Kolejne w literaturze.
Wesele na bogato, bardzo bogato. Dla gości zarezerwowano cały hotel a każdy szczegół uroczystości dopracowano perfekcyjnie. Tydzień na wyłączność. Każdy dzień zaplanowany godzina po godzinie. Spotkanie dawno niewidzianych ludzi i pytania – po co, czy warto, i dla kogo. Czy dla panny młodej, która przecież występuje w głównej roli? Czy dla rodziny i znajomych? A rodzice młodych – czy czasem nie trzeba się za nich wstydzić w tym ważnym dniu.
Jeśli myślicie, że najważniejsza jest miłość, to tak, zgadza się. Jeśli myślicie, że pieniądze, to owszem, tak, wszak to szczególne wesele pochłonęło ogromnie dużo pieniędzy. Żeby się wszystko udało, żeby nic nie zawiodło.
Jedno jest pewne – gorąco polecam książkę Alison Espach - Goście weselni.
Słuchałam, jak zwykle dzięki Ani P.
Z moich obserwacji wynika, że im więcej zachodu i kasy, tym krótszy związek...ale pewnie nie zawsze.
OdpowiedzUsuńpewnie nie, ostatnio byłam na niewielkim weselu, takie przyjęcie na kilkanaście osób, i było znakomicie
UsuńZachęcona, kupiłam do czytania, musze niestety czekać tydzień. Na szczęście cierpliwości mi nie brak :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ci Klarko za polecenie :)
to nie zdradzam już ani słówka
UsuńTygodniowe wesele???
OdpowiedzUsuńOby małżeństwo trwało dłużej;))
oj zdziwisz się!
UsuńCzyli już rozwód?
Usuńnie zdradzę bo Basia czyta
UsuńNie wiem jaki to gatunek i czy moje klimaty, ale odpaliłam na próbę audiobooka i chyba będę słuchać, bo czyta Filip Kosior 😍 A czytać to on potrafi 😄
OdpowiedzUsuń-Aśka-
jedynie feminatywy mnie wkurzyły, zakończenie jest przewidywalne ale i tak warto
Usuń🙂 Fajnie się słucha, zbliżam się do końca. Fakt, feminatywy potrafią być upierdliwe, trzeba chyba sobie ucho uodpornić i niekoniecznie stosować. Ja tak robię 😄 Ale obawiam się, że są tacy, którzy będą wcielać je w życie z uporem maniaka 🤷♀️🫣
Usuń-Aśka-
Tygodniowe wesele to by mnie chyba zaprowadziło do grobu - to pewne. Nie mieliśmy wesela, tylko obiad w ściśle rodzinnym gronie i to nawet przy jednym stole siedzieli moi rodzice, którzy się rozwiedli gdy miałam rok, czyli nie widzieli się 20 lat. I choć nie było wesela,toastów i góry prezentów przeżyliśmy razem z mężem 55 lat i dwa dni- i były to lata jak to w życiu - czasem słońce, czasem deszcz, ale nie było awantur lub cichych dni i niedomówień. A wesela nie było bo była żałoba po zmarłym moim dziadku.
OdpowiedzUsuńI tylko na koniec pozostaje pytanie. Czy ludzie opamiętają się w kwestii wesel i przyjęć komunijnych
OdpowiedzUsuńo tak, i kredyty na ten cel, zgroza
UsuńGoście weselni ? Co oni zapamiętują z uroczystości ?. Jestem za krótkim przyjęciem. Tylko wtedy jest niedosyt, tyle kasy włożyć w kreację, prezenty całą otoczkę, a tu kilka godzin i po wszystkim.
OdpowiedzUsuńŚlub brałam w 1964r, w najzwyklejszym kostiumie, wcale nie śnieżnobiałym a jedyną "ekstrawagancją" był kupiony z tej okazji był mój kapelusz - taki by miał dość duże rondo, żeby mnie było mało widać. Ślub cywilny był o 10 rano, kościelny o 18,00 a o 21,00 już siedzieliśmy w pociągu jadącym do Zakopanego. I słowo daję - nie czułam żadnego niedosytu.
Usuńanabell to bardzo ważne wydarzenie, przecież nawet godziny pamiętasz
UsuńBo zawsze miałam i nadal mam bardzo dobrą pamięć, co niestety wcale nie jest fajne!!!! Pamiętam też dobrze i to co chciałabym zapomnieć.
UsuńSłyszałam o tej książce. Mam w planach.
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc przesyła świeżo "upieczona" Babcia, po raz drugi😊🧡
Morgana
gratulacje!
UsuńCiekawy fragment... a współczesne wesele to faktycznie niezła parada.
OdpowiedzUsuńto tylko moje rozmyślenia po przesłuchaniu ksiązki, polecam,
UsuńNo właśnie, moje córczę się hajta w sierpniu i jakby skromnie nie liczyć (wujostwo, dziadostwo i tacy różni) wychodzi nieskromnie. A miało być… ech, jak mawiała mama mojej przyjaciółki „stare ludzie są dziwne”
OdpowiedzUsuń