Nie ukrywam, że dobra, domowa kuchnia jest istotnym powodem moich powrotów w to miejsce. To ciasto panie kucharki piekły wczoraj same, pachniało w całym budynku. Stołówka serwuje trzy posiłki dziennie, można sobie wybrać rodzaj diety. Ja tu przyjechałam na parę dni więc nie cuduję tylko jem co jest i cieszę się, że nie muszę gotować. W domu gotuję raz na dwa dni i jedno danie, dlatego jesteśmy grubi. A tu na śniadanko i płatki, i wędlina (nie jem), jakieś serki, warzywa a do tego bardzo dobre pieczywo. A przede wszystkim czas. Można siedzieć przy stole pół godziny.
Wczoraj na obiad była zupa nylonowa (nie szukajcie w internetach, napiszę - jest to zupa jarzynowa zagęszczona grysikiem) a na drugie danie kluski śląskie, rolada i czerwona kapusta. Kompot też był.
Kolacje są dość wcześnie ale za to porcje jak dla drwala! Ser, wędliny i warzywa zawsze, ale oprócz tego coś na ciepło i to jest to co najbardziej lubię - leniwe pierogi, krokiety, naleśniki, racuszki.
Są też oczywiście desery - owoce, kisiele i galaretki.
Jest tylko jedna rzecz, która mi przeszkadza na stołówce, a jestem tu już czwarty raz. Jadalnia położona jest na piętrze, jest to duże pomieszczenie z jedną ścianą przeszkloną. Widok jest piękny niezależnie od pory roku. Ale co z tego, skoro szczelnie zasłonięty firankami. Nie, nie jestem osobą, która zmienia wystrój w nie swoim pomieszczeniu, dlatego nie odsuwam firanek. Mam przecież pokój z widokiem na Babią Górę. Myślę, że to mógłby być dobry tytuł książki. Czy banalny?
Bardzo proszę napisz Klarko książkę kupię zaraz 😄💕
OdpowiedzUsuńJa też, ja też!!
UsuńTytuł ok, a widoku podczas pobytu w jadalni szkoda, siadała ym przy oknie i uchylała choć odrobinę firankę. Uwielbiam miejsca gdzie obok wrażeń kulinarnych dostępne są jeszcze estetyczne.
OdpowiedzUsuńTytuł idealny, a placek aż mi zapachniał...
OdpowiedzUsuńjotka
Niestety, z firankami tak mają. Byłam w Krynicy i to samo - widoki z jadalni przepiękne, bo dom na zboczu góry, tylko szczelnie zasłonięte. Powody widzę dwa: im te widoki spowszedniały, bo mają je na co dzień, a poza tym odsłonięte nie wystarczyło by umyć raz w roku, przed sezonem...
OdpowiedzUsuńO, jak kusząco! Pław sie Klarko w błogostanie i ukladaj ksiazke w glowie! Tytul swietny! Rozejdzie sie na pniu!
OdpowiedzUsuńTytuł wprost idealny do ksiazki z morderstwem w tle �� Masz slynna siekierę czy pojechałaś bez?
OdpowiedzUsuńJeanette
I spirytus!!
Usuńsiekier w górach dostatek ;))
Usuńi spirytusu też
A korzystasz? :)
UsuńJeanette
"Pokój z widokiem na Babią Górę" jak to pięknie brzmi. Nie wiadomo czego się spodziewać po takim tytule i jest to bardzo intrygujące. Pisz Klarko!
OdpowiedzUsuńKruszonka z placka, oczywiście z owocami - najlepsza. Smacznego. Ewa
OdpowiedzUsuńO,żeby mi tak dupa chciała urosnąć. U mnie tylko cycki rosną tudzież plecy otluszczają.
OdpowiedzUsuńPokój z widokiem na Babią Górę, wątek jakiegoś mordercy z siekierą ... No ciekawie :)))
OdpowiedzUsuńJa bym chyba odsłoniła te firanki!!!
I chyba chętnie bym pojechała gdzieś, gdzie ktoś mi podaje posiłki trzy-cztery razy dziennie.
Powodzenia, wypoczywaj Klareczko!
Właśnie chciałam zapytać
OdpowiedzUsuń- Kaj je kompot?
A co do książki, moja droga, to nie chciałabym być upierdliwa, ale kiedy w księgarniach?
W sprawie grubej dupy... dzisiaj mi zalinkowano. Chyba nie ma sie czym przejmowac.
OdpowiedzUsuńhttps://www.cda.pl/video/575485230
Za młodu mieszkałam w internecie i tam panie serwowały zupę nylonówkę brrrr dotąd mam uraz a był to rosół z grysikiem. Ta warstewka nylonu na wierzchu brrrr
OdpowiedzUsuńLubię wracać w miejsca w których dobrze karmią😉
OdpowiedzUsuń