Jestem jak telefon z kiepską baterią. Jeśli się go używa tylko do dzwonienia i sms to jeszcze działa jako tako, ale kiedy zaczną hulać aplikacje to pyk i wskaźnik naładowania świeci na czerwono.
Gópi gus siedzi dalej na swoim miejscu ale ja czasem o nim zapominam i pozwalam sobie na prawie normalne życie a potem padam. A przecież niektórych aplikacji nie używam wcale.
Dziś rano myjąc się zauważyłam na obojczyku niewielką czarną kropkę, jakby strupek z zaczerwienieniem. Wczoraj wieczorem się kąpałam i nie było więc cóż to może być dziś. A jednak kleszcz. Nie mam pojęcia jak i skąd. Może pies przyniósł. Pies jest porządnie zabezpieczony ale mógł służyć za transport. Wyrwałam, zdezynfekowałam. Nic mi nie będzie.
Książka sprzedaje się bardzo ładnie i z tego bardzo się cieszę.
Niektórzy to już nawet skończyli czytać. :-)
OdpowiedzUsuńNiektórzy kacze nie kupili a na pewno kupio
OdpowiedzUsuńTrochę pamiętam, a trochę wymyślam. Pędzimy na rowerach, przez takie wertepy, że matka coś niewyraźnie wspomina o dziewictwie. A jak już się nie da, to rzucamy rowery na jedną stronę, siebie na drugą. Nie ma żadnych kleszczy, jeszcze ich nie wymyślili. Leżymy na trawie, słońce robi swoje, ziemia chłodna, życie jest idealne, nie ma nic lepszego. Skąd te j…elerne kleszcze, won, życie ma być piękne!
OdpowiedzUsuńKsiążka w czytaniu. Jest dobrze, bardzo dobrze. Serdeczności
OdpowiedzUsuńJa kupię dopiero po powrocie z wakacji...
OdpowiedzUsuńMoją przesyłkę zgubił kurier ale miła pani zadzwoniła że książka będzie we wtorek .Czekam niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńJak dobrze się czyta!
OdpowiedzUsuńksiążka jest przecudowna, masz talent Klarko
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pokłady dobrej energii
Super z tą sprzedażą. Kupiłam, ale przeczytam dopiero za miesiąc, bo poszło na polski adres. Muszę tam dojechać:)
OdpowiedzUsuńTeż już mam!
OdpowiedzUsuńprzeczytałam :-) Jak zaczniesz, nie da się odłożyć na później. Dziękuję za świetne pióro.
OdpowiedzUsuńdzięki :) bo siedzę jak na szpilkach
UsuńMam Twoją książkę jako prezent imieninowy od córki. czytam z zaciekawieniem. Mogłabyś być zgorzkniała i pelna żalów do świata, a piszesz tak pięknie...Moje największe rozczarowanie, że nie jesteś naprawdę Klarą tylko Jadwigą...A drugie zdumienie - elektryfikacja Twojej małej ojczyzny po roku 1972. Osiągnięcie ludowego państwa. I sa tacy, który wspominają cudowne czasy komuny !!!
OdpowiedzUsuńKleszcze to cwane dranie. Mnie z przeciętnym zdrowiem też zdarza się porwać z motyką na księżyc. Potem myślę : jak to ? kiedyś robiłem to bez napinki.
OdpowiedzUsuńJesteśmy bardziej eko niż kiedyś i bardziej dbamy o środowisko. Niestety, środowisko to również kleszcze, które dzięki temu rozmnażają się w niesamowitym tempie.
OdpowiedzUsuńW latach 90-tych ub. wieku słyszałam tezę, że kleszcze przywędrowały do nas zza wschodniej granicy, bo kiedyś to ich tyle nie było. A ja mam wrażenie, że były zawsze, tylko ludzie mniej bywali na tak zwanym świeżym powietrzu, a poza tym wtedy jeszcze nie wiedziano co to jest borelioza i jej objawów nie kojarzono wcale z kleszczami. A borelioza jest wybitnie wredną chorobą i dość trudną do całkowitego wyleczenia. Ponieważ nie ma właściwie żadnego smarowidła dla ludzi, to dobrze jest smarować wszystkie 4 kończyny olejkiem cynamonowym lub rozmarynowym gdy się idzie do ogrodu, wtedy się kleszcze do skóry człowieka nie garną.
OdpowiedzUsuńAnabell - dawniej mniej bywali na tzw. świeżym powietrzu? Wydaje mi się, że jednak w latach 90. bywali jednak więcej. Nie było Internetu, smartfonów, Facebooka itp. Ja wtedy byłam dzieckiem, ale raczej nie siedziało się w domu, tylko właśnie spotykało z koleżankami na dworze, bawiło w chowanego, berka, skakało na skakance, jeździło na rowerze, biegało. Wprawdzie ja pochodzę ze wsi, więc było gdzie biegać. Chodzi, że ludzie z bloków mniej wyjeżdżali w teren za miasto? Bo nie rozumiem z tym, że kiedyś mniej niż teraz. Z boreliozą, to rzeczywiście nie było świadomości i nikt wtedy nie panikował na widok kleszcza.
UsuńA z tym olejkiem cynamonowym i rozmarynowym wypróbuję, czy działa. Dzięki za pomysł, bo nigdy nie sprawdzałam, a naprawdę dużo bywam na spacerach :) Asia
Znacznie mniej kleszczy było zarażonych... Borella się rozprzestrzenia coraz szerzej wśród nich.
UsuńKlarko.....Książka cudna.
OdpowiedzUsuńWzruszam się,śmieje do łez i dotykam zdarzeń jakbym była w ich centrum.
Dziękuję......czyta się super❤
Dawkuję sobie Twoją książkę, żeby za szybko jej nie skończyć. Cudownie napisana. Zamykam czasem oczy, i mam wrażenie, że siedzisz gdzieś blisko, a ja przysłuchuję się Twoim opowieściom. Tak realne.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, czekam na następne 🙂
OdpowiedzUsuń