Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
sobota, 29 sierpnia 2015
kochany pamiętniczku
Miałam bardzo trudny problem i nie mogłam sobie z nim poradzić ale wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić bo tak nie może być. I w końcu znalazłam rozwiązanie.
Pomyślałam sobie - gdyby poprosiła mnie o pomoc osoba, na której mi bardzo zależy. Gdyby opowiedziała mi o tej sytuacji. I gdybym widziała ją zmartwioną. To co bym zrobiła? Odpowiedziałam sobie na to pytanie i zrobiłam dokładnie tak samo jak doradziłabym przyjaciółce albo siostrze.
W ten sposób rozwiązałam pomyślnie to, co mi zatruwało życie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Klarko!
OdpowiedzUsuńkomentarz jest zbędny
rada do zapamiętania
podziw 100 (stu) procentowy
o życie!
A.
Ja bym rozgraniczył komu doradzić. Niektóre moje dorady są takie, że gdyby ktoś mi tak doradził to by dostał w dzioba !!.
OdpowiedzUsuńPozdro z Opo
To w bonusie napiszę Ci jak ostatnio doradziłam babie wstrętnej pyskatej i wrednej. Zaczepiła mnie na korytarzu pytając, czy pracuję w opiece społecznej a ja zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że absolutnie nie! Jej to nie przeszkadzało, złapała mnie za rękaw i opowiedziała z czym przyszła. Otóż ma syna, który ma rentę na głowę bo zwariował z powodu żony. Żona owa doprowadziła go do szaleństwa ciągłym upominaniem się o pieniądze, mieli bowiem bliźnięta i na te dzieci sama nie była w stanie zarobić bo była leniem(!). I tak się porobiło, że go zostawiła i poszła precz a on zwariował, najpierw zaczął pić a potem jeszcze coś gorszego (nie wiem co) i w końcu wystarał się o rentę, którą mu zabierają w dużej części na dzieci, które mają już trzy lata a jeszcze noszą pampersy bo baba leń i nie dba. Ale to nie wszystko. Syn zapoznał inną kobietę i zrobił jej dziecko i ta kobieta również domaga się alimentów. I teraz pytanie – co zrobić, by syn dostał wyższą grupę bo w sądzie mu powiedzieli, że jak ma niską rentę to niech idzie do pracy.
UsuńI wtedy na mnie spłynęła jasność i z radością na twarzy oznajmiłam, że wiem, jak rozwiązać problem. Syn nie musi iść do pracy ani też nie musi się starać o rentę bo alimenty może płacić babcia!
Super:):) Mam nadzieję, że Cię nie opluła:)
Usuńwiedziałam, że masz tekst w zanadrzu
Usuńskąd to bierzesz kobieto?
Klarko, to Ty nie wiesz, że łopieka ocy wypieka? zanim cosik da ?
UsuńO właśnie, niech jasność spływa na Ciebie wartkim strumieniem od rana do wieczora!
OdpowiedzUsuńTaaa, babcie są w Polsce niezastąpione. Nie dość, że dzieci dopilnuje to i alimenty zapłaci, niestety zgodnie z prawem. Ciekawa tylko jestem co się dzieje gdy babcia nie ma emerytury a tylko żyje z jakiejś renty socjalnej.
OdpowiedzUsuńŻe też się facetowi nie mogło rzucić na jakiś inny organ!!!
Miłego;)
Zrezygnowalas z pracy?
OdpowiedzUsuńskądże, jest coraz lepiej
UsuńA mówiłam :-)
UsuńTo super! Poczatki w pracy sa przewaznie trudne, ale czasem warto przeczekac.
UsuńPracowałam kiedyś w KRUS - ie i też miałam z róznymi "oryginałami" do czynienia. I rozwiązywałam problemy podobne do opowiedzianych przez Ciebie. Ale czasem nóz mi sie w kieszeni otwierał na tę bezmyslnośc, pazerność i głupotę. Wytrwałam tam rok, bo gdybym zostałą dłużej chyba bym zwariowała! (choć z perspektywy czasu widze, ze i tamta praca posiadała zalety, jak np. wyjazdy w teren!:-))
OdpowiedzUsuńBezmyślność ludzka nie ma granic.... Ale tekst nr. 2 znakomity :))))
OdpowiedzUsuńSpojrzenie z innej perspektywy pomaga, szczególnie, że łatwiej jest nam doradzić komuś niż samemu sobie...
OdpowiedzUsuńJestes Wielka- w sensie innym niż rozmiar :-))). Cieszę się, że ironia w stosunku do idiotów znów jest na swoim miejscu :-)))
OdpowiedzUsuńmi zdecydowanie łatwiej przychodzi służyć rada innym
OdpowiedzUsuńooo jaki pomysłowy sposób na rozwiązywanie swoich problemów. Chyba zacznę stosować .
OdpowiedzUsuńKlarko - jesteś wielka - takie cięte riposty na poczekaniu...
Widzę że po trochu dochodzisz do siebie. Bardzo się z tego cieszę. I dziękuję za A. Mam czytnik i czytam! :-D
OdpowiedzUsuńNiestety, na drugim blogu wystąpił nieznany błąd i nie mogłam zostawić komentarza :-(
OdpowiedzUsuńświetna rada :-) trzeba zapamiętać
OdpowiedzUsuńtylko, kurcze, komuś to się jakoś łatwiej radzi :-/
Genialne! Nigdy nie pomyślałam w ten sposób...zawsze pławiłam się we własnych problemach zamiast zrobić jak ty!:)
OdpowiedzUsuńTwoja odpowiedź to był strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńNieważne jak długo majsterkujemy nad pytaniami, decyzjami, ważne są efekty:).
OdpowiedzUsuńwww.sercabiciem.blogujaca.pl
No i po kłopocie
OdpowiedzUsuńFajnie tak uzgadniać ze samym sobą i trzeba byc dorosłym by siebie posłuchać
Pozdrawiam
Heheh. Dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńnency15.blogspot.com