niedziela, 16 sierpnia 2020

niedziela w pracy

Czasem trzeba, co zrobić. Przyznaję się - wolę niedziele niż poniedziałki. W niedzielę jadę trochę wcześniej, na przystanek przychodzą osoby jadące do pobliskiego kościoła na pierwszą mszę. Panie wystrojone w garsonki, panowie w garniturach. Są to osoby starsze, młodsi jeżdżą samochodami.

Kiedy zaczynam pracę, hotel śpi. Staram się być cicho bo nie ma nic gorszego jak pokojowe drące się na korytarzach, a nie, jest jeszcze gorzej kiedy pokojowe drą się i do tego tłuką się wózkami.
Sprawdzam, które pokoje już są opuszczone i przygotowuję je dla kolejnych gości.
Tymczasem niektóre drzwi otwierają się, ktoś wychodzi na śniadanie, ktoś inny ciągnąc za sobą walizkę idzie w pośpiechu do windy. Uśmiecham się ale pod maseczką tego oczywiście nie widać.

Zmieniam pościel, sprzątam łazienki, zaglądam do szaf. Jest bardzo ciepło, gościom zdarza się zostawić marynarkę albo parasol. Jeśli nocujecie w hotelu, nie wkładajcie niczego do szuflad. Tam najczęściej znajdujemy zapomniane rzeczy. W szufladach i na górnych półkach w szafie.
Czasem goście zostawiają pod prysznicem szampon albo płyn do kąpieli. Może celowo, ja też tak zostawiam bojąc się, że otwarte opakowanie w bagażu może się rozlać. 

Czasem gość zostawi szampon a czasem zabierze wszystko, co jest w łazience - papier, szampon, mydełka.  Jego prawo, to jest przygotowane dla niego.

Koło dziewiątej na korytarzu hotelowym zaczyna się poważny ruch. W weekendy nocują u nas grupy znajomych, w dzień wyjazdu pukają do drzwi nawołując się do pośpiechu. Uśmiechają się do mnie ale pod maseczką nie widać. Widać za to, że dobrze się bawili bo wesoło rozmawiają. 

W niedzielę mam przygotować pokoje, zrobić dezynfekcję i jeszcze parę koniecznych rzeczy i jeśli uda mi się skończyć wcześniej to mogę wyjść. Taki zadaniowy dzień. Dziś mi się udało. Wszystko poszło dobrze mimo tego gorąca.

Lato na finiszu, nie mogę w to uwierzyć, jak to szybko przeleciało.
Co u Ciebie, czy mimo tego trudnego czasu udało Ci się wyjechać, odpocząć, spędzić czas tak jak lubisz? Czy obrodziły owoce, czy robisz przetwory? A może udało Ci się zrealizować ważny projekt? Dzieci czekają na szkołę, na przedszkole? Jak się czujesz?
Napisz coś o sobie. Dziś też Cię kocham.



58 komentarzy:

  1. We środę w końcu pojadę na tydzień w góry...
    To lato przyniosło mi bardzo dużo różnych znaczących wieści. Dzieje się tyle, że aż się bije, co będzie dalej
    Choć ostatecznie to wszystko obraca się na dobre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawniej bałam się zmian, teraz już śmiało coś kończę, coś zaczynam, kiedyś powiedziałam sobie "przecież już gorzej nie może być" i w wielu dziedzinach tak się dzieje, trzeba tylko umieć wyjść ze strefy komfortu. I mieć w torebce siekierę. Masz?

      Usuń
    2. Zajrzy w której 😄😄😄

      Usuń
  2. Wiesz, dzisiaj wiem, o czym piszesz. Właśnie przygotowałam pokój dla nowych gości 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję że nie będą kłopotliwi, pozdrawiam!

      Usuń
  3. Pracowity mialas dzien, teraz odpocznij w ogrodzie:)
    Ja nigdzie nie wyjechalam ze wzg. na choroby bliskich, musialam sie nimi opiekowac. Moze uda sie we wrzesniu? Tez sie zastanawiamy - dobrze byloby zmienic otoczenie, cos ciekawego zobaczyc. Inaczej odpoczywa sie poza domem, lepiej. Ale czy bedzie bezpiecznie? Boje sie!
    Kiepsko sie czuje psychicznie:( Na poprawe nastroju wyszukuje sobie zajecia, np. ostatnio kisze ogorki, potem zimą jak znalazł.
    DTCK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę że na poprawę nastroju wyjazd jest bardzo dobry bo zajmuje czas i myśli przed i po, trzeba wszystko zorganizować, potem pobyt, a po powrocie jest tyle zajęć!

      Usuń
  4. Byłam, byłam na weselu! Tańczyłam, patrzyłam jak córka przysięga że postara się być jeszcze lepszą żoną w obecności nas wszystkich, bo w maju tylko mężowi i świadkom było dane widzieć i słyszeć, wracając do Polski kupiłam 10 kg 🥒 i już się kiszą. Nie wiem kiedy teraz będę w Polsce. Nie wiem kiedy przytulę Kurczaka. A i jutro zaczynam pracę w nowym miejscu. W końcu szpital! Ja wiem że to dziwne ale ja kocham szpitale. Oczywiście tylko jako miejsce pracy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko Renata to ja trzymam kciuki, jaka Ty dzielna baba jesteś!

      Usuń
    2. chodzi mi oczywiście o zmiany w życiu, tyle w ciągu kilku lat, no no

      Usuń
    3. Wiem, wiem. Do odważnych świat należy!

      Usuń
  5. Wyjechałyśmy Klarko, do Rogowa, ale to było na początku wakacji i już prawie o tym zapomniałam (nieeeee no nie zapomniałam, to pierwsze wakacje od ładnych paru lat i musiałam tym króciutkim tygodniem naładować baterie na cały przyszły rok). Obiecałam sobie, że w przyszłym roku pojedziemy na dłużej, Hania kocha morze miłością absolutną. Poczytałam (uwielbiam, szczególnie taką jedną fajową blogerkę), trochę za mało, noce z krótkie bo tylko wtedy mogę, ale poczytane. Owoce obrodziły, ale mamie, ja tylko gotowce biorę (wstyd, ale czasu nie styka z 4 latką), plan na przyszły rok jest taki, żeby wrócić do robienia bo całkiem to lubię :) Ważny projekt? Przede mną, we wtorek zaczynam szkolić naszych nowych lektorów, pierwszy raz robię takie kompleksowe szkolenie (wcześniej takie krótsze, teraz kilka dni, na dodatek po angielsku (a co inengo do dzieciaczków mówić, a co innego do lektorów). Trochę się bojam :) Wczoraj byłam na cmentarzu, odwiedziłam mamę jednego z moich małych uczniów, która odeszła parę lat temu i mamę mojej pierwszej miłości, która także odeszła za szybko. Obie Panie bardzo lubiłam i lubię do nich zajść czasami. Pogadać. Poszłyśmy z Hanią, pospacerowałyśmy, lubię cmentarze, lubię myśleć o ludziach, którzy tam są, o tym jak mogło wyglądać ich życie, dlaczego odeszli. Bardzo się tam wyciszam. Hania w sumie chodzi do przedszkola już teraz, tam fajnie, koleżanki, place zabaw. A ja mogę popracować :) Czujemy się dobrze, nie chorujemy, szkoda że lato zbliża się ku końcowi, ale ja kocham naszą jesień i w sumie czekam na nią :) Ściskamy Cię Klarko w tym trudnym czasie. Jeszcze będzie pięknie. Pamiętaj o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rogowo - moje pierwsze spotkanie z morzem :)
      A ja już nie rozdaję przetworów, w tym roku nie robiłam prawie nic, tak wyszło.
      Życzę Wam pomyślności, pozdrawiam!

      Usuń
    2. Bywałam w Rogowie na koloniach często

      Usuń
  6. U mnie platany zrzucają liście z powodu suszy. Lipy kwitły krótko i wcale nie pachniały, a wszak kilka lat temu Berlin urzekł mnie właśnie zapachem lip.Rano chodniki wyglądają jak na jesieni, tyle leży liści. Lasy wyschnięte. Byłam z moimi tydzień na Rugii, byłam zachwycona, było pięknie, sprawozdałam na blogu. Przetworów nie robię- gdy dodam cenę owoców i elektryczności by zrobić "przetwór zimowy" to mogę wtedy sobie kupić w tej cenie dżem "BIO", tak samo dobry jak mój, a roboty mniej.Kiszę ogórki, na bieżąco, nie na zimę. I jakoś to wszystko pomału się toczy. Chłopcy już tydzień byli w szkole, więc ciągle coś trzeba dokupywać- jak nie z ubrania to do szkoły,
    np. na lekcje plastyki.Czas mija niepostrzeżenie, ani się obejrzymy a będzie BN.Trzymaj się Klarko, wszystko się ułoży, wygładzi, a ból nieco zelżeje, choć pozostanie.
    Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty w żałobie pocieszasz mnie, ech, co to się porobiło, dziękuję Ci, że jesteś ze mną już tyle lat

      Usuń
    2. Bom z natury wierna, zwłaszcza tym, których lubię i cenię. Czytam zawsze co u Ciebie, ale nie zawsze piszę.

      Usuń
  7. Nie lubię wyjeżdżać w czasie urlopu. Nie potrafię odpoczywać poza domem, bo za bardzo za nim tęsknię. Właśnie teraz, pisząc te słowa co chwilę spoglądam przez taras obserwując rodzinę żurawi. W tym roku dochowali się potomstwa, dumni rodzice mama i tata żuraw i już takie podrośnięte żurawiątko. Dzisiaj znowu zapowiada się piękny zachód słońca. Siadamy sobie na niewykończonym jeszcze tarasie i obserwujemy wieczorne spektakle na niebie. Kocham to nasze miejsce, ciągle się nim zachwycam i chwalę dzień, kiedy ponad 6 lat temu przyjechaliśmy tu po raz pierwszy, aby obejrzeć działkę z ogłoszenia. I jak mawia mój mąż "Tutaj Pan Bóg odpoczywa" i my też, nawet ciężko pracując przy wykańczaniu domu i tworzeniu i pielęgnowaniu ogrodu. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo pięknie piszesz o swoim domu, prosto z serca

      Usuń
  8. Połowa sierpnia a ja przed urlopem, przed remontem liczę na długą, ciepłą jesień.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie starsza Córka całkiem nieźle zdała maturę. Dzisiaj skończyła 19 lat i świat stoi przed Nią otworem.
    Myślę, że z pomocą teściowej i merytorycznych argumentów udało mi się przekonać Ją do podjęcia studiów i to prawdopodobnie na dwóch kierunkach jednocześnie, po to by w przyszłości zrealizować marzenie o własnej szkole językowej.
    Udało mi się wyjechać z młodszą Córką nad morze, co prawda tylko 8 dni, ale za to pogodę miałyśmy piękną.
    To wszystko bardzo cieszy.
    Niestety jest też zło.
    Posypało się moje małżeństwo z 22 letnim stazem. Mąż wyprowadził się z domu porzucając rodzinę (ja tak to odebrałam). Teraz jest mi źle i bardzo cierpię. Ale jak mówią, potrzebny jest czas. Niektórzy też mówią, że nic nie dzieje się bez przyczyny, albo nie na tego złego, co by na dobre nie wyszło. Albo jeszcze, że jak zatrzaskują się nam przed nosem jakieś drzwi, inne cichutko się uchylają ...
    W pracy najbliższa zadaniowo koleżanka, w zasadzie zmienniczka złożyła wypowiedzenie. Nie wiadomy jest los działu i nowy podział obowiązków ...
    Same zmiany.
    Ale ktoś mądry powiedział, że jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana.
    Mam jeszcze tydzień urlopu przed sobą, może uda mi się zabrać myśli i siły do działania.
    Pozdrawiam serdecznie 😊
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję sukcesu córki i udanych wakacji,
      bardzo mi przykro, że mąż Cię zranił, nie wiem jak Ci dodać otuchy, może to prawda, te nowe drzwi..
      tak się mówi ale zanim to się poukłada to łatwo pewnie nie jest, przytulam

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za ciepłe myśli, dobre sława i przytulenie. Czasem już jest lżej jak można Komuś powiedzieć lub napisać, że jest mi teraz źle. Wierzę, że z czasem będzie mi łatwiej.

      A może mąż miał rację, że potrzebuje być sam, bo się wypalił i nie potrzebuje związku ...
      I w końcu dotrze to do mnie i zrozumiem, że dla mnie też tak jest lepiej.

      Usuń
  10. Jestem z tych, co służbowo sypiają w hotelach. Przyznaję się bez bicia, że kradnę w hotelach kosmetyki (ale tylko te fajne) i kapcie. A paniom, które sprzątają (w niektórych małych hotelikach to są panie recepcjonistki) zostawiam czekoladę (specjalnie dla nich kupuję, Ty im to załatwiłaś). Czasem jogurty, czy kabanosy.
    Właśnie teraz pakuję walizę. Co robię w weekend? NIC! Trochę ogarniam chałupę i tyle. Czytam, oglądam, śpię. Ile się tylko da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas kosmetyki to nie jest kradzież bo to są rzeczy zostawione dla gościa, a gdybyś potrzebowała dodatkowej saszetki albo dziesięciu to mów! Albo dadzą albo nie, u nas dadzą.

      Usuń
  11. Jestem tu juz kolejny raz,podobaja mi sie twoje posty,ciekawie piszesz o zyciu i o tym co robisz. Prowadze nowego bloga obecnie od lipca br.Przygody z szydelkiem",przedtem od 2013 roku prowadzilam bloga" Przygody z drutami" do 20 19 roku,ale stracilam haslo aby zalogowac sie na swego starego bloga,dlatego zalozylam nowego.Nie wyjezdazalam ,tylko na jednodniowe wycieczki do znajomych ,kolezanek ,do Blonia,do Zaborowa,ale mam nadzieje,ze nastepny rok bedzie bezpieczniejszy.Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja siostra jest mistrzynią szydełka, dam jej namiar na Twoj blog, pozdrawiam!

      Usuń
  12. Moje Dąbki przyjęły mnie serdecznie, jak co roku. Na całe dwa tygodnie. Zawsze dostajemy ten sam pokój w tym samym OW. Ktoś pyta- co może być fajnego w jeżdżeniu ciągle, od lat w to samo miejsce? Spokój. Morze. Jezioro. Ci Sami Ludzie, z którymi umawiamy się na kolejne spotkanie, tu w "Marii"... Klarko, chciałabym, żebyś znalazła dla siebie takie miejsce, gdzie wracałabyś na wypoczynek jak do domu, rodziny. Należy Ci się, jak mało komu! DTCK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, ja też bym chciała mieć takie miejsce, azyl, poczucie bezpieczeństwa, wygody, znajome twarze, tak!

      Usuń
  13. Udało mi się wyjechać dwa razy na krótko i całe szczęście, bo od marca żyłam w ogromnym napięciu i w pracy, i w życiu prywatnym. Odpoczęłam, wyluzowałam i do zaostrzeń epidemicznych, które u mnie w jednej pracy nadal są dość ostre, mogę podchodzić z większym dystansem. A dziś byłam pierwszy raz w tym sezonie na rowerze! Lepiej późno niż wcale :)
    Pozdrawiam
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam cie juz bardzo dlugo Klarko lecz nie komentuje bo przeraza mnie ciagle poprawianie wpisu przez automatyczna korekte. Wyrazy glebokiego wspolczucia z powodu utraty siostry. Stracilam swoja mame 4 lata temu a czuje sie jakby to bylo rok temu. Nie do ogarniecia, w moim przypadku, poczucie winy i niemocy. Mama byla w Polsce i nigdy nie chciala byc dla mnie ciezarem. Takze nie chciala tu zostac bo mowila ze to kraj niewolniczy i tylko sie w nim pracuje. Byla z wizyta. Duzo niezaprzeczalnej racji. Trzeba tez naprawde oswoic sie do bycia tylko ze soba przez wiekszosc czasu. Bylo ciezko na poczatku, teraz widze ze nawet ze moja zdania sa przetlumaczone a nie napisane z nasza gramatyka. Zaczne wiec tak jak powinno to brzmiec. Na poczatku bylo ciezko sie przyzwyczaic, zwlaszcza , ze w moim domu zawsze bylo pelno gosci, chocby wpadajacych na chwile, bez umawiania sie. Wynagradza to wszystko przyroda. W rok po smierci mamy w ogrodzie zadomowil sie kardynal (czerwony ptak z kartek na Boze Narodzenie). Uwija swoje pierwsze gniazdo w powoju wijacym sie nad drzwiami wyjsciowymi na patio. Maja dwa male w ciagu lata i jedno albo dwa mlode. Nie odlatuje na zime. Wedlug wierzen ludzi, ktorzy tu byli przed przyjazdem Europejczykow, kardynal przylatuje kiedy ktos odszedl z rodziny aby pokazac, ze ciagle jest z nami. Kojaca to mysl i czasem dziala. Napisalam to z mysla o twojej teczy.
    A co do wakacji, wiekszosc wakacji spedze w domu. Przez ta cala panike i zla jestem, ze temu uleglam. Zdecydowalam sie w ostatnim momencie , tylko na tydzien do innej prowincji bo widze, ze jak mam caly rok pracy przed soba to bedzie mi bardzo trudno bez tego przebywania w naturze i z natura i z tak bardzo wazna zmiana codziennosci i rutyny. Trzymaj sie Klarko! Watka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Watko jak Ty pięknie do mnie napisałaś, dziękuję, jak ja bym chciała, abyś pisała częściej, ach

      Usuń
  15. Nigdzie nie wyjechałam, ale się przymierzam. Jeszcze nie wiem, gdzie ani kiedy, ale bardzo bym chciała. Z trudem ogarniam codzienność i różne bolicosie, ale cóż, takie życie. Trochę wspominam i zapisuję te wspomnienia na blogu. Taka blogoterapia. Trzymaj się ciepło i pamiętaj, że też Cię kocham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jakie miejsca lubisz, gdzie się najlepiej czujesz?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Nie mam takich najbardziej ulubionych, bo ja bardzo lubię różnorodność. Góry kocham jesienią, szczególnie Bieszczady. Wiosną lubię Roztocze. Morze podoba mi się o każdej porze roku, byle z daleka od ludzi. Jak wszystko się ułoży, to może uda mi się wyjechać ze znajomymi na przełomie września i października na Połoninę Wetlińską. Jak znajomi nie będą mogli, to może pojadę gdzieś w okolice Zwierzyńca albo do przyjaciółki nad jezioro Łukcze na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskie. Mam nadzieję, że coś z tych planów się uda, bo bardzo potrzebuję dosłodzić sobie życie.

      Usuń
  16. Żal nam lata...tak szybko mija! Córeczka moja tak bardzo marzyła o wyjeździe nad morze...w tym roku wszyscy musimy się obejść smakiem...na morze przyjdzie czas...lepszy czas mam nadzieję!! czas spędzony nad naszymi jeziorami i w miłym towarzystwie też jest super! Czekamy na powrót przedszkola...Nowa grupa, nowe Panie...trochę się obawiamy bo poprzednie Panie były cudowne, opiekuńcze, miłe, ciepłe...długo tak bym mogła! zobaczymy co czas przyniesie!!Pozdrawiamy jeszcze okruchami lata, jesień już czeka za progiem ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no pewnie że jeziora są super :)
      i napisz proszę za jakiś czas jak poszło z tym przedszkolem

      Usuń
  17. Oczywiście nigdzie nie mieliśmy szansy pojechć, gyż Chorzowski przez plandemię wykorzystał przymusowo ponad 3 tyg urlopu... w kwietniu. My tu na Śląsku mamy się doskonale, osobiście pielęgnuję ogródek, wszyscy zdrowi i bezobjawowi, A projekty? Coś wymyśliłam, ale o tym za jakieś 10 dni, bo to mocne przedsięwzięcie! Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to jestem ciekawa co też wymyśliłaś, bo przecież początek roku tuż tuż

      Usuń
  18. U nas o wyjazdach gdziekolwiek mozna tylko pomarzyc.Mamy druga fale wirusa i Victoria , a szczegolnie Melbourne jest szczelnie zamkniete.Godzina policyjna od godziny 20 do 5 nastepnego dnia,maseczki obowiazkowe poza domem,wyjscie na spacer tylko raz na max godzine,zakupy nie dalej niz 5km od domu, zadnych odwiedzin.Otwarte sa tylko supermarkety,poczta,apteka,stacje paliw,przychodnie lekarskie.Kary za nienoszenie maski, za zbytnie oddalanie sie od domu.Ogolnie wszyscy sie do tego stosuja,miasto jest jak wymarle--5 mln ludzi siedzi w domach.Ci, ktorzy musza pracowac,maja przy sobie listy od pracodawcy pozwalajace na to.Szkoly , uniwersytety pracuja zdalnie.To jest doskonale zorganizowane.Mam wnuki od 2 klasy do uniwersytetu --cala czworka od 9 rano siedzi przed komputerami i pracuje .Kontakt z nauczycielem moga miec w kazdej chwili.Dzieci, ktore mie mialy odpowiednich komputerow , dostaly je od rzadu lub wypozyczyly im szkoly.
    Wybieralam sie do Polski,a teraz nie wiem czy i kiedy mi sie to uda--granice moga nam otworzyc dopiero za 3-4 lata.Chyba, ze wczesniej bedzie szczepionka.Teraz posiedzimy tak jeszcze prawie do polowy pazdziernika,chyba, ze wirus wczesniej odpusci.Na razie jest zima,pogoda rozna, sporo pada wiec jakos to jest z tym siedzeniem w domu.Wazne, ze nowe zachorowania zaczely spadac.I oby tak dalej! ZCK Klarko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż zaczęłam szukac w Internecie co to się tam dzieje, bardzo Ci dziękuję za te informacje bo u nas nikt nie wiedział, że jest tak źle. Bardzo mi przykro, że musisz to znosić. Trzymaj się, serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Klarko,polskie media na poczatku tego naszego zamkniecia sporo o tym mowily,szczegolnie TV( nie wiem ktory kanal),bo mialam duzo pytan od znajomych.Jestes zapracowana i nie ogladasz tv.Ogolnie , to nie jest az tak zle( Polska ma wiecej zachorowan codziennie niz my) ale np.Nowa Zelandia wprowadzila podobne restrykcje od poczatku i wygonili wirusa calkowicie.U nas zachorowania spadaja, juz widac ,ze to zamkniecie pomaga.Wychodze z domu codziennie, na spacer, do pobliskiego supermarketu.Tylko mlodszych wnukow juz od miesiecy nie widzialam,a chcialabym przytulic.Mieszkaja poza Melbourne.Ale mamy kontakt , przysylaja mi zdjecia, a ja im paczki z ksiazkami bo kochaja czytac.Dam rade!

      Usuń
  19. Robię przetwory, jak zawsze. W tym roku królują ogórki, cukinia i fasolka szparagowa. Pomidory są, ale znacznie mniej, niż każdego lata. Dobrze zapowiadają się jabłka, za to śliwek niewiele. Nie narzekam, bo tak to natura urządziła - jednego więcej, innego mniej. Przyjmuję to wszystko z wdzięcznością.
    Jeśli chodzi o wyjazd wakacyjny - to nie wiem jeszcze, czy się uda. Urlop zaczynam z końcem tego tygodnia, ale ktoś musi zająć się zwierzakami oraz podlewaniem roślin w skrzynkach i doniczkach. Poprosiłam syna, ale nie wiem jeszcze, czy da radę i czy praca mu pozwoli. A tak bardzo, bardzo chciałabym wyjechać w jakieś fajne miejce - może Mazury, a może Roztocze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to będę trzymała kciuki, niech się uda i wyjazd, i wypoczynek

      Usuń
  20. U mnie wszystko spokojnie, bez żadnych poważnych zmian.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mówię - brak wiadomości to dobre wiadomości:)

      Usuń
  21. Ja tez czesto z hotelu zabieram kosmetyki, jesli maja wyjatkowo ladny zapach. :)
    Wyjechalismy na pare dni na poczatku lipca i oprocz tego nigdzie nie jezdzimy, praktycznie z nikim sie nie spotykamy, jest dennie i tyle. :( Dzieciaki czekaja na szkole, a ta ma sie zaczac polowicznie: czesciowo w klasie, czesciowo w domu. Zalamac sie mozna...

    OdpowiedzUsuń
  22. Wczoraj sępiłam wizytę u lekarza, bo termin był za późno. I udało się. Dzieciaki w tym czasie szalały na placu zabaw i pod fontannami koło galerii.
    Owoców zero, ale w końcu pada 😊

    OdpowiedzUsuń
  23. uff... po dwóch tygodniach w delegacjach i przejechanych ponad 2 tysiącach kilometrów samochodem wreszcie oderwę się od tego codziennego zgiełku i zamętu. 6 dni nad morzem i po drodze do domu 7 na Warmii to nasza nagroda za rok pracy. Żona bardzo cieszy się z obu miejsc a ja z tego, że ona się cieszy...
    Pomieszkując w hotelach podczas delegacji staram się nie naprzykrzać paniom pokojowym bo bardzo dobrze wiem, że ich praca to nie jest lekki kawałek chleba. Nawet jak trafi się jakieś niedociągnięcie lub gorszy standard pokoju czy obsługi to nie narzekam bo wiem, że nie prędko tam znów wrócę. Wpisuję zazwyczaj w opiniach o takich obiektach swoje zdanie - częściej jako pochwała rzadziej jako przestroga dla innych potencjalnych gości. Staram się być obiektywny i nie czepiać się drobiazgów.
    U mnie na działce ten rok będzie rokiem cukinii, czosnku, cebuli i ziemniaków - te obrodziły. Z owocami gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  24. Widać, widać. Pomimo maseczki. Uśmiechają się oczy.

    OdpowiedzUsuń
  25. Wybierasz się do Rabki, czy odwołałaś ze względu na powołanie czerwonej (chyba) strefy?

    OdpowiedzUsuń
  26. Klareczko, a gdzie jest jakiś nowy post?????

    OdpowiedzUsuń
  27. Cóż, uznałam, że to będzie rok bez wizyty w ukochanym miejscu (i daj Boże, żeby tylko rok). Tyle można znieść bez zbytniego bólu, choć oczywiście żal, tym bardziej, że czas ucieka i tych wyjazdów, choćby ze względu na wiek, może będzie coraz mniej...
    Za to - siedząc w domu - uporządkowałam wreszcie księgozbiór i to mnie cieszy nad wyraz. Straszna robota była, ale przecież lepsze to niż porządkowanie piwnicy :)
    Pozdrawiam, Klarko!

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie, nigdzie nie wyjechalismy. Troche szkoda, ja bym chciala nad morze. Nie narzekam. Mieszkamy w pieknym miejscu: domek, taras, ogrodek a i okolica niedaleko;)Od lipca byly najpierw czeresnie, chwila przerwy wisnie - soki, dzemy oraz pierwszy raz suszone! potem czarny bez a teraz sliwki.smacznego wszystkim!!!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz