Tak mi się napisało parę zdań o żniwach a tu taki odzew. Uzupełniliście pięknie mój skromny wpis, bardzo dziękuję, szczególnie za dodanie opisu obyczajów "oborywanie przepiórki". Nie znałam go. Nieważne, czy po rżysku można biegać boso czy nie. Liczy się wspólna praca, życzliwość, jedność rodziny i pamięć tej chwili. O tym piszecie, niezależnie od regionu.
Pochodziłam wczoraj trochę za butami, przy okazji kupiłam sobie sukienkę i bluzkę. Jak już wejdę do butiku, gdzie coś mi się podoba, od razu staram się wypatrzeć też inne rzeczy i zabieram je do mierzenia. Nie lubię mierzenia ale jeszcze bardziej nie podoba mi się ludzki brak szacunku do sprzedawcy i tego, czym on handluje.
Bluzeczki pobrudzone tuszem do rzęs, szminką i pudrem. Panie wciskają na siebie ciasne rzeczy mając na twarzy tapetę, która zostaje na ciuszku. Kto to potem kupi?
Mierzenie butów bez skarpetek. W taki sam sposób mógł mierzyć tego buta ktoś z grzybicą i podzielicie się nią wszyscy po kolei. Gapiłam się niegrzecznie na chłopaka, który wbijał gołą stopę do wizytowego czarnego półbuta. Na drugiej stopie miał klapka. Dobrze, że nie chodził całkiem boso bo pazurami i piętami mógłby krzesać iskry.
Mam upatrzone sklepy, gdzie ekspedientki nie tylko znają się na handlu, ale i na towarze. To lubię. Dziewczyna bez trudu oceni rozmiar i poda do przymierzalni ciuchy dokładnie jak dla mnie. Dawno temu myślałam, że w handlu trzeba się przede wszystkim znać na towarze, aby rzetelnie doradzić klientowi. Dlatego nie pracuję w handlu, bo nie o to chodzi. Liczy się tylko i wyłącznie sprzedaż. Nieważne, że kobieta wygląda jak baleron w za małej sukience, widać wszystkie fałdy a ciało wylewa się górą i dołem, wbiła się w sukienkę to znaczy, że jest na nią dobra!
Kupiłam sobie pierwsze w życiu balerinki. Buty bez obcasów, jeszcze nie umiem w nich chodzić, zobaczymy, co to z tego będzie. W klapkach - japonkach uczyłam się chodzić miesiąc miałam rany na palcach i chodziłam na ugiętych kolanach, to się wydaje niemożliwe ale tak było, zobaczymy, co będzie teraz.
Zaczynam dziś warsztaty zielarskie. Przez najbliższy tydzień będzie tu pewnie przeważnie o ziołach i ziółkach. Miłego dnia!
Rzadko polecam cudze teksty, ale zobaczcie to koniecznie. Da się? Da się!
Super:)To a propos ziółek było. Każda szanująca się wiedźma powinna się na tym znać:)Już się nie mogę doczekać Twoich postów na ten temat.
OdpowiedzUsuńjuż dziś mam zrobione podstawy zielnika, jeju, jakie to są porządne warsztaty, mamy do dyspozycji ususzone zioła i sobie powolutku klecimy zielnik a pani z nami o nich rozmawia, żadne tam wykłady,to jest wymiana doświadczeń, same czarownice!
UsuńKurczę, czego mnie tam nie ma:(
UsuńBalerinki kocham, a w japonkach do tej pory się nie nauczyłam chodzić, choć robiłam wiele podejść. Co do szacunku do towaru i sprzedawców: bardzo się zgadzam. W spożywce jest podobnie: wyrzucamy kilogramy zgniecionych owoców, paczki wymiętoszonych chipsów, pomięte gazety. :(
OdpowiedzUsuńi połamanych czekolad!
UsuńJakie to spokojne stwierdzenie. Kiedyś pozycja kobiety od ziół ( nie użyłem określenia babki!)była niepewna. Bo to i stosy i procesy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ale co się nalatały;)
UsuńChcę o ziółkach! :D ...o wszystkim jadalnym co da się posadzić w domu bez ogródka, balkonu i parapetów.
OdpowiedzUsuńoj, to chyba..grzyby!Roślina musi mieć światło, inaczej będzie blada i wątła,chyba, że postawisz przy oknie kwietnik?
UsuńA ja macham wakacyjnie przed wyjazdem! Poczytam ,kiedy wrócę!
OdpowiedzUsuńszczęśliwej podróży!
UsuńJak przechodziłam na całkiem płaskie to mnie kurcze łapały :-)))
OdpowiedzUsuńczuję się jakbym szła z pielgrzymką:(
UsuńKlarko kochana!Kwiczałam z Twojej nauki chodzenia;)Wyobraźnię mam baaardzo rozwiniętą i już Cię "widziałam"stawiającą kroki jak u Monty Pythona
OdpowiedzUsuńMusiałam to przeczytać Sołtysowi;)
Nauka robienia mioteł jako bonus??;)
chodziłam na palcach albo leciała mi do tyłu noga. o ziołach będzie rano:)
Usuńmnie tez brzydzi jak biore bluzke do mierzenia a tam odcisk twarzy.. fuj. a co do buow to w wiekszosci sklepow nie zgadzaja sie na mierzenie bez skarpetki. w niektorych , jak ktos akurat nie ma daja swoje
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
a ja nigdy nie spotkałam się z protestem personelu, zależy im na sprzedaży
UsuńCo do poziomu klientów w sklepach zgadzam się z Tobą Klarko w zupełności.
OdpowiedzUsuńWiosną też kupiłam sobie balerinki i trudno mi się do nich przyzwyczaić z powodu braku obcasów. Ale japonki uwielbiam. Biegam w nich całe lato. (Po domu i w lesie na wczasach. Na ulicę i do samochodu wolę jednak sandałki).
chyba nie dam rady, stąpałam na palcach, w sumie to bez sensu, skoro lepiej się czuję na obcasie a chodziło mi tylko o to, żeby była zakryta stopa
Usuńto ty sie bedziesz uczyc chodzic na plaskim, a ja przypominac sobie jak sie smiga na obcasach :-)
OdpowiedzUsuńw UK to standard z ubraniami, ze wieloryby laza w ubraniach o co najmniej 4 rozmiary za malych. dlatego tak latwo wypatrzec Polki, ktore jednak troszeczke sie przejmuja :-)
a poziom klientow tutaj... masakra. zwlaszcza to widac w Primarku - wszystkie buty po przymierzeniu wedruja na podloge, a sprzedawcy zajmuja sie glownie ukladaniem porozrzucanych ciuchow i odkladaniem ich na polki.
Bo Malgosiu w Primarku nikt sie nie bedzie przejmowal bluzeczka za funta lub bucikami za dwa. Poziom klientow jest taki jak sklepow do ktorych ci klienci chodza. Wejdz sobie do Jennersa, Harvey Nichols lub chociazby do Marks and Spencer. Zobaczysz roznice.
Usuńa jest kilka takich sklepów w galeriach, nie pamiętam nazwy, jak weszłam to myślałam, że jestem w sklepie z używaną odzieżą, ciuchy walały się na kupie zmięte jak szmaty, są wyprzedaże ale żeby aż tak nie panować?
UsuńNiestety ja juz do konca zycia bede musiala chodzic na jakims obcasie;/ Przez chodzenie w butach bez obcasow rozwalilam sobie sciegna Achillesa.
OdpowiedzUsuńNajzdrowszy jest niewysoki ale jednak obcas 2.5 do 4cm.
Notke pana Relskiego przeczytalam z przyjemnoscia, ale jednak nie potrafilam odgonic mysli o mezczyznie (lat 49) ktory wlasnie w ten sposob zginal 15 czerwca tego roku. Tez pierwszy w zyciu skok, w tandemie.
Wiem, mogl umrzec we snie... ale jednak.
nareszcie ktoś mnie rozumie, gdy mówię, że bolą mnie stopy od chodzenia w płaskich butach. Ja lubię obcas 6 cm czółenka z całą piętą z dziurką na paluch
UsuńZamiast "Mierzenie butów bez skarpetek" przeczytałam "Milczenie butów bez skarpetek." i główkuję, co autor miał na myśli! he he
OdpowiedzUsuńJa raczej chodzę w płaskich, choć ostatnio mi odbija i a to płaszczyk damy, a to but na obcasie. Ostatnie podrygi zdychającej ostrygi;)))
płaszczyk piękny i takie płaszczyki nosi się do butów na obcasie, o!
UsuńBrr, mierzenie butów bez skarpetek, brr, widzę w sklepach i mnie trzęsie, tak trudno wrzucić do torebki parę skarpetek czy stopek?
OdpowiedzUsuńsą do dyspozycji klientów, trzeba tylko się rozejrzeć. Ale i tak noszę w torebkach pojedyncze skarpetki do mierzenia
UsuńNie mogę przekonać się do japonek, łaskoczą mi palce ;-) za to balerinki uwielbiam, w ogóle rzadko chodzę na obcasach.
OdpowiedzUsuńZiołowych postów nie mogę się doczekać!
pozdrawiam cieplutko :-)
cały dzień chodziłam w balerinkach na palcach, to straszne!
UsuńTak jak kupić i to kupić hurtem (nie mylić z ang. ranić).
OdpowiedzUsuńPrzewodniczka po....zasobach, najlepiej znanych producentów. Ciekawe kto ich inspiruje, zwą tę "przewodniość" trendsetterami. Zazwyczaj są to osoby związane z kapitałem. A więc były ręcznie dziergane (a przynajmniej stylizowane na ręczne) sukienki i koronka wraca do łask....- uwielbiam. Kolory nieba ...rozpalonego ....a staram się użytkowo jeszcze na razie. Są rzeczy na które nie sposób nie patrzeć....i na pewno będę kontynuować na innym poziomie doświadczenia z wyborami "piękna". Domena typowo kobieca.
Miałam się pozbywać drobiazgów... ale ....po wyłuszczeniu pochodzenia, nie powinnam.
Dobry ton. To podstawa.
Promocjom : 2w1, dziękujemy-szczególnie sukienkom podróżnym typu "safari" bo...źle się kojarzą. Ściganie słowami o uciekinierach też nie jest na miejscu.
A balerinki tylko do baletu. Bywam.
W japonkach chadzam pomimo doświadczeń ...rannych;) Pewne skojarzenia rzeczywiście są domeną. TRochę innego typu. Obronnie mam nadzieję zobaczyc ponownie żołnierskie buciki typowo pustynne...Zauważam drobiazgi pozostawione dla konkretnego adresata.
PS Wszystko do przeglądnięcia. Łącznie z komunikatywnością ekspedientów. Bywa trudno w tej materii. Ostatnio musiałam ze dwa razy powtarzać zamówienie. Chyba nie chcą zarobić?
No i skojarzenie ze świeżutko powtórzonym filmem "Biała Masajka" gdzie włascicielka własnie wyjeżdża likwidując interes , a za witryną....ci, którzy zostają. Tak jakby nic się nie zdarzyło.... To takie....wakacyjne, nieprawdaż?
jr(dostrzeżona)
to nie wiem jak mam sobie wyobrazić-kobietę w spłowiałej niebieskiej koronkowej sukience i w wojskowych butach, na pustyni, Nel?!
UsuńMuszę najpierw odnieść się do słoneczników na Twoim blogu :)Jednym słowem: KOCHAM!!!! wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńBalerinki też kocham:) A japonki wszelkiej maści kocham jeszcze bardziej :) Za to nigdy w życiu nie nauczyłam się i nie pokochałam chodzić w drewniakach.
Na słowo o ziołach- czekam!
drewniaków też nigdy nie miałam, jak dla mnie to za ciężkie, a słoneczniki zrobiła mi iw:)
UsuńRozumiem, że na co dzień pomykasz w szpileczkach na min. 8 cm obcasiku, stąd te stópki nieprzyzwyczajone do sandałków? :)
OdpowiedzUsuńWiedza o ziołach jest bardzo ważna, mam nadzieję, że się z nami trochę podzielisz! :)
na 8 nie ale przeważnie na 6, w tych na 10 mogę chodzić dość dużo ale trzeba pamiętać, ze u nas są wszędzie brukowe nawierzchnie i się bardzo niszczą obcasy
UsuńW takim razie podziwiam Twoje umiejętności, w wyższym obcasie chodzę najczęściej tylko do pracy, czyli kiedy i tak muszę się wbić w garniturek.
UsuńNatomiast klapek typu japonki nie znoszę i nienawidzę. Przejście w nich więcej niż 3 metry z łazienki do łóżka, uważam za grube nadużycie :)
A na bruku faktycznie nie za dobrze się chadza w obcasach, a Kraków to przecież głównie bruk i kamienie :))
O ziołach to ja chętnie poczytam, szczególnie że właśnie jestem w temacie, i odpoczywają już u mnie dwie naleweczki - jedna na nagietku, druga miętowo-melisowo-lubczykowa. Szykuję się do lawendowej i pieprzowej. Mniam mniam.
OdpowiedzUsuńa to jutro z rana postaram się skrobnąć i zacznę od mikstur na spirytusie
UsuńA ja uwielbiam buty na plaskim obcasie! Wlasciwie to inne ubieram tylko na specjalne okazje. :)
OdpowiedzUsuńA co do przymierzania to jak widze, ze ktos ubiera w sklepie but bez skarpet to bierze mnie obrzydzenie i tego buta napewno byl juz nie zmierzyla, ble! Tutaj w prawie kazdym obuwniczym sa darmowe cieniutkie skarpeteczki do przymierzania i pracownicy pilnuja, zeby ludzie ich uzywali. Swietny pomysl moim zdaniem!
u nas w porządniejszych sklepach i w sieciówkach też są pojemniki i nawet są obok nich na te żużyte, ale nie spotkałam się nigdy, aby pracownica zareagowała widząc, jak ktoś mierzy but na bosą stopę
UsuńJa za to chialabym sie nauczyc chodzic na obcasie. Niestety nogi bola jak talala, a jak obcas cienszy nic klocek to i balansu jakby nie ma. Nogi sie wywiaja jakby z gumy byly._.
OdpowiedzUsuńtrening czyni mistrza;)ja zaczynałam od tańca, tańczy się naprawdę lepiej na obcasie, a potem samo przyszło
UsuńA jak się mierzy japonki w skarpetkach? :D
OdpowiedzUsuńDostałam takowe za dzieciaka i długo nie ponosiłam. Okropność. Ja jednak hołduję trampkom i sandałom, ewentualnie jakieś botki na kaczuszce ;)
tak samo jak inne, te antygwałty się mocno naciągają, chodzisz w trampkach? oloboga!
Usuńja swoje pierwsze balerinki rok temu przypłaciłam obtartymi piętami :P ale w sumie każde wsuwane buty tak na mnie działają gdy są nowe więc "nie dziwota" :D potraktowałam tyły balerinek młotkiem i zajebiście mi służyły :D
OdpowiedzUsuńmłotkiem:D:D jest preparat na zmiękczanie tych miejsc i na rozciąganie ciasnych butów, ale skoro młotek pomaga to nie ma co kupować
UsuńCzekam na zielnikowe wieści, mam w kaczorówkowym ogródku troszkę ziółek, który zwyczajnie dodaję do potraw, albo na kanapki. Może się coś ciekawego nauczę? Ja śmigam w balerinkach, japonkach ( te uwielbiam) w trampkach, i na obcasach( mogą być od kaczuszek po 12 cm,ale po tych chodnikach to kiepska sprawa.Też mnie brzydzi goła cudza noga w przymierzanym sklepie, i uważam, że w sklepie powinny być stopki jednorazówki obowiązkowe. Co za różnica jak ktoś mierzy but gołą nogą z grzybem czy też w zagrzybionej swojej skarpetce?
OdpowiedzUsuńNie macie wrażenia, że jakoś trudno jest kupić ostatnio super wygodne buty?
ja kupiłam dwa lata temu rodzaj botków, dość wysokie szpilki, spędziłam w nich nieraz cały dzień, niestety, były tak wygodne, że już ich nie ma, zniszczyłam.
UsuńZeby tylko sie z Klarki nie zrobilo "niezle ziolko" :)))
OdpowiedzUsuńbez obaw:)
UsuńAd. któryś tam post wcześniej: Przed chwilą słyszałam w wiadomosciach w TYP3, że "weteryniarze" coś tam - też ich nikt nie śmiał poprawić! Więc niepotrzebnie się zastrzegałaś :D
OdpowiedzUsuńprzetarłam szlak (szlag):D
UsuńBrak szacunku do sprzedawcy to efekt ich częstej ignorancji. Bywa, że mam ochotę poprosić aby sprzedawca zamilknął i nie opowiadał farmazonów o towarze, o którym nie ma bladego pojęcia.
OdpowiedzUsuńNatomiast gdy zdarzy się w sklepie osoba kompetentna, to jestem skłonny zapłacić więcej za towar bo wiem, że sprzedawca wie co sprzedaje i po co sprzedaje.
ALEF
pracowałam chwilkę jako "tajemniczy klient", starsi sprzedawcy są cierpliwi, kompetentni ale nie przestrzegają wymagań pracodawcy, np nie miał krawata, identyfikatora, albo miał nie uprasowaną koszulę, młodzi natomiast nienagannie ubrani, chcieliby sprzedać wszystko a na towarze się nie znają
UsuńOd kilku miesięcy z odrazą przyglądam się ludziom mierzącym buty na gołą stopę i milczącym w tym względzie sprzedawcom. Co z tego, że wisi kartka, aby nie mierzyć butów na gołą stopę, jak potem nikt w sklepie nie gani za takie zachowanie. A potem człowiek będący na kupnie butów zastanawia się czy mierzyć danego buta czy nie, czy siedzi już w nim grzybica czy jeszcze nie...Kupowania butów nie znoszę, bo wszystkie, które jako tako wyglądają są wyjątkowo niewygodne. W obecnych sandałkach pękła mi podeszwa, zeszłam pół Krakowa i niczego fajnego nie znalazłam. Przyjdzie mi pewnie w nich chodzić dopóty dopóki nie spadną mi ze stóp...byleby tylko to nie było w drodze do pracy :D
OdpowiedzUsuńJaponek i balerinek nie lubię. Już dawno zauważyłam, że intuicyjnie nie lubię rzeczy, które szkodzą zdrowiu. Ortopedzi już od dawna biją na alarm, że balerinki są zbyt płaskie, co powoduje, że stopa nie układa się w nich naturalnie i jest narażona na różnego rodzaju urazy, związane z brakiem ochrony przed nierówną powierzchnią, po której się poruszamy. Natomiast w japonkach najbardziej cierpią palce, które przykurczamy podczas chodzenia, często zupełnie nieświadomie, by utrzymać niestabilne buty na stopie. Ciężar ciała przenoszony jest z zewnętrznej części stopy na duży palec, co z kolei skutkuje bólami kostek, a często też problemami ze ścięgnami oraz mięśniami ud...
Ciekawe jest to, że czasem jak przycupnę na Plantach i obserwuję ludzi w japonkach, jakoś nie zauważyłam tego podkurczania palców hmmmmm.
Nie ma jednak chyba nic gorszego od halluksów. Ale to już kobiety mają na własne życzenie, chodząc w butach z wąskimi noskami.
Ja nigdy nie podążałam za modą, wybieram buty ładne, wygodne, a przede wszystkim nieszkodzące zdrowiu. Chociaż ciężko znaleźć 3 w 1 :)
Z pozdrowieniami,
fidelia
bardzo Ci dziękuję, wyrzucę te balerinki bez żalu bo nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo bolały mnie nogi. A byłaś na Karmelickiej? Może tam coś znajdziesz.
Usuń