środa, 3 kwietnia 2019

już mi drętwieją ręce

W ramach obiadu na trzy dni (dla chłopa) ugotowałam kocioł fasolki po kretyńsku. Lubi, a ja wracam z orki zbyt późno aby gotować tak jak w zeszłym roku - przyjeżdżałam po dwudziestej i we dwoje coś pichciliśmy,  tak nam schodziły wieczory. Teraz pracuję do 21 i znacznie dalej od domu więc muszę gotować do południa.
Moja praca nie różni się niczym od poprzedniej, muszę z czegoś żyć więc pracuję. Jeśli ktoś mi powie, że ten zawód lubi to mu nie uwierzę. Lubię chwile - gdy słoneczka z młodszych klas witają mnie radosnym "dzień dobry", dziewczyneczki, które jeśli przychodzą po coś to zawsze we dwie, czuję wdzięczność do nauczycielek które ogarniają klasę, (tak samo jak w poprzedniej pracy).

Śmieszy mnie, gdy z wynajętej dla dorosłych sali gimnastycznej wychodzą nabuzowani adrenaliną mężczyźni i oferują mi pomoc nie wiedząc, że  ja natychmiast zgadzam się ich wykorzystać i.. proszę o zamknięcie okien.

Poza tym jest to ciężka praca fizyczna, same popołudnia, kiepsko płatna, nie ma się czym chwalić i tyle.
Jednak jest wiele różnic między miejską a wiejską szkołą.

27 komentarzy:

  1. Ciężka sprawa. Pracowałam bardzo długi czas na popołudnia w sklepie i pewnego razu kierownik zapytał mnie, czemu ciągle sama jestem. Wytrzeszczyłam na niego oczy i odpowiedziałam mu jednym tchem bez przecinków:
    – Całe popołudnia do 22 spędzam w pracy a jeszcze jakoś muszę dotrzeć do domu a ty mnie pytasz czemu z nikim się nie widuję?!
    To był koniec tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ranek mija błyskawicznie a wieczorem nie ma ani czasu ani sił na cokolwiek

      Usuń
  2. Nie chciałabym pracować do tak późnej pory, bo wieczorami wymiękam i koniec...
    Trzymaj się jakoś:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już to że same popołudniówki to ciężko.
    Może choć hektarów do obronienia masz mniej niż w poprzedniej i życzliwszą/mądrzejszą dyrekcję.
    Dużo sił dla Cię😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie żartuję- gotuj w soboty na cały tydzień.Ja tak robiłam- tylko trzeba wszystko zawsze porcjować na dany dzień i opatrzeć podpisem.Nie powinnaś iść do pracy już zmęczona.Jedyny problem to posiadanie odpowiedniej ilości pojemników kompatybilnych z lodówką. I zaplanowania co ugotować.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, od poniedziałku do piątku tyrać w pracy, a w weekend zajeżdżać się w domu...

      Usuń
    2. Jak obmyślisz dobry jadłospis to się wcale w sobotę nie zamęczysz.Wszystko zależy od pomysłu.

      Usuń
  5. Mówisz o pracy w szkole? Ja lubię mój zawód, lubię uczyć z ręką na sercu. Lubię i już. inaczej bym nie pracowała. ale twojej pracy też bym nie lubiła, zwłaszcza, że dzieci dziś nie szanują nikogo i niczego i nie umieją!! zrobić ogaru wokół siebie. Matkobosko jak one nie umieją, to aż mnie wkurw bierze. Wchodzę po czwartakach do mojej plastycznej pracowni i ...ręce mi opadają do podłogi. drę ryja w efekcie do skutku, dopóki nie posprzątają i to w tempie, bo ja mam lekcje i dlatego, że zawsze widzę ten sam obrazek, sprzątającą po nich w panice nauczycielkę!!
    noż kurka wodna. sama nie wiem co mnie bardziej wkurza. Przez pół roku tresowałam te małe czwartaki, ze skutkiem bardzo dobrym. Otóż wszystkie klasy mają w mojej pracowni na zapleczu swoje teczki i materiały plastyczne. Na każdej mojej lekcji, po dzwonku odbywały się pielgrzymki czwartaków (siedem klas!!) po kredki, po farbki ...wiadomo. Znosiłam to pierwszy miesiąc cierpliwie tłumacząc, żeby to robiły w trakcie przerwy. bo ja mam lekcje historii i mnie to przeszkadza i lekcje rozwala. Cierpliwie i z bananem na twarzy, żeby ich nie przestraszyć.
    Równiutko po miesiącu zmienił mi się wyraz twarzy ZNACZĄCO, zaczęłam warczeć, szczekać i nie wpuszczałam nikogo po dzwonku, po rzeczy plastyczne na czele z nauczycielkami, które te dzieci wysyłały. Koniec.
    Wyobraź sobie, że poskutkowało, teraz wszyscy bardzo grzecznie przychodzą na przerwie. Da się? na da się! trochę to trwało ale konsekwencją można osiągnąć wszystko. Przepraszam, że się tak rozpisałam. Pozdrawiam Klarko wiosennie. Acha zaraz strajk to sobie odpoczniesz ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie odpoczniesz?! Jak nie ma dzieciaków, to jest okazja zrobić GRUNTOWNE porządki- to cytat z mojego byłego- tfu!dyrektora.

      Usuń
    2. v- robiłam podobnie w starej orce - to były duże dzieci więc mogły pojąć ale nie pojęły - po miesiącu codziennego zbierania i układania rzeczy na regałach zapowiedziałam, że cokolwiek znajdę na podłodze to wyrzucę do śmieci, bo oni zostawiali nie tylko papiery, długopisy, gumy do żucia, jedzenie i butelki po napojach (tak, ósma klasa, chlew po prostu) ale też zeszyty, książki, odzież, buty, termosy i bidony. I wywalałam. Były klasy zadbane ale były też takie właśnie. W wolne od nauki dni sprzątaczki najwięcej harówy.

      Usuń
    3. w "mojej" szkole by za coś takiego dostały bardzo porządną karę
      z wyrzuceniem ze szkoły włącznie
      edukacja to nie tylko książki i egzaminy

      Usuń
    4. Rodzic nie nauczył, a nauczyciel nie ma ochoty się użerać. Ani tracić cenne minuty przerwy na to, żeby klasa ogarnęła po sobie salę. Smutne to.Takie nauczanie od dzwonka do dzwonka...

      Usuń
    5. oj, niektórzy mają roksanno oj mają powiem ci zacięcie i czas...i dobrze, bo inaczej masakra.
      Klarko - no nie wierzę, że jakiś dyrektor w tym czasie myśli o generalnych porządkach . moja dyrekcja ma na głowie PROBLEM pod tytułem co tu zrobić od poniedziałku z dziećmi?!

      Usuń
    6. chyba w żadnej szkole dyrekcja nie przejmuje się sprzątaczkami w wolne dni, my te czynności mamy w zakresie obowiązków i same wiemy, że trzeba wtedy czyścić grzejniki od środka i szafy z góry i pod spodem

      Usuń
  6. Na bank nie jest łatwo. Ja tylko czytam i już zastanawiam się, jakbym dała radę. Praktycznie całe dnie w pracy. Kiedyś pracowałam na popołudnia i wydawało mi się, że całe moje życie to praca, było ciężko. Praktycznie po pracy nic mi się już nie chciało, a szefowa lubiła zadawać pracę domową... Dużo siły życzę, tulę. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam nadzieję, że będziesz miała lżej. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, żebyś dała radę, bo to zdrowotnie też obciążające. Oby było jak najwięcej tych słonecznych chwil. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj! Dobrze, że praca, tylko dlaczego znów orka? Dbaj o zdrowie i nie zapominaj o wit D3. Praca popołudniami owocuje osteoporozą ze względu na brak słońca. Wiem cos o tym. Trzymam mocno kciuki, żeby było lepiej niż poprzednio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się da to posiedzę w ogrodzie między 10-11

      Usuń
    2. Klarko Kochana! Za mało! Też myślałam, że wystarczy, ale... No cóż. Bierz nawet w lato witaminę, może zamiast 2000-2500 jednostek wystarczy 500-1000. Zapytaj mądrego lekarza, co robić w takiej sytuacji. Osteoporoza nie boli, dopóki coś się nie złamie. Mi umiejscowiła się w kręgosłupie lędźwiowym, cholera jedna.

      Usuń
  10. Oj Klarko,bo Ty nie taką miotłą powinnaś pracować. Weź pióro i pisz, boś do tego stworzona! Może trzeba ci agenta? Ja się nie znam, wiem tylko że się marnujesz i Twój talent razem z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż, kowalami własnego losu jesteśmy. Nasze prawo niezbywalne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie uważasz, że to jest jedno z najbardziej szkodliwych stereotypowych porzekadeł? Porównaj np los niepełnosprawnego człowieka mieszkającego w dużej aglomeracji a takiego samego mieszkańca maleńkiej wsi na Podkarpaciu. Czy oni mają takie same szanse? Albo Malijczyka i Polaka. Nie wszystko zależy od nas samych. Na nasze życie wpływa bardzo, bardzo wiele czynników i nie zawsze można podjąć optymalną dla siebie decyzję.

      Usuń
    2. Zależy jak spojrzysz Klarko, jak spojrzysz :-)Niepełnosprawny w ogromnym mieście może siedzieć na tyłku w domu, a ten z małej wsi może stać się przykładem dla innych :-) Takoż samo Malijczyk i Polak. Tak wszyscy. Ale wiem, często zmiana budzi strach. Ale i tak, to wszystko nasze decyzje. Niestety :-)

      Usuń
    3. Obyś Anno nigdy nie była w sytuacji, kiedy kategorycznie MUSISZ, a nie tylko możesz/chcesz...

      Usuń
  12. Witam serdecznie:)
    Co mogę napisać to tylko to,że Ci współczuję:(Pracowałam 28 lat sprzątając od 13 do 21.Teraz dojrzałam do tego,aby powiedzieć sobie dość wykorzystywania i poniżania.Trochę za późno bo trójkę dzieci wychowujące opiekunki.Brak czasu i siły na wszystko i dla wszystkich.Sama doskonale wiesz jak jest ciężko bardzo ciężko....
    Trzymam kciuki,abyś otrzymała lepszą propozycję pracy!!!!
    Pozdrawiam serdecznie i pamiętaj nie daj się wykorzystywać.Dbaj o siebie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. może mój komentarz nie będzie uczciwy, obiektywny ani sprawiedliwy. Bloguję od dawna, więc nawet skasować go możesz Klarko.

    nasze wiejsko szkolne sprzątaczki niedogodności odbijają sobie na plotkach. Nie przyjaxnią się zbytnio miedzy sobą- jeśli już to pietrami/rejonami sprzątania. ale wiedzieć muszą wszystko (nie wiemy dlaczego tej pedagog nie ma już trzeci tydzień, nie możemy tego ucznia wpuszczać do naszego kantorka- bo jak to zobaczą na kamerach...???) I tak się zmieniło, bo dawniej na "żywca zapraszały trzeciogimnazjalistów na kawę- i robiły im ją, żeby wszystkie wieści wydostać. Od tego czasu podchodzę właśnie sceptyczni i z dystansemmm...

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz