talentu, pisałabym... Ale Bozia nie dała. Milczę więc wymownie w oczekiwaniu na Twoje mądre, dowcipne i pouczające teksty.
Jezu Chryste, Pani Klarko!
OdpowiedzUsuńTo brzmiało jak pożegnanie przed emigracją, czy jakie inne licho! :)
Proszę bardzo ładnie, żeby Pani nie zaprzestała pisania NA DOBRE. Wchodzę, czytam, nie komentuję - bo czasami braknie czasu, czasami słów, wiadomo. Ale błagam, nie na dobre! Milczenia i braku Pani osoby w blogowym światku po prostu 'nie zniesę' :)
Kasia z Wrocławia ma radę:
żyć normalnie swoim życiem, nie zaniedbywać, od czasu do czasu pojawić się na blogu i wszyscy będą chyba happy, co? :) Blog to tylko blog, nawet jeśli jest częścią życia, która wieeele zmieniła w tymże :)
Ściskam najserdeczniej z deszczowego, przedpowodziowego Wrocławia. I moc buziaków :*
Klarko.
OdpowiedzUsuńZe mnie też zwyczajny człowiek. Poważnie. Bo często sobie żartuję:)
I zdradzę tajemnicę. Oprócz tego, że jestem tu w Internecie to JA PO PROSTU NA PRAWDĘ ŻYJĘ!
Tak po prostu z dnia na dzień.
Albowiem jak słowa piosenki " w życiu piękne są tylko chwile"
I dziękujmy Bogu, Opatrzności za te chwile.
Pozdrawiam Vojtek z Internetu&Vojtek z życia prawdziwego :)
Ps. My się znamy właśnie z tych dwóch żyć :)
Klarko.
OdpowiedzUsuńMyślę,że jesteś ważna dla wielu ludzi.
Bez Twoich postów świat byłby dla nich znacznie gorszy,
a Ty swoimi postami sprawiasz, że czujemy się lepiej.
Wcale nie musisz aż tak bardzo się angażować i odpisywać na maile i komentarze.
Masz swoje życie. Po prostu czasem coś napisz.
A Twoje historie (zwłaszcza o kotach) po prostu uwielbiam :-)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
A. (Ania)
Ano właśnie. Szczerze podziwiam osoby, które kilka razy w tygodniu potrafią wrzucić coś na bloga. U Ciebie jest to więcej jak "coś" , to już poważne słowo pisane, więc tym bardziej zastanawiałem się: kiedy Klarka znajduje na takie pisanie czas?
OdpowiedzUsuńA ja po prostu DZIĘKUJĘ.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie chwile prawdziwego wzruszenia, dziękuję za uśmiech (wybuchy śmiechu przed ekranem również) i czasem zadumę... Za okazje do refleksji i przemyśleń. Za koty.
Teraz w czasie Twoich "wakacji" chętnie wrócę do archiwum, tak jak wraca się do najulubieńszej książki.
Ale jednak nie chcę wierzyć, że tak "całkiem" STĄD znikniesz :-))
Serdecznie pozdrawiam - eM.
Kiedyś usiadłam i przeczytałam wszystkie Twoje wpisy na onecie, potem powędrowałam za Tobą na blogspot, jesteś mi bliska ...
OdpowiedzUsuńzadbaj o siebie, rodzinę, odpocznij ... a potem zobaczysz, jak Ci z tym; pozdrawiam Cię serdecznie.
Pomyśl! Koniecznie! Blogowanie powinno być przyjemnością, niekoniecznością, obowiązkiem do wypełnienia...
OdpowiedzUsuńDobrze mieć dystans, bo życie nie toczy się w sieci...To tylko jego niewielki ułamek, i od nas samych zależy na ile nami zawładnie...I przykro, gdy realne traci coś z tego powodu...
Znajdź swój rytm, taki niekolidujący z życiem prywatnym, zawodowym, po prostu życiem...Swoje tempo, a nam czytelnikom pozostanie się do niego tylko dostosować...Bo nikt nie ma prawa Ci go narzucać, nawet jeśli oczekiwania są wielkie, czemu trudno się dziwić, bo czyta się Ciebie znakomicie, rozmawia również :)
Zadbaj o siebie :)każdy blogujący powinien to zrozumieć.
serdeczności:)
P.S. wiosenny i letni czas nie sprzyja siedzeniu przed kompem, wielu z nas ogranicza blogowanie z naturalnych powodów :)wszak życie jest piękne i nie może nam przeciekać przez palce stukające w klawiaturę ;D