Pytanie do kobiet – co zrobicie,
jeśli facet Was klepnie w tyłek? Widziałam
takie sceny w telewizji i wtedy zazwyczaj kobieta pełna oburzenia oddaje klapsa, w pysk
oddaje, albo oblewa faceta czymś, co ma akurat w rękach.
Teraz się przyznam – zdarza
mi się klepnąć faceta w tyłek, serio serio. Nigdy nie pomyślałam o tym, że mogę
za to dostać w twarz. I nie mówię tu o zabawie z rodzonym mężem w zaciszu
sypialni. Bywało, że przechodziłam koło grupy i koledze zamiast cześć to plask. Żaden
mi nie zwrócił uwagi, że to nieładnie i niegrzecznie. Nikt mnie też nie klepał
w rewanżu.
Pytanie do mężczyzn – co robicie,
kiedy Was kobieta klepnie w tyłek?
Mężczyzn tu niewielu ale dziewczyny,
jak tam macie w pobliżu jakiego, spytajcie. Ciekawa jestem, czy który powie –
strzeliłbym taką w pysk!
dobry klaps grzechu wart...
OdpowiedzUsuńmówisz, że klepanie po tyłku prowadzi do grzechu? no pięknie;)
Usuńmyślę,że reakcja jest może uzależniona od wyglądu klepiącej;)
OdpowiedzUsuńinaczej smakuje plask od blond laski a inaczej od pani 150kg wagi;) Jednej i drugiej by nie oddał,ale z powodów innych.
ta druga klepnięciem mogłaby rzucić na ścianę:x
UsuńDla mnie sytuacja hipotetyczna, nawet gdy idzie o lata młodości.Nie było po prostu takiego zwyczaju- na powitanie było albo klepnięcie w ramię albo, przy dużej zażyłości, nagłe podejście z tyłu i objęcie,albo "niedzwiedz" zamiast podawania ręki.Zabawne, ale nie przypominam sobie, by którąkolwiek z moich koleżanek lub mnie któryś z kolegów klepnął w tyłek.To były inne czasy, ręce się trzymało przy sobie, nawet zbyt duża gestykulacja w trakcie rozmowy nie była "na miejscu".
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
myślę, ze to też kwestia środowiska, spontaniczne wygłupy w wielu miejscach nie są mile widziane
UsuńKlepię żartobliwie Sołtysa, ale chyba nigdy w życiu nie klepnęłam w tyłek żadnego innego faceta:)
OdpowiedzUsuńAż mi dziwnie na samą myśl!
no to czas sprawdzić
UsuńZaraz ruszam w miasto.
UsuńA mam tak wszystkich, czy powybierać?;))
A jak w pysk dostanę???????;))
To zrelacjonujesz! :)))
UsuńKlepię w tyłek tylko bardzo dobrych kolegów albo, uwaga bardzo dobre koleżanki. I każda z tych osób wie, że to dla żartów i się nie obraża. Tak samo ja reaguję gdy mnie klepnie w tyłek bardzo dobry kolega/koleżanka. Męża klepnięć nie liczę bo to inna sytuacja... Choć częściej zwrócę uwagę mężowi, że nie jestem małpką do klepania i go strzelę w plecy/twarz/tyłek bo mąż nie zna umiaru i klepie mnie w tyłek w najmniej odpowiednich momentach... Wracając do tematu klepnięć. Jeśli klepnie mnie ktoś z bardzo dobrych znajomych to ok, wiem że to dla żartuj. Ale gdyby klepną mnie ktoś obcy to z pewnością dostałby w twarz...
OdpowiedzUsuńzapomniałam - z koleżankami też się czasem klepiemy!
UsuńJa nie cierpię klepania w tyłek, po prostu tego nie znoszę!!mój mąż wręcz kocha klepanie mnie ale to pewnie dlatego, że bardzo się burzę kiedy to robi. Kojarzy mi się to z klepaniem zwierząt po zadach. Nie lubię i już, nie każdy musi :)
OdpowiedzUsuńa najbardziej jak mam na rękach gumowe rękawice i zaciekle szoruję wannę albo zlew, nic, tylko odwinąć tą szczotką
UsuńNa ten moment szorowania wanny to mój małżonek ma inne pomysły :-)
Usuń(po 50)
Mój też :)))
UsuńAż zaczęłam żałować, że mam tylko kabinę i brak wanny do szorowania...
UsuńTo brzmi jak zaproszenie. Nigdy nie wiadomo co się może z tego urodzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja raz klepnęłam kolegę, zapomniałam się i taka jakoś w wesołej rozmowie wyszło :)Strasznie go potem przepraszałam, a on zachwycony, żeby nie przepraszać tylko klepać dalej :P
OdpowiedzUsuńNie lubię klepania w tyłek i nie robię tego. W przypadku takich zaczepek odpowiadam groźnym wzrokiem.
OdpowiedzUsuń(po 50)
"Mężczyzn tu niewielu ale dziewczyny, jak tam macie w pobliżu jakiego, spytajcie. Ciekawa jestem, czy który powie – strzeliłbym taką w pysk!"
OdpowiedzUsuńZapytalam, powiedzial, ze by i 'strzelil'(cokolwiek by to mialo znaczyc) ale o 'pysku' nic nie bylo. Czy mam poczuc sie, ze dostalam, ja, w pysk od niego?
Bardzo mnie to denerwowało,jak ktoś tak zrobił, ,,zabijalam wzrokiem" lub nieprzyjemnie warczałam złym słowem, chyba nie spoliczkowałam nikogo,ale miałam ochotę wielką, sama nie klepałam i nie klepię.
OdpowiedzUsuńKlepnę czasem ale tylko męża;) Kolegów klepałam tylko po ramieniu:D
OdpowiedzUsuńTeraz to już wiem co bym zrobił, zakrzyknął bym:
OdpowiedzUsuń- O, wreszcie ktoś komentarz przeczytał! :D
A tak w ogóle, babeczka to babeczka - niech tam se i klepnie :D
tak czy siak - obiecuję na Watrowisku trzymać ręce przy sobie
UsuńNo to po co mamy tam jechać? Ja już zakazałem rozmów o Macierewiczu i obstalowałem dyspensę od małżonek, a tu masz! Nigdy nie zrozumiem blogerek, jakem blogerka! :P
Usuńehh, Kneziu, nawet nie mów, bo i tak żałuję, że mnie z Wami nie będzie;))
UsuńNienawidzę tego. Klepanie po tyłku jest dla mnie prostackie i zdarzyło mi się kiedyś odwinąć i strzelić w pysk
OdpowiedzUsuńTy, anonimowy, a ty jesteś blogerka, czy blogerka? :P
OdpowiedzUsuńKneziu, jeszcze pytasz?;):D
UsuńA ja się, po komentarzu Dudiego u mnie, zastanowiłam, że Ty jakoś ominąłeś to pytanie o klepanie w tyłek:))
No wiadomo - blogerzy wyginęli, jak mamuty :D
Usuńejże! Znam kilu! I aż żałuję , że nie zobaczę jak na Wiatrowisku Klarka walczy z sobą, żeby nie klepać, hihi
UsuńNo tak, na Watrowisku to będzie ze trzech niedobitków, ale to sza, bo jeszcze się inne zwiedzą i będzie trudno się dopchać :D
UsuńMy tam się z mężem wzajemnie klepiemy:) Lubimy czasem klepnąć fajny tyłek:) Co innego jak cudza ręka mój tyłek klepie...wrrr...
OdpowiedzUsuńJa tez narzeczonego po tylku klepie, bo az zal nie klepnac taki ksztaltny, innych osob raczej nie. Jak z osoba nie jestem w bardzo zazylych relacjach (przyjaciolka, rodzina etc) to bym sie wsciekla jak by reka wyladowala na moich szacownych 4 literach :P.
OdpowiedzUsuńNie lubię klepania w tyłek ,
OdpowiedzUsuńale pytanie odnośnie panów jest świetne.
A może panowie lubią jak ich się klepie :-)))
gdy się wygłupiamy z bardzo dobrymi znajomymi, spoko, chociaż sporadycznie, bo kto wypina tego wina;-) ale w innym przypadku odpada..
OdpowiedzUsuńHipotetyczne pytanie, nawet nie będę się zastanawiać. :)
OdpowiedzUsuńWpadam do wody!!!!!! Właśnie sobie uzmysłowiłem, że najczęściej od kobiety klapsa dostaję, gdy stoję na słupku na basenie. Zachodzi od tyłu i pac w dupsko. Ciężko równowagę wtedy utrzymać.
OdpowiedzUsuńMeza poklepuje sobie regularnie, ale obcego faceta raczej bym sie nie odwazyla. :)
OdpowiedzUsuńAle mysle, ze dla mezczyzny taki klaps powinien byc komplementem - oznacza, ze jest posiadaczem zgrabnego tyleczka, wartego klepniecia. ;)
nie cierpię klepania... do głowy by mi nie przyszło, żeby klepnąć kogoś po tyłku.
OdpowiedzUsuńMój mąż mówi, że bardzo by się ucieszył, gdyby został klepnięty :)
OdpowiedzUsuńKiepski sposób....
OdpowiedzUsuńKonia klepie się w zad.
Epizod w 8-ej podstawowej kiedy to anatomia pupy zafascynowała.....i klepnelam w pysia.
A obecnie? Chyba tytuł męskości trzeba odłożyć jeżeli zdarza się gościowi pomylić "godność".
PS Nie zniżam się do poziomu rękoczynów. Kwestia kultury osobistej.
Iza R
Chociaż pytanie do facetów, ale mój daleko.
OdpowiedzUsuńPewnie by to przyjął od dobrej znajomej jako gest nie każący od razu lać po pysku, ale zapytam przy okazji :).
Ja klepię tylko swojego, od obcych chłopów trzymam się z daleka.
Po przyjacielsku mogę poklepać po ramieniu albo dać przyjacielskiego całusa i to wszystko.
Ale jak napisałaś, wszystko zależy od danego towarzystwa i ile się zna.
Bo jeśli od piaskownicy czy liceum, to myślę, że takie gesty w niektórych luzackich gronach są dopuszczalne.
I jak zwykle wszystko zależy od kontekstu, jeśli nie ma się nieczystych zamiarów, to w porządku :)
Zabrzmiało jak na religii, ale myślę, że wiadomo o co chodzi. :)
Ja tam lubię klepać mojego mężczyznę w tyłek i on czasem klepnie mnie :D ale jeśli zrobi to nie-mój mężczyzna, to już gorzej ... :D
OdpowiedzUsuńNie klepię, klepana nie bywam, a jak ktoś próbuje, to może się bliżej zapoznać z efektami buta na twarzy.
OdpowiedzUsuńwszystko zależy kto, kiedy i komu :)))
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego jaki to klaps. Czy żartobliwe klepnięcie, czy z rodzaju obleśnych. Ważne KTO klepie i dlaczego hehe:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzdarzyło mi się klepnąć bardzo dobrych kolegów, ale to było właśnie wpisane w kontekst tego czego generalnie się robić nie powinno, to był taki żart właśnie z seksistowskiego podejścia facetów do kobiet. Oczywiście się nie obrazili, ani nigdy mi nie oddali klapsa:)
OdpowiedzUsuńByły mąż lubił, a ja nie znosiłam :)
Wszystko zależy od kontekstu i stopnia zażyłości. Nie klepnęłabym kogoś kogo obcego i mniej mi bliskiego, o ulicznych klepnięciach kobiety mam jak najgorsze zdanie.
siem rozejrzałam wkoło i ... nie ma kogo (w sensie faceta..) klepnąć, no!... ale se poszukam i sprawdzę, najwyżej jutro będę w ciemnych okularach pomykać, nawet w deszcz :)
OdpowiedzUsuńNie klepie i klepana nie bywam.Chyba że synów,jak mi przejście zastawiają:)Ale to chłopy wyższe o głowę,wkurzają się ale z drogi złażą:)))Co do lania w paszczę,to nie uznaję.Z dzieciństwa zapamiętałam słowa Dziadka,że w twarz to hitlerowcy bili.
OdpowiedzUsuńBasia
Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, by kogoś w cokolwiek klepnąć. Chyba jestem z tych fizycznie niekontaktowych:-).
OdpowiedzUsuń