sobota, 14 listopada 2020

Bajeczki Haneczki

 Z trzyletnią panienką można spokojnie upiec ciastka, Hania doskonale potrafi natłuścić blaszkę, wyciąć foremką ciastko i ułożyć je na blaszce. Rozmawiałyśmy o świętach i śpiewałyśmy "nasza zima zła" choć mała co jakiś czas mówiła - babciu, mamy jesień! 




Ciastka się piekły a w pokoju trwało w najlepsze lato. Była plaża, rzeka, morze  i las. W lesie schował się słoń i niedźwiedź bez ubrania (babciu, widziałaś kiedyś niedźwiedzia w ubraniu?) osiołki jadły trawę a potem poszły do wodopoju napić się wody, baranki pasły się na łące wraz z zebrą, która uciekła z zoo. Miś (misie mogą nosić ubrania bo są z bajek, czyli nieprawdziwe) śpiewał całemu towarzystwu a lalka cały czas chciała tańczyć. 

Dlatego nasze ciasteczka trochę się spaliły.  

13 komentarzy:

  1. Cudnie.Obie wspaniale sie bawilyscie.Po latach bedziecie te zabawy wspominac.Wnuki rosna za szybko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna i rozkoszna jest Twoja Haneczka.
    I świetne jest to, że zapisujesz na bieżąco Wasze zabawy, tak szybko szczegóły ulatują z pamięci.
    Ja notowałam różne śmieszności moich córek, gdy były małe i sporo filmowaliśmy. Takie pamiątki są bezcenne.
    Miłej niedzieli. M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym ubraniem misia... W pewnym mieście w Polsce chciano nazwać plac zabaw imieniem Misia Puchatka. Ale przeciwnicy wytoczyli argument, że Puchatek nosi tylko górną część garderoby i nie ma majteczek. Jest obojnakiem i nie może patronować.
    Mało tego, doszukano się w życiorysie autora powiastki, że w wieku 60 lat obciął sobie jądra tępą brzytwą, bo nie mógł się rozeznać jaką ma płeć.
    Tak że misie tylko w samym futerku jak te z Krupówek, lub ubrane w gatki.
    Hania super, ja też mam wnuczkę Hanię, ma cztery latka.
    Pozdrawiam,Klarko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za historia!
      Ludziom to chyba strasznie się nudzi. Niektórym...

      Usuń
  4. Ja chyba nie będę umiała być taką wspaniałą babcią...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja próbuję, ale dziadek jest na pierwszym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  6. A u mnie moi idą do sklepu, kupują składniki w pudełku, czytają co jeszcze maja dokupić, a potem sami pieką, no ale Starszy ma 11 lat, Młody 9. I nikomu wtedy nie wolno być w kuchni. Ale do jej posprzątania to już mama lub babcia może wejść.

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowieść urocza, ale najlepsza jest pointa! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzieci świetnie bawią się, moi ostatnio budowali dom z krzeseł, poduszek, kocyków; Jasiek 6,5, Tosia 1,5 roku, a ich 84-letnia prababcia podziwiała, jak zgadzają się ze sobą:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie ciasteczka to i ja bym zjadła z miłą chęcią.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarko kreatywna z Ciebie babcia. Ja też kocham moje wnuki na zabój. Ze starszym lepiłam bałwana w mieszkaniu, bo dziecko było zakatarzone a chciało bałwanka. Z młodszym tak piekłam ciasteczka, że cała chałupa się kleiła, bo dziecko z każdym ciastkiem leciało pochwalić się dziadkowi. Ale za nic nie oddałabym tych chwil. Tak sobie myślę, że zabawy z dziećmi to taki uchylony lufcik do nieba, wiec trzeba korzystać dopóki można.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj jak tęsknię za takimi zabawami!! Ale mam nadzieję, że już niedługo się doczekam:))) Co tam ciasteczka!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz