pachnące, wilgotne, polane odrobiną ajerkoniaku |
Wertując zeszyt z przepisami na gruby tyłek znajduję całkiem
zapomniane receptury, placki modne dwadzieścia lat temu a co jeden to ma
ciekawszy tytuł. Dziś piekłam zebrę, placek na cztery ręce, bardzo polecam go
parom, można się pokłócić albo powygłupiać, my się wygłupialiśmy. Przepis każe
podzielić ciasto na dwie części i jedno zrobić ciemne a drugie jasne a potem na
środku tortownicy kłaść po dwie łyżki na przemian – raz ciemne, raz jasne.
Dlatego na cztery ręce bo tak jest najwygodniej, ciasto jest lejące i klejące,
kapie z łyżki i z miski. Trzeba uważać i
pilnować się, by tych łyżek i misek nie oblizywać. Ciasto jest pyszne, moja
zebra wyszła krzywo bo nalewaliśmy do kwadratowej formy.
Znalazłam też przepis na fale
Dunaju, Izaurę, cycki Murzynki (Star się załamie) bawole oczy, pijaka, jeżyki, grzybki,
całuski Basi i kocie oczka. Będę piec.
Wszystkie te
ciasta wymagają nieco więcej pracy niż te pt "suche wmieszać z mokrym i upiec" ale wyglądają efektownie i są bardzo smaczne.
no nie te ciasta są okropnie pracochłonne za nic...
OdpowiedzUsuńja myślę, że one dlatego są takie dobre, o kaloriach nie wspomnę;)
UsuńJa zaraz będę piekła miodownik bo zawsze go piekę na Boże Narodzenie. Pierwszy wyrzuciliśmy bo był strasznie twardy. Potem się okazało że miękki to on się robi dopiero po jakimś czasie, ale było po ptokach ;-)
OdpowiedzUsuńŻeby zmieścić się w konwencji to powinnaś jednak tego Krzyśka po upaćkaniu ciastem jakoś uszkodzić, może niechcący pacnął cię łyżką po świeżo umalowanym oku, czego nie znosisz? Albo miał rozmach i ubrudził świeżo umyte okna? Coś w tym guście :-) No i przepis podać. O winogronach nie będziemy tu wspominać jako dobrze wychowane kobiety i skrzętne gospodynie :-D
też zawsze go piekę bo można a nawet trzeba zrobić go kilka dni wcześniej, z masą grysikową robisz?
Usuńnie wiem czy mówimy o tym samym miodowniku - 4 cienkie placki przełożone kremem grysikowym i powidłami, polane czekoladą i posypane orzechami
UsuńKiedyś cztery cienkie placki, ale po latach doszłam do takiej perfekcji w cienkości, że nawet siedem-osiem. Masa z kaszy manny, bez powideł, polane czekoladą. Wspaniałe jest to właśnie, że jak przed świętami jest mnóstwo pracy, to ono jest już upieczone i sobie czeka :-D
Usuńjejku tyle pracy! wiele lat temu bawiłam się w to, ale zeszyt mi zginął.
OdpowiedzUsuńa i tak gruby tyłek mam!
Wszystkie piekłam i wszystkie są przepyszne. Zebra udała Ci się nadzwyczaj:)
OdpowiedzUsuńDawaj te przepisy, podziel się z narodem, bo jak nie to tylko te sucho-mokre nam zostaną!
OdpowiedzUsuńwiele z tych przepisów było u Morgany i tam właśnie widziałam krytyczne komentarze, że te ciasta są staroświeckie, ciężkie i tuczące, dlatego nie podaję przepisów
UsuńJeśli ciasto ma nie być ciężkie i tuczące, to po co piec ciasto?
UsuńDawaj przepisy.
Właśnie takie ma być ciasto, od samego patrzenia powinno centymetrów przybywać w biodrach. Bez przesady, teraz wszystko niemodne, najlepiej żeby było zrobione z ciecierzycy bo jest teraz kul. Cycki murzynki to chyba znam pod inną nazwą, takie biszkopty nasączone alkoholem z rodzynkami?
UsuńJestem jak najbardziej za.Modom niewiele się przejmuję,lubię stare sprawdzone ciasta.I pierwsze znikają ze stołu,Nie przepadam z tymi nowymi,z dziwnymi kremami,moi panowie domowi też.
UsuńNie chcę dietetycznego ciasta (dobrze, że mąż mnie tu nie wyśledzi ;) ) Pamiętam z dzieciństwa fale dunaju (zebrę znam, cycków nie) i marzą mi się od dawna ... podziel się, niech nam d. urosną, bo my tacy niemodni jesteśmy :)
UsuńZ rozpierającej mnie dziś dumy upiekłam sernik błyskawiczny- najdłużej, bo 60 minut trwało pieczenie. Przepis - zmodyfikowane trzy różne, sernik jest bez spodu.Właściwie to są już tylko resztki sernika- żżarty został w połowie, zamiast obiadu, jeszcze zanim ostygł. Ale był strikte bezglutenowy! Masakra!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mam swój popisowy numer - porzeczkowiec - trochę pracy i trochę kasy pochłania, ale jak komisja egzaminacyjna się zapcha, to nawet pytań nie zadają, tylko przepuszczają dalej :D
OdpowiedzUsuńa propos "cycków Murzynki" - jeżeli chodzi o dziwne nazwy, to służę przepisem na "pijane dziewice", "pociechę pastora" i "kobiece udka" ;)
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie "Zebra" to "Tygrys",- pycha pod kazdą nazwą :) Pamiętam moje pierwsze "cycki Murzynki": przepis dostałam od przyjaciółki, która ma eufemistycznie mówiac pismo lekarskie ;) ja odczytałam "szklanka mąki" zamiast szklanka maku. upiekłam spód, zrobiłam co trzeba, podałam na stół, goście jedzą, smakuje, wreszcie moja przyjaciółka podejrzliwie oglada swój kawałek ciasta, inne kawałki i pyta: a gdzie masz mak? - jaki mak?! odpowiadam pytaniem na pytanie- ten z przepisu, w spodzie ma być... - tam nie było maku... przyniosłam przepis i odczytuje na głos: .... , szklanka mąki,...- tam nie ma mąki, tam jest mak!- naprostowała mnie przyjaciółka. Teraz przy każdorazowym spożywaniu "cycków" wspominamy ze śmiechem to moje ciasto (i tak było pycha), a ja biorac przepis od przyjaciółki sama go sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Wiola
Alez, Star nie taka latwa do zalaman, a co sobie pomysli to jej:))
OdpowiedzUsuńTo jestem staromodna i dobrze mi z tym:) Lubimy normalne ciasta:)
OdpowiedzUsuńO, ja dłuższy czas dopytywałem, co to 'Bambusek"? Okazało się, że pospolity murzynek.
OdpowiedzUsuńCo do przepisów współczesnych "blogerek", to unikam jak ognia! Tfu, co za nieudacznictwo! Tylko dobre jedzenie psują. Kiedyś z koleżanka Yenną, przeanalizowaliśmy przepis ma szynkę, takiej "blogerki" (podobno nawet uznanej) - nie dość, że zepsuła mięso, to jeszcze sfałszowała zdjęcia i co innego był w przepisie, a co innego na fotkach. Zamieściliśmy nasze uwagi i nie doczekały się żadnego uznania - nie rozumiem, przecież były bardzo rzeczowe! Po mniej więcej półtora roku gazeta.pl ponownie promowała te chałę, ale nasze uwagi zostały wycięte - ludzie nadal się trują tym paskudztwem.
Czasami poszukuje sensownego przepisu, ale coraz częściej zaczynam mówić "wielkim głosem, po kneziowemu" i sam sobie wreszcie zestawiam przepis, gdy nie znajdę porządnej starej wersji. :D
Wczoraj piekłam ten pospolity murzynek:)Podwójną porcję.Pojechał z synami:)
Usuńja się już nie wtrącam tylko się śmieję i mówię "dobrze wam tak" widząc wystylizowane, specjalnie na użytek bloga spreparowane do zdjęć potrawy (można np malowniczo ozdobić pianką do golenia). Dziewczęta nie chcą się uczyć gotować od matki i babki tylko wolą blogowe kulinarne guru bo przecież i tak tego przeważnie nie jedzą, taka pajda ciasta to limit kalorii na miesiąc.
UsuńI ja dałam się ponieść pewnej "uznanej" blogerce ... szkoda pieniędzy i czasu było ... Babcine przepisy są najlepsze. Dlatego kiedyś napisałam, że Twój zeszyt do skarb prawdziwy!!!
Usuń"niemodne i tuczące" pewnie i mało zdrowe. Pisz tu przepisy Klarko, sprawdzone i smaczne, jak mi urośnie to się pochwalę :P a tak to mnie będziesz miała na sumieniu!!!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie dlaczego tyle jest przepisów na dietę, a w drugą stronę nie ma nic. Toż to dyktatura kalorii.
No musze po prostu pochwalic moja Tesciowa, ktora robi najpyszniejszy makowiec w krucho-drozdzowym ciescie. Wlasnie wczoraj jedlismy! (a kawalek zamrozilam ale ciii;) Mam przepis ale nigdy mi sie taki nie udal.
OdpowiedzUsuńa jak sernik to z tlustego twarogu + 10 jajek.
tez Monika
określenie "suche wymieszać z mokrym" jednoznacznie kojarzy mi się z muffinami. próbowałam wielokrotnie. i nie mogę się przekonać.
OdpowiedzUsuńTwoi bliscy będą mieli przedświąteczną (karnawałową ?) rozpustę :-)
To już za mną,tzn.pieczenie i jedzenie:) Nie lubię być "pogrubiona":))
OdpowiedzUsuńSmacznego,pozdrawiam.
Z.Z
Do nazw ciast dorzucę "czarny salceson" , który inni nazywają "amerykańcem" :)
OdpowiedzUsuń"Królewiec" to też było popularne i bardzo proste ciasto .
Murzynek jest u nas w domu nazywany "jeżinkiem", a to z racji pieczenia go w półokrągłej długiej foremce, a po polaniu czekoladą, wbijane są kolce z migdałowych słupków. Gdy piekłam go pierwszy raz, miałam przepis od koleżanki, a w nim ona zapisała " 2 szklanki mąki ziemniaczanej " . Mało doświadczona wówczas w wypiekach, nie przewidziałam efektu końcowego. Ciasto było smaczne, ale wyjadać trzeba było łyżką z foremki, bo tak sypkie było :)))
a selcesonu nie umiem robić, jadłam u siostry ale jak mi powiedziała, ile to roboty to nawet nie wzięłam przepisu, a dziś w tv chłopak dodawał do ciasta 1,5 łyżeczki kardamonu!
Usuń"salceson" zawdzięcza nazwę od pokrojonych w grubą kostkę jabłek, które wrzucone są w ciasto utarte jak na prostą babkę z sodą i kakaem . Szybkie i proste w wykonaniu, ale mnie nie bardzo smakuje .
UsuńKardamon w takiej ilości ??? :)
Ślicne są te śnieżynki spadające w dół ekranu :)
Wczoraj"przy niedzieli "też wyjęłam stare ,nawet stareńkie zeszyty pełne wspaniałych przepisów,pełne wspomnień.Odżyły zapachy, smaki,odżyły osoby-ten przepis dostałam od koleżanki,która wyjechała w świat /w tym roku odnalazłyśmy się/,tamte są zapisane ręką mamusi,siostry Haliny których już nie ma.A na przykład przepis na karpia "po grecku" z jakiejś gazety chłopskiej z przed 40 lat króluje w każdą wigilię i nie tylko na naszym stole.Kto spróbował to prosił o przepis:Bierzemy oczyszczone jarzyny/marchew,pietruszka,seler/por,cebula/ w takiej ilości ile ważą dzwonka ryby,mogą być z ośćmi lub filety.Pokrojoną w piórka cebulę i pora,starte na dużych oczkach resztę warzyw wkładamy do rondla,dodajemy 3-4 listki laurowe.parę ziarek ziela ang.,czarnego pieprzu,trochę soli i cukru,podlewamy 5 łyżkami oleju i dusimy na wolnym ogniu/mieszamy/Następnie dodajemy 2 łyżki przecieru pomidorowego i 3 łyżki wody,gotujemy 10 min.Teraz dodajemy pół łyżeczki słodkiej mielonej papryki i kwasek cytrynowy do smaku/ostrożnie,lepiej 2-3 razy dodać/Do tak przygotowanych warzyw wkładamy surowe porcje karpia i jak trzeba podlewamy niewielką ilością wody.Na bardzo małym ogniu aby tylko pyrkało dusimy pod przykryciem rybę do miękkości.Studzimy pod przykryciem.Na tych starych kartkach odnalazłam tort makowy ,pracochłonny ale pyszny.Albo takie ciasteczka,naprawdę bardzo dobre"Sołtyski"1 i pół szklanki mąki,15 dkg.margaryny i szczyptę soli posiekać, dodać 4 łyżki gęstej,kwaśnej śmietany,zagnieść,Ciasto wynieś do zimnego na godzinę,Rozwałkować jak na pierogi i literatką wykrawać ciasteczka,posmarować białkiem i piec w gorącym piekarniku.Upieczone smarować marmoladą ,składać po dwa i obsypać cukrem pudrem.Do ciasta nie dodajemy jajek i cukru.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno,u nas taki miodownik z kaszą manną nazywa się"fiś"
O rany! Przepis na rybę po grecku mojej kochanej teściowej ś.p., nie wiedziałam, że to prehistoryczny i z jakiejś gazety, pewnie starej "Przyjaciółki";) ale tak samo się robi- teraz ja tak robię i jest pyszna :)
UsuńW.
weselna piekarko - rybę po grecku robię bardzo podobnie, nauczyła mnie tego szefowa w mojej pierwszej knajpie i ja potem byłam w szkole dumna jak paw bo nikt tak nie umiał
Usuńtortu makowego nie robiłam 15 lat, tylko ja lubię, dla innych za słodki choć ja uważam, że dokładnie taki ma być i nie zmieniałam nigdy przepisu bo mnie wkurza, jak ktoś daje czegoś mniej a potem jęczy, że placek nie wyszedł
Usuń
a u nas ciasto greckie , skąd nie wiem?
UsuńSame nazwy już działają na wyobraźnię
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
lubię stare, wypróbowane przepisy i też czasami do nich wracam;)
OdpowiedzUsuńHa! Odziedziczyłam w spadku po babci taki fajowy zeszyt z przepisami na gruby tyłek i... też mam zamiar z niego skorzystać. A zauważyłam, że niektóre przepisy nam się pokrywają :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
a śmietanowiec masz? był bardzo modny 25 lat temu, galaretki krojone w kostkę i śmietana, jedyne deser, którego nie lubiłam
UsuńJa mam, ale chociaż go lubię to nie robię bo mam... gruby tyłek po nim :-D
UsuńA mam :)))
Usuńcycki Murzynki są pyszne! ;)
OdpowiedzUsuńNazwa mówi sama za siebie - to musi być cudo, taki cycuszki :P
OdpowiedzUsuńOj, chyba sobie przypomnę, że też mi się zdarzało ciasta robić! Kiedyś dałem czadu i zrobiłem tort egipski, z orzechami i tłuczonym karmelem, z sześciu warstw, każda przełożona innym kremem i biszkopty piekłem w największej blasze jaką miałem - to był tort!!! :D
OdpowiedzUsuńaż się boję zapytać, jakie masz jeszcze talenty
OdpowiedzUsuńNie zdziwiłabym się widząc Knezia w puentach i paczce :)
UsuńW czym, przepraszam??? :D :D :D
Usuń:D :D :))) http://i36.photobucket.com/albums/e38/kapec-gabka/baletnica.jpg
Usuńdokleić brodę i wypisz wymaluj Kneź jak żywy
UsuńJeszcze trochę i zostanę "blogerką" i rzeczywiście będziecie do mnie mówiły "kochana"! :P :P :P
UsuńUwielbiam zjadać takie przysmaki, tym bardziej są dla mnie wskazane, bo nie czynią szkód mojemu chudemu tyłkowi, nic a nic.
OdpowiedzUsuńJa w ktorejs ksiazce kucharskiej znalazlam "cycki tesciowej", ciekawe czy to to samo co "cycki murzynki". ;)
OdpowiedzUsuńdawaj przepisy ja też chcę mieć większą dupę. A coooo?????
OdpowiedzUsuńCos w tym stylu...
OdpowiedzUsuńIza R
dlaczego nie wychodzi mi masa budyniowa którą robiłam lata całe? rozjeżdża się... od masła/ alkoholu?
OdpowiedzUsuńsprawdź na opakowaniu ilość tłuszczu, w dawnych przepisach bywają podane takie proporcje np - 1 kostka masła i to było zawsze 250 g , 1 torebka budyniu a teraz masło pakowane jest po 200g a budyń bardzo różnie, na pół litra mleka lub na więcej
UsuńJak miałam jakieś 10 lat, postanowiłam upiec mojej mamie ciasto na Dzień Matki. Też miałyśmy taki stary, poplamiony zeszyt z pożółkłymi kartkami, w którym przepisy na te wszystkie cudaczne desery czasu transformacji ;)
OdpowiedzUsuńTym razem padło na zebrę. Jako, że nie miałam jeszcze doświadczenia w pieczeniu ciast samodzielnie, to tym razem również mama mi podpowiadała, co robić. Do dziś pamiętam jak lałam na przemian łyżkami to ciasto w dwóch kolorach, a potem z fascynacją oglądałam, jak to wygląda w przekroju.
I tak - niespodzianki nie było, ale ciasto było pyszne i urosło jak głupie podczas pieczenia, a mama była uśmiechnięta :)
Pozdrawiam,
Ewa
ps. Fal Dunaju nie znoszę, co za połączenie - kwaskowa masa, jabłka i polewa z margaryny (w moim domu rodzinnym nie używa się masła z powodu oszczędności, ja obecnie nie wyobrażam sobie życia z margaryną zamiast z masłem ;) )