Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
niedziela, 14 czerwca 2020
taka niedziela
Kiedyś zapytałam mojego syna, co mu najbardziej smakowało w domu w dzieciństwie. Myślałam, że te potrawy, które zabierały mi czas - pierogi, faszerowane kotlety czy wymyślne ciasta.
Zapiekanki - odparł. Zapiekanki, które robiłaś nam wieczorami.
Długa, przekrojona bułka obłożona smażonymi pieczarkami i tym co akurat było w lodówce - resztka pieczonego kurczaka albo plastry wędliny, wszystko to posypane tartym żółtym serem. I już.
To co na bułce zawsze było niespodzianką. Teraz wystarcza mi tylko ser zapieczony między kromkami w tosterze bo jem sama.
Ale wtedy to była atrakcja wieczoru, zaczynająca się od pytania - zjecie zapiekanki?
Była jeszcze pizza mazowiecka. Tak nazywałam grube drożdżowe bardzo wyrośnięte ciasto posmarowane pomidorowym sosem z pieczarkami. Ale to już wymagało więcej pracy.
35 lat temu nie zamawiało się pizzy na dowóz, można było iść na Szewską, stanąć w gigantycznej kolejce i zjeść pizzę na miejscu popijając miętowym napojem. I to też nie była pizza taka jak należy, były to grube drożdżowe placki z pieczarkami wielkości niewielkiego talerza.
Rękę mam trochę "naprawioną" więc mogę już robić pierogi. Krzysiek kiedyś nie wytrzymał i kupił dwie tacki w sklepie. Powiem tak - ciasto było dobre, miękkie i cienkie, ale farsz miał być z kapustą i grzybami a był rozczarowaniem. Więcej na pewno nie zjem ani jednego, wolałabym ich nie jeść wcale aby nie wiedzieć, że ktoś może robić takie niedobre rzeczy.
Miałam tego lata pojechać do mamy i przypomnieć sobie ulubiony smak z dzieciństwa - po pierwsze - prozaki, a po drugie - takie takie ziemniaki z mlekiem - i tylko mama wie, o co mi chodzi.
Tak sobie siedzę, czas płynie, z czterech dni wolnego zrobiło się pół dnia. Jestem ciekawa jak to będzie. Czy dostanę urlop do sanatorium. Raczej tak ale już raz prosiłam i musiałam odwoływać. Czy poczta raczy mi na czas dostarczyć skierowanie. Bo na razie widzę je tylko na stronie a zostało niecałe dwa tygodnie. Czy zdążę zrobić badanie w kierunku Covid. Czy przez te dwa tygodnie nie rozhula się z powrotem epidemia tak, że znów wszystko zamkną. W tym tygodniu mam też termin na badanie od kardiologa. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, czego i Wam z całego serca życzę. I smacznego niedzielnego obiadu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też mam taką nadzieję i życzę z całego serca, żeby wyjazd doszedł do skutku.
OdpowiedzUsuńKupne pierogi z kapustą i grzybami to zawsze mniejsze lub większe rozczarowanie! U mnie tez były zapiekanki robione przez Mam. A pierwsza pizza w lokalu również na grubym cieście drożdżowym, był nawet na niej groszek 😀ale sos robili pyyyyyyszny. Chodziłam z koleżankami ze szkoły. Lokal wciąż istnieje i nazywa się Piccolo.
Teraz pyyyszne pizzę robią moje oba dziecka,
mój syn też robi pyszną
UsuńPamiętam pizzę z Szewskiej! Okropna była...
OdpowiedzUsuńA pierogów nie chciałoby mi się robić (jak zresztą w ogóle gotować :). W sklepie, na placu, koło mojej pracy z grzybami i kapustą są pyszne.
Co to są prozaki? Brzmią antydepresyjnie :)
Dużo niepewności u Ciebie. Niech się poukłada dobrze
Ella-5
placki z mąki, kwaśnego mleka i sody pieczone na blasze
UsuńAle banał mi się nasunął, a niech tam -napiszę -Bądź dobrej myśli! Tym razem niech się uda:) Chociaz jak widzę to "rozluźnienie obyczajów"to zaczynam czasem wątpić..
OdpowiedzUsuńa właśnie, bliski mi Tuchów, zresztą w Krakowie też się dzieje - Muzeum Narodowe, MPK, Teatr..
UsuńKiedyś zrobiłam takie zapiekanki w domu, jako smak dzieciństwa i zrobiły furorę.
OdpowiedzUsuńWszystko się uda, zobaczysz
dziękuję, czuję się niepewnie jak nigdy
UsuńWcale mnie nie dziwi, że Twój syn wspomina zapiekankę-moim ulubionym jedzeniem z czasów dzieciństwa było coś jeszcze prostszego- bób pieczony na płycie pieca kuchennego i paski ciasta na makaron też tak przypiekane- z takimi czarnymi "bąbelkami".
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zeby to sanatorium "wypaliło"!!!
dziękuję, bardzo potrzebuję rehabilitacji
UsuńKlarko, przywołujesz wspomnienia:) najlepsze zapiekanki z pieczarkami były we Wrocławiu, 'pod przejściem', jak ktoś jadł, to wie.
OdpowiedzUsuńPierogi, zwłaszcza ruskie, tylko domowe, wiadomo! ale jak niedomowe, to podpowiem, jeśli nie wiesz, że w Krakowie na Lubelskiej jest bar ukraiński, gdzie mają bardzo dobre ruskie, takie z cieniutkim ciastem, innych nie jadłam, więc nie wiem. Równie dobre dają w Bistro Praska w Dębnikach, ale najlepsze, prawdziwie domowe, z cebulką (złotobrązową, a nie białą, fuj), jadłam pod Krakowem, w Zajeździe Rogatka w Przegini Duchownej, pychota, mniam, mniam 😊
Trzymam kciuki za badania.
ja się zrobiłam taka wredna i wybredna że sama często nie jem tego co ugotuj, choć innym smakuje to ja mówię, że to jest niedobre
UsuńTak, pamiętam twoje okropnie niedobre ciasta. Znikały błyskawicznie...
UsuńTermin u kardiologa mi przepadł, do szpitala się nie dodzwoniłam, stamtąd też nikt nie dzwonił.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co mój syn najbardziej pamięta...
zapytaj :) i napisz!
UsuńAchy te zapiekanki 🤩
OdpowiedzUsuńlubisz?
UsuńJa lubię
UsuńAle pierwsze...
Kupowane!
To odkrycie kulinarne!!
Zjadłabym zapiekankę, smak dzieciństwa to dla mnie szare ziemniaczane kluski z tartym w makutrze makiem. Jedzone właśnie z tej makutry "z jednej miski" nie jadłam od nie wiem ilu lat.
OdpowiedzUsuńnigdy tego nie jadłam :o
UsuńSzare kluski znam bardzo dobrze, ale już chyba nigdy nie dane mi będzie ich jeść. Mam robiła i polewala masełkiem, w dzieciństwie jadłam też z mlekiem na słono, a Tata lubił do rosołu, zresztą ja też... ostatni raz jadłam je jakieś dwa, trzy lata temu... z makiem to dla mnie nowość. Nigdy nie spotkałam ich w żadnym menu restauracyjnym, raz prawie myślałam, że trafiłam na nie, ale szare to one były tylko z nazwy😉
UsuńIdentyczne zapiekanki robiłam z siostrą w młodości :). Pizzę również, grubą i z farszem jeszcze grubszym. Siostra jej nie lubiła a ja z koleżanką owszem. Bardzo byłam zdziwiona kiedy się później okazało,że pizza jest taka uboga :)
OdpowiedzUsuńJa też! I że taka cieniutka
UsuńNajlepsze zapiekanki są w Krakowie na Placu Nowym na Kazimierzu ...w okrąglaku "U Endziora" palce lizać,.... z tym naturalnym sosem czosnkowym....mniam
OdpowiedzUsuńnigdy w życiu nie jadłam zapiekanki na mieście, dziwak jestem, nie jem na ulicy ani zapiekanek, ani lodów itd. Nawet obwarzanka chowam do torby i zjadam w domu
UsuńSmaki dzieciństwa... Ech ! Nie dziwię się, że najsmaczniejsze były proste dania. Mnie smakował bardzo chleb ze smalcem - pycha ! Lubiłam też, gdy mama piekła murzynka, a w niedzielę zawsze był kurczak i rosół. Wszystko - pychota !
OdpowiedzUsuńa teraz o czekoladowym cieście nie można mówić że to murzynek :D
UsuńMoim ulubionym smakiem dzieciństwa były pierogi z serem i miętą, polane na talerzu gęstą śmietaną. Boże, jak ja to lubiłam. Ostatni raz jadłam takie pierogi u mamy ponad 20 lat temu. Zapiekanki robię sobie często, bo bardzo je lubię. W ogóle ostatnio wszystko lubię, a to miejsce, gdzie mam wszystko czego nie lubię, rośnie i rośnie.
OdpowiedzUsuńale wiesz że latem jesteśmy cenniejsze bo dajemy więcej cienia
UsuńCo to znaczy "rękę mam trochę naprawioną"? Czy masz na myśli operację metodą "szydełkową"?
OdpowiedzUsuńprywatny lekarz załatwił ją jednym zastrzykiem ale na dłużej to nie działa
UsuńDzięki
UsuńTo coś w rodzaju blokady?
tak
UsuńKlarko
OdpowiedzUsuńCzyli miałaś", tzw. blokadę"?
I ja miałam, bolało, nic mi nie pomogła.
Ale, kiedy byłam wtedy prywatnie u dobrego ortopedy ludzie wracali po kolejny zastrzyk, bo im pomagało.
Niestety płatny i niektóre drogie.
Na NFZ niestety, to pracodawca musi dać urlop, u mnie na pewno bym nie dostała.
Zawsze byli źli, kiedy miałam wyjazd do sanatorium, ale z ZUS- u to L4.
Kochana Tobie się uda, życzę z serca zdrówka i pomyślności na cały miły tydzień 🧡🌻🌞☕🙋
zapłaciłam 300 zł, to było usg i blokada, bolało tydzień ale pomogło
Usuńurlop dostałam bez problemu bo mam jeszcze 7 dni z zeszłego roku
Ja z nerwami obserwuję pandemię, na 5.07 mamy Komunię Martyny. Czy się odbędzie?
OdpowiedzUsuńuważajcie na siebie
Usuń