I wstają rano, jadą parę godzin do najbliższego lasu, zakładają gumowce i zbierają szatanioki bo w lasach nie ma zasięgu i nie mogą porównać tego co w koszyku z tym co w internecie.
Ponieważ spędziłam dzieciństwo w lesie i grzyby jedliśmy okrągły rok - smażone, ze śmietaną, w zupie, pieczone na blasze, marynowane i suszone to nie widzę w zbieraniu grzybów niczego szczególnego. Z dziesięć lat temu byłam ze znajomymi na grzybobraniu i znajoma stwierdziła, że chciałam ich wszystkich otruć. Zadeklarowałam bowiem, że na grzybach się znam i mogę przeprowadzić selekcję. I tak - w koszykach znajomych były maślaki i podgrzybki i nawet jakiś prawdziwek a ja miałam wiadro różnych gołąbek których absolutnie nikt nie zbierał więc miałam niczym żniwa - krówki, jarzębule i rydze. Wzięli mi to wszystko i wyrzucili do rowu. Zero zaufania! I tak się skończyła mordęga łażenia po lesie w gumowych butach, wśród mokrych gałęzi
Czarującego weekendu!
Po prostu Cie kocham :-) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńLidka nie jesteś sama w tej miłości!!
Usuńjak to dobrze wiedzieć:)
UsuńJa też Cię kocham i zawsze czytam -choć daje tyko czasem :).E F.
UsuńKocham grzyby
OdpowiedzUsuńAle naprawdę nie znam się więc mogę tylko podziwiać z daleka
w wielu krajach nie można zbierać dzikich grzybów, ale Polacy i tak zbierają. I już.
Usuńu nas można ale sa ograniczenia ilościowe
UsuńU nas praktycznie tylko Polacy zbieraja.Australijczycy jedza tylko pieczarki, cala reszta to trucizna i nikt ich nie przekona, ze tak nie jest.Tymczasem jesienia rydze sa takie, ze mozna usiasc w jednym miejscu i doslownie pelne wiadro zebrac.Trafiaja sie tez maslaki , czasem podgrzybki .Ograniczen nie ma .
UsuńKiedyś miałem wśród grzybów kanie (sowy). napotkane starsze panie stwierdziły, że to "trujaki". Zażartowałem, że nie wszystkie muszą być dobre, bo to dla teściowej. Zgodnie powiedziały, że u zięciów już grzybów nie tkną. Pozdrawiam wszystkich grzybożerców, skrytych i jawnych! także i tych którzy ich nie jedzą!
OdpowiedzUsuńzaczepiasz starsze panie w lesie? :D nie boisz się?
UsuńKlarko, nie dziw się - ci z betonowej dżungli kontakt z lasem i grzybami mają raz do roku, a wszelakie poradniki zbieracza grzybów przestrzegają przed zbieraniem grzybów "blaszkowatych", bo jak ktoś "od święta" zbiera grzyby to mało je zna i może pomylić z jakimś "trujakiem". Mam w domu kilka atlasów grzybów i mówiąc szczerze to z żadnego na podstawie tylko i wyłącznie fotografii nie potrafię rozróżnić jaki grzyb znalazłam. Ale jeden z nich ma wspaniałe opisy wyglądu, zapachu, otoczenia w jakim dany grzyb powinien rosnąć itp. I tym sposobem zaczęłam zbierać gąsówkę nagą, i wszyscy dookoła byli pewni, że chcę rodzinę wytruć. A to naprawdę fajny, smaczny grzybek, choć rośnie w "czarcich kręgach", na samym skraju lasu, jest nieco fioletowy i ma blaszki pod kapelusikiem. Ten sam krzyk miałam gdy zebrałam młodziutkie purchawki,a moja koleżanka zbierała na łące tzw. "babie uszy" i też je jedliśmy, choć były z blaszkami i cieniutkimi trzonkami jak opieńki. Gołąbków jest kilka gatunków, tyle tylko, że nie wszystkie są smaczne, choć nie są trujące. Od czasu gdy niepokojąco wzrosła w lasach ilość zarażonych kleszczy nie bywam w lesie- nie mogę ryzykować załapania się na boleriozę skoro już choruję na jedna, nieuleczalną chorobę.
OdpowiedzUsuńBez urazy- byłaś na tym grzybobraniu ze zgrają idiotów.
Łoj, jak można maślaki i kurki wyrzucić! Toż to zbrodnia kulinarna!
OdpowiedzUsuńMoja matka była zapaloną grzybiarą i chyba się na nich znała,bo do dzisiaj żyję. Gdy dostałam od przyjaciółki matki grzyby suszone, to bałam się ich użyć. na targowisku też nie kupuję. Smażone jednak zjadłabym chętnie. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zbierać grzyby, a że znam tylko kilka gatunków, to nie eksperymentuję. Niestety, do lasów obfitujących w grzyby mam daleko i tylko z roku na rok obiecuję sobie wyjechać na grzybobranie i na tych obiecywankach się kończy:/
OdpowiedzUsuńMoja była teściowa wraz z całą swoją liczną rodziną, z którą wybrała się na grzybobranie lata temu- wówczas jeszcze byłam z jej synem, nazbierała szatanów i na miejscu je ugotowali, zjedli i przeżyli ku mojemu rozczarowaniu :)))Bolały ich brzuchy. Bo jest różnica między grzybami niejadalnymi , a trujacymi. Szatany są niejadalne.
jak oni to zjedli ?
