Chodzę po domu i się śmieję, i jestem dumna, bo udało się nam z tym odchudzaniem. Głównie udało się Lubemu bo już zrzucił 12 kg, nie ma skoków ciśnienia i poprawiła mu się kondycja. Ja jestem zawsze seksowna i mam ciało zgrabne i powabne bez względu na wiek i rozmiar (zapamiętajcie sobie kobiety to zdanie i zawsze je sobie powtarzajcie) to się nawet nie ważę, choć z miłości i dla towarzystwa jem prawie to samo, to ta dieta nie jest przeznaczona dla mnie.
Chodzę po ogrodzie, podziwiam kalinę, chucham na piwonie (moje ulubione) i śpiewam przerobioną na własny użytek piosenkę:
..ale ona uważała że jest gruby
Więc go jeszcze odchudzała..
Mnie się podobało u Stardust przyrównanie rozmiarów do księżyca :D
OdpowiedzUsuńKsiężyc jest zawsze piękny - czy w pełni, czy z cienką talią ;)
Gratulacje!!! :)
OdpowiedzUsuńNajlepszą motywacją do wprowadzania jakichkolwiek zmian jest widoczny postęp :)
Pozdrowienia z Wrocławia! :)
o zazdroszczę ;) chciałabym schudnąć 12 kilo;)) może kiedyś się uda... ja tymczasem pójdę czytać te swoje książki pozdrawiam i zapraszam voyageaveclivre.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdieta to i mi by się przydała bo po urodzeniu dziecka brzuch a raczej skóra została i spędza sen z powiek...
OdpowiedzUsuńgratulacje i walczcie dalej;)
OdpowiedzUsuńi juz wiem skad klarkamrozek:) maly lansik mowisz:) moje drugie dziecko to miala byc Klara,bo to piekne imie,ale jest Kacper;)
Taką siebie dopiero poznaje słuchając dzięciecej twórczości. Potem coś się podziało bo ta naturalna radość została stłumiona i wreszcie odbijamy się od dna.
OdpowiedzUsuńCo do płateczków podobno można na olejki i kremy:)-dla urody. I humoru też- działają niesamowicie skutecznie na samopoczucie i odprężenie.
Ulubieńca kwietnego chyba nie posiadam. Najlepsze zostawiam sobie na emeryturę;)
Gratuluję wytrwałości!!! 12 kilo to duży sukces. Dla osoby, która się odchudza chyba tak samo jak utrata wagi jest ważne wsparcie najbliższych. Mój M. też zrezygnował z kilku rzeczy, żeby mi nie było przykro, że czegoś nie mogę a on to je. Niestety przede mną jeszcze kilka kilo do zrzucenia :)
OdpowiedzUsuńDziwna to prawidłowość, ale za każdym razem, gdy obwieszczałam wszem i wobec, że zaczynam dietę, to chudli ci dwaj - mój mąż i mój portfel. No to przestałam obwieszczać.
OdpowiedzUsuńP.S. Ale o Emerytce jeszcze będzie? Czytałam i płakałam ze śmiechu.
Gratulacje! I tak trzymac!:-)..a piwonie i do moich ulubionych kwaitow naleza...
OdpowiedzUsuńMialo byc "kwiatow":-)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńNo no tylko pogratulować takiego patrzenia na siebie... zazdroszczę takiej samooceny
O gratuluję. Świetny wynik. ;))
OdpowiedzUsuńOj, Klarko, nie zawsze dobrze się dzieje, gdy kobieta wmówi sobie, ze jest zgrabna, sexy i powabna ;) czasem konczy się to spódniczką mini i odkrytym brzuchem u pani ważącej 100+.
OdpowiedzUsuńPamiętam tę smętną piosnkę o krasnalu, wałkowanym przez żonę - jędzę. Tłukliśmy ją dzień po dniu w pierwszej klasie podstawówki:-).
OdpowiedzUsuń