Dostałam dziś e-maila z radosną wiadomością o narodzinach dziecka. Maleństwo ma starszą siostrę, ma cudownych rodziców, niezwykłą ciocię i wspaniałą babcię. Ta to ma szczęście!
A ja z ogromnym wzruszeniem dziękuję, że dzielicie się ze mną swoimi radościami, pamiętacie o mnie, sprawiacie, że się uśmiecham. Za zaufanie, za szczerość, za te cudowne wieści i zdjęcia.
Najstarszym "internetowym" dzieckiem jest Michał, syn Centów, doskonale pamiętam jego narodziny, teraz chłopak już dawno chodzi do szkoły!
Czasem myli mi się Martynka z Anią, Bi z Zu, Szymon z Dawidem, nie jestem w stanie zapamiętać wszystkich imion i być może w szybkich i coraz krótszych odpowiedziach na Wasze listy mylę się, za co gorąco przepraszam.
Malutkiej Kindze Joannie i wszystkim blogowym dzieciakom życzę dużo zdrowia, radości i wszelkiej szczęśliwości! A mamom i tatom cierpliwości, najtrudniejsze jest pierwsze dwadzieścia lat a potem to już tylko sama radość.
wyobraziłem se Ciebie jako Babcę KLlaręco będzie czytała wnukom bajki w okularar nasuniętych na czubek nosa ty wiesz że DZiś też Cę Kocham no nie?
OdpowiedzUsuńwiem wiem, Ty wiesz co masz sprawdzić? zresztą przypomnę Ci w grudniu
UsuńRozczuliłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńMama Centowego dziecka...tylko zapomniałam hasła do konta google :D
OdpowiedzUsuńteraz napiszę to co lubię najbardziej ;) - a nie mówiłam, że już niedługo pójdzie do szkoły? (miał wtedy z miesiąc)
Usuńżono taty Centowego dziecka :P teraz to szykuj kasę na wesele :D
UsuńTak blog może sprawić masę radości,
OdpowiedzUsuńa mieć przyjaciół blogowych to bezcenne :)
Wiem o czym mówisz
OdpowiedzUsuńniedawno w łonie cudownej blogowej mamy pojawiły się dwa serca
czuję się jak mama albo ciocia albo babcia
wszystko mi jedno
to małe życie mnie uskrzydla
znam to uczucie bycia blogową ciocią,choć bloga nie mam:)
UsuńMój staż blogowy to dopiero roczek. Jeszcze uczę się chodzić - i pewno tak bedzie długo :) bo przecież uczymy się przez całe życie :) ale tyle radości i wiedzy tutaj, że chyba wpadłam w nałóg :)
UsuńPozdrawiam serdecznie Ciocię Klarkę,
Choć niewiele tu komentuję, to jednak pilnie śledzę :)
20 lat.... to u mnie już dużo nie zostało - Martyna będzie miała tyle za 15 lat, a Kasia za 19 więc luzik ;)
OdpowiedzUsuńHm... mówisz, że po 20-tu latach SAMA radość...;-))) Popolemizowałabym;-))) Ale na pewno jest całkiem, całkowicie inaczej;-)))
OdpowiedzUsuńDwadziescia lat, powiadasz? No to jeszcze 17 i odetchne. Jak dozyje. :D
OdpowiedzUsuńOdkad zaczelam blogowac nastapil jakis wysyp takich internetowych dzieciaczkow, rzeczywiscie mozna sie pogubic! :)
I ja tak jakoś się zżywam z blogowymi dzieciakami :-)
OdpowiedzUsuńA do 20. już mam z górki :-D
:-)
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci ani bloga ale ciesze, ze ma na imie Kinga - tak jak moja sliczna kotka, ktora czasem udawala foczke;)))
OdpowiedzUsuńtez Monika