Karteczkę z takim napisem przykleiłam sobie do ściany przy biurku już kilka lat temu. Nie pisałam wtedy co prawda tutaj bo skoro mniej więcej trafiałam w klawisze to i myśleć jako-tako mogłam i przeczuwałam, że publikowanie na blogu po wypiciu kieliszka wina nie jest dobrym pomysłem. (Lubię duże kieliszki do wina).
Gdzie więc pisałam? Oczywiście że się nie przyznam, jeszcze czego! A jak mnie ktoś wsypie to się oburzę i w żywe oczy wyprę. Ewentualnie ostatecznie powiem, że nie byłam wówczas sobą. Potem mi się poprawiło i zaczęłam nudzić i marudzić, nawracać i pouczać. E, nie, pouczać nie. Najbardziej nie lubię pisać durnych poradników zawierających wskazówki jak żyć, czym umyć dozownik w pralce (wsadź go do zmywarki) jak się nie zmęczyć przy sprzątaniu (nie sprzątaj) co zrobić gdy z zalanego tłuszczem piekarnika bucha dym jakby się tam paliła opona (uciekaj).
Tak samo nie przyznam się do bloga, na którym opisuję co trudniejsze patologiczne przypadki i wspominam co ciekawszych wielbicieli. Wiecie jaki spokój mają znajomi i rodzina nie znając jego adresu? Adresu bloga, nie wielbiciela!
Karteczki "piłaś - nie pisz!" nie ma ponieważ w naszym domu rozpętał się armagedon czyli remont. Choć temu budynkowi żaden remont nie pomoże, pomógłby jedynie solidny spychacz.
Wiecie co, chyba jednak nie mam za dobrze we łbie. Na trzeźwo, całkowicie wiedząc co robię podpisałam umowę, wysłałam i od razu zrozumiałam, że zrobiłam źle. Bo należało ją jednak przeczytać.
no widzisz, zamiast remontu trza bylo wyjechać w dalekie kraje i mieć miłe wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńz remontu się nie spodziewam takowych, szczególnie, jak się umowy nie czytało. Powodzenia mimo wszystko w remontowaniu.
dzięki!
UsuńA było se jednak wypić i wnikliwie, upierdliwie, zadając głupie pytania przeczytać. Ja tam takich rzeczy na trzeźwo nie czytam, bo boli między uszami. Ale nerki nie sprzedałaś, nie?
OdpowiedzUsuńnie:) w sumie nic wielkiego się nie stało
Usuń"Boli między uszami". Dobre!
Usuńto była pierwsza rozsądna rada, jaka dostałam na początku blogowania
OdpowiedzUsuńoczywiście na początku to ja byłam mądrzejsza :Pppp
teraz po prostu jak wypije, piszę dwa razy wolniej :ppp
kto jak kto ale Ty akurat możesz walić w klawiaturę gdzie popadnie a potem klikać "publikuj", zrób tak kiedyś i zobaczysz, będzie 100 komentów najmniej
UsuńOPLUŁAM MONITOR:DDDD
Usuńjak bum cyk cyk, zrobie tak kiedys!!!
ale to bedzie Tfoja wina!!!!
i nie wklejaj torebki tylko marchewkę albo jabłko albo coś
Usuńa ten element musze na czeźwo przemysleć :PPP
Usuńoras nie jestę taka gooopia, bo odróżniam banany od gur!
UsuńKlarka, Ty lepiej przynies do Rybki ten spirytus i to bedzie najlepsze rozwiazanie!!! Spirytus w Rybnym, czego wiecej trzeba, zeby byc nastawionym optymistycznie (statystycznie optymisytcznie):)
OdpowiedzUsuńa Ty miałaś spać!
Usuńchociaż jest nowy post
nie nie pisany po pijanemu :pp
Tym bardziej, że rybka lubi pływać. A Rybka? :)
Usuńa co? :p
UsuńA tak zagajam ;)
Usuńja pywa lubiem
Usuńale jeszcze nie popłynęłam:))
a ja znów o tej marchevce:D przypomniało mi się jak Stokrocia w busie opowiadała o koniku, który lubił marchewki
UsuńNajbardziej mnie i tak urzekła troska o samotność wyrywanej pojedynczej marchewki. Co za empatia. I to na rauszu :D :D
UsuńPiłaś-nie pisz. Nie piłaś? Wypij!
OdpowiedzUsuńJeśli cyrograf podpisany, to nie ma zmiłuj i kurz będzie towarzyszył wiele dni. Ale spokojnie... wiele można złożyć na karb remontu.
OdpowiedzUsuńumowa nie dotyczyła remontu, a ściany już umyte, listwy odkręcone, wszystko przygotowane - dwa dni i po bólu
UsuńDwa dni i to ma być remont??? Dwa dni to nawet na porządne odkurzanie nie wystarczą...
Usuńczym się więc mocno- a po remoncie wypij i jednak napisz ;**
OdpowiedzUsuńJa jak wypije to w ogóle nie piszę. To jest moja fundamentalna zasada bo po pijaku mozna rózne żeczy napisać a potem rzałować. Teras jestem czeświutki jak holera tylko....wina brak. Mószem lecieć do hep, heeep do sklepiku i yak wrucem to jeszcze cosik napiszem.
OdpowiedzUsuńpozdro dla FSZYSKIH /nawet z capsss - loczkiem/. !!!
i jak tam z rana? sok z ogórków Ultry by się przydał?
UsuńBarso mondrze napisane! Niech sie fszyscy uczom od góru!
OdpowiedzUsuńToterama
Ło matko, sami podpici tutaj? No, ja też drineczka wypiłam, ale żeby tak mi się język (czyli paluchy) plątał, to chyba nie? Przeczytam rano, to się dowiem :)
OdpowiedzUsuńPS. W razie czego - lepiej publikację ustawić na jakąś późniejszą godzinę i przeczytać zawczasu, na trzeźwo. Nie ma, że klikamy "publikuj"...
drineczek drineczkowi nierówny ;)
UsuńJa bym jeszcze dodała na śpiku. Szczególnie wysyłać przelewy lub robić zakupy w necie. Ale pisać też nie, bo można popłynąć nie wtym kierunku co trzeba ;D
OdpowiedzUsuńRemont = MASAKRA!!! Przeżyłam.Ale pozostało mi uczulenie na to słowo, choć miałam gdzie w tym czasie mieszkać. Ale do dziś ciągle wszystkiego szukam, bo nie wiem czy to , czego szukam wywaliłam, czy gdzieś sprytnie schowałam.
OdpowiedzUsuńI wiesz, radość z ukończonego remontu jakoś mnie nie powaliła, tak byłam nim umęczona.
Miłego;)
Naprawdę wystarczy wsadzić dozownik pralki do zmywarki ? Tak robisz ?
OdpowiedzUsuńBo się właśnie zastanawiam jak go umyć (a nie lubie tego robić) :P
Hehe...pozdrawiam ekipę remontową.
Będzie ładnie !
ja tak robię, nie chce mi się czyścić tych zakamarków szczoteczką to albo mop parowy albo zmywarka
UsuńKlarko, jestem przekonana, że uda Ci się wszystko, czego dotkniesz;D:D
OdpowiedzUsuń