Usuńprzecież szatany są gorzkie !!!
nie wiem, Gaguniu, może pili do tego:)
Usuńa chyba nawet na pewno
Ponoć spotkali grzybiarza i on się za głowę złapał, jak zobaczył, co zjedli, ale było już po wszystkim hahahha tyle że wyrzucili to co zebrali do suszenia :)))
bez picia można umarnonć!
UsuńAle borowiki sztanskie sa pod ochrona! :-)))
UsuńMoj Najglowniejszy pojechal z wnukiem nad rzeke i przywiezli cztery kanie. Usmazyli i zaprosili mnie do stolu. Odmowilam, poniewaz albowiem grzyby mi wybitnie szkodza, ale powiedzialam im ze nie jem, bo ktos musi ich odwiezc do szpitala :) I obrazili sie...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jeść grzyby, ale zbierać nie umiem, nie znam się.
OdpowiedzUsuńGrzyby zbiera siostra i zna się , więc korzystam z jej umiejętności :-)))
Mialam chyba 16 lat jak wybralam sie na grzyby z wujkiem. Wybralam sie tylko dlatego, ze wujek posiadal motocykl i jazda tym bardzo mnie krecila. Juz po dwoch godzinach lazenia i smecenia wujkowi za uchem "a moze juz wystarczy, to jedzmy juz do domu, ja nie moge zadnego grzyba znalezc i generalnie mi sie nudzi, to ja juz chce na ten motocykl i do domu..." Wujek, kotry mial juz dosc pokazna kolekcje grzybow a ja ani jednego, stwierdzil "no tak ty to tylko widzisz grzyby ktore maja ponad 170cm wzrostu".
OdpowiedzUsuńI tak mi zostalo, taka karma;)
Moje grzybobranie wygląda tak: rower pod tyłek i wycieczka 800m do marketu po pieczarki... Chyba najbezpieczniejsza opcja. ;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu.
Pozwoliłaś wyrzucić sobie RYDZA? Albo nawet rydze? Broniłabym do ostatniej kropli krwi! Bo gołąbków to się rzeczywiście boję, któreś są dobre, któreś trujące, ale nie wiadomo które. Mnie nie wiadomo. Blaszki precz, poza pomarańczowymi - rydze i kurki.
OdpowiedzUsuńSiwki, zielonki, turki, kurki, maślaki, podgrzybki, borowiki i jeszcze trochę innych "rurkowych" zbieram, a jak kiedyś w takim świerkowym młodniaku dorwałam się do rydzów to wylazłam z tego lasku omotana jak kądziel, ale za to z koszem pełnym po ucho :) Trzeba jednak BARDZO uważać, bo pomylić się łatwo, a konsekwencjemogą być smętne...
OdpowiedzUsuńU nas normę grzybową wyrabia moja mama. I chwatit! :)
OdpowiedzUsuńZ grzybami nie ma żartów.W latach 60 tych,u nas w miasteczku leśniczy nazbierał grzybów i otruła się nimi jego żona i 16 letnia córka.On też jadł te grzyby (jak twierdził)ale się pokłócił z żoną i poszedł do knajpy napić się z kolegami.Jak potem ludzie mówili,to ten alkohol go uratował.Bardzo był załamany po tym wydarzeniu.Jak jest sezon grzybowy,zawsze sobie Ich przypominam,bo znałam tę rodzinę (miałam wtedy kilka lat)ale mój wujek z tym leśniczym byli dobrymi znajomymi.Uważajcie na grzyby,jak nie jesteś pewien jaki to grzyb,to lepiej wyrzucić niż ryzykować.Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńAle nie MBI. :-)
UsuńNo jak dobrze, że zmieniłam podpis, bo już parę razy widziałam, że ktoś kończy wpis tak samo...
Ale z tym żeby uważać, zbierajac grzyby, oczywiście też się zgadzam - sama pamiętam , jak zbierałam nawet kanie, babcia umiała je zidentyfikować, ale dziś bez jej akceptacji nie odważyłąbym się usmażyć ich rodzinie na obiad. Reszta rodzinnych grzybiarz zbiera prawdziwki i kozaki, czasem opieńki, bo tego są pewni.
Pozdrawiam, MBI
Na poboczach pełno baranów - sezon grzybobrania otwarty :/ Niestety ludzie nie potrafią stanąć autem w wyznaczonym do tego miejscu, przed zakrętem, na zakręcie, zaraz za, a droga waska, duzo drzew, malo widac. Masakra.
OdpowiedzUsuńMnie dziewczyny zbierają podgrzybki na górce za domem - blisko mają i bezpiecznie :)
Przykro, że znajomi nie zaufali :(
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie kilka razy byłam na grzybobraniu, ale grzyby chyba mnie nie lubiły, bo rzadko coś znalazłam.
A teraz jadam grzyby dość często, ale kupowane nie zbierane. Zresztą nie znam się, a poza tym tu gdzie mieszkam nikt nie zbiera na własną rękę.
Rydze wyrzucili! Profany!
OdpowiedzUsuń:-))))
my z tych co łażą... :) ale samochodów przy drodze w lesie... sporo
OdpowiedzUsuń