Nadchodzi, a właściwie już jest,
sezon na gości. Takie kilkudniowe odwiedziny ze zwiedzaniem Krakowa przy
okazji, albo odwrotnie – zwiedzanie Krakowa i odwiedziny przy okazji, obydwie
wersje są dobre, trzeba tylko się umówić i doprecyzować oczekiwania. Do
towarzystwa się nie bardzo nadaję, najbardziej odpowiadają mi goście
samoobsługowi w sensie wycieczek, czyli ja zostaję w domu zajmując się swoimi sprawami a gość, mając
plan działania, realizuje go. Wieczory i kawał nocy spędzamy na wariackich
wygłupach i śmiertelnie poważnych rozmowach, przy których nie może zabraknąć
wina i dobrego jedzenia.
Mam taką żelazną trasę, którą albo
polecam, albo któreś z nas po prostu robi za przewodnika. Zosiu, wybacz, wiem,
z przewodnikiem jest sto razy lepiej i ciekawiej.
Uwaga! Pogrubienia teksu są linkami.
Uwaga! Pogrubienia teksu są linkami.
W zależności od kondycji i chęci
pokonujemy trasę Wawel – Rynek, czasem Skałka, rzadziej Podgórze. Od paru lat
koniecznie schodzimy do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów. Teraz chyba trzeba
będzie jeszcze jeździć do Łagiewnik.
Najbardziej lubiłam gościć
dzieci. Jeździliśmy na Kopiec, potem do
ogrodu zoologicznego a na koniec do Aquaparku. Do
sieciówek, gdzie są mega-niezdrowe bułki z kotletami i napoje robiące dziury w
zębach i w żołądkach też jeździliśmy, ale kochani rodzice, oddający swoje
pociechy pod moją pieczę, to było dawno i nie ma co teraz tego wypominać.
Najtrudniej pokazać coś ciekawego
w najbliższej okolicy, bo przy takiej bliskości Krakowa wszystko blednie.
Jedziemy na spacer do Ojcowa albo do Dolinek Będkowskich. Czasem do pobliskiej
galerii, jednej czy drugiej, czemu nie. Nie dziwcie się, nie każdy ma blisko do
Ikei.
Do brzegu daleko, ale chyba
zauważyliście, że już nie piszę, jak opętana, codziennie, więc mogą być nieco
dłuższe notki.
A najciemniej pod latarnią! Nieraz włóczyłam gości po Krakowie, wiozłam do klasztoru do Czernej na mszę,
pokazywałam setny raz kościół Mariacki, a u nas jest taka
parafia.
Czy wiecie, do czego służyła
kostnica?
Teren wokół kościoła służył do
pochówku, ale przecież nie był zbyt rozległy a w kryptach spoczywają wybitnie
zasłużeni. Chowano więc zmarłych na krótko, aby tylko trochę struchleli, a
potem ich kości wykopywano i składano w kostnicy. Kiedy kostnica się zapełniła,
robiono zbiorowy pogrzeb jeszcze raz, na specjalnym miejscu.
Jest nasz szesnastowieczny kościółek
pełen malowideł, rzeźb, wotów. Jest renesansowa polichromia, jest charakterystyczny
zapach drewna. Budynek powstał w 1553 roku, bliskość Kurii spowodowała bogactwo
przypadkowych przedmiotów, bo wszędzie tak się dzieje – w mieście kupujemy
sobie nowe a to stare może się wam tam na wsi jeszcze przydać – i teraz są tu te
„przydasie” – średniowieczne ornaty, naczynia liturgiczne, obrazy, meble.
Nie wstawiam więcej zdjęć bo sami wiecie,
jakie robię fatalne fotografie.
Kochani goście, myślę, że
zwiedzanie naszego kościółka będzie od teraz obowiązkowe. Chyba, że nie
będziecie mieć czasu albo chęci na spacer do Modlnicy.
No prosze, niesamowity ten wasz kosciolek... Nie znalam dokladnie znaczenia slow babiniec i kostnica jak tu opisujesz... Tak masz racje, cze czasem mamy prawdziwe perly pod samym nosem..
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś w Czernej na Drodze Krzyżowej :) U nas też jest co zwiedzać: Kalwaria, Lanckorona :)
OdpowiedzUsuńniestety przez Kraków tylko przejeżdżałam, mieliśmy w planach zwiedzanie ale nie starczyło nam czasu. Kiedyś to nadrobię·
OdpowiedzUsuńuroczy maleńki kościółek
Byłam w Czernej...magia:)
OdpowiedzUsuńNie każdy ma blisko do IKEA? Też coś. Ja nawet nie mam blisko do Biedronki!!!
OdpowiedzUsuńKiedyż to ja wreszcie zawitam do Krakowa. Mojego ukochanego. Zaraz po Toruniu, rzecz jasna.
Długie posty to jest to, co lubię najbardziej. Krótkie tylko warunkowo, jeśli są treściwe:-)).
czy ty też jesteś z okolic Torunia?
Usuńtak to jest wszyscy walą do Krakowa :) a czasem i obok też może być coś fajnego do zobaczenia, ważne też jest z Kim to Coś ogląda :) osoba prywatna (nie umniejszając wykwalifikowanym przewodnikom) też może ciekawie oprowadzić, ja np łaził bym z Klarką po j Jej okolicy najbliższej :)
OdpowiedzUsuńtakże wiecie jeśli Tylko możecie napadajcie turystycznie na Szefową/Klarkę :)
Rafał
Mieszkasz w ładnej okolicy.Zieleń łąk i biel wapiennych skałek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W pięknym miejscu mieszkasz.Kościoły bardzo lubię oglądać.Też mamy ładny,choć murowany i barokowy.I Karmelitów,tylko trzewiczkowych:)
OdpowiedzUsuńZnam kościółek w Modlnicy i jestem nim zachwycona (bywam w Twojej okolicy odwiedzając syna, który zostawił Kraków dla Modlniczki) Rozmawiając z miejscowymi paniami, dowiedziałam się, że prof. Zin lubił tu przyjeżdżać na niedzielną Mszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ulubioną Blogerkę - Barbara
miło Cię widzieć:) i jak się synowi mieszka w Modlniczce?
UsuńMieszka im się dobrze, zwłaszcza że jest to nowe osiedle na skraju wsi a więc spokój cisza, no i powietrze bez porównania lepsze niż w Krakowie:)
UsuńA ja to bym nawet chętnie cały dzień zwiedzania zamieniła na godzinną kawę z Tobą;) do Krakowa mnie ciągnie, oj ciągnie tylko czasu jakoś brak (co dwa tygodnie szkoła, buu) no i kasa jakoś na drodze nie chce leżeć, ale w tym roku obowiązkowo;)
OdpowiedzUsuńA ja już drugi rok obiecuję sobie ten Kraków i jakoś ciągle nie mogę tam dotrzeć, a przecież nie jest aż tak daleko:)
OdpowiedzUsuńw fajnym miejscu mieszkasz
OdpowiedzUsuńDotrzemy na pewno, uściskamy, sami się oprowadzimy gdzie oczy poniosą ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się drewniane kościoły. Mają charakterystyczną dla siebie magię, dzięki czemu wszystkie odczucia odbieram ze zdwojoną siłą. :)
OdpowiedzUsuńW Krakowie byłam będąc w szkole podstawowej.Jedyne co pamiętam,to nogi jak z waty,po zejściu z Wieży Zygmuntowskiej.
OdpowiedzUsuńTeraz o wyprawie do Krakowa mogę sobie pomarzyć.Bardzo podobają mi się stare kościółki.Młodsza córka miała ślub w Jabłkowie,w takim starym kościółku,trochę daleko,ale jaka piękna atmosfera.Mamy szlak drewnianych kościołów.W mojej wiosce taka perełka spaliła się, i w jej miejsce wybudowano betonowego dziwoląga.Z tego co słyszałam na naszym szlaku nie ma kościelnych przewodników.Kościółki są zamykane po mszy..
Jedynie mogę liczyć na Twoje ciekawe opowieści,i niby brzydkie zdjęcia.
Wanda z W.
Oj to prawda. Musze lepiej poznac historie okolicy :-)
OdpowiedzUsuńKlarko, ciekawy ten koscil macie, koniecznie musisz go dodac do programu obowiazkowego :-)
Bardzo ciekawe historie z babincem i kostnica...czlowiek uczy sie cale zycie:-) dziekuje Klarciu i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo proszę to i za przewodnika pracujesz ? :-))
OdpowiedzUsuńmam to samo w kwestii gości- samoobsługa mile wiedziana- u nas jest dobre połączenie pociągiem z Krakowem, wiec nawet ci niezmotoryzowani muszą sobie radzić!
OdpowiedzUsuńale ciekawostek takich nie mamy ....
Kosciolek w Modlnicy mijalismy z mezem po drodze do Krakowa i spowrotem dziesiatki razy i zawsze planowalismy sie tam zatrzymac, ale za kazdym razem spieszylismy sie albo do domu (tesciow) albo na lotnisko. Ale KIEDYS napewno uda mi sie tam wstapic! :)
OdpowiedzUsuńjeśli jechałaś koło kościoła na lotnisko to nie ma innej drogi tylko koło mojej chałupy:D
Usuńnooo :-) już czytaliśmy o tej drodze na lotnisko :-)
UsuńKlarko, ja tam lubię, gdy piszesz, jak opętana, codziennie. Mogą, a nawet powinny to być długie notki. Kto nie chce i nie lubi - niech nie czyta!
OdpowiedzUsuńA teraz z ciekawością zajrzę na podlinkowane strony:-))
Kurcze, Klarka, tak kusisz, że kiedyś naprawdę stanę w Twoich drzwiach z dzieciarnią.
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz o swojej okolicy:) Trzeba być lokalnym patriotą ;-)
OdpowiedzUsuńMy z mężem z uporem maniaków staramy się pokazywać córkom piękno naszych terenów (Dolny Śląsk).
Pozdrawiam serdecznie, Małgosia
Oj coś ja dzisiaj czytam cały czas o zabytkach wartych zwiedzenia położonych o rzut beretem od lotniska. Godzinę temu był Modlin, teraz blisko Balic.
OdpowiedzUsuńTak się składa, że czasem trzeba kilka godzin pokoczować na lotnisku - do miasta (centrum) daleko i słaby (długi) dojazd, a nie ma się pojęcia co fajnego jest w niedalekiej okolicy.
Jak będę duży, to napiszę sobie taki przewodnik "Co zrobić mając 3-4 godziny wolnego na lotnisku". O!
Na piechotę to będzie jakieś 9 kilometrów, ale chyba można jakoś podjechać. :-)
W poniedziałek będziemy/pielgrzymka/ w Łagiewnikach ,potem jedziemy w Bieszczady.Lubię oglądać zabytkowe budowle,piękne ogrody itp.Dzięki naszemu proboszczowi zwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc różnego kalibru.Prawdą jest ,że to co jest blisko nas wydaje nam się takie nieciekawe,dopiero inni nam pokazują piękno tych miejsc,np pobliski zamek Grodziec czy nasz kościół.
OdpowiedzUsuń:) cieszę się że po spotkaniu ze mną zostało wrażenie że "lepiej" i że "ciekawiej". Teraz opracowałam kilka nowych, pozażelaznych tras, polecam się na przyszłość!
OdpowiedzUsuńCzy grafik już ułożony ??.
OdpowiedzUsuńPamietaj, że Cie tez kochamy.
Baaaaardzo serdecznie Pozdrawiamy i całujemy Twe piekne lico !.
dla Was zawsze się znajdzie czas i miejsce
UsuńDzięki - właśnie zarezerwowaliśmy sobie miejsca w Wiśle.
Usuńhttp://www.uwujcia.pl/
To może kiedyś ?.
Pozdro
W tym kościele brała ślub córka szwagra ;)
OdpowiedzUsuń