Ostrzeżenie! Osoby fanatycznie religijne czytają na własną odpowiedzialność!
Mam podobnie jak Antoni. (klik)Te rzeczy wyniosłam z domu i nadal są dla mnie ważne - nie umiem wyrzucić obrazka zawierającego religijną treść, budzi we mnie sprzeciw nieposzanowanie państwowych symboli i dbam, by w moim domu nie poniewierał się chleb.
Z obrazków zostawianych co roku przez kolędujących księży robię zakładki do książek. Kiedyś moja siostra nosiła w uchu kolczyk z krzyżykiem i był to z jej strony akt odwagi ale i tak mówiła, że to jest po prostu plusik.
Widywałam różne pamiątki z miejsc kultu - figurki z odkręcaną główką zawierające cudowną wodę, znicze z melodyjką "wstań, powiedz nie jesteś sam" i pokraczne papieskie pomniki. Mam nawet w linkach stronę z ich kolekcją. Uważam to wszystko za nadużycie.
odpust |
To do brzegu. Idę ja sobie wczoraj na wieczorny spacer. Sama chodzę, nikomu się nie chce to trudno. Idę, patrzę, a na chodniku leży obrazek z Panem Jezusem. Podniosłam. No, nie da się inaczej. Nie podniosłabym papierka z batonika ani puszki po coli chyba że te śmieci leżą w pobliżu mojej posesji to pozbieram bo co zrobić.
Podniosłam i obejrzałam - był to rodzaj książeczki. W środku kalendarzyk z zapisanymi pierwszymi piątkami.
Dla zupełnych laików - dzieci, które przystępują do Pierwszej Komunii obchodzą przez dziewięć miesięcy pierwsze piątki czyli w każdy pierwszy piątek miesiąca mają spowiedź.
Dzieciak zaliczył dopiero dwa miesiące, zostało mu jeszcze siedem. A to sobie pomyślałam, że jak zgubił obrazek to będzie miał święty spokój;).
Ale nie miałam kieszeni więc zapytałam przechodzącą sąsiadkę, czy zna tego chłopczyka a jeśli zna to czy może mu przekazać zgubę.
Znała.
Poszłam dalej i zajęta oglądaniem ogrodów (gratuluję paniom z naszej miejscowości, szczególnie Pani B. C.) a kiedy wracałam do domu, spotkałam mamę chłopczyka, która podziękowała mi za oddanie obrazka. Bo już szukali i się martwili.
Dobrze,że nie wyrzuciłaś, dzieciak tylko stres miałby przez to zgubienie, a wymagają od nich tego zaliczania, niestety.To mówię ja, o której mówią moherek. Miejsc kultu religijnego nie lubię,i już. Z wielu względów, głównie właśnie za ten kicz i nadużycie. Obrazki z kolend palę w piecu, nie najlepiej się z tym czuję, ale uważam że to lepsze niż walanie się po domu.Mam kilka pamiątkowych, ważnych dla mnie..Na odpust do mojej parafii chodzę, bo zawsze mam nadzieję na mądre kazanie od księdza-gościa.Niestety, rzadko taki zabłądzi, bo prostakom ze wsi to nie trzeba się wysilać:( A po mszy szybko parę sznureczków obwarzanek które uwielbiam, i znikam, potem były wielkie zabawy taneczne wieczorem, ale już nie chodzę
OdpowiedzUsuńBasiu mam kłopot bo czuję, że nazwanie Cię "moherkiem" jest wielkim nadużyciem. Dla mnie "moher" to skrajnie prawicowa fanatyczka plująca jadem słuchaczka jednej stacji radiowej.
UsuńDomyślam się, że jesteś zwyczajną, skromną i miłą katoliczką, kochającą Boga i ludzi. Znam takich osób wiele i bardzo mi przykro, gdy zostaną wrzucane do jednego worka z działaczkami politycznymi, krzykaczkami i zawziętymi fanatyczkami, których zresztą wcale tak dużo nie ma. Ja znam dwie osobiście :D
Na Mazowszu gdzie mieszkałam właśnie do ognia kazali wrzucać tzw. święte rzeczy-obrazki, drewniane krzyżyki itp.
UsuńMetalowe do kościoła do księdza nosili jak już niepotrzebne były. I masz racje Klarko-moher to najgorszy rodzaj fanatyka, wielbiciel pewnej stacji. Ja ich porównuję do kiboli, bo zasada działania ta sama.
Dawno odeszłam od nauk kościoła własnie z uwagi na kicz i fanatyzm, niemniej jednak mam sporo głęboko wierzących ale nie fanatycznych znajomych. Nie kruszymy kopii o wiarę, bo ja nie narzucam swojego zdania, oni nie zmuszają mnie do swojego.
Dobrze że oddałaś zeszycik-dzieciaczek i tak ma przechlapane, bo tyle nauki przed komunią go czeka, że dodatkowy stres nie jest mu potrzebny. I też bym podniosła, bo odruchy wciąż mam :D
Dobrze, że przeczytałam ten komentarz, bo właśnie się zamartwiałam. Mam niemal stuletni obrazek po babci, przy remoncie okazało się, że tak szczerniał że nic mu nie pomoże. Nie umiem wyrzucić. Ale spalę. Może dym do babci do nieba doleci..
UsuńAsia przypomniałaś mi podobną sytuację - kiedy kupiliśmy dom, na strychu było mnóstwo rzeczy poprzednich lokatorów. Wiele z tych rzeczy poszło do ognia lub do kontenera. Pewnego dnia przyszła do mnie była właścicielka i poprosiła o obraz ze strychu, który jej się ciągle śnił mówiąc - Maryśka, weź mnie stąd!
UsuńU nas w domu też nie wyrzuca się do śmieci tylko pali. Do tej pory z Wielkanocy od Mamy oprócz wałówki przywożę skorupki od jajek z koszyczka (Mama mieszka w bloku).
UsuńTo samo robię z chlebem, który spleśniał- do zasuszenia się nie nadaje, psu nie dam z pleśnią, a do śmietnika wywalić nie umiem.
Ten obrazek ma (miał) dla rodziny wielką wartość, ponieważ w czasie wojny babcia zabrała go ze sobą, gdy uciekali przed Niemcami. Potem wrócił z nią do domu i wisiał na ścianie przez kilkadziesiąt lat. Po przeprowadzce do nowego domu i wisiał, choć był już tak szczarniały, że nie widać było Pana Jezusa. Jeszcze spróbuję cifem (bozia się może nie pogniewa) ale jak to nie pomoże, to spalimy. A z chlebem mam to samo, palę. Skorupki od jajek wynoszę na podwórko. Chyba ptaszki dziubią.
UsuńSkorupki też wynoszę - kurom domowym, a owijki i wszelkie święcone rzeczy, obrazki czy chleb palę w piecu. Po starym właścicielu zostaly nam "w spadku" dwa wielkie obrazy Jezusa i ślubny właściciela - oba spaliliśmy. Do kosza nie umiałabym wyrzucić, sumienie by mnie gryzło później.
UsuńJa mam tak samo. Choć nie jestem zbyt (?) praktykująca. Znalazłam kilka lat temu na lotnisku w Bielsku Białej, a właściwie w Aleksandrowicach obrazek z Naszym Papieżem, a na odwrocie z modlitwą. Pogięty, pomoczony deszczem. Zabrałam, wysuszyłam, zachowałam w rzeczach osobistych.
OdpowiedzUsuńFajnie, że dzieciak znalazł swoją pamiątkę i ze nie musi odrabiać spowiedzi z dwóch miesięcy :)))
to chyba nie jest przymusowe, raczej deklaracja, ale skoro szukali to musi być ważne
UsuńMnie mama ganiała do Kościoła pod groźbą kary i krzyków, teraz nie uczęszczam. Za to nie jestem homofobem, rasistką, antysemitką, a dzięki protestantom znam Biblię ( nie całą). Teraz poszukuję własnej drogi do oświecenia i nie potrzebuję wspólnot.
OdpowiedzUsuńDrugie przykazanie boskie mówi:"
II. Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg Twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a czyniący miłosierdzie tym tysiącom tym, którzy mnie miłują i strzegą moich przykazań."
Dlatego nie zbieram obrazków i nie czczę pomników.
Ale to dobrze, ze oddałaś książeczkę, dziecko by miało problemy.
ja na to patrzę inaczej, po swojemu. Mam w domu zdjęcia rodziców i syna, trzymam je w widocznym miejscu i często na nie patrzę. Czasem się uśmiecham do mamy ze zdjęcia, biorę telefon i dzwonię - cześć mamusiu kochana, co tam u ciebie? Po prostu kocham moich bliskich więc chcę ich widywać, a nie mogę zbyt często więc mam ich zdjęcia. Tak samo jest z wizerunkami świętych - tak myślę.
UsuńMasz rację. Lubisz i kochasz swoich bliskich, ja również. W sumie to mnie nie obchodzi kto w co wierzy. Po prostu trzeba być dobrym człowiekiem.
UsuńJa też podnoszę chleb, obrazki. Tak zostaliśmy wychowani.
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze zapytać, bo takie są moje obyczaje, czy mogę z Facebooka polecić lub przytoczyć (artykuł, zdjęcie itp.) na swoim blogu ? Problem w tym, że na FS wszystko pod nazwiskami, a nie każdy chciałby figurować pod prawdziwym nazwiskiem. Zgoda jest konieczna, proszę więc o Twoje zdanie w tym temacie. Pozdrawiam.
jeśli chodzi o mój profil i fp to proszę bardzo
UsuńDziękuję. Serdeczności i ciepłe pozdrowienia.
Usuńprzypomniało mi się, jak w tamtym roku w pewnym chińskim sklepie ( w Polsce!) zobaczyłam zegar, którego tłem była twarz Pana Jezusa!!! Po tym już nic nie jest takie samo
OdpowiedzUsuńi też mam kłopot z tymi obrazkami ale kilka dni temu taki starsznie zniszczony wyrzuciłam . i teraz się martwię ....
to ja się bardzo cieszę, że u Ciebie wszystko dobrze skoro martwisz się taką sprawą :D
UsuńMoim zdaniem najlepiej w takich razach podrzeć na drobniutkie kawałeczki. Nie chodzi przecież o sam obrazek (który w ogniu również byłby unicestwiony) tylko o to, by się nie poniewierał bez uszanowania. Na tym polega idea tych procedur. Ja też nie mam pieca, w którym mogłabym cokolwiek spalić, jak zresztą większość mieszczuchów. Natomiast w żadnym razie nie trzeba palić skorupek po święconce. Śmiało można je wyrzucać do kosza.
UsuńBoże!
UsuńNigdy nie przyszło mi do głowy spalać skorupek
No jak się n ei martwić, jak się okazuje, że nie można wyrzucić! A ja chyba pierwszy raz wyrzuciłam właśnie!
niedawno nas troll objechał za zabobony to znów będzie mieć okazję :D
Usuńa to możliwe
Usuńto taki troll okoliczny pilnujący praw Bożych :ppp
Odbieram jako zachętę do rozmowy to, że mnie od kilku dni wspominacie i to, że na tym blogu zostały włączone anonimy.
UsuńRybeńka na wyrost histerycznie się mnie boi, a w zasadzie komentarzy, które trafiają w czuły punkt. Bo gdyby były głupie, to by świadczyły tylko o mnie i nie trzeba by ich było usuwać. Ale to dobrze, że Wam zapadło to , co kilka dni temu napisałam. Nie zlikwidujemy nigdy zła na tym świecie, jeśli będziemy uważali, że to naturalne, że odczuwamy złość na kogoś, kto nas skrzywdził. Można być złym przez chwilę na sytuację, ale kiedy się życzy źle winowajcy, to po świecie fruwa gęsta ciemna masa nienawiści. Już naukowcy kazali przestawiać zegary o sekundę, bo Ziemia zwalnia.
Bo jest ciężka od ciemności. Nie obchodzi mnie, jak mnie nazwiecie, choć nie jest to miłe, ale ktoś musi uświadomić ludziom, że skoro odmawiamy w modlitwie "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom", to z pewnością jest to dla naszego dobra. Bo nie zajmujemy się złem, nie dajemy mu żadnej pożywki naszymi złymi emocjami i nie obciążamy się nowa winą. Naprawdę wiele chorób ma swoje źródło w świecie astralnym, ludzie sami zadają sobie ból i niskimi emocjami - strachem, złością, nieufnością uszkadzają swoje ciała.
Ciągle wysyłacie sobie niby jakieś moce, ale co one dają? Jak człowiek się nie oczyści z tkwiących w podświadomości złych skłonności do niskich uczuć, to w kontaktach z innymi tylko szkodzi, choć o tym nie wie.
A być trollem pilnującym praw Bożych to dla mnie zaszczyt.
kochany trollu
Usuńhisterycznie to ja się tylko nieszczęść bojam
Ciebie ani trochę
ale już tam mam, jak się mie nie podoba co kto u mie pisze to go kasuje
a skoro zaszczytnie cie nazwauam, to dobrze, przyspozyłam dobrych emocji temu wszechświatu:)
ale imię chyba masz? bo nieładnie pisać do kogoś "anonimie"
Usuńjeśli nikogo nie obrażasz to nie ma powodu do blokady, nie pozwalam na kłótnie, obrażanie, treści pełne nienawiści i wyzwiska
:DDDDDDD
UsuńCzytam komentarze i widzę, że już jest tu to, co chciałam napisać. Nie wyrzuca się, ale można spalić. A np. figurę albo różaniec czy coś co już naprawdę dogorywa i jest tylko śmieciem, a spalić się nie da, to moja Mama mówi, że można zakopać w poświęconej ziemi, czyli np. w grobie :-)
OdpowiedzUsuńooooo w grobie to ja bym nie kopała
Usuń:DDD
UsuńKlarko ja bym chetnie z Toba poszla na spacer.
OdpowiedzUsuńruszam o 20 :)
UsuńMiał dzieciaczek szczęście, że znalazłaś jego książeczkę pierwszopiątkową :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku byłam z Chłopem mym we Wrocławiu i podczas spaceru. gdzieś na Ostrowie Tumskim znaleźliśmy w koszu na pety dwa obrazki ze św. Krzysztofem, w tym jeden już z lekka nadpalony przez jakiegoś peta. Mimo, że nie jesteśmy gorliwymi katolikami i w dogmaty wszelakie jakoś tak nie wierzymy, to zabraliśmy te obrazki z kosza. No jakoś nie mogliśmy przejść obok i zostawić je wśród niedopałków papierosowych.
może jakiś żebrak rozdawał przechodniom i dlatego znalazły się w koszu, ktoś dał datek a obrazek wyrzucił
UsuńMozliwe, ze tak bylo.
Usuńa co jakby dziecko nie chodziło na te pierwsze piątkowe spowiedzi?
OdpowiedzUsuńto kwestia wiary, nie ma obowiązku
Usuńaaa, to dobrze
Usuńbo mam wrażenie ostatnio, że księża w pewnym sensie nabijają sobie sztucznie frekfencje różnymi dzinymi akcjami
i ja bym mojemu dziecku nie zalecała spowiedzi co miesiąc w wieku 8-9 lat. Tak sobie myslę, że jakie toto ma grzechy?
Nigdy nie wyrzucam chleba . To prawie jak świętość, z kanapek już mniej świeżych robię grzanki, gdy ich stan jest jeszcze marniejszy- wyrzucam dla ptaszków.
OdpowiedzUsuńWczoraj rozmawiałam z moim Ojcem . on ma podobnie- nie wyrzucaj chleba - kiedyś takiego małego kawałka może ci zabraknąć- tak mi powiedział
Serdeczności :)
Lulka
Też nie wyobrażam sobie wyrzucenia świętego obrazka- mam sprzeciw wewnętrzny na samo wyobrażenie
OdpowiedzUsuń:)
Ja też tak mam,choć do instytucji kościelnej podchodzę z wielkim dystansem,co nie wpływa na moją wiarę.Obrazki,różnace,nie jestem w stanie wyrzucić...
Usuńnie wiem na czym to się opiera bardziej : szacunku, bojaźni , miłości.
UsuńPewnych drzwiczek się nie uchyla i to są nasze granice:)
Serdeczności :)
Tak właśnie, bojaźń,miłość...obrazki,dewocjonalia zawsze kojarzą mi się oczywiscie symbolicznie tylko z Nim...dlatego choć to tylko obrazek,nie potrafiłabym np.podrzeć,czy spalić,nie i koniec.
UsuńW miejscowości w której mieszkam wystawili po prostu pokraczny pomnik naszego papieza..niby z założenia wiatr mial mu szaty rozwiewać a wizualnie kojarzy mi się z batmanem....
:)
Pozdrawiam
:)))
UsuńPozdrawiam :)
PS
Gdzie jest uśmiech nie ma mowy o lęku:)
Miał dzieciak fart, że jego zguba trafiła w ręce kulturalnej osoby. Epatowanie swoja wiarą (niezależnie jaką), oraz wszelką ostentacyjność w tej materii potępiam na całej linii. I między innymi dlatego kiedyś powiedziałam kilka niemiłych słów księdzu, który pierwszoklasistom kazał nawracać dzieci nie chodzące do kościoła. Pogoniłam również katechetkę, która przed lekcją werbowała dzieci na lekcje słowami: "chodz, jak przyjdziesz dostaniesz gumę balonową".
OdpowiedzUsuńMiłego;)
a co ci ten ksiądz odpowiedział?
UsuńZatkało go dokumentnie, bo zakończyłam zdaniem, że jeśli chce kogoś nawracać, to niech się nie wysługuje dziećmi a raczej niech sam zostanie misjonarzem. On przedtem kazał dzieciom robić różańce z kasztanów a potem latał po osiedlu i sprawdzał, czy dzieci je noszą ze sobą mówiąc im, że muszą je nosić, bo muszą być uzbrojone. Naraził się niemal wszystkim i w końcu go przenieśli, żeby innych uszczęśliwiał swymi pomysłami.
UsuńAle i tak miałam największy ubaw gdy mi się bez zapowiedzi zjawił któryś w maju "z kolędą". Nie podejrzewał, że ma w parafii mocno wyedukowaną w teologii babę.
Dziś Cię również kochamy a może nawet bardziej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie chodzi o religię, o świętości, o strach przed Bogiem, piekłem itp.
Klaruś - to są nasze korzenie, zwyczaj, kultura, wiara i kindersztuba.
Nie smiem dla tych wyrażeń ustalac kolejności.
Często na blogu złorzeczę na szych duchownych szczególnie wyższego szczebla ale w domu mam płaskorzeźbaszej, Śląskiej panienki Samotrzeciej z Anabergu, nad drzwiami wisi niklowany krucyfiks a w domu znalazły by się ze dwie książeczki do nabożeństwa /dawno nie uzywane/ bo .........takie są nasze korzenie.
dzięki za przypomnienie kim jestesmy..............
Pozdrawiamy
bardzo pięknie nam to uświadomiłeś, to elementy składające się na tożsamość historyczną
Usuńprzesyłam serdeczności
Wszystko co było poświęcone powinno się spalić by się nie poniewierało.Pierwsze piątki nigdy nie były obowiązkowe,to kwestia wiary i gorliwości.W ogóle nic co jest związane z wiarą nie jest obowiązkowe,każdy decyduje sam czy wieży ,czy tylko udaje.miki
OdpowiedzUsuńcałkiem pominęłam sprawę udawania w tej kwestii
Usuńa to takie częste
Klarko - serdecznie Ci dziękuję, że godnie się zachowałaś podnosząc z ziemi obrazek wraz z książeczką. Dla osoby wierzącej, a tym bardziej dla dziecka, które dopiero co przyjęło I komunię św. to bardzo ważna rzecz. Wiara ma źródło w MIŁOŚCI -Bóg jest Miłością; kto z Was chciałby, aby kochano go z obowiązku???
OdpowiedzUsuńteraz to mi zadałaś myślenie na niedzielę :)
UsuńObrazek też bym podniosła, a co do innych świętości to widziałam w Holandii coś dla mnie strasznego. Była parada takich przebierańców na koniec karnawału i jechał taki wóz na nim banda młodzieży i oni mieli skrzynię chleba i brali ten chleb i kopniakiem wysyłali go na drogę. Nie mogłam tego znieść, tego widoku.. to było straszne, jak można kopać, wyrzucać chleb?
OdpowiedzUsuń!!!!
UsuńDla mnie to nie do pojęcia! !
straszne :(
Usuńmasakra...w glowie mi się to nie mieści :((
UsuńJak wprowadziliśmy sie do naszego domu było tu kilka świętych obrazków na scianach. Porozdawałam je miejscowym, a oni chętnie je brali.. Zawijali je w jakieś płótna i chowali troskliwie za pazuchą.W ogóle na wsi istnieje o wiele wieksza cześć dla świetych obrazków i świętych tradycji a takze dla rzeczy wytworzonych czy wyhodowanych własnymi rekami. Nikt by tu chleba nie wyrzucił chocby dlatego, że zawsze mogą zjeśc go zwierzeta gospodarskie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że w Twojej opowieści okazało się, iż obrazek z piątkowymi spowiedziami nie został wyrzucony a tylko zgubiony, bo róznie to mogłoby być gdybyś oddała cos, co wcale nie miało być znalezione. Wszak dzieci przechodzą okresy buntu i to mógł być taki manifest. Z drugiej strony nawet odnalezienie niechcianej rzeczy i oddanie jej właścicielowi może być dla niego znakiem, że jednak warto wierzyć, że jest to symbol czegoś, co mimo naszych zwiatpień powraca i mówi o wciaz zywym sensie...
Pozdrawiam Cie serdecznie Klarko!*
obawiam się, że jesteśmy ostatnim pokoleniem ceniącym te wartości a najsmutniejsza jest świadomość, że to przecież my wychowaliśmy dzieci, które nie przywiązują wagi do tradycji i korzeni.
UsuńKlarko nie ostatnim, bo masz syna, któremu przekazałaś te wartości. No nie uwierzę, że pisząc o wychowaniu dzieci bez tradycji i korzeni, piszesz o swoim dziecku. Ja jestem z pokolenia mniej więcej (tak przypuszczam) Twojego syna i też te wartości znam, cenie, szanuje i swoje dziecko nauczę.
UsuńMonika
Też jestem z tego pokolenia które nie wyrzuca chleba i ma szacunek do symboli, bardzo mnie zabolały kpiny z człowieka który podniósł Hostię, co się stało z ludźmi? Poglądy poglądami ale ten rechot w niektórych mediach źle świadczy o człowieku. Eeech.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z określeniem "nadużycia" niestety komercja wypiera wiarę
OdpowiedzUsuńJa troche spozniona z tym komentarzem i troche nie na temat, ale od dawna mnie to dreczy i troche wkurza : na Facebooku czesto kraza zdjecia Jana Pawla II z tytulaem :"Bijemy rekord polubien naszego Papieza".I ludzie klikaja to "Lubie" jak szaleni.
OdpowiedzUsuńNie jestem nie tylko fanatycznie ale nawet mocno wierzaca ale nigdy nic takiego nie zrobilabym.To po prostu profanacja.Jak mozna swietego czlowieka stawiac na rowni z pieskami i kwiatkami na ktore tam klikamy? Lubic to ja moge zupe pomidorowa albo krowki ale nie Papieza!
A pod Jego zdjeciami sa dziesiatki albo i setki tysiecy tych polubien!
A podobno to katolicki i wierzacy kraj!
Moze ja juz nie potrafie tak myslec , bo nie zyje w tym kraju od wielu lat ale to dla mnie chore.Nie miesci mi sie to w glowie.Co o tym myslicie?
Omijam te profile z daleka!
Usuńprzykro mi też bardzo, że z wizerunku Jana Pawła II ludzie uczynili sobie źródło zarobku - jak można powiesić sobie w kuchni zegar z Papieżem czy solniczkę? chore!
Zrobiono komercję z Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Wszystkich Świętych, więc sprzedawanie kiczowatych pamiątek w miejscach kultu mnie nie dziwi. Może pieniądze idą na cele charytatywne? Czasem się tak zdarza. Niby w niedzielę nie wolno handlować, a czasami po mszy w kościele w mojej parafii można coś kupić, żeby wspomóc kogoś.
OdpowiedzUsuńNo właśnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam