wisielczy humor

 Mam koleżankę, której nie przerażam swoimi tekstami. Niedawno zaniepokojona spytała, co się ze mną dzieje bo byłam bardzo spięta i jednocześnie śmiertelnie smutna. W pracy nikt nie zwraca uwagi na takie rzeczy bo i tak noszę na twarzy służbowy uśmiech. 

Co ci jest - spytała, widząc moje rozedrganie. I kiedy ci przejdzie - dodała. Nie przejdzie samo, od takich stanów umysłu mam siekierę w torebce - odparłam. 

*

Na szczególne okazje robimy składki do koperty, którą trzymamy w recepcji. Dziś zapowiedziałam, że w razie mojej śmierci  nie chcę żadnych kwiatków pogrzebowych i niech nie robią żadnych składek, chyba że zostaną zmuszone, to wtedy proszę zrobić przelew na fundację siostry Małgorzaty. 

- Składkę zrobimy a ty sobie sama przyjdziesz do recepcji! - oznajmiła koleżanka. I tak straszysz i tak straszysz!