Najpierw napiszę o uczuciach. Albo nie. O uczuciach napiszę oddzielnie. Na razie wstawię tylko kilka zdjęć. Przejrzałam cały plik i widzę na nich nie tylko cudowne krajobrazy - widzę siebie uśmiechniętą i radosną na każdym zdjęciu. I taki był ten wyjazd - pełen szczęścia. A jednak jest o uczuciach. Ech, jak daleko do brzegu, kiedy ja to wszystko opiszę!
Wspinałam się. W sandałkach, ale góry były poważne.
To jest bardzo stara kupa kamieni. Bardzo stara.
Chwilo trwaj.
Jest ranek, przylecieliśmy nocą. Kot stęskniony, bagaże rozpakowane. Mży deszcz i jest zimno. Mam jeszcze parę dni urlopu więc na pewno usiądę do pisania ale teraz czekają na mnie obowiązki dość pilne a przecież jestem jeszcze myślami we Francji. I chyba o tym napiszę najpierw - że tamtejsze matki dyscyplinują swoje dzieci, że policję widziałam raz, kiedy zatrzymali się bo ja chciałam przejść przez ulicę, że ludzie mówią sobie "dzień dobry" nawet jeśli się nie znają. Powietrze pachnie ziołami i słońcem, okna są czyste a ludzie mają złote serca.
Super, że jesteś zadowolona z wyjazdu, a nam pozostaje czekać na Twoje wpisy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMysle, ze doskonale rozumiem uczucia, ktore Tobą targają. Niecierpliwie czekam na wpisy.
OdpowiedzUsuńCieszę sie bardzo, i troszkę zazdroszę, że miałaś takie wakacje 😘😘
Od kilku miesięcy czytam Pani bloga,i od kilku miesięcy mieszkam w Holandii.Zachód Europy to zupełnie inna kultura niż w Polsce,ludzie są mili i uprzejmi dla siebie.Świat wydaje się piękniejszy i lepszy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWolne żarty!
OdpowiedzUsuńA te hordy dzikich uchodźców to gdzie?!
to chyba my wyglądaliśmy jak biedni uchodźcy ale tubylcy natychmiast i z wielką życzliwością chcieli nam pomagać, serio, raz zajrzałam przez szybkę do kościoła i zaraz jedna z przechodzących osób zapytała, czy chcę kościół obejrzeć albo czy potrzebuję pomocy i chciała mnie zaprowadzić na zaplecze albo lecieć po klucz do kościoła :) a na koniec pocałowała mnie w policzek jak dobra znajoma
UsuńNiestety. Ciągle musimy się uczyć życzliwości oś tego okrponego zachodu bez wartości...
UsuńCudownie!
OdpowiedzUsuń❤❤
OdpowiedzUsuńTak, widzę piękny uśmiech pełny radości. :) Piękny tekst. Ja bardzo chętnie poczytam o tym wszystkim, o emocjach, o przygodach. Już tu czuję wielką radość, bo ona bije z Twoich słów. :)
OdpowiedzUsuńBrawo za piękne wakacje. Trzecie zdjęcie bardzo romantyczne...
OdpowiedzUsuńCudownie to czytać i Ty taka radosna <3
OdpowiedzUsuńI pobądź tam jeszcze myślami ile się da Klarko, zasłużyłaś na takie wakacje i niech Ci dadzą dużo pozytywnej energii jeszcze na bardzo długo! :)
OdpowiedzUsuńCzyli można umyć okna i jednak nadal być szczęśliwym? :D
OdpowiedzUsuńKto wie, może kupisz tam kiedyś dom?
OdpowiedzUsuńCudnie 💕
OdpowiedzUsuńW smakach i zapachach przywiezionych z wojaży przedłużamy sobie cudowne wspomnienia beztroskich wakacji. I mamy za czym tęsknić... do następnego razu. I tego Ci życzę, żeby kolejne wakacje były równie słoneczne, serdeczne i pełne pozytywnych wrażeń obfitych w zapachy i smaki!
P.S. Szybka jesteś w tym rozpakowywaniu bagaży 😉
musiałam oddać walizki :D
Usuń😀aaa to dobry patent(pożyczyć)- mobilizujący 😉
UsuńMuszę zacząć pożyczać jak nic!
UsuńJak ja strasznie dawno temu byłam we Francji... A mąż marzy o Paryżu. Może? Kiedyś?
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jesteś zadowolona, a może i szczęśliwa, kiedy wspominasz pachnącą i usmiechniętą Francję.🌷
Kochana Klarko
OdpowiedzUsuńSzczęściem, aż tryskasz, tak trzymaj, chwili trwaj!
Serdecznosci zostawiam:)
Zapraszam na bloga, może znasz odpowiedź na pytanie- prośbę:)
O, to było bosko! Z opisu cudna kraina 🙂
OdpowiedzUsuńTu też nieznajomi się pozdrawiają i wymieniają się uśmiechami. Cieszę się, że ten wyjazd tak bardzo Ci się podobał!!!
OdpowiedzUsuń