Piesek biegał sobie radośnie po polu kukurydzy a chłop i baba pomalutku spacerowali drogą wiodącą w górę wsi. Nagle baba wrzasnęła - wołaj psa, zapinaj na smycz! Chłop złapał psa a tymczasem baba z niepokojem wpatrywała się w niewyraźny kształt. Patrz, patrz tam, dzik! Dzików wszędzie dostatek więc nie ma się co dziwić, ale ten był dziwny, był sam a wiadomo, dziki latają jak wściekłe stadami i ryją co popadnie ale raczej wieczorem i nocą, a nie w biały dzień. No i pies by się chyba wyrywał, albo wskoczył na ręce ze strachu.
Podeszli ciekawi bliżej co w tym rowie grasuje, patrzą, a to pani Marysia w swoim futerku schylona grzebie w tym rowie, czegoś szuka i klnie na czym świat stoi. Słuchawkę zgubiła.
Dobrze, że myśliwy jakiś akurat nie był w pobliżu!
OdpowiedzUsuńI śmieszno i straszno :) A jakby to był dzik? A dziad bez dubeltowki? I żadnego drzewa w polu???? Rety, rety! :))))))))
OdpowiedzUsuńDobrze, że w Polsce broń jest nielegalna!🤭🤭
OdpowiedzUsuńPani Marysia w futerku to postrach dla sluchawki, rowu, psa, baby i ... chyba clopa... :))) i dzika.
OdpowiedzUsuńUff, dobrze, że Pani Marysia się przed myśliwymi uchroniła! :)
OdpowiedzUsuńracja, dziki nie przeklinaja
OdpowiedzUsuń🤣No i jak to niebezpiecznie xhodzić w futerku!
OdpowiedzUsuńA słuchawkę pani Marysia znalazła?
OdpowiedzUsuń