sobota, 13 grudnia 2025

14

 Pokonała mnie galeria handlowa. Chciałam kupić coś na prezent, ale żeby było takie pewne, sprawdzone, a przez internet to może być różnie, dlatego pojechałam do galerii. A tam jak zawsze o tej porze, czyli tłumy, świąteczna muzyka, hałas, migoczące światła. Boże, jak te osoby tam pracujące to wszystko wytrzymują, nie zazdroszczę. Ja wytrzymałam zaledwie niecałą godzinę, byłam raptem w trzech sklepach na parterze, na górę nawet nie pojechałam.  Kiedyś już tak miałam - wyszłam z któregoś sklepu i nie wiedziałam gdzie jestem, to jest okropne uczucie. Dlatego zrezygnowałam z zakupów i wróciłam do domu. A zawsze byłam taka samodzielna, taka energiczna, wszędzie sobie dawałam radę. Ech. 

To ja przez weekend będę odpoczywać i może pisać o tym Pawełku. 

11 komentarzy:

  1. Na wiele osób ten zgiełk działa fatalnie, w naszej galerii są godziny ciszy lub trzeba iść zaraz po otwarciu. Kiedyś w sklepie poprosiłam panią o przyciszenie muzyki, bo nie słyszałam co do mnie mówi! Tam pracują ludzie młodzi w większości, i jak stwierdziła jedna z dziewczyn- nie wyobraża sobie pracować w ciszy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się tej dezorientacji,bo to przecież wina choroby.W tym roku w lutym wracałam chora z Wrocławia i musiałam się przesiąść w Krakowie.Zeszłam na dół do kas,a potem nie mogłam znaleźć wejścia na perony.Jedna strzałka na dworzec,druga do galerii,a gdzie perony?Niestety jestem baba ze wsi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak w galeriach, ale w dużych supermarketach tutaj są dni i godziny, gdzie jest cicho i światła są przygaszone. Lubię wtedy robić zakupy

    OdpowiedzUsuń
  4. A próbowałaś słuchawek wygłuszających? Mojemu wnukowi pomagają w wielkim hałasie, nie lubi go. Pozdrawiam ciepło ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Z pewnością była to Galeria Bronowice najbliżej Ciebie.
    Odmówiłem wizyty w tym gmaszysku i trwam w postanowieniu. Galerię Bonarka odwiedzam zaś tylko z wielkiej miłości dla żony ( robię za kierowcę).

    OdpowiedzUsuń
  6. Też - jeśli naprawdę potrzebuję - bywam w Galerii Bronowice, no bo najbliżej. I też jest to nie do zniesienia. Uciekam raz dwa.
    Na pociąg idąc nie korzystam z przejścia przez galerię (chyba, że leje jak z cebra), bo faktycznie można oszaleć. Może to już wiek powoduje, że trudno znieść ten jazgot? Nie rozumiem, jak ktoś tam może siedzieć przy stoliku kawiarenki czy restauracji...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem zdrowa, w kwiecie (haha) wieku, ale nienawidzę jak jest głośno,choć u mnie w galerii jest w miarę,ale kina to masakra, dziecku daję słuchawki. A! I jeszcze te "zapachy" bynajmniej nie z drogerii,tylko ze sklepu z butami! Wystarczy, że obok przejdę a już mnie głowa boli- koszmar! Nie rozumiem czemu to ma służyć, bo mnie odstrasza...
    Przytulam. Jestem, pamiętam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas w miare cicho nawet te swiateczne glosy bardziej szeptaja do ucha niz do niego wrzeszcza. Nie lubie natomiast oswietlen, ktore sa tak ustawione, ze juz na wejsciu czuje sie oslepiona.
    Poczucie zagubienia tez odczuwam, z wiekiem chyba oko nie potrafi uchwycic pewnych zwodnych uskokow, zaglebien, luster, migajacych reklam, szklanych okien-drzwi w odpowiedni sposob. Najgorzej, gdy jest kilka wejsc i wyjsc ze sklepu, bo wychodze i nie rozpoznaje nic znajomego. Podobnie jest na parkingu, gdzie jest wiele poziomow. Ech!

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas tez juz jest ten swiateczny obled.Bylam w duzym Centrum Handlowym, bo musialam ,2 dni temu.Tam jest okolo 800 sklepow, a nastepne ponad 100 w uliczkach dookola.Najpierw przez ponad pol godziny szukalam miejsca na parkingach,ale udalo sie je znalezc.Potem szybko weszlam w ten halas , znalazlam to, co chcialam kupic i ucieklam.Moze uda mi sie kupic reszte prezentow pod choinke poza tym Centrum.Mam nadzieje .Urszula

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię ciszę, jestem zdrowa a zakupy w centrach handlowych to skarbie boskie, większość prezentów zakupiłam przez internet. Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. Klareczko - zauważyłam , że do bywania w galeriach handlowych trzeba mieć końskie zdrowie bo w nich wszystko przyprawia o ból głowy - powierzchnia , ilość nagromadzonego towaru, często właśnie jakaś muzyka i nawet jeśli nie ma tłumu szwendających się po tej powierzchni kupujących to i tak pobyt tam jest koszmarem.Tak naprawdę jest nadprodukcja wszystkiego i ilekroć jestem w takim wielkopowierzchniowym sklepie telepie mi się w głowie jedna myśl- przecież nie starczy ludzi by to wszystko kupili, a w tej sytuacji to tuż za rogiem czai się ogólnoświatowy kryzys.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz