O tej porze roku zawsze dopada mnie pytanie – a gdzie idziesz na Sylwestra? W prasie i w Internecie wielkimi literami krzyczą – jeszcze zdążysz! Schudnąć, wypięknieć, wypielęgnować cerę, paznokcie i włosy, kupić kreację! Bo to najważniejsza noc w roku! Znajomym odpowiadam – ja mam limit i idę na zabawę sylwestrową raz na dziesięć lat, w tym dziesięcioleciu już byłam. Nawet było fajnie, ale powiem Wam – już mi się nie chce. Chętnie bym spędziła ten wieczór wśród znajomych, ale nie na balu, do którego się trzeba szykować tak, jak o tym trąbią czasopisma dla kobiet, czyli miesiącami. I wydać na jeden wieczór średniej krajowej też nie zamierzam. A właśnie – dla kogo są te kremy za 250 zł, podkłady i pudry za kolejne kilkaset złotych, o reszcie nie wspomnę. No bo gdybym uwierzyła w ich czarodziejską moc, to bym się załamała, bo bez nich się wygląda jak z trumny?! Nie no, raczej nie straszę, przynajmniej wyglądem.
Można też iść na Rynek. Ubrać nieprzemakalną kurtkę z kapturem, buty na grubej podeszwie i cieszyć się, że się nie dostało w głowę butelką albo petardą, chodzić po szkle i być oblanym piwem, szampanem, i nie tylko tym. Raz dostałam petardą w kolano i uwierzcie, boli jak diabli.
Dawniej zapraszałam gości do domu i było fajnie, tylko teraz mi się już nie chce szykować, gotować, nosić, obsługiwać a potem sprzątać, i to nie jest tak, że czułam się wykorzystana, absolutnie nie, wszyscy coś tam robili, ale i tak jest z tym sporo zachodu a potem się zdarza np. remont łazienki czy malowanie salonu. Poza tym znajomi wolą teraz duże wyjścia, bo dzieci urosły i już można szaleć od nowa!
I najważniejszy powód, dla którego nie chcę iść na bal – Luby nie umie tańczyć i już się nie nauczy, wiem to na pewno, jak mnie to wkurza! Bo ja lubię bardzo, ale jak mam prowadzić, a do tego patrzeć, jak się facet męczy, to wolę nie iść wcale.
Co by tu robić w noc sylwestrową?
Ja tradycyjnie - świętuję urodziny :)
OdpowiedzUsuńO proszę - Voluś, mój syn też Sylwestrowy :).
OdpowiedzUsuńKlarko, zapraszam do siebie, my mamy dwójkę Maluchów, więc Sylwek tradycyjnie domowy :)
ania
mam ten sam problem - nie lubie duzych imprez, a szczególnie wieczorowych strojów, szpilek, i tej calej sztywnosci, a siedzenie przed telewizorem byloby strasznie depresyjne. A znajomi... taak jest ich masa, tylko wszyscy sie rozjechali po kraju i swiecie, i w najblizszej okolicy nie ma do kogo wpasc. Ale... jest siostra, a ona cos kombinuje. Ty tez masz siostry, nie? Moze sie przydadza ;)
OdpowiedzUsuńAnn
Ooo a u mnie jest odwrotnie- ja nie umiem tanczyc, chociaz bardzo lubie:P A moj maz swietnie radzi sobie na parkiecie...
OdpowiedzUsuńW tym roku Sylwestra bedziemy spedzac w "pampersowni", ja ,maz i nasza 5-cio miesieczna corka:)
Zgadzam sie z Ann moze zapytaj sie sie siostry,moze razem cos wam do glowy przyjdzie.
PS.Kiedy rozwiazanie Karaibowego konkursu?
roxyanaskor jeszcze można głosować, choć już się wstydze przypominać bo mi piszą, że żebrzę i takie tam, a dziś patrzę i ta przepaść się zmniejsza, więc może jeszcze jest szansa, ale by była jazda jak bym wygrała z tą dziewczyną, celulit na pokładzie:D:D
OdpowiedzUsuńAnia dzięki:))) to patrzę gdzie to jest - Franfurt, Wrocław, Limanowa, Łódź albo Kościan?
OdpowiedzUsuńAnn, dobra podpowiedź, może uda się spędzić do kupy siostry! ha, to by było!
Gdyby to był "świeży małżeństwa mur" to wiadomo co by robili a tak ...
OdpowiedzUsuńTak naprawde to zawsze mają kilka takich wejsciówek - nad oficjalną liczbą.
Nie,nie...ale jak trzeba to coś tam sie znajdzie.I na ogół się znajduje.
To w końcu nie aż takie wysokie góry, jak sie w nich żyło tyle lat to i Sylwester zrobił sie swojski.
PS Taniec to takie trudne? Zabawnie bywa. Taktycznie - prezentuje się jakiś film z motywem muzycznym, ambicjonalnie. A to ost. działa jak nic.
Mnie denerwuje ten przymus, którego aurą Sylwester jest zawsze otoczony :/ Przez to nie bardzo lubię ten dzień. W zeszłym roku napisałam co myślę na ten temat i może w tym po prostu się powtórzę :)
OdpowiedzUsuńMoze cos kreatywnego? Ja zostaje w domku i romansuje z maszyna do szycia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Klarko! do nas tradycyjnie zjeżdżają znajomi, ale raz nie przyjechali i spędziliśmy sylwestra w łózkowych pieleszach...mało tego, puściliśmy sms-a do tv z życzeniami i trzy godziny siedzieliśmy gapiąc się w magiczny pasek na dole ekranu....nie dali naszych życzeń, ale było super....
OdpowiedzUsuńTeż mi się nie chce w tym roku, najchętniej dobre wino, dobre jedzonko, dobre filmy i w domu a następnego dnia żadnego kaca, resztek makijażu na gębie, sprzątania lub trudnego powrotu do domu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDlatego my już od dawna spotykamy się w zaprzyjaźnionym 6-cio osobowym składzie i zawsze się dobrze bawimy. Ale my na razie mamy małe dzieci więc nie bardzo mamy wyjście. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa w zeszłym roku spędziłam sylwestrową noc u znajomych. Siedzieliśmy przed wielkim tv, całą noc oglądaliśmy filmy zajadając przekąski. :) Też nie chciało się nam imprezować szczególnie. W tym roku nadal nie wiem co będzie. Na pewno żaden bal.
OdpowiedzUsuńMój mąż na pytanie, z kim spędzamy Sylwestra odpowiedział: Z Jedynką...
OdpowiedzUsuńKulig i ognisko :)
OdpowiedzUsuńKlarka, czy Ty widziałaś, jaka mała różnica?
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i płyniesz na Karaiby! Uda się!!!:)
Milka właśnie widzę! Jutro finał, ale by było, jeju!
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam. Nie mam ochoty na bale- robią się kiczowate, nie mam ochoty robić imprezy w domu bo później nie ma rewanżu- bo się nikomu nie chce... W sumie noc jak każda inna... Chyba się starzejemy ;))
OdpowiedzUsuńSame zgredy,normalnie! Ja tam idę.Bilety kupiłam już w pażdzierniku.A stroje i kremy? Najważniejsza jest dobra zabawa:)
OdpowiedzUsuńMy zostajemy w domu:) I cieszymy się, ze nigdzie wychodzić nie musimy:) Domowe zwierzęta z nas sie zrobiły:) Buziaki Czarrr:)
OdpowiedzUsuńJa osobiście preferuję rynek:D ale ponad to wolę grono przyjaciół:)
OdpowiedzUsuńKlarus, polecam mój wieloletni "patent" dobre winko i maraton filmowy, od kiedy mam synka tak spędzam niby te najważniejsza noc w roku i wcale nie narzekam, wole pójść na bal karnawałowy niż na sylwestra - taniej i fajniej bo nie ma tej sylwestrowej napinki.
OdpowiedzUsuńTradycyjnie przed Tv a o 24.15 z życzeniami na czat. Chyba że na Karaibach pod palemką
OdpowiedzUsuńCoś jest z tym Sylwestrem. Wśród studentów może jeszcze inaczej, bo prześcigają się w wymyślaniu imprez, wyjeżdżaniu w góry albo do Paryża ( ci o bardziej zasobnych portfelach), a wg mnie ten dzień nie wymaga wcale specjalnej celebracji. Owszem, może być miło, ale nie musi być z pompą i wielomiesięcznymi przygotowaniami. Czyli, co, kapcie i kanapa? ;)
OdpowiedzUsuńKlarko droga orzeszku pisze , ze glosowanie trwa do 10.12, a u siebie jest info, ze do 14.12... to jak w koncu jest? wlasnie oddalam glos, a nie chce ,zeby byl to ostatni:)
OdpowiedzUsuńZ celulitem czy bez juz widze cie na tym jachcie z drinkeim z parasolka:)
Wyyyygrasz:)
roxyanaskor rzeczywiście na stronie do głosowania jest do 10 grudnia a ja w mailu od organizatora mam do 14, nie wiem co o tym myśleć, dzięki za wsparcie:))
OdpowiedzUsuńUrządziłam w życiu parę Sylwestrów u mnie, ale potem jakoś nie było zaproszeń w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńTeraz jakoś szczególnie nie odczuwam potrzeby wielkiej zabawy, chociaż i ja lubię tańczyć, jak Ty. Mój umie nawet tańczyć, ale razem akurat to nie wychodzi nam najlepiej :))
pozdrowienia!
Hm... na Sylwestra to proponowałbym "Magię i Miecz" ze wszystkimi dodatkami. Bite pięć godzin łażenia po planszy w tę i z powrotem... A później rewanż rzecz jasna :>
OdpowiedzUsuńKrakus
Zawsze przy tej okazji ubolewam, że Sylwester jest tuż po świętach i nie zdążę już schudnąć:-)))))))).
OdpowiedzUsuń