O siedemnastej jest już całkiem ciemno. Przy bramie jest dzwonek i stoi latarnia, ale wejście do domu jest od ogrodu i tam nie ma zapalonego przez cały czas światła, jak ktoś idzie to zawsze dzwoni do bramy.
Siedzę sobie w takim przytulnym pokoju od strony ogrodu i słyszę nagle tupanie na schodach, a za chwilę rumor i ..kur…mać jasna cholera.. i jednocześnie nacieranie psa, który jednak był za ogrodzeniem, więc w żaden sposób nie mógł mnie obronić przed napastnikiem. Miałam wrażenie, że to jakiś pijak i szczerze się przyznaję – wystraszyłam się bo nie umiem i nie lubię się użerać z pijakami. Tupanie, klęcie i pukanie do drzwi. Szybka zamarznięta, nic nie widać. Pytam więc – kto tam?
- Służba kościelna z opłatkami, niech będzie pochwalony…ale ma pani ślisko na schodach!
no tego sie NIE spodziewalam :) myslalam, ze to jakis akwizytor cyfry+ :D
OdpowiedzUsuńMademoiselle L. taak, śmieszno i straszno było, ale jak byś zobaczyła tego człowieka, cały w śniegu, do tego w komży ubranej na kurtkę, oni mają po prostu przerąbane!
OdpowiedzUsuńOj faktycznie mają przerąbane! Gorzej ma chyba tylko listonosz, bo chodzi przez cały rok! :)
OdpowiedzUsuńNIe przyszłoby mi na myśl porównać a sadziłam, że porównania mam kute. Zatem może znacznie bardziej pogodne.
OdpowiedzUsuńSkoro egzorcysta już był;) to ja spokojnie u siebie moge oczekiwać. W końcu kraj katolicki.
I zaskakująco niewierzacy a w wigilijne przebaczenia - owszem. Takie 2 Lica.
Kościelni też ludzie! ;)
OdpowiedzUsuńGdy byłam w gimnazjum religii uczył mnie ksiądz, który nam kiedyś wyznał, że jak czasem coś robi (np. wbija gwóźdź do ściany) i mu się to nie udaje a sobie przyklnie do tego, to zaraz prosto wchodzi w ścianę:-) Nawet wspólnie żartowaliśmy, że w celach roboczych to nawet nie grzech:-)
OdpowiedzUsuńU nas Roznosi Opłatek organista. Puk puk kto tam Organista nie zaskoczyłem i na 1 rzut oka myślałem że to akwizytor organek lub co gorsza Po moją wątrobę lub inna nerkę
OdpowiedzUsuńNiektórzy muszą się wyrażać, aby wyrazić to, co myślą.Śliskie schody to faktycznie przeszkoda nie do przebycia.
OdpowiedzUsuńNo ładnie. Ale całe szczęście nie połamał się na tej posadzce. W takiej sytuacji można wybaczyć :D
OdpowiedzUsuńKlarka sama w domu, zaraz to nie tak ten tytuł szedł ... ;)
OdpowiedzUsuńPułapki na niproszonych gości, pozdrowienia dla biednago pana listonosza w służbie kościelnej.
No Klarko jesteś niesamowita, znowu leżałam ze śmiechu,mój syn na takie wybuchy śmiechu reaguje zawsze w ten sam sposób: zagląda przez drzwi i PUKA się znacząco i z politowaniem w czoło. A tak na marginesie - facet, który zaopatruje nasz blok w opłatki rok w rok tłumaczy się, że mieszka w klatce obok i dobrze mnie pamięta z kościoła i ma upoważnienie (a ja go nie kojarzę). Serdeczne pozdrowienia i dzięki za powód do śmiechu.(zdjęcie kota patrzącego z natężeniem w talerz jest suuper)
OdpowiedzUsuńMałgorzato, dzięki, ja sobie to wkleję do "kącika chwalipięty"!
OdpowiedzUsuńiimajka - co za pamięć!
OdpowiedzUsuńGreg jak zagłosujesz na mnie na rejs po Karaibach to..sie napiję wiesz czego
OdpowiedzUsuńMeggie nieprawda, od przeklinania rosną włosy na języku, o!
OdpowiedzUsuń:)))żeś mnie Klarko, postem rozbawiła, uśmiałam się do łez :) służba kościelna, a wejście po schodach, odbyło się hmmm jak "wejście smoka" czy jakoś tak :)) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńja tutaj pierwszy raz komentuje wiec "z lekka taka niesmialoscia" ;)
OdpowiedzUsuńprzecudne oba blogi prowadzisz, podczytuje od dawna bo uwielbiam Twoje opowiadania. Po dlugim dniu pracy swietnie relaksuja, no i wpisy oraz zdjecia kotow bo ja kociara z krwi i kosci.
a dzisiejsze opowiadanie jak zwykle swietne, zakonczenie powalajace, dealer nie spodziewalam sie :D
pozdrawiam z Wielkiej Brytani
Pinezko, jak zawsze jesteś niezawodna, uściski:*
OdpowiedzUsuńmadziara miło wiedzieć że jesteś i skąd piszesz, cieszę się, że Ci się u nas podoba, zauważyłam dzieki geostatowi, jak dużo osób jest z Wielkiej Brytanii, mam nadzieję, że dobrze Ci się tam żyje. Uściski
OdpowiedzUsuńOpłatek - święta rzecz, sprzedawca już niekoniecznie ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że jestem zaskoczona Twoim blogiem. Głosowałam na Ciebie wiele razy w konkursie crispers, żeby nie dopuścić do wygrany Honoratki, aż w końcu stwierdziłam, ze muszę zobaczyć na kogo w ogóle głosuję i... Twój blog jest fantastyczny. Nie mam pojęcia skąd bierzesz takie świetne opowieści, ale rozkochałaś mnie nimi do końca! Zwłaszcza tą o Joli, jej podróży za granice i Anette. Szok, szok, i jeszcze raz szok!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No to chyba mam problem... bo jak czasem "zapodam jakimś bitem"... :-)
OdpowiedzUsuńulilka bardzo Ci dziękuję i za słowa uznania, i za głosowanie:)))
OdpowiedzUsuńAleż proszę! :) I wspominaj częściej, by na Ciebie głosowali - musisz wygrać! Wystarczy wpisywać byle jaki mail i można dużo razy ;p
OdpowiedzUsuńulilko ja tak nie dam rady, i tak mnie chcą zjeść, że poszłam w komercję, więc sie umówiłam z Tomkiem - Tomek walczy o głosy a ja piszę dla czytelników, którzy zagłosują bo mnie lubią
OdpowiedzUsuń