Strony

środa, 23 marca 2022

trzeba zrobić trochę miejsca

 

Kończy się miesiąc miodowy i dziś o tym napiszę. Kraków jest miastem uniwersyteckim i my, mieszkańcy,  nigdy nie mieliśmy problemów z wielokulturowością. Ale co innego studenci i turyści a co innego uchodźcy wojenni. A raczej uchodźczynie.

Inność zaczyna razić. Nie chodzi tu o język, język jest łatwy i można się dogadać, obydwie strony pomagają sobie rosyjskim i angielskim.

Napiszę bardzo ostrożnie o tym, co ja zaobserwowałam.

W windzie jedzie pani z dwójką dzieci. Kilkulatek chce naciskać wszystkie przyciski. Mama wie, że jesteśmy o to złe bo dzieciaki ciągle blokują nam windę a my nie mamy zbyt wiele czasu. (Nie, nie możemy chodzić po schodach bo zazwyczaj ciągniemy z sobą wózki z pościelą lub wory ze śmieciami).

Mama krzycząc straszy dziecko – jak tak będziesz robił to się winda zepsuje i nikt nam nie otworzy, będziemy tu siedzieć do nocy! Dotykam jej ramienia i mówię łagodnym głosem – nie trzeba, nic się nie stało.

Ale wiemy wszyscy, że powoli  puszczają nerwy i nam, i im.

Ukraińskie mamy krzyczą na dzieci wszędzie.  U nas trzydzieści lat temu też matki wrzeszczały na dzieci. Teraz to budzi dezaprobatę, ostre spojrzenie, pytania w czym pomóc.

 

Pełne autobusy i tramwaje. Gorąco, autobus zapchany po brzegi. Ukrainki nie mają maseczek. Są rozgadane i hałaśliwe. Dawniej tak właśnie jeździliśmy autobusami, teraz każdy siedzi lub stoi w milczeniu.

Pora powrotów pierwszej zmiany. Gorąco, ludzie trzymają w rękach kurtki. W środkowej części autobusu wepchnięte aż trzy wózki, autobus nie mieści więcej pasażerów, ludzie jednak chcą jechać, przyzwyczajeni do powrotu tym kursem. Następny za pół godziny. Jakiemuś chamowi wyrywa się k..ja płacę za bilety i nie wsiądę? Cham wsiada, naciąga maseczkę na pysk i patrzy kogo by tu zadusić gołymi rękami. 

Klarka ogarnij się! 

Ukrainka kłóci się z Polką, która chce wsiąść i prosi, aby się przesunąć. Nie ma gdzie!  Za chwilę obydwie powiecie za dużo – myślę. Ale nie, uspokajają się.

Dojeżdżam do swojego przystanku. Nigdy nie było tu tak tłoczno, trudno przecisnąć się do drzwi.

                                                                 *

Trzeba się posunąć, zrobić trochę miejsca. I wiadomo, że wtedy nie będzie już tak wygodnie. Ale co z tego. Korona nam z głowy nie spadnie.

Dziś też Cię kocham.

 

 

18 komentarzy:

  1. Klarko, jak zwykle mądrze i z empatią 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. ... i za chwilę noszenie maseczek nie będzie konieczne... a decydują o tym ci, którzy nie jeżdżą komunikacją miejską...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeżdżę autobusami i jestem szczęśliwa, że w końcu ten debilizm z maseczkami się skończy. A jak ktoś się boi, to niech założy dwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomoże założenie dwóch maseczek. Pomoże jedynie, gdy osoba obok Ciebie założy - jedną. Nie zakładasz maseczki dla siebie.
      Czy to naprawdę tak ciężko pojąć?

      Usuń
    2. Dzięki, że nie jestem osamotniona w tych poglądach. Pisałam nawet komentarz, ale skasowałam. Maski się nosi by chronić innych. Ale do tego trzeba być człowiekiem.

      Usuń
    3. I umieć czytać ze zrozumieniem

      Usuń
    4. Tak, maskę założę, nie dlatego że się boję, tylko żeby nie zarazić Ciebie, bo nigdy nie jestem pewna czy jestem zdrowa.

      Usuń
  4. Tak, to właśnie sedno rzeczy- trzeba się posunąć , trzeba się podzielić. Nie jest łatwo ani nam, ani im- ale przecież nie ma innego wyjścia.

    OdpowiedzUsuń
  5. W poruszającej książce-reportażu "27 śmierci Toby'ego Obeda" jest opowieść o tym, że rdzenni Kanadyjczycy nie uznawali koncepcji posiadania terenu. Twierdzili, że jeśli każdy zrobi odrobinę miejsca, to wystarczy go dla wszystkich. I starali się takie miejsce zrobić najeźdźcom z Europy... Obecnie cały czas kołacze mi to po duszy. Starajmy się robić odrobinę miejsca...Świat będzie odrobinę lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś w Lublinie widziałam samych studentów, uśmiechniętych, z głową do słońca. Aż chciałoby się mieć jeszcze raz dwadzieścia lat. A empatii w naszym społeczeństwie za mało, a widać to przede wszystkim w internecie, gdzie każdy myśli, że może być anonimowy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też zauważam, że niektórym zaczyna już brakować cierpliwości do całej sytuacji. Zwłaszcza, kiedy coś zaczyna się dziać naszym kosztem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Miejsca wystarczy dla wszystkich.Po prostu "posunmy sie na lawce zycia " -- jak mowi siostra Malgorzata Chmielewska.A jak nas denerwuje, ze nie mozemy robic tego, do czego przywyklismy, wyobrazmy sobie siebie na "ich" miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana
    Niełatwy, to czas dla wszystkich!
    Musimy przetrwać, bo kto, jak nie my!
    Serdeczności przesyłam moc😊🌼🍀💚

    OdpowiedzUsuń
  10. Wystarczy dla wszystkich. Wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem Klarko. Ja mieszkam w wielokulurowym swiecie i zdaje sobie sprawe, ze czasami nie jest latwo, bo co czlowiek to mentalnosc. Poza tym Niemcy jakos sobie wspracowali owe wspolzycie w tej wielokulturowosci choc i tak nie wszystko gra, ale ... moja mama zaproponowala wnuowi prawie 18 latkowi aby poszed jako wolontariusz pomoc uchodzcom. Nie wytrzymal, za glosni za roszczeniowi ( tlumacze mu, ze zmeczeni, choc autochtoni tez zmeczeni)... i cos tam jeszcze.... No coz- trzeba wytrzymac.

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecam "List do ludożerców" Tadeusza Różewicza.
    Barbara Owsianka

    OdpowiedzUsuń
  13. Psia Mrówka, wcięło mi komentarz! Skandal :) A więc:
    Omatkoboskaczęstochowska! Tez jeździłam autobusami do liceum (o jeżu! to już około 20lat temu) i w godzinach szczytu było tłoczno, do tego torby, plecaki itp. Ale jak ktoś chciał wysiąść to po prostu część by zrobić miejsce wychodziła na zewnątrz a później wsiadała z powrotem! To takie trudne?
    PS w mieszkaniu babci mieszka Ukrainka z 2 dzieci (9 i 11 lat) na szczęście jest zaradna (fakt ma tu kuzyna pracujacego jakiś czas)- sama gotuje, pierze, załatwia produkty ze specjalnego sklepu (do którego musi dojechać autobusem) nie czeka na pomoc z załozonymi rękami. Naprawdę nam ulżyło, ze trafiła się tak zaradna Pani.
    Jeanette

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz