Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
Żeby nie było, że nic nie robię całymi dniami tylko siedzę przy laptopie i wymyślam głupoty nic nie warte to zrobiłam drożdżowy placek z rabarbarem i kruszonką.
O boziu... Marzę o kęsie domowej drożdżówki... W moim domu nigdy nie było, bo nigdy z drożdży nic prócz wina nie wychodziło ;) Pamiętam takie z dzieciństwa z wizyt u jednej z ciotek...
mniam mniam, pyszności takie wiosenno-letnie ciasto, najbardziej smakuje kruszonka:) drożdżowe ciasta mi się nie udają:( ale dobrze, że jedna z córek ma ten talent.....cienki drożdżowy placek, ósemki jabłek albo wiśnie i kruszonka....
Artek leć po drożdże i rabarbar, zrób rozczyn, przesiej mąkę, utrzyj jajka z cukrem, wyrób ciasto i niech sobie rośnie, w tym czasie obierz rabarbar, pokrój na kawałki i zasyp cukrem, i niech zmięknie, w tym czasie zrób kruszonkę, ciasto juz wyrosło? to przerób jeszcze troszkę, rozwalkuj, nałóż odsączony rabarbar, posyp kruszonką i niech rośnie, a potem do pieca, pieczesz i masz!
Kiedyś znałam taką jedną. Królowa ciast drożdżowych, rasowa Ślązara, jej drożdżowe uratowały mi dzieciństwo :). Bo mama tylko pączki piekła. To była nasza sąsiadka. Przynosiła w sobotę 3 blaszki ciast, jeszcze gorących, prosto z pieca. A ja się objadałąm do wypęku :)). Ale to jedyny wyjątek jaki znałam.
Jeeny, chodzi za mną od jakiegoś czasu taki placek, a ja ciast nie lubię za bardzo, więc to znaczy, że taki placek jest przepyszny! :) Muszę Mamuśkę zaprzęgnąć do pieczenia, moje umiejętności na razie ograniczają się do zrobienia kruchych ciasteczek, ale ćwiczę!!! :D
Pozdrowienia, dzisiaj u nas tak duszno i gorąco, że żyć się nie chce... :(
3 czerwca 2011. W tym właśnie dniu oczekiwałam swego "wirtualnego" kochanka. I ...do tej pory nie doczekałam się. Ale to zupełnie inna historia. Być może opiszę ją na swoim przyszłym blogu. Najprawdopodobniej to zrobię, bo sprawa ma reperkusje.
uuuuuuuuuuuuu! ślinka cieknie!!
OdpowiedzUsuńhejka normalan PYCHOTKA!!!!!!! uwielbiam letnie ciasta z owocami, a kruszonka-wiadomo powyjadana pierwsza:) Ależ smaku narobiłaś!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy - Drożdzówka jest pyszna, a Piwonie niesamowice pachną! Pani Klarka kucharka genialna;-)
OdpowiedzUsuńnecisz i kusisz...pachnaco,krucho,cieplo...
OdpowiedzUsuńa dlaczego jeszcze tej pyszności nie mam na stole? ;)
OdpowiedzUsuńO boziu... Marzę o kęsie domowej drożdżówki... W moim domu nigdy nie było, bo nigdy z drożdży nic prócz wina nie wychodziło ;) Pamiętam takie z dzieciństwa z wizyt u jednej z ciotek...
OdpowiedzUsuńPiękna :))))
OdpowiedzUsuńTo już po diecie?
Apetyczne,ale nie przepadam za rabarbarem.
OdpowiedzUsuńPysznie :) Chyba wezmę z ciebie przykład i też, się "oderwę" żeby zrobić ciasto :)
OdpowiedzUsuńekarina.blog.pl
mniam mniam, pyszności takie wiosenno-letnie ciasto, najbardziej smakuje kruszonka:)
OdpowiedzUsuńdrożdżowe ciasta mi się nie udają:( ale dobrze, że jedna z córek ma ten talent.....cienki drożdżowy placek, ósemki jabłek albo wiśnie i kruszonka....
Klarko!Schowam moja cukrzycę do piwnicy! Podeślij kawałek:):)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDzoanaa :)))) jak wrócicie to sie napijemy wina?
OdpowiedzUsuńArtek leć po drożdże i rabarbar, zrób rozczyn, przesiej mąkę, utrzyj jajka z cukrem, wyrób ciasto i niech sobie rośnie, w tym czasie obierz rabarbar, pokrój na kawałki i zasyp cukrem, i niech zmięknie, w tym czasie zrób kruszonkę, ciasto juz wyrosło? to przerób jeszcze troszkę, rozwalkuj, nałóż odsączony rabarbar, posyp kruszonką i niech rośnie, a potem do pieca, pieczesz i masz!
OdpowiedzUsuńiimajka - bo Ty nie masz porządnego piekarnika,tak to byś na pewno zrobiła
OdpowiedzUsuńBarbarka dziecku zapakowałam;)ale oddłubałam kawałek, znasz kogoś, kto da radę wyjąć placek z kruszonką z pieca i nie oddłubać?
OdpowiedzUsuńmarynika i to jest lepsze rozwiązanie, bo jak się samej piecze to by się zjadło poł blachy (do tego zimne mleko) a u kogoś kawałek i już!
OdpowiedzUsuńMiśka jak urodzisz;) a na pociechę ci powiem, że nie zjadłam nawet kawałka. Czereśnie jem.
OdpowiedzUsuńkoniec odpisywania, idzie masakryczna burza aaaa jak się boję!!
OdpowiedzUsuńKlarka o czym zapomniałaś!! po potem do pieca powinno być "zadzwoń do Klarki niech przyjeżdża sobie pojeść bo biedactwo całkiem schudło"
OdpowiedzUsuńja o diecie a ty mnie tu plackiem... :)
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, że ja takiego cuda nie jestem w stanie stworzyć :)))0
Ale pyszności! Smaku mi Klarko narobiłaś. ;))
OdpowiedzUsuńMoże skorzystam z przepisu i też zrobię.
A ja ma w reku talerz z łazankami z makaronem ręcznie robionym!
OdpowiedzUsuńAle i tak mi ślinka cieknie na sam widok ;-D
Kiedyś znałam taką jedną. Królowa ciast drożdżowych, rasowa Ślązara, jej drożdżowe uratowały mi dzieciństwo :). Bo mama tylko pączki piekła. To była nasza sąsiadka. Przynosiła w sobotę 3 blaszki ciast, jeszcze gorących, prosto z pieca. A ja się objadałąm do wypęku :)). Ale to jedyny wyjątek jaki znałam.
OdpowiedzUsuńO ranciu już mi ślinka kapie...Bo choć już w tym roku jadłam placek z rabarbarem, to niedrożdżowy i niedomowy ;(( A to smak z mojego dzieciństwa...ech
OdpowiedzUsuńojaaaaa nie umiem piec takich placków, a rabarbarowe wszystko uwielbiam, mniam Klaro aleś cukiernica-piekarnica i pachnie..
OdpowiedzUsuńJeeny, chodzi za mną od jakiegoś czasu taki placek, a ja ciast nie lubię za bardzo, więc to znaczy, że taki placek jest przepyszny! :)
OdpowiedzUsuńMuszę Mamuśkę zaprzęgnąć do pieczenia, moje umiejętności na razie ograniczają się do zrobienia kruchych ciasteczek, ale ćwiczę!!! :D
Pozdrowienia,
dzisiaj u nas tak duszno i gorąco, że żyć się nie chce... :(
mam bardzo podobne! też z rabarbarem i też w takiej "kwadratowej" tortownicy :-)
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2011. W tym właśnie dniu oczekiwałam swego "wirtualnego" kochanka. I ...do tej pory nie doczekałam się. Ale to zupełnie inna historia. Być może opiszę ją na swoim przyszłym blogu. Najprawdopodobniej to zrobię, bo sprawa ma reperkusje.
OdpowiedzUsuń