Jakoś nie lubię oglądać półnagich mężczyzn - na drodze, na ulicy, w parku - nie wiem, jak bardzo męskie koszulki muszą palić, że się ich pozbywają i paradują rozebrani do pasa. Czy chcę czy nie chcę to widzę, choć nieraz się boję, że oślepnę od tego widoku - wydęte brzuchy, zarośnięte klatki, zwisające znad paska fałdy skóry. Ciało człowieka się zmienia z wiekiem, trudno, ale od paradowania w samych tylko majtkach jest łazienka i sypialnia.
Nie obchodzi mnie, jak kto wygląda na plaży czy na pływalni, przeciwnie - uważam, że tam właśnie każdy, bez względu na rozmiar i wiek ma prawo się rozebrać i nawet jak waży 120 kg i ma zarośnięte bikini do kolan to jego sprawa, plaża jest nie tylko dla smukłych i młodych. Wielu ludzi wstydząc się własnego wyglądu nie chodzi w takie miejsca, szkoda.
Kiedyś weszłam do mieszkania kolegi a tam babcia w różowym staniku wita mnie słowami - o, gościa mamy a ja chodzę nieubrana bo gorąco. Drzwi były zamknięte i można było narzucić coś na siebie przed ich otwarciem, ale.. wolnoć Tomku i tak dalej. Dawno temu widywałam kobiety chodzące latem koło domu w samej bieliźnie. Nigdy tak nie chodziłam, wydawało mi się to takie nieładne. Nie jest chłodniej, chłodniej jest w lekkiej, jasnej sukience.
Mówię temu mojemu Krzyśkowi, używając ostatniego argumentu - nie łaź goły, jak to wygląda, czy kobiety chodzą rozebrane do pasa kiedy jest gorąco?
A on na to - właśnie, czemu tak nie chodzą, nie miałbym nic przeciwko temu!
zgadzam sie ze wszystkim - ja tez nie lubie takich parad, na plazy jak najbardziej - chociaz nei przepadam za paniami bez stanikow jakos tak nie bardzo mi to pasuje, w koncu jak ja pokarze cycki swojemu facetowi to cieszy mnie ze od samego widoku jest gotowy do akcji :) wiec jak on ma to opanowac na plazy jak widzi taka babe z zaskoczenia? brzdka z cycami do pasa cos strasznego ale ladna jeszcze gorzej - w koncu nie jest lekarzem zeby sie uczyc panowac nad odruchami ;) - jedynie karmienie piersia w miejscach publicznych uwazam za normalne i denerwuje mni jesli ktos sie czepia - jednak wiem z doswiadczenia ze naprawde mozna to robic tak dyskretnie ze nawet osoba siedzaca przy stole na przeciwko sie nie zorientuje - nie trzeba wywalac calego cyca na wierzch
OdpowiedzUsuńsą pokoje do karmienia, a poza tym - jak często jest się w publicznych miejscach z tak małym dzieckiem? Raczej jest to zjawisko marginalne, bo rozsądne matki karmią w spokojnym miejscu bo tak jest po prostu bardziej komfortowo i dla niej, i dla dziecka.
Usuńczuje sie pominięta :) pod kazdym komentarzem odpowiedz a u mnie bez echa!
Usuńjak to? spokojnie, idę od dołu do góry, już jest!
Usuńzobacz na godzinę przy komentarzach
Usuńno widzę właśnie :) - z tym karmieniem to wszystko prawda że lepiej karmić w pokoju do karmienia czy w domu - ja zawsze planowałam tak żeby wrócić do domu na karmienie - albo nakarmić chociażby w samochodzie na parkingu - ale naprawę może się zdarzyć, że akurat tak wypadnie - dopóki sama nie karmiłam też miałam takie myśli "to już nie lepiej było w domu nakarmić?" ale moje dziecko jak już chciało cycka - to chciało go natychmiast - i nawet nie było czasu się zawinąć do samochodu - wcześniej tego nie rozumiałam - ale naprawdę są takie dzieci (wtedy prywatność i spokój do karmienia zapewnia np szalik albo luźna bluzka, dziecko nie ma nic przeciwko temu że mieć nakrytą główkę przy jedzeniu - wręcz przeciwnie jak sama napisałaś wolą spokój przy jedzeniu) - a na pytanie jak często jest się z tak małym dzieckiem w publicznych miejscach powiem tak - że naprawdę nie widzę nic złego w wyjściu do parku czy do kawiarni z kilku miesięcznym niemowlakiem, nie mówię o ciąganiu dziecka po sklepach bo chce zrobić zakupy - ale bez przesady - nie wyobrażam sobie żeby "młoda mama" miała siedzieć przez rok zamknięta w domu bo karmi piersią, dziecko chyba też powinno wiedzieć że są na świecie inni ludzie poza rodzicami, klarka zawsze z fascynacją przyglądało się wszystkiemu jak wychodziłyśmy "w miasto" a w domu po jakimś czasie zaczynała marudzić z nudów
UsuńA jesteś pewna ,że to nie była rozmowa z Soltysem??Nie, nie -on chodzi w koszulkach, ale nie miałby ABSOLUTNIE nic przeciw temu,żeby kobiety chodziły rozebrane;)
OdpowiedzUsuńale nie tylko te 18+ nie ma tak lekko, te 60+ również!
UsuńOstatnio niedaleko mojej ulicy pewien pan w dość już przechodzonym wieku jak z Twojego opisu: wielki wydęty brzuch, łysina, pot - kosił trawnik. Żeby to jeszcze robił na swojej posesji - pal licho. Ale on to robił w samych obwisłych zresztą gaciach i przy jednej z głównych ulic naszego osiedla.
OdpowiedzUsuńOdwróciłam głowę z niesmakiem.
Też mi się taki widok nie podoba, ale własny ogród, własna posesja ... najlepiej zasłonięta od ulicy i przed sąsiadami - może być.
Na plaży każdy ma strój do kąpieli, więc jak mówisz, niech chodzą wszyscy, niezależnie od wyglądu.
Ale taki widok na skraju drogi jest i dla mnie wstrząsający! :)
Że też większość panów nie ma żadnych kompleksów!
wstrząsający, aż to sobie wyobraziłam:D idzie ten pan z kosiarką i mu się wszystko trzęsie bo przecież kosiarka jednak wibruje, straszne!
UsuńNo i widzisz! Chłop myśli zwięźle i logicznie! Na dobrą sprawę to Ty masz problem, a nie on, bo to tylko Tobie przeszkadza!
OdpowiedzUsuńA niechaj sobie chodzi jak mu wygodnie!
nie przeszkadza tylko krępuje, nie mieszkamy na odludziu
UsuńOj to, to. Stary, obwisły, zatłuszczony i w rozlazłych niby szortach a raczej "dynamówkach". A na najczęściej krzywawych kończynach klapki-japonki. Celują w tym właśnie starzy mężczyzni. Mój paraduje po domu w szortach i podkoszulce, ale nawet za dopłatą nie idzie w takim stroju choćby tylko do śmietnika. Nigdy po mieśćie nie spaceruje w szortach czy bermudach, zawsze długie spodnie i cienka,kołnierzykowa koszula. I też się wścieka, gdy widzi takich rozmamłanych panów.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
klapki, skarpetki i te szorty, łańcuch na szyi i mina - jestem królem!
UsuńDobrze to znam. Marek też się rozbiera w upały chadzając po domu i ogrodzie.Tak jak wielu panów z naszego kręgu znajomych.I też mnie to nie zachwyca, delikatnie mówiąc.Może gdyby panowie mieli ciała greckich posągów to nie miałabym nic przeciwko.:)Ale tak, mogliby zachować umiar w pokazywaniu brzuszków.
OdpowiedzUsuńja bym się tym bardziej krępowała;)
UsuńNa ulicy, publicznie, faktycznie jest to nie na miejscu. Ostatnio chętny do wynajęcia mieszkania przyszedł na oglądanie z rozebranym do połowy kolegą- do mojego mieszkania! Kultura wymagałaby... ale nie mam nic przeciwko swobodą na własnym terenie, nie mówię że całkiem nagi ma chodzić, jeśli za siatką np dzieci, albo sąsiedzi, czy przechodnie, ale w granicach rozsądku, brak koszulki by mnie nie raził.
OdpowiedzUsuńSytuacja babci przydarzyła się i mi ostatnio. Mianowicie koleżanka miała po mnie przyjść, umówiłyśmy się tak ok a nie na konkretną godzinę. Spodziewałam się, że raczej zadzwoni z dołu, że jest, żebym schodziła, a kiedy zapukała do drzwi byłam w trakcie mycia podłóg w bieliźnie. Zanim odstawiłam to wiadro z mopem, wciągnęłam koszulkę minęła chwila, a nie chciałam jej trzymać na korytarzu. Uchyliłam drzwi szepcząc że jestem w gatkach, wpuściłam ją a sama poszłam do sypialni ubrać spodnie. Zdziwiłam się kiedy pare godzin później zapytała mnie, czy zawsze noszę stringi i czy mi w nich wygodnie, bo ona nie lubi. Zgłupiałam czy mi widać przez spodnie, czy co? Zupełnie zapomniałam że o poranku miała wątpliwą przyjemność podziwiać moje pośladki.
inne obyczaje - ja po prostu zawsze rano po myciu ubieram się i nigdy nie chodzę po domu w samej bieliźnie
UsuńJeszcze przypomniało mi się, jak podjechaliśmy pod dom przyjaciółki, akurat coś się działo na ulicy; policja itp. Jakaś ciekawska para gapiów też chciała najwyraźniej zobaczyć co się dzieje, nie przerwali jednak zespolenia. Tak oto mogliśmy podziwiać jak uprawiają seks "od tyłu" na swoim oszklonym parterowym tarasie tuż przy głównej ulicy.
OdpowiedzUsuńmoże ich to bardziej kręciło;)
UsuńGafę zawsze można strzelić, ale fakt panowie nie mają jednak umiaru ...Chyba wszyscy są przekonani ,że są Adonisami...
OdpowiedzUsuńmnie nawet nie wygląd krępuje tyko nagość
UsuńMi też się to niepodoba, ostatnio byłam z małą wizytą u moich zaprzyjażnionych Ukrainców. Do stołu pan domu i syn 17 letni usiedli bez koszulek. Ja mojego tak jak Ty gonię.
OdpowiedzUsuńMój też podobnie odpowiada a ja wtedy, zawsze mówię: rozbierają się te, które nie powinny, modelka się czy młoda dziewczyna nie zdejmie koszulki ale za to wszelkie starsze damy z dużą nadwagą jak najbardziej.....
zawsze po takiej mojej przemowie ubiera koszulke:)
a coś w tym jest, młode dziewczyny opalają się w kostiumie a idąc do domu, narzucają coś na siebie, te starsze damy niekoniecznie
UsuńKolega opowiadał, że jak mu kiedyś pani domu otworzyła drzwi ubrana tylko w skąpy strój kąpielowy, to raczej on był skrępowany sytuacją, a nie gospodyni...;-)
OdpowiedzUsuńA sąsiad chodzący w samych slipkach... okropny widok...
też mi się zdarzyło zapukać do sąsiadki, a ona w majtkach i biustonoszu otwiera drzwi...
gościa mam a ja taka nieubrana;)
UsuńA jak taka spocona, goła góra sadła wpada załatwić interes?
OdpowiedzUsuńZa przeproszeniem - rzygać się chce.
Chociaż jestem facetem.
Gdyby zaś kobiety paradowały według marzeń twojego męża, szybko zmieniłby zdanie na ten temat.
Pozdrawiam
też tak uważam, ale kobiety jakoś potrafią zakryć, zasłonić, pokazać to warte pokazania, no i biorą poranny prysznic, jednak jest różnica, czuć to już w autobusie o ósmej rano.
UsuńDroga redakcjo!
UsuńJa również biorę poranny prysznic, pomimo bycia facetem. I wcale nie wypłukuje to ze mnie testosteronu.
Pozdrawiam
Antoni, nigdy przenigdy w to nie wątpiłam!a tekst z wypłukiwaniem testosteronu dobry, kiedyś to bezczelnie wykorzystam w jakiejś opowieści
UsuńPadłam jak kawka wyobrażając sobie 120 kilową kobitkę z zarośniętym bikini do kolan:-)))
OdpowiedzUsuńMasz rację Klarka, Mnie tez to razi i to od dzieciństwa. Szczególnie kobiety w biustonoszach bieliźnianych na plaży, a nawet teraz takie widziałam!
Z drugiej strony napatrzyłam się na ludzi w strojach kąpielowych i na całej wielkiej plaży w Dźwirzynie była tylko jedna naprawdę zgrabna kobieta, reszta miała jakieś "ale', no i wszystkie te ładniejsze i zgrabienijsze to były w okolicach 20stki. Z facetami było podobnie:)
na plaży jeśli nie w bieliźnie to mnie nie obchodzi, ale jak łazi baba w różowych majtasach i szarobiałym staniku to niezbyt ładnie.
UsuńNie tylko chłop taki jest - znam też takie baby - ohyda
OdpowiedzUsuńbaby z biustem do pasa w białych stanikach i różowych majtkach siedzące pod wydmami, aaaaaaaa!
UsuńW samej bieliźnie chodzę po domu tylko wtedy, kiedy jestem sama. No, ewentualnie jak jest mama - każda z nas siedzi wtedy w swoim pokoju, przed swoim komputerem :D
OdpowiedzUsuńNa działce toleruję strój kąpielowy, taką zwykłą bieliznę nie - no nie lubię po prostu i tyle, nie że coś jest wyjątkowo nie halo.
Aha, no i zawsze, ale to zawsze, bez względu na temperaturę - do stołu siadamy ubrani, czy to obiad w domu, czy grill na działce. Koszulka musi być, niezależnie od płci.
to nielubienie to właśnie ta zasada - bielizna jest osobista, nie publiczna
UsuńWygląda na to,że nie patrzą w lustro!!!!!Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńpatrzą, przy goleniu muszą
UsuńA ja latam w samej bieliźnie po ogrodzie... (mieszkam w szeregowcu - przypominam - więc sąsiadów mam na wyciągnięcie ręki.
OdpowiedzUsuńSąsiad też w majtasach wyłazi i jakoś nam to nie przeszkadza, znamy się tyle lat, że chyba kolejne fałdy na niczym brzuchu nikogo nie urażają. A sąsiad ma jeszcze potężną łuszczycę i dlatego wychodzi rozebrany, żeby to na słońce wystawić, jego to boli, taka skóra piecze, wygląda prawie jak rany - jak miałabym źle oceniać człowieka, który szuka na słońcu ulgi.
Ty nie lataj półnaga koło domu! Się Wysoki wkurzy, mówię Ci!;)
UsuńPrzeczytalam notke, przeczytalam wszystkie komentarze i blagam, powiedzcie mi, ze to nie prawda, ze to jakis makabryczny zbiorowy sen, ktory Wam sie przytrafil.
OdpowiedzUsuńMoj maz nie posiada czegos takiego jak podkoszulek (mam na mysli taka meska gore bez rekawow). ZAWSZE, nawet w domu nosi szorty i koszulke z krotkimi rekawami.
Na szczescie moi sasiedzi maja ten sam zwyczaj, wiec nie boje sie wychodzic na podworko, czy tez przed dom:))
można również często zauważyć półnagich mężczyzn w samochodach w korkach
UsuńA ja jestem świeżo po urlopie i po plaży w Puerto Rico (Gran Canaria) i nic mnie już nie zdziwi... A w domu goła nie chodzę bo mi zimno...
OdpowiedzUsuńto opisz koniecznie te widoki, czekamy!
UsuńPo domu, czemu nie, niech sobie łażą, ale już na balkonie, czy przed domem... Jakoś mnie krępuje widok, nawet nie takiej zestarzałej, ale i "atletycznej" nagości...
OdpowiedzUsuńkrępująca nagość, otóż to.
Usuń:)))))))))))))
OdpowiedzUsuńNie mam nic facetowi do zarzucenia jeśli nie brzuszka ponad stan, ale w innym przypadku, fe. Gościa też należy przywitać chociażby w podomce.
OdpowiedzUsuńno tak, przystojniakowi pozwalamy na więcej:D to samo zresztą dotyczy kobiet, ładnej łatwiej.
UsuńA ja będę złośliwa, proszę mi wybaczyć i broń Boże nie odbierać tego, co niżej napisałam osobiście! :))
OdpowiedzUsuńTyle tu narzekań na panów z brzuszkami i zarośniętymi klatami - a czy Wy, drogie Panie, na pewno nie macie sobie nic do zarzucenia? ;) Nadmiaru tu i ówdzie? Dżungli tu, albo tam? ;)
Bo zazwyczaj bywa tak, że kobiety na brzuchatych panów z zarostem na klatce piersiowej psioczą, ojj psioczą, ale kiedy panowie wytkną im fałdkę tu, włoski tam, to foch jest z przytupem i melodyjką! :) Zresztą, panowie rzadziej w ten sposób oceniają siebie i innych, zauważyłam.
Pozdrawiam ;)
nie jesteś złośliwa, ale to nie chodzi o wytykanie wad ciała tylko paradowanie wśród ludzi bez koszulki, jak pisałam - bielizna nazywa się osobista więc nikomu obcemu się w niej nie pokazuję bo przecież nie ma bielizny publicznej;) Piszę tu i o paradowaniu w biustonoszu, i z gołym brzuchem. O niedostatkach ciała w odzieży nie.
UsuńAle pojawiły się komentarze dotyczące stricte wyglądu danego człowieka, a nie tego, w co jest ubrany i do tego się odniosłam ;)
UsuńEch, i znowu nie byłam złośliwa, a tak się starałam... :( :P
a gdzie tam, i tak nikt nie uwierzy, że gustujesz w starszych, brzuchatych tatusiach;)
UsuńNie gustuję, ale jeszcze bardziej nie gustuję w paniach rozmiaru XXL, które wbijają się w legginsy i bluzeczki na ramiączkach tak obcisłe, że każda fałda sprawia wrażenie baleronu w bawełnie :D
UsuńA ja mojego namawiam, zeby czasem zdjal koszulke. Co prawda "kaloryferek" jakis czas zatracil, ale piwnej oponki tez jeszcze nie ma i musze przyznac, ze jego nagi tors niezle mnie kreci. Lubie sie tak do niego przytulic. :)
OdpowiedzUsuńSama nieraz laze po domu golusienka jak nie moge sie zdecydowac co na siebie wlozyc. A w bieliznie latem tez zdarzylo mi sie wyskoczyc do ogrodu. :) No ale dla gosci to sie ubieram, a jak syn sie urodzi i podrosnie to tez bede musiala poprawic obyczaje. :)
Witaj
OdpowiedzUsuńI mnie drażni taki niekompletny ubiór :(
Pracuję opodal marketu i widuję, jak goli mężczyźni wchodzą do sklepu, nie raz w samych majtkach, widok żałosny i nieestetyczny , koszmar :(
Pozdrawiam :)
i gdzie oni trzymają te swoje skarby, mam na myśli portfel, klucze i telefon;)
UsuńNigdy nie przyszło by mi do głowy zmuszać męża do zakładania koszulki w ponad trzydziestostopniowym upale we własnym ogrodzie Przylepiła by mu się od razu do ciała. W takich warunkach chodzi w samych szortach (nie w majtkach oczywiście). Na ulicę, nawet do pobliskiego sklepiku goły nie idzie. Ale ogród to nie ulica i po to się go ma, by odpocząć od codziennego drylu. Ja chodzę w takim upale w króciutkich szortach i górze od kostiumu plażowego. W sukience nawet lekkiej czuła bym się niekomfortowo, bo była by mokra od potu i wcale nie jest mi chłodniej. W bieliźnie oczywiście oboje nie chodzimy. Gdy mamay gości też ubieramy się i nie świcimy golizną. Wiem, że sąsiedzi ubierają podobnie ale nie przyglądam im się dokładnie, bo co mnie to obchodzi. Ich chyba nasze stroje też nie bardzo interesują.
OdpowiedzUsuńprzecież nie zmuszam tylko proszę. Zauważyłaś, jak ubierają się Arabowie? długie, jasne, przewiewne koszule, to nie kaprys ani moda, tak się chronią przed palącym słońcem, choć mają znacznie ciemniejszą skórę niż my.
UsuńIle domów tyle obyczajów i przyzwyczajeń. Jeżeli kogoś coś razi wystarczy to uszanować :-) Strój kąpielowy jest mi zupełnie obcy, uwielbiam plażę, często ją odwiedzam bo kocham szum morza, ale stroju kąpielowego nie ubiorę. Gdzieś mocno mam zakorzeniony kompleks brzydkiej figury, którego nie przeskoczę.Kiedy jestem sama czasami poparaduję przed szafą w bieliźnie. Ale wolę siebie jednak ubraną. A letnie sukienki są wdzięczne i bardzo kobiece :-)
OdpowiedzUsuńNie podobają mi się panowie paradujący w slipkach, jeśli już to są do tego szorty, krótkie spodnie. Nagość w akcie uwielbiam, szczególnie w malarstwie i fotografii.
nie wszyscy lubią i mogą się opalać, ale szkoda, że masz kompleksy bo fajnie wejść do wody i poczuć fale, gorąco namawiam.
UsuńJak byłam u Arabów, próbowałam się ubierać tak jak oni. Okropność. Ciuchy stale jak zmoczone wodą i przyklejone go ciała. Oni widocznie są przyzwyczajeni, bo jak w grudniu wieczorem temperatura spadała do 19 stopni to ubierali się w grube kurtki. Zrezygnowałam z takiego stroju na korzyść lżejszego, oczywiście w ramach tamtejszej przyzwoitości.
Usuńmasz rację, inna kultura, inny klimat
Usuńnie no na sczesciemy oboje tez sie ubieramy, niewyobrazam sobie wyjsc chociazby do ogrodu w samej bieliznie. inna sprawa ze nie pamietam upalow zebym musiala w bieliznie chodzic ale co kraj to obyczaj. plaza basen-wstep dla kazdego ale na ulicy??
OdpowiedzUsuńbielizna jest osobista, nie publiczna;)
UsuńKlarko chciałam zamieścić komentarz pod Twoim dzisiejszym postem, ale onet nie był łaskaw ...
OdpowiedzUsuńDlatego piszę tu :)
Codziennie czytam oba Twoje blogi, choć rzadko komentuję.
I było mi bardzo miło przeczytać ostatni akapit o czytelnikach.
Pozdrawiam serdecznie :)
dziękuję:)
UsuńPrzeczytałam z uwagą Wasze komentarze i przypomniała mi się taka scenka z filmu "Miś" http://www.youtube.com/watch?v=CsCIkZ8OfPc
OdpowiedzUsuńoch, przepraszam, taka jestem nieubrana:D:D
Usuńostatnio w Lidlu byłam, coś brzydko mi zaleciało- i nei było to nieświeże jedzenie, to spocony potężny facet w samych spodenkach paradował przy lodówkach (szukając zapewne ochłody i świecił owłosionym i równie spoconym torsem. Wyszłam z siebie...miałam ochotę iść do ochrony i poprosić o usunięcie delikwenta ze sklepu, ale ochroniarz był też facetem, pewnie by tego nie zrozumiał....Zama
OdpowiedzUsuńi stań za takim do kasy, aaaaaaaaa!
UsuńJakoś generalnie jest tak, że kobiety ukrywają niedostatki figury wręcz nadmiernie, panowie zaś eksponują! Oczywiście są wyjątki po obu stronach.
OdpowiedzUsuńW moim domu niby to mama była damą, a tato takim ,,chłopskim synem, pierwsze pokolenie w butach'', jak mawiano. A jednak tato nigdy w podkoszulce, a tym bardziej bez, nie chadzał. Mama natomiast w upał paradowała po mieszkaniu w halce. Obrzydliwe to było ...
halka to wyjątkowa część bielizny, ciekawe, kto jeszcze ma halkę? Albo półhalkę! Moja babcia nosiła, ale oczywiście pod odzież, to była bardzo skromna kobieta i nigdy jej nie widziałam nieubranej.
Usuńmoja mama chodzi w halce! oczywiscie pod ubraniem. ale ma prawie 60 lat z mlodszego pokolenia ni widuje nikogo.
UsuńMi się bardzo podobają halki,uwielbiam koronki,sznureczki i wszystkie te rzeczy ale nie mam,jednak już od dawna myślę o kupnie,za to moje koszulki nocne są jak halki.Dwie stare babcie chodzą z nudów nago w koło bloków bo upał,a za rogiem leje pijak,patrzy na nie i woła,ej babki wyprasowałybyście se te sukienki albo co:D
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że zostaliśmy stworzeni nago - bez znaczenia czy przez boga czy ewolucję. Rodzimy się również nadzy. Więc dlaczego później tej nagości mamy się wstydzić? Zostaje nam to narzucone przez jakieś normy społeczne, ale kto je właściwie ustala? Bielizna osobista jest osobistą tylko dlatego, że ktoś ją tak nazwał i zostało zakorzenione gdzieś w naszej świadomości, że jej pokazywać nie wypada. Co takiego niesmacznego jest w człowieku, który nie wstydzi się swojego ciała i paraduje w samych szortach? A tym bardziej u siebie w domu czy też na ogrodzie? Jaka jest różnica między brzuchem i torsem na nadmorskiej plaży, a w miejskim parku? Bo w parku nie wypada! Ale dlaczego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Daniel
można również publicznie puszczać bąki (to takie naturalne) dłubać w nosie, w zębach, drapać się i czochrać, załatwiać potrzeby fizjologiczne tam, gdzie się zachce
UsuńNie znam osób (lub się nie przyznają), które delektowałyby się zapachem przetworzonego jedzenia wydobywającym się z odpowiedniego otworu drugiej osoby (więc z założenia - nie rób drugiemu co tobie niemiłe). Nie wierzę jednak, że istnieją osoby, które bąków nie puszczają wcale i jeśli te bąki chcą sobie wylecieć akurat kiedy przebywamy wśród ludzi, można im spokojnie wytłumaczyć - poczekajcie, aż za 2 godziny dotrzemy na łąkę tam nikomu nie będziecie przeszkadzać.Jest to czynność fizjologiczna organizmu i nie zawsze mozna nad nią panować tym bardziej, że może być rownież patologiczna. Dłubanie w nosie pomijając, że może być spowodowane nerwicą jest czynnością oczyszczająca jamę nosową i łatwiej nad nią zapanować ponieważ możemy oddychać jeszcze przez usta. Jednak gdybyśmy tego wyboru nie mieli? No coż pozostałoby się udusić. Dłubanie w zębach - po cóż nawet w eleganckich restauracjach są wykałaczki - można je oczywiście wbić w kawalek potrawy i sieszyć się, że na talerzu jest maly jeżyk, ale to wydaje mi się bardziej nie na miejscu niż użycie ich do celu do ktorego stworzone zostały. Drapanie - proszę mi nie mówić, że jak swędzi nie do wytrzymania jest Pani w stanie to opanować:) Potrzeby fizjologiczne - domniemam, że miała Pani na myśli siusiu i kupka.Pomijając fakt, że nie załatwiamie ich w miejscu publicznym może być spowodowane wstydem to obecnie jest na tyle rozwinięta (w miejscach publicznych) sieć toalet, że nie jesteśmy zmuszeni radzić sobie inaczej. Jednak, gdy tych toalet nie ma... Ile razy w czasie podróży można zauważyć zatrzymujące się na poboczach samochody i ludzi wędrujących do lasu - bynajmniej nie w poszukiwaniu grzybów - bo akurat się zachciało.Załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscach publicznych zostalo jedak zabronione głownie ze względów higienicznych kiedy to skojarzono występujące epidemie chorob ze złą gospodarką odpadami organicznymi mam tu na mysli również fekalia. W Wersalu "eleganckie" Panie i Panowie załatwiali swoje potrzeby w jakimś kącie lub pod schodami, żeby poźniej po tym nie deptać. Sama potrzeba załatwiania się była jednak jak najbardziej naturalna. Nadal jednak nie rozumiem jak powiązać chodzenie bez koszulki w upalne dni z tymi innymi zdarzeniami tym bardziej, że plaża na ktorej podobno można rownież jest miejscem publicznym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Daniel
nie wiem zupełnie, do czego mnie chcesz przekonać:) Ja po prostu poprosiłam swojego męża o coś, co może dla mnie zrobić bez uszczerbku na zdrowiu i honorze, tak samo ja robię dla niego wiele rzeczy, o które prosi mnie on i tyle. Sprawa między nami. Ty, jeśli masz swoje zdanie na ten temat, to miej, możesz sobie w swoim ogrodzie chodzić jak chcesz. Mnie to nie przeszkadza i nie namawiam Cię do zmian swoich przyzwyczajeń. W małżeństwie tak jest - jeśli coś mi przeszkadza to o tym mówię i tak samo chcę, by mąż mi mówił, niedomówienia tworzą konflikty. Życie nie polega na stawianiu na swoim za wszelką cenę i zasada "moja racja jest najmojsza" nie jest dobrą zasadą.
UsuńAbsolutnie nie próbuję do niczego przekonywać, a wręcz chcę tylko uwidocznić, iż każdy ma jakieś swoje przekonania. Odniosłem się nie tylko do Twojej wypowiedzi, ale też innych komentarzy pod wpisem. Z normami społecznymi jest często tak, że większość nagina je kiedy jest to dla nich wygodne. A sprawa z odzieniem Twego męża chyba nie była tak do końca między Wami ("Sprawa między nami")skoro postanowiłaś ją podać pod rozwagę na blogu:) Jak jest w małżeństwie mam przyjemoność wiedzieć od kilkunastu lat, ale uważam, że nie powinno być ono pzredstawianiem swojej wizji świata, a wizją wspólną. W Twoim wpisie, a poźniej w kolejnych komentarzach pojawia się kwestia - nie wypada, jak to wygląda itp. Czy naprawdę musimy żyć tak, aby innym się to podobało? Domniemam, że ciało Twojego męża bez koszulki Cię nie odrzuca, więc dlaczego powinien tę koszulkę nosić? Ponieważ, jeśli KTOŚ zobaczy to będzie wstyd?
UsuńDaniel
"nie czyn drugiemu, co tobie niemiłe" i w tym wypadku nie chciałabym natknąć się na sąsiada z gołym brzuchem bo to dla mnie bardzo krępujące.
UsuńAle sąsiad w tym problemu nie widzi. Dla niego nie jest to niemiłe i widząc własnego sąsiada z gołym brzuchem nie jest zbulwersowany bo sam tak robi. Żyje swoim życiem i tak mu wygodnie:) Dlaczego dla Ciebie to krępujące? Wychowanie? Narzucone normy? Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe miało być odniesieniem do zachowań, które nam indywidualnie nie odpowiadają - jeśli przeszkadza nam nagość nie pokazujmy nagości, ale też próbujmy zrozumieć tych, dla ktorych jest to naturalne, ponieważ oni nie rozumieją tego, że komuś to przeszkadza i często jest to szukanie dziury w całym.
UsuńDaniel
Właśnie dlatego mam problem jak mam iść na plażę. Mam kompleksy i się nie rozbieram. Wiem, że połowa plażowiczów ma większy problem z sadłem niż ja, ale i tak się tego wstydzę. Boję się, że zaraz zleci się tłum bywalców siłowni i piękne, młode dziewczęta i będą się ze mnie śmiać i wytykać palcami. Brrr...
OdpowiedzUsuń