Nie lubię źle zorganizowanej pracy ale przecież na wiele rzeczy nie mam wpływu. Tak jest ze środkami czystości, które dostawca przywozi i zostawia w bardzo odległym miejscu a ja muszę je nosić - schody, zakręt, bardzo długi korytarz, hol, schody, zakręt, magazynek. Tych rzeczy jest dużo - są to wielkie pakiety papieru toaletowego, papierowych ręczników, różne płyny, ścierki i gąbki.
Tak było i wczoraj - niosłam trzy wielkie pakiety ręczników (to jest lekkie ale nieporęczne) i uważałam, aby nie potrącać nimi dzieci bo te małe nic nie widzą nic nie słyszą tylko drą się ile sił w płucach i biegają na wszystkie strony.
Jeden z "naszych" chłopczyków podszedł proponując mi pomoc. To dziecko zawsze proponuje mi pomoc, zamiata, trzyma szufelkę, zbiera papiery, byle tylko ze mną pogadać. Podziękowałam mu jak mogłam najpiękniej mówiąc, że to bardzo ładnie z jego strony ale przerwa się kończy więc musi biec na lekcję. Po chwili dogonił mnie inny uczeń, też z "naszych" ale starszy o trzy lata i po prostu zabrał mi te pakiety mówiąc, że mają z chłopakami w-f więc we trzech zniosą to wszystko za mnie.
Podeszłam do nauczycielki pytając o zgodę, zgodziła się i po chwili cała dostawa wylądowała w magazynku.
Jaką ja czuję wdzięczność!
Po pierwsze - że widzą. Widzą i reagują. Po drugie - nie wstydzą się pomagać. Bo wiecie co? Czasem łatwiej brać udział w jakiejś odległej akcji niż dostrzec kogoś bardzo blisko. I tak zwyczajnie - zaoszczędzili mój czas i siły.
Dziewczynki - nie wiedziałam, że są takie nieśmiałe. Jeśli mają coś załatwić to zazwyczaj przychodzą we dwie. Bo my musimy poszukać siostry/pani/rysunku/książki/ i nie wiemy w której klasie. Zanim odważą się zapukać, stoją i mówią - teraz ty pukasz a ja mówię. Kiedy przychodzą po coś do mnie, zawsze dziękują. Niedawno widziałam scenę jak z "Seksmisji". Otoczyły nauczycielkę angielskiego i jedna z nich coś mówiła a po chwili zaczęły ją wszystkie ściskać. Jakie to było wzruszające.
Pracuję rutynowo. Chodzę z wózkiem i z pękiem kluczy. Otwieram klasę, porządkuję ją, zamykam i idę dalej. Tak było i tym razem. Wkładam klucz, otwarte, zaglądam a tam nauczycielka z uczniem, mają jakieś dodatkowe zajęcia. Przepraszam i..zamykam drzwi na klucz, idę dalej. Tym sposobem o mało tych dwoje nie zostało "w kozie". Czasem też zapominam o psycholożce, która pracuje bardzo długo i jesteśmy w budynku tylko my dwie. Kiedyś ją zamknęłam i poszłam po coś do sklepu. Dopiero wracając zobaczyłam na piętrze w jej pokoju światło.
Jestem sama a praca jest prosta więc odpływam myślami bardzo, bardzo daleko. Często mam ochotę usiąść i zapisać je, ale nie robię tego a potem wszystko zapominam.
Pada śnieg. Pewnie znów dzieciarnia urządzi bitwę na śnieżki. Uwielbiam patrzeć jak się gonią, jak piszczą, sama radość. Mam wtedy w sobie taką pogodę i uśmiecham się do świata.
Czarującego dnia.
Czarującego dnia - m.in dzięki Twoim opowieściom BĘDZIE TAKI !!! Bardzo lubię Cię czytać - czuję łagodność, wyrozumiałość i pogodę ducha ...
OdpowiedzUsuńTaka bądź !!! Serdecznie pozdrawiam
wzajemnie!
UsuńWszystkiego dobrego życzę.
OdpowiedzUsuńwszystkie wczorajsze komentarze wraz z postem są w archiwum
Usuńza wszystkie dobre ciepłe wspierające słowa najserdeczniej dziękuję :*
😘😘😘
UsuńKlarka, dobro przyciąga, a Ty jesteś dobra i szczera. Dlatego wchodzimy, czytamy i nie zawsze komentujemy:).
UsuńW dodatku też czasem padamy ze zmęczenia/przeziębienia/innych życiowych atrakcji :-) Ale chociaż króciutko: wszystkiego dobrego na święta i każdy kolejny dzień! Zdrówka! I radości - mimo wszystko.
UsuńPozdrawiam,M.
Fantastyczne te dzieciaki!
OdpowiedzUsuńBo dzieci z natury sa dobre, to my, nieodpowiedzialni
OdpowiedzUsuńdorośli uczymy ich ( często sami o tym nie wiedząc) zła.Nieśmiałość jest cechą dziedziczną i należy te nieśmiałe dzieci leczyć z owej nieśmiałości, bo nie każde da sobie z tym radę w dorosłym życiu.Znam to z autopsji, moja córka była super nieśmiałym dzieckiem,po tatusiu. A ponieważ kilka lat wcześniej wyprowadzałam jej tatusia z takiego stanu, wyprowadziłam i ją.
Dziś przeżyłam moment wielkiego niepokoju-wywołałam ten Twój blog i....dostałam komunikat, że strona przeze mnie wywołana nie istnieje- omal nie dostałam zawału. Teraz piszę i patrzę, czy aby wszystko nie znika.
Serdeczności;)
chyba bloger jest przeciążony bo też miałam trudności z odpowiedzią
UsuńKlarka schowała nam stronę, to i jej nie było... Fakt - zapowiadała! :-)
UsuńChyba jest w Tobie dużo radości ? :-)
OdpowiedzUsuńBardzo taki pozytywny post....
Dyktafon
OdpowiedzUsuńGadaj do siebie
Sama jesteś to do wariatkowa Cię nie wsadzą
Chyba
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńAnonimie anonimowy, zazwyczaj nie piszę do takich osób. Tym razem zrobię wyjątek. Odwal się od nas. Po prostu się odwal. Idź truj jadem gdzie indziej.
UsuńAch
UsuńZnowu mnie coś ominęło
Dzieci są dobre, Ty jestes dla nich dobra...
OdpowiedzUsuńJak ja Ciebie Klarko lubię...
OdpowiedzUsuńDzieci rodzą się dobre, potem dorośli, którzy sami o tym zapomnieli, pomagają im o tym także zapomnieć. Ot piaskownica :-)
OdpowiedzUsuńAle dobro i miłość łatwo się nie daję :-)
U Ciebie jest zawsze tak ciepło i przyjaźnie. (Mówię o samych Twoich wpisach :-)).
OdpowiedzUsuńPrzychodzę tu by się "ogrzać". By przytulić skołataną duszę do zwykłej, ludzkiej życzliwości :-).
Mój dzień jest czarujący. Dziękuję :-)
Matko kochana, jaki ten blog jest piekny!!! Zagladam codziennie, choc nie komentuje, bo coz mozna dodac do Twoich obserwacji szkolnego zycia, takie sa cieple, ze nic tylko sie u Ciebie grzac tym ciepelkiem. Bardzo serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoja rodzinke. Teresa
OdpowiedzUsuńMy wszyscy którzy Cię kochamy założymy wkrótce więcej kont z których będziemy Cię wychwalać i Twojego Najpiękniejszego Bloga
OdpowiedzUsuńtessa
Tego posta to nie ja pisalam, niestety jakis/jakas idiotka zabawia sie kosztem innych osob.
Usuń
OdpowiedzUsuńJesteś po prostu cudna. Rzadko komentuję bo nie mam talentu do pisania ale czytam codziennie.
Ela z Gdańska
Dzieci bywają uczynne, zdarzają się też takie, które poproszone o pomoc oglądają się czy to czasami nie było do kolegi...
OdpowiedzUsuńMiło, że trafiłaś na pomocne.
U nas, gdy spadnie śnieg, dzieci nie wychodzą na dwór, bo potem rodzice mają pretensje o mokre ubrania, rzucanie śnieżkami... biedne dzieci.
Samych dobrych dzieci (ludzi) na Twej drodze Klarko😀
OdpowiedzUsuńKlarko, serdecznosci i dobrych Swiat
OdpowiedzUsuńKochana Klarko, Twoje pisanie jest takie...Nie potrafię wyrazić tego słowami, nie mam Twojego talentu. Ty piszesz piórem ze skrzydła Anioła.Serdeczności.
OdpowiedzUsuńAniu , w waszej rodzinie są same wyjątkowe talenty!
UsuńKochana samych takich dzieci na swojej drodze! A ja chciałabym żeby o moich ktoś tak kiedyś napisał :*
OdpowiedzUsuńKlarko, trol trolowi nierówny. Czasem może być bardziej przyjazny niż cała reszta słodkich pochlebców, bo każe się zastanowić nad sobą. Tych co mówią, że już jesteś tak wspaniała, że nie możesz być lepsza, bo sama wiesz, że to nie jest prawda. A jeżeli cię prześladuje, to karma do niego wróci i sam robi sobie krzywdę. Wszelkiego dobra na resztę życia.
OdpowiedzUsuńBożena
A ja dostałam prawie rózgę - od dziecka... jeden uczeń w klasie specjalnej bardzo rozrabia, bije innych,jest bardzo arogancki i złośliwy. Kilka dni temu bardzo na niego nakrzyczałam, bo pobił kolegę- a ja miałam dyżur na 2 piętrze, więc nie mieli dozoru... W piątek była wigilia... i chłopiec z tej klasy złożył mi życzenia i powiedział mi tak: żeby Pani nie krzyczała... ten chłopiec był świadkiem. Powinnam wówczas bijącego delikwenta zaprowadzić do pedagoga lub psychologa- ale Dziewczyny na zastępstwach, bo L-4 ... samo życie :(
OdpowiedzUsuń