W
Wielki Piątek po południu dwaj mężczyźni z trudem utrzymując równowagę szli
przez wieś. Trzymali się pod ręce ale i tak co kilka kroków znosiło ich to na
jedną, to na drugą stronę.
Że
też na nich nie ma kary boskiej, żeby pić w taki dzień – powiedziała czekająca
na autobus starsza pani. Pomyślałam, że to jest właśnie ta ich kara. Ale nic
nie powiedziałam.
Są
tacy, co i kiełbasę dziś jedzą –
pociągnęła temat druga kobieta.
Zaczęło
mnie skręcać od śmiechu bo wyobraziłam sobie groźnego Pana Boga gniewającego się
na mnie o plasterek szynki. Uspokoję Was, nie jadam wędlin ani w piątki ani
nigdy ale raczej nie z powodu postu. Dla mnie postem jest rezygnacja z kawy i z
internetu. To jest konkretne
wyrzeczenie. Uważam też, że gdybym w Wielki Piątek zaserwowała na kolację
łososia to wcale nie byłby to postny posiłek.
W
Wielką Sobotę dzieci pojechały w Bieszczady. Są ludzie, dla których siedzenie
przy stole przez dwa dni nie jest wypoczynkiem tylko stratą czasu. Tak samo jak
męczące jest spacerowanie po okolicy dla osób, którzy potrafią przejść w górach
w ciągu jednego dnia kilkanaście kilometrów.
takie zdjęcie mi przysłali |
A
u nas jak co roku zachwycałam się niezwykłym zwyczajem. Szły do święcenia całe
rodziny, starsi i młodsi, tatusiowie prowadzili wózki z niemowlętami, mamy
niosły pięknie przystrojone zieleniną koszyki a dzieci torebki z darami
dla ubogich, bo taki tu zwyczaj, aby zanosić jedzenie nie tylko dla siebie. Na
placu strażacy ustawiają kosze, do których te dary się wkłada a oprócz tego
Rysiek (wiadomo!) zbiera od ludzi surowe jajka, które potem zawożone są dla
potrzebujących.
W
niedzielny poranek zbudził nas nie dzwon rezurekcyjny tylko sąsiad rąbiący
drewno. Tak woli, nie szykuje opału wcześniej tylko kiedy potrzebuje dołożyć do pieca, rąbie tyle klocków
ile trzeba, nie więcej. Robi to w domu ale nasze domy prawie łączą się ścianami
więc słyszę każde uderzenie siekierą. Śmiejemy się, że daje nam znak, że żyje.
Jest zupełnie sam, tylko z tym psem na lince.
Krzysiek
kończy układać puzzle. Dziś już musi zapakować auto do pracy na jutro, tak więc
dla niego święta skończą się zaraz po obiedzie. Jeszcze go obleję wodą ale nie
teraz bo szkoda układanki.
A Was ktoś oblał albo Wy kogoś?
Miłego
świętowania!
Święta prawda, dzisiaj ryby droższe od mięsa i nie wszyscy mogą sobie na nie pozwolić . ALDI
OdpowiedzUsuńZero oblewania. To se ne wrati :)). I Bogu dzięki.
OdpowiedzUsuńDobrze prawisz, pijaństwo to już jest kara, innej nie trzeba.
Zaś w Wielki Piątek ja też zaserwowałam łososia. To bardzo postna potrawa. Co godne uwagi, poprzedniego dnia jedliśmy jakieś tam niewarte wzmianki byle co.
A Krzysiek cię nie pokropił? Oj, niedopatrzenie...
OdpowiedzUsuńnie lubi mojego wrzasku
UsuńSobie zapamiętamy! Miesiąc i 4 tygodnie! Lubimy wrzaski. :P
UsuńKneziu - nadgonimy !!
UsuńDowiemy sie do końca jaki ma charakterek.
Widzisz, a myślałam, że to ja jestem dziwna skoro nie rozumiem, jak ktoś mówi: nie synku kanapki z wędliną dziś nie wolno bo Wielki Piątek... po czym zamówił (w kawiarni rzecz się działa) największą kawę i ciasto do niej...
OdpowiedzUsuńDla mnie święta były czasem spokoju i odpoczynku, bez bezsensownego spinania się i ganiania tu i tam :)
Kiedyś dostałam książkę "polskie posty" i wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, jak błędnie rozumiałam to słowo! Tam wszystkie przepisy są tak syte, bogate, tylko jedna zasada: brak mięsa. Co to za post? No tradycyjny....
OdpowiedzUsuńJak się zaczęliśmy dziś rano gonić z wodą, to Mała wpadła w szał, zaczęła biegać po całym domu i piszczeć! Choć nie wiedziała czemu rodzice tak biegają i krzyczą, to bardzo jej się podobało :-)
U nas lany poniedzialek jest nieznana tradycja i zawsze wszyscy (nie Polacy oczywiscie) dziwia sie,jak o niej slysza.
OdpowiedzUsuńPost bez mięsa , to powinna być raczej refleksja nad sensem spożywania mięsa, jego etycznym wymiarem czyli zabijaniem zwierząt. Może warto podjąć refleksję w tym kierunku
OdpowiedzUsuńMnie zalewały przez trzy dni zimne poty, więc nikt nawet nie śmiał mi dzisiaj dokładać ;)
OdpowiedzUsuńPost bezmiesny mial sens jak mieso bylo luksusem. Nie wiem czy to sie przeklada na obecne czasy...Milego poniedzialku Wam zycze!
OdpowiedzUsuńAmeli
u nas za zimno na wodę. Gałązką jałowca z rana dyngowana byłam.
OdpowiedzUsuńposzczenie, przecież to nie moja wina, że paredziesiąt wieków temu nie każdego było stać na mięso przez cały tydzień. Zrobili z tego aksjomat i nie wolno w piątek jeść mięsa. Ciekawe dlaczego nie zrobiono z poruszaniem się na osiołku przez apostołów. Wyobrażam to sobie, biskup lub kardynał jadą na ośle.
OdpowiedzUsuńDzieki Artek:))) Rozbawil mnie widok jaki sobie wyobrazilam, chcialabym to zobaczyc. :)))
UsuńKiedys czesto mnie korcilo, zeby na Swieta wybyc z domu i spedzic je zupelnie inaczej. Teraz jednak zaczynam cenic sobie te rodzinne posiadowki. Przy codziennym zabieganiu milo sobie te kilka razy w roku siedziec, jesc i zwyczajnie leniuchowac. :)
OdpowiedzUsuńTutaj smingusa dyngusa sie nie obchodzi, ale wreczylam rano Potworkom pistoleciki na wode. Okazalo sie jednak, ze Bi najbardziej spodobalo sie oblewanie siersciucha, a Nikowi siebie samego! :)
Ja tam oblewam nieustająco...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Ta kawa i internat teraz to ma wielki sens. Dla mnie to kara by była gdybym mieso zjeśc MUSIAŁA, a o łososiu o myślę jako i Ty :).
OdpowiedzUsuń...intErnet, no przecież :)
UsuńA ja dyngawowana byłam perfumami, które Zajączek przykicał na stolik. A bez wspólnych rodzinnych nasiadówek nie wyobrażam sobie żadnych świąt. Wszystkie pokolenia razem, sami bliscy.Sama miłość. Sama chemia i ciepło.
OdpowiedzUsuńMasz racje prawdziwy post jest wtedy jak człowiek odmówi sobie to co najbardziej lubi.Ja bardzo lubię ryby jednak jadam je rzadko bo są naprawdę drogie,mięso w porównaniu do ryb jest tanie. miki
OdpowiedzUsuńW tradycji kaszubskiej nie ma oblewania wodą, jest ,,dyngowanie'' panien po łydkach gałązkami jałowca! Na szczęście ja już dawno panną nie jestem...
OdpowiedzUsuńUżyłaś zwrotu - zachwycałam się niezwykłym zwyczajem. Ja zachwyciłem sie Twoim określeniem. To jest zwyczaj, obyczaj i niemal ludyczna tradycja. Warto zauważyć, że ze święconką maszerują też agnostycy, przedstawicieli innych wyznań, partii, opcji itp.Obawiam się, że ta tradycja przeszkadza wielu księdzom bo usłyszałem w czasie święcenia pokarmów stosunkowo mało o Bogu, zmartwychwstaniu a wiele o in vitro, ustawie antyprzemocowej, gender itp.
OdpowiedzUsuńSzatan mądry, wszędzie sie wcisnie !.
Pozdrawiam
Oblał, oblał.... Hi, hi, hi.... U nas to niezła zabawa.
OdpowiedzUsuńlania nie było,było leżenie bykiem i odpoczywanie.JEJ jak mi tego trzeba było;)
OdpowiedzUsuńJaśko nas, dziadków, popsikał wodą w poniedziałkowy ranek, z czego byłam niezmiernie zadowolona, bo już dawno na Dyngusa nie byłam oblewana:-)
OdpowiedzUsuń