Już drugą kolację wigilijną spędzimy poza domem. Dziś była narada ale generalnie wszystko jest na luzie, bez wielkich zobowiązań. Ulepię jakieś pierogi, coś tam ugotuję i upiekę, spakuję do auta i już. Odpada dekorowanie, nakrywanie, szykowanie, ubieranie choinki, robienie stroika, sprzątanie po tym wszystkim.
Serio nie będziecie mieć choinki? Serio. I żadnych dekoracji? - No nie, szopkę mamy całoroczną.
Nasza szopka.
Uwielbiam taki stan umysłu. Nie muszę, nie przejmuję się, nie wstydzę się że nie mam albo że mam.
Super! Ale zostaniecie na całe święta, czy tylko Wigila?A szopka urocza!
OdpowiedzUsuńnie, nie będę nikomu robić kłopotu, wracamy
UsuńA czego tu się wstydzić? Jesteś u siebie, żyjesz po swojemu. My też u syna.
OdpowiedzUsuńdługo trwało abym dotarła do takiego etapu, to jednak ma się wdrukowane, tę świąteczną krzątaninę
UsuńTutaj w lux dekoruję ale tylko dla siebie. Lubię to mam. Choinki nie będzie
OdpowiedzUsuńWigilia u nas w Warszawie od lat ale wiem, że to się już niedługo zmieni. Nie mam z tym problemu.
podziwiam to życie na dwa domy
UsuńJuż nie pamiętam innego życia
UsuńTy masz szopkę, niektórzy mają już nawet nie stajenkę, a stajnię i też przez cały rok.
OdpowiedzUsuńa nawet zrobią oborę
UsuńChoinka już jest, tylko ubrać. Szybko pójdzie, bo ma całe 20 cm. I zaraz 28 wynocha do ogrodu, miejsce już wybrane. Wigilia? To, co lubimy, a nie co "nakazuje" tradycja. Nagle na święta nie wypożyczymy drugiego, trzeciego żołądka. Synowa nigdy nie zaszczyciła nas swoją obecnością, wnuka wywozi do swoich rodziców, więc... Pokój ludziom dobrej woli!
OdpowiedzUsuńoj to przykre, ja bardzo doceniam dobre relacje z synową
UsuńW Wigilię zawsze były sprzeczki w domu, czasem nawet kłótnie. Zaczynało się zwykle od mało ważnej sprawy, która w miarę dyskusji (gadania) urastała do problemu. Do stołu siadaliśmy spięci. Dlatego dzisiaj wolę wigilie u córek, a kolejne dni świąteczne w domu. Lubię żywą choinkę , ozdoby , szopkę, kolędy. Dawniej chodziłam na pasterkę, ale dzisiaj nikomu się nie chce.
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała. Już od paru lat marudzę, że sobie wyjadę i skończę z tym wszystkim, ale siedzimy w środku, jak to kiedyś powiedziałaś- kanapki i nie mamy możliwości ruchu. Mama męża ma ponad 93 lata i tylko u nas czuje się komfortowo. Z dołu kanapki oferty już były. Pozdrawiam Gośka.
OdpowiedzUsuńSzopka bardzo ładna. Miło tak spędzić święta poza domem.
OdpowiedzUsuńIle pracy odpada :)
Wigilia składkowa u brata, potem na luzie, dzieci wpadną, w tym roku dłużej można wypoczywać, cieszę się. Ania
OdpowiedzUsuńWiele lat wcześniej ( bo na początku lat 70-ych) odkryłam, że nierobienie świąt wszelakich jest super sprawą - gdy odpadło mi czaszkowanie co gdzie kupić, do kogo powinniśmy się udać tym razem w gości i kogo zaprosić, co komu pod choinkę położyć - z mety polubiłam i święta BN i Wielkanoc. "Idąc za ciosem" tak samo zakończyłam obchodzenie imienin swoich i przyjaciół. I to nie zaowocowało jakimkolwiek zerwaniem znajomości czy przyjaźni, ale wszystkim jakoś było z tą nową "tradycją" naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuń