czwartek, 3 grudnia 2020

Zdrada!

 Wracająca z pracy Marysia zerkała na siedzącą przed nią w tramwaju czulącą się  parkę. Młody mężczyzna był zadziwiająco podobny do jej sąsiada, człowieka żonatego i dzieciatego. Pomyślała nawet, że to może brat sąsiada. Facet obejmował dziewczynę ramieniem, co chwilę się całowali, co wyglądało komicznie bo mieli na twarzach maseczki i odsuwali je sobie na brodę. 

Kiedy zabrzmiał komunikat "możliwość przesiadki na inne linie autobusowe i tramwajowe",  facet zerwał się, ostatni raz pocałował kobietę i wysiadł. Marysia wysiadła również bo tutaj się przesiadała do busa odjeżdżającego do jej miejscowości. 

Szła kilka kroków za mężczyzną z tramwaju. Teraz już była pewna, że to sąsiad, ponieważ podszedł do siedzącej na ławeczce kobiety - swej żony, zabrał stojącą koło niej torbę z zakupami i zgodnie wsiedli do podstawionego właśnie pojazdu. 

Marysia usiadła za nimi, wyjęła czytnik ale i tak nie mogła skupić się na lekturze. 

- Kupiłaś tabletki dla kota? - pytał mężczyzna. Rozmawiali o zakupach i o premii, której mężczyzna nie dostał a na którą liczyli.

Wysiedli. O, sąsiadka, dzień dobry sąsiadko, przez te maseczki trudno człowieka poznać  - ukłonili się Marysi a potem zgodnie ramię w ramię szli uliczką do swojego domu. 

I co ja mam zrobić, powiedzieć sąsiadce, nie powiedzieć? - Marysia biła się z myślami. 

Nie mówić, nie wtrącać się. A gdyby u nas tak było. Wszyscy by wiedzieli a ja nie? Wolałabym żeby mi ktoś powiedział. Nie wiem co robić. Czas to załatwi - zdecydowała. 

Marysia widziała sąsiada jeszcze kilka razy w podobnej sytuacji ale udaje, że go nie widzi i nic nie mówi. 



30 komentarzy:

  1. Marysiu nie mów, żona nie uwierzy mąż się wyprze a Ty będziesz wrogiem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej nie wtykać palca między drzwi, zgadzam się z Renatą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie uwierzyłam. A trzeba było

      Usuń
    2. Zdarzają się także pomyłki, więc lepiej nie ryzykować...
      jotka

      Usuń
  3. Okropna sytuacja
    Przyjaciółce bym powiedziała
    Sąsiadce nie wiem

    A Marysia powinna powiedzieć głośno dzień dobry sąsiedzie, jak ten się całował

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł! I spytać, co u żony i kota? 😉

      Usuń
    2. I niech facet się z tym męczy, a nie ja!!

      Usuń
    3. A jak facet poprosi, żeby nic żonie nie mówiła? to Marysia stanie się wspólniczką zbrodni:( albo jej ofiarą... ;)

      Usuń
    4. Wtedy można powiedzieć, że teraz się zmilczy
      Ale ostatni raz

      Usuń
  4. O kurczę, trudna sprawa, ale dziewczyny mają rację, można, a nawet trzeba przywitać sąsiada, bo tak udawać że się nie zna to może jest nawet niegrzeczne Marysiu 🤔.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ze znaczne błahszego powodu „stracilam „ znajomych, ich syn nieletni palil papierosy , powiedzialam jego matce. On sie wyparł a jego rodzice sie obrazili bo oni mu bezgranicznie wierzyli. Sąsiedzi Marysi sie obrażą niestety. Chyba nie ma dobrego rozwiazania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem zastanawiam się: czemu to tak ludzie uatrakcyjniają sobie życie? Czegoś brak w tym małżeństwie? Dla mnie to jest podłość i brak poszanowania dla drugiej osoby, a gdzie podziała się miłość?
    Dorota L.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przy następnym takim spotkaniu powiedz sąsiadowi dzień dobry, zapytaj, co tam u żony, jak dzieci. Udawaj, że tej pani obok nie widzisz.😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedys na wakacjach na Malcie spotkalismy bliskiego sąsiada z nieznajomą! Udawał, ze nas nie widzi. W domu uchodzil za wzorowego męża, coniedzielne msze z całą rodziną, wspolne spacerki, nawet nosil żonie torebke (co wszystkich smieszylo). Po powrocie tez nie mialam pojecia, jak sie zachowac, bo on udawal, ze nic sie nie stalo. Jednak po jakims czasie sasiadka wystawila mężowi walizki i sprawa się zakonczyla. Samo zycie...
    Pozdrawiam - Helena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobna sytuacja zdarzyła się ludziom w parafii, tyle, że napotkanym był proboszcz...
      Dorota L.

      Usuń
    2. Cudne z tym proboszczem 😂

      Usuń
  9. To jakas dziecinada albo andropauza raczej

    OdpowiedzUsuń
  10. A po co ma mówić? To nie jej sprawa. Nie wie jak naprawdę wygląda małżeństwo sąsiadów w czterech ścianach domu. Jest sporo małżeństw, które są ze sobą a jedno z nich ma poza domem kogoś. I naprawdę bardzo często jest to kwestia umowy.

    OdpowiedzUsuń
  11. I to jest clou „wolałabym, żeby ktoś mi powiedział”Jeśli się nie jest z kimś na tyle blisko, ze się nie wie, czy dana osoba chciałaby wiedzieć, czy nie, to się nie wtrąca, i już. Czasem najbliższej przyjaciółce się nie mówi, jak się wie, że ona z tych, co nie chce wiedzieć.
    Ale również nie ma co udawać, że się sąsiada nie widzi 😉

    OdpowiedzUsuń
  12. W takiej sytuacji nic bym nie powiedziała, bo to w końcu obcy ludzie i nie moja sprawa. Kiedyś widziałam męża mojej znajomej w niedwuznacznej sytuacji z inną kobietą i też nie puściłam pary. Ona wciąż opowiadała jakim są świetnym małżeństwem, więc nie chciałam jej burzyć tej udawanej idylli. Nigdy jakoś nie czułam się strażniczką cudzej cnoty. Zdradę uważam za coś obrzydliwego, ale nie wtrącam się w zdrady innych. Do mojego męża zawsze kleiły się kobity i nie wiem, co bym zrobiła, gdybym dowiedziała się o zdradzie, ale na pewno nie chciałabym się o niej dowiedzieć od całkiem obcej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  13. skądś te rozwody się biorą:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Przed wielu laty spotkaliśmy w Bieszczadach dyrektora szkoły naszych synów ... mamo, mamo, pan dyrektor stoi w kolejce!
    Towarzyszyła mu młodziutka dziewczyna, myślałam, że gość zagrzebie się pod ziemię ... a ja głupia myślałam, że to jego córka, mąż wyprowadził mnie z błędu:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. No cóż, w drugą stronę też bywa różnie. Najgorzej, że świat mały i nawet daleko od domu można trafić na zamężną sąsiadkę z singlem z sąsiedniego bloku :) a właściwie :( bo zepsuliśmy ludziom wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiele lat temu moja mama, farbując sobie włosy, przesadziła i wyszedł jej ogniście pomarańczowy kolor. Walczyła z tym efektem jakiś czas, wreszcie włosy przyblakły i częściowo odrosły. Pewnego dnia jedna z pacjentek, starsza babina, wychodząc z gabinetu, zawróciła i powiada:
    - Pani dochtór! Ja nie wiem, czy ja powinnam to mówić! Może nie, ale ja panią dochtór tak lubię! Pani dochtór, ja parę tygodni temu widziałam pani męża nad Sanem z taką rudą wydrą!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. pewnie to całowanie to jakiś zapisany lek na Covid wspomagający odporność. Ktoś może zna lekarza, który to przepisuje? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Proszę poinformować sąsiadkę, najlepiej anonimowo. Przyjmie to wiadomości, kiedy będzie gotowa. Na początku może być zbyt zaszokowana. Anonimowość będzie komfortowa dla Pani, a jej da wybór, wierzyć czy nie. Piszę to jako taka zdradzana żona, która robiła z siebie głupa przez 2 lata, bo nikt jej nie powiedział, choć wszyscy wiedzieli. Mam ogromny żal do tych ludzi. Milcząc wspierali podłość.

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałabym żal do ludzi że nikt mi nie powiedział gdybym była zdradzana...
    A osobiście wrzuciłabym anonim do skrzynki z informacją kiedy i o której był widziany z kochanką. Marysia będzie mieć czyste sumienie, a żona zrobi co sama zdecyduje.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz