Anka Wrocławianka poruszyła
temat zarabiania na blogu. Napiszę Wam, jak to wygląda u mnie.
Nie widzę niczego złego
w zarabianiu na blogu bo żadna praca nie hańbi. Jeśli bloger dorobił się
sympatyków i jest wiarygodny, to chętnie sprawdzę produkty, które poleca a jeśli
prowadzi jakąś kampanię, to wezmę w niej udział wiedząc, że jest to dla niego
rodzaj nagrody i rekompensata za czas i pracę wniesioną w prowadzenie swej
strony. Ważne (dla mnie, proszę pamiętać, wypowiadam się wyłącznie w swoim
imieniu) aby jednak zaznaczał, że artykuł jest sponsorowany.
Nie zaglądam na blogi
obwieszone plakatami byle czego niczym
słupy ogłoszeniowe, nie lubię reklam umieszczanych między postami i stron, na
których nie ma prawie nic oprócz nachalnej komercji.
Na blogu w Onecie
zarabiać się nie dało, ponieważ zabraniał tego regulamin. Jeśli była prowadzona
jakaś akcja promocyjna albo kampania, wszystko odbywało się za pośrednictwem
portalu a blogerzy w ramach wynagrodzenia dostawali różne przedmioty, nigdy
gotówki.
Na blogspocie istnieje
możliwość zarabiania przez system AdSense
i początkowo miałam tu reklamy ale kiedy doszło do wypłaty, administrator
napisał mi, że zarobki zostały anulowane z powodu łamania regulaminu. Reklamacja
nic nie dała i tak pożegnałam się z tym systemem.
Współpracowałam z
kilkoma agencjami. Jeśli trafi się Wam propozycja od agencji „Heureka” albo „Fenomem”
to można śmiało po pierwszym mailu przyjąć propozycję i się cieszyć. Po
pierwsze – wszystko było legalne, zawarte w czytelnej umowie, wypłata na czas a
na koniec rozliczenie z urzędem
skarbowym.
Po drugie – poważne traktowanie.
Pracownicy odpowiedzialni za współpracę z blogerami traktowali nas z szacunkiem
odpowiadając w odpowiednim czasie na maile i zapewniając potrzebne materiały i
pomoc techniczną.
Kiedy organizowałam
konkursy, starałam się zapewnić dla
czytelników jak najciekawsze nagrody aby zrekompensować niedogodności związane z komercją na blogu.
Nie zgodziłabym się na byle jakie gadżety firmowe bo sama doświadczyłam takiego
nagradzania i nie sądzę, by kogoś kręciła smycz do telefonu z logo firmy i
długopis w zamian za miesięczne klikanie w banner.
Raz wyjechałam na pobyt
sponsorowany do Muszyny. Opisałam to miejsce dokładnie tak, jak się tam czułam
i dostało mi się za słodzenie i chwalenie, ale co miałam pisać, jak tam naprawdę byłam rozpieszczana, miejsce
piękne, hotel porządny, jedzenie dobre a właściciele przesympatyczni. No to co,
miałam ich oczernić? To byłoby po prostu wielkie świństwo. Iwonka, bohaterka
opowieści o rachmistrzu, pracuje tam do dziś, ponieważ miejsce to stało się dla mnie
inspiracją.
Od czasu do czasu
dostaję propozycję umieszczenia bannera czy linku i każdą
propozycję rozważam. Jeśli ktoś mi proponuje przysłowiową czapkę gruszek to
nawet nie odpisuję. Szanuję czytelników i zdaję sobie sprawę, że zniosą trochę
komercji ale nie chcę nadużywać Waszej cierpliwości. Na przykład kilka miesięcy wisiał tu miły sklep z sukniami, zarobiłam
na jedzenie dla kotów i mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadzało. Wisiały
też reklamy firm biorących udział w akcji „wycieczka dla Liptona” bo chciałam
je w ten sposób uhonorować.
Wiem jednak, jak bardzo nie lubicie zaśmiecania tego
miejsca, dlatego ustaliłam taką cenę, by wystarczyło na jedzenie dla kotów.
Można to prosto policzyć – miesiąc reklamy = miesiąc żarcia popularnej firmy
dla dwóch kotów.
Mam nadzieję, że jeśli
się tu pokaże jakiś baner, nie pogniewacie się.
No coś Ty, Klarciu.:) Nikt rozsądny się nie pogniewa. Sama był nie miała nic przeciwko dorobieniu kilku groszy na uczciwej reklamie dobrego produktu. Choćby na tą karmę dla Kazika.:)
OdpowiedzUsuńI zajęłabym się tym tak ja Ty, mądrze i z umiarem:)
mła:)
dla mnie to żaden problem. jest reklama, znaczy, że posiadacz owej ma z niej jakąś korzyść. i niech ma! a jeśli ma kupę kotów czy psiaków, to wiadomo, że na wódkę tej kasy nie wyda.
OdpowiedzUsuńjestem jak najbardziej za, byle z umiarem. jesteś mądrą kobitką, klarko!
osobiście się na pewno nie obrażę :)
OdpowiedzUsuńjeanette
Niue lubię reklam na cały ekran z ukrytym iksem do zamykania. Inne mogą być. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńExtra wpis...
OdpowiedzUsuńMasz takie realne podejście do tematu.
Podziwiam ...
W ramach bloga można byle nie utrudniać życia czytającym,
co widzi się na niektórych naprawdę komercyjnych blogach...
Też mnie najbardziej wkurzają te z x co trzeba zamykać,
a to wyskakuje i wyskakuje ...
Świetne podejście. Bardzo dbasz o czytelnika, a to się chwali, więc jak jeszcze przy tym zarabiasz na jedzenie dla kotów - całkiem fajnie!
OdpowiedzUsuńUważam, że masz zdrowe podejście do reklamy i zarabiania na blogu. AdSense niestety już wielu się zawiodło, dlatego i ja tego nie zastosuję.
OdpowiedzUsuńChociaż mnie właściwie nikt nie zaproponował jeszcze takiej reklamy, którą opłacałoby mi się zamieścić, więc nie mam reklam i tyle :)
Na maile o wymianę linkami celem wypromowania jakiejś nieznanej mi instytucji albo całkiem nowego blogera (a bo on sam taki depresyjny/tak się stara/tak panią podziwia) po prostu nie odpowiadam...
Pozdrowienia!
kiedyś pisałaś, że masz w takim wypadku ustaloną zaporową cenę i zrobiłam podobnie, nie ma co sobie śmiecić na blogu za 10 zł na miesiąc albo za tubkę kremu do rąk.
UsuńKlarko, nie przepraszaj, reklamy podawane z umiarem napewno nikogo nie zniesmacza. Mnie w kazdym razie nie beda przeszkadzac!
OdpowiedzUsuńTo ciekawe co piszesz o AdSense - ja wciąż się na nich niezdecydowałam i po tym co napisałaś chyba się niezdecyduję. A poza tym to 100% zgadzam się z Twoim podejściem i aż mi miło, bo kiedyś znałam ludzi z jednej z tych wspomnianych przez Ciebie agencji, od których należy przyjmować propozycje i fajnie wiedzieć, że robią dobrą robotę!
OdpowiedzUsuńMnie nigdy nie przeszkadzały te reklamy, nie wyskakują z nienacka kiedy coś czytam i chcę przewinąć a tu bach! i jestem na stronie czegośtam... Więc jak dla mnie możesz zarabiać banerami na jedzenia dla kotów, swoich i obcych jeżeli masz ochotę. To Twój blog, Ty szanujesz nas czytelników, my szanujemy Ciebie piszątnika ;)
OdpowiedzUsuńJasno powiedziane i cenne bo uczciwe.
OdpowiedzUsuńNie reklamy wyprowadzają mnie z równowagi, ale nieudolne próby "robienia w ch...." swoich czytelników. Są takie blogi i takie artykuły sponsorowane. Nie wykluczam, że czasem w umowie blogerzy mają zapis, że nie wolno im jasno powiedzieć, że to reklama. Jednak wówczas albo się tego nie bierze albo pisze tak, żeby stały czytacz nie czuł się traktowany jak półgłówek. Niedawno na znajomym blogu natrafiłam na taką notkę co to "sobie kupiłam takie fajne urządzenie" i trzy ekrany opisu jakie to fajne, jak się to montuje, jak to łatwo się skontaktować z dostawcą, a wszystko suto zaprawione zdjęciami urządzenia technicznego z wyeksponowanymi nazwami urządzenia i producenta na blogu niemłodej pani, która głównie szydełkuje.
czasem umowa rzeczywiście zobowiązuje do tajności ale chodzi zazwyczaj o wysokość wynagrodzenia albo o sam produkt, o którym nie można opowiadać przed jego ukazaniem na rynku.
UsuńZawsze jednak jest wybór i nikt nikomu nie przykłada pistoletu do łba, aby za foremkę do ciasta przez tydzień wstawiał jej zdjęcia i piał nad nią z zachwytu.
Wolnoć Tomku w swoim domku :) ... i całe szczęście. Ja akurat odmawiam, bo chciałabym trzymać swój blog z dala od komercji, umów i Urzędów Skarbowych, ale każdy ma prawo do własnych decyzji. Jeśli cel zbożny, to dlaczego nie. Na pewno z powodu reklamy nie będę unikać niczyjego bloga, choć taki naćkany nimi na potęgę na pewno mnie nie przyciągnie. Pozdrawiam. I oczywiście głaski dla kotów.
OdpowiedzUsuńPowtórzę to, co napisałam u Anki. Twój blog, Twoje królestwo. Będziesz miała 10 reklam lub żadnej- ja będę sobie tu wchodzić i czytać:)Po prostu fajnie piszesz i lubię Cię :)
OdpowiedzUsuńJa też! Poza tym nauczyłam się nie dostrzegać reklam, więc mi nie przeszkadzają (z wyjątkiem takich wyskakujących nagle na ekran, ooo, tych nie cierpię!)
UsuńPisz Klarko dla nas, a reklamy umieszczaj jakie tylko chcesz. To Twoje miejsce i sama decydujesz o jego wyglądzie. Jak pojawi się okazja zarobku nie tylko na karmę dla kotów - korzystaj! Wykonujesz kawał dobrej roboty, to i wynagrodzenie się należy.
Dziekuję Ci, Klarka za ten wpis. Ja już zdecydowałam. Za żadne gadżerty, ani za grosze miejsca na swoim blogu nie sprzedam. Tak, jak napisałaś, na karmę dla kotów musi być.
OdpowiedzUsuńA kto ma się gniewać za baner? To Twoje miejsce w sieci :-) Ja i tak bedę tu wchodzić :-)
OdpowiedzUsuńNormalnych, nachalnych reklam - zwłaszcza tych wyskakujących - nikt chyba nie lubi. Samo umieszczenie banera na blogu też nic raczej nie daje dla firmy reklamującej się - chyba że...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie obrazisz się, ale odniosę się do strony tabletowo.pl, na którą zaglądam będąc zainteresowany treścią artykułów. Są tam reklamy, które zmieniają się codziennie i przedstawiają jakąś promocję - tylko taka forma stałej reklamy ma według mnie sens.
Chyba sensowniejsze są testy sponsorowane, ale nie teksty, jeno testy, kiedy bloger pisze szczerze, co mu się w danym produkcie podoba, a co jest niefunkcjonalne lub niedopracowane. To zwiększa wiarygodność i sam korzystam z takich recenzji zamierzając coś kupić.
Myślę, że ktoś doceni Twój talent do operowania słowem i w ten deseń jakąś sensowną propozycję Ci przedstawi, czego serdecznie życzę. -)
na pewno spece wiedzą to najlepiej, a z doświadczenia wiem, że również wszelkie konkursy wymagające aktywności uczestników, np w kampanii "po stronie natury" było wirtualne sadzenie lasu, bo to generuje kolejnych uczestników.
Usuńz pieniędzmi dla twórców nie zmieniło się nic,najlepiej zarabiają pośmiertnie.
nie mam nic przeciwko zarabianiu na swoim blogu - a tym bardziej blogowicza to sprawa, ile zarobi.
OdpowiedzUsuńMoja kocica mówi do mnie: " Zostawię cię, odejdę i zeżreją cię myszy, jak nie zarobisz na swoim blogu na dobre żarcie dla mnie" Czyli na tym blogu co mam teraz, zdobycie karmy dla kota jest niemożliwe? I muszę się przenieść tu gdzie Ty jesteś?
OdpowiedzUsuńnie wiem, jak jest na tej nowej platformie, na Twoim miejscu kocicy bym się bała, jeszcze się rzuci w desperacji do tętnic;)
UsuńA ja nie mam serca ani glowy do zarabiana pieniedzy na blogu... Ale jak ktos ma i chce, dlaczego nie...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Siemka Klarka...Jasne, że nie ma niczego złego w zarabianiu na blogu. Gdybym tylko był "systematycznie zorganizowanym" blogerem, to sam bym na swoim pisaniu zarabiał. Jeżeli tylko bloger jest uczciwy i wiarygodny w swoich ocenach, to rzeczywiście będzie posiadał grupę, która być może zacznie kierować się jego ocenami, sugestiami i wnioskami...Bloger Autorytet, to najważniejsze wyróżnienie jakie może bloger otrzymać...I szkoda, że nie ma takiego wyróżnienia, za to jest cała masa wyróżnień "o niczym"...Ale, to już inny temat - Narka,
OdpowiedzUsuńwitaj, miło Cię widzieć.
Usuńpo tych paru latach blogowania dochodzę do wniosku, że nie da się rozdzielić na osobowość blogową i realną, jeśli ktoś chce być wiarygodny to musi być sobą i na blogu, i w życiu.
A na takie wyróżnienie to dopiero byłoby zobowiązanie i ciężar dla nieprzyzwyczajonych;)
Ja tu wchodzę poczytać i reszta mnie nie interesuje. Tak naprawdę nie zwracam uwagi,co jest na blogu poza Twoim tekstem. Jeśli będzie jakaś reklama -kliknę, skoro dla kociaków:)
OdpowiedzUsuńMonika
Nie mam nic przeciwko komercjalizacji blogów, o czym z resztą kiedyś nawet pisałem. Mam dużo przeciw sprzedawaniu się za byle co i dla byle kogo. To szczególnie widać na blogach kulinarnych. Przypuszczam że też i na modowych, ale że tam nie zaglądam to nie wiem. Najbardziej żałosne są teksty pisane pod sponsora - niektórzy bardzo nisko upadli, bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
no tak - "kupiłam sobie dziś tu i tu buty na wyprzedaży za zaledwie 650 zł(zdjęcie butów z każdej strony)i słitaśną torebunię za 370, do tego cudny płaszczyk (kolejne zdjęcia) a to wszystko ze studenckiego stypendium"
Usuńech, zazdrość mi uderza do łba;)
Nie gniewam się za reklamy, które wiszą na tym blogu, bo... zazwyczaj nie zwracam na nie po prostu uwagi. Spojrzę co też ciekawego wisi, może nawet kliknę, jeśli treść reklamy mnie zainteresuje, ale wchodzę tu po treść wpisów, nie po reklamy - dlatego niechaj sobie wiszą, jeśli o mnie chodzi :)
OdpowiedzUsuńKlikam zawsze, jeśli ktoś o to wyraźnie prosi w notce. Nic mnie to nie kosztuje, taki klik od czasu do czasu, a jeśli mogę przez to pomóc lubianej osobie... czemu nie? :)
No właśnie u mnie zbliża się termin wypłaty z GOOGLe. I ciekawe czy dostanę????
OdpowiedzUsuńMam obawy.
Wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet!
Lepszych życzeń od najlepszych nie wymyślę!
Ale raz jeszcze pożyczę zdrowia!!!!!!!!!!
Vojtek facet hetero :)
dziękuję za życzenia:) koniecznie napisz, jak poszło z rozliczeniem bo byłbyś pierwszą znaną mi osobą, której zapłacili.
UsuńO, uwielbiałam babeczki z Heureki :) A konkursy fajna sprawa, bo czytelnicy też korzystają :) Reklamy mi nie przeszkadzają, na blogu przynajmniej korzysta na nich ktoś kogo znam, w Tv nie mam wyjścia :)
OdpowiedzUsuńBardzo pouczające objaśnienie istotnego aspektu blogowania. Wiele się dowiedziałem. Tylko jednego nie pamiętam. Otóż zachodzę w głowę kiedy widziałem tu jakąś reklamę czy komercyjny tekst. Albo jestem wybitnie gapowaty albo robisz to tak subtelnie, że nie rzuciło się mnie na oczy.
OdpowiedzUsuńPowodzenia Klarko
Kliknę, smacznego życzę kotom ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